Cześć, mam taki problem, że chodzi za mną szosówka. Nie powiem, bo rodzice odradzają mi zakup tego roweru, uważają że to bezsensowny zakup, bo niewygodny, twardy, bolą plecy siedzenie itp, oraz to że mam aktualnie Meridę Matts 300V http://www.ceneo.pl/2098974#tab=spec dokładnie taką z oponami Kenda Kwest i rodzice uważają że to już prawie jak kolarzówka i nie ma sensu kupować kolarzówki (myślałem nad Meridą 880 z 2014 roku za 2200zł). I Panowie jak to jest, czy to rzeczywiście będzie aż tak źle, że się to w sumie nie opłaca. Czy może na początek lepiej kupić coś używanego do 1000zł i wtedy ewentualnie na przyszły rok kupić coś konkretnego? Mam jeszcze taki plus, że tata pracuje w Monachium i przyjeżdża co 2 tygodnie do Polski, więc byłaby możliwość zakupu używanej kolarzówki np. w niemczech, a tam jak wiadomo kolarzówki tak tracą na wartości że szkoda gadać. Może poszukać też z niemieckich używek, a jeśli tak to co?