chciałbym dorzucić swoje trzy grosze: Do tej pory używałem Rohloffa: dokładna aplikacja po kropelce na ogniwo, pozostawienie łańcucha żeby olej dostał się tam gdzie ma się dostać, dokładne wycieranie i zakładanie na rower i byłem w miarę zadowolony, jednak miałem zaplanowaną wyprawę rowerową na miesiąc.
Wiedziałem, że bez możliwości umycia łańcucha będzie z rohloffem ogólnie lipa, więc zdecydowałem się na squirt lube, no i powiem że był to strzał w dziesiątkę. Banalna=szybka aplikacja, smarowałem co ok 200-250km w suchych warunkach (asfalt) i co jakieś 100-150km w warunkach deszczowych, gdy łańcuch zaczął wyraźnie hałasować, a zmiana biegów nie była tak płynna jak być powinna.
Jak będę miał chęć to wrzucę niedługo fotę napędu po 3tyś km bez mycia, tylko przecieranie łańcucha szmatką (i to nie zawsze) z aplikacją Squirt Lube. Kolega stosował właśnie Rohloffa i to była ogólnie tragedia... napęd jak uwalony smołą...
Aha, smarowałem też łańcuch w rowerze mojej dziewczyny i zostało mi ok 1/4 butelki, z tym że na brudny łańcuch zawsze aplikowałem trochę więcej, przy regularnym myciu łańcucha smaru spokojnie wystarczy na dłużej. Ja do Rohloffa, którego z resztą byłem zwolennikiem przez długi czas, już nie wrócę