Ostatnio mnie zebrało się na czyszczenie łańcucha, ale takie porządniejsze, bo łańcuch niedawno (350-300 km temu) zmieniony a już cały czarny. Na początek myjka ciśnieniowa, żeby smarem nie nabrudzić wszystkiego po drodze z ogródka do pokoju. No to co by to porządnie było to myjka ultradźwiękowa, IPA itak ze trzy razy po 15 min z dwukrotną zmianą. Zgodnie z teorią przy użyciu ultradźwięków można wymieszać nawet wodę z tłuszczem, ja używałem alkoholu, więc efekt powinien być dużo lepszy. Przy trzecim razie już odpuściłem bo łańcuch czyściejszy ale wciąż dużo brakowało. No to shake - To już dużo więcej dało, bo z miejsc które nie były odkryte (pomiędzy ogniwami) wyczyściło ale z pomiędzy rolek dalej wydobywała się szaro czarna masa. No to zawiedziony założyłem łańcuch na rower i gdy odkładałem na półkę rozpuszczalniki i ścierki wpadła mi w oko maszynka do łańcucha. Jeszcze w crossie było ok, ale w przełaju musiałem uważać żeby szprychy jej nie wciągnęły, to dołączyła do rzeczy zbierających kurz. Chwila kręcenia i łańcuch z szarego zrobił się srebrny. Wymiana benzyny ekstrakcyjnej drugi przejazd i łańcuch tak czysty że jak się dokładniej przyjrzeć to było widać wyraźnie czystą szpilkę w szczelinie pomiędzy rolką a ogniwem, więc raczej niczego innego więcej używać nie będę. Nie czytałem całego tego tasiemca, ale czy ktoś zrobił wcześniej takie porównanie wszystkich popularniejszych metod czyszczenia łańcucha? Z tego co pamiętam było tylko kiedyś porównanie maszynki i szejkowania i po tym moim czyszczeniu nie wiem dlaczego ten ktoś uznał wyższość płukania w butelce nad maszynką.