Zbyt brawurowo (?) z Łysej Przełęczy do Małej Straconki

Oj, to chyba bolało

Dobrze znam tą drogę i jak jest tam mokry asfalt to jest trochę ślisko Dodatkowo z rozpędzeniem się nie ma problemu bez pedałowania

Bez kasu :/ pomiędzy drzewami - ludzie trochę wyobraźni, przecież tam niewiele potrzeba do nieszczęścia.

Teraz już wiemy, że slisko . Do dzisiaj zachodzę jak to się jak do tego doszło. A z tym kaskiem to bez przesady, bo przez 17 lat jazdy nic mi się nie stało, co prawda nie jeżdżę jakoś ekstremalnie szybko.

To nasze życie i sami decydujemy czy jeździmy w kasku czy bez, czy zapinamy pasy w aucie itp. Oczywiście nikogo nie namawiam do naśladowania, ale na tym polega wolna wola człowieka. Na coś w końcu trzeba umrzeć Ja umrę najwyżej na głowę. Pozdrawiam kaskarzy.

jasne. umrzesz na glowe, ale zanim to nastapi wyladujesz na moim lub innym SOR'ze. masa kasy pojdzie na ratowanie tego co z ciebie zostanie. a ze pustke zostawisz wsrod ci bliskich to oczywiscie juz nie bedzie twoj problem...

Następnym razem jeszcze szybciej , z głowy nic nie będzie ale reszta organów do przeszczepu.

Jak bedziesz miał więcej farta to tylko "roślina"

Gratuluję bezmyślności, widziałem już wiele pękniętych kasków, ostatnio na moich oczach kolega miał dzwona, i gdyby nie kask to pewnie byśmy z nim już nie porozmawiali.

Swoją drogą to trochę głupio wrzucać takie bezmyślne filmiki gdzie na prostej puszczasz hamulce i rozpędzasz się ile da. Zapraszam na jakieś kamieniste zjazdy w beskidach wtedy zobaczymy jakie z was kozaki...

gruby zjazd nie powiem