Strasznie się uwziąłeś na ten olej. Lej, może to i działa, Twoja wola. U mnie mija już kolejny rok z Raidonem w rowerku do XC. Serwisowany i czyszczony wg zaleceń, bez oleju. Na początku w serwisie, teraz już we własnym zakresie. 0 oleju w ladze i 0 problemów. W drugim rowerku, Commencal-u, siedzi mało znany X-Fusion RV-1 i także jest regularnie serwisowany (już nie e własnym zakresie) i także nie mam z nim problemów. Zatem, jeśli chcesz oszczędzać i poprawiać po swojemu w "polaczkowaty", oszczędny sposób to jest to Twój wybór. Nie pisz jednak, że poprawiłeś projektanta. Jak widzę absolutnie nic nie wiesz o uszczelniaczach olejowych, ich budowie, wargach, zasadzie działania, materiałach z jakich są budowane do określonych zastosowań i ciśnień jaki do jakich są stosowane. To, że zalejesz sobie Raidona olejem i odwrócisz rower do góry kołami to Twoja sprawa. Ja go nie zalewam, serwisuję wg zaleceń i to mi starcza. Działa wyśmienicie. Od małego śmigam na motorach (w motocrossi-e, później na mocnych maszynach drogowych), serwisuję te pojazdy, pracuję w tym zawodzie więc specyfika zawieszenia i jego ustawienia tłumienia, powrotu, twardości, dobór gęstości oleju oraz metody uszczelnienia lag (USD czy standard) nie są mi obce. Rowery wynikły dawno temu z powodu wypadku, są teraz substytutem który stał się pasją, bardzo podobną do nieosiągalnego już MX. Miesięcznie mamy w firmie kilku takich "polskich inżynierów" którzy poprawili producenta. Często płaczą gdy okazuje się, że trzeba wydać 7 tys zł by naprawić to do czego doprowadziły ich zaniedbania i durnoty które wymyślili w imię usprawnienia w przekonaniu, że są "lepsze". Tacy ludzie traktują z żartem osoby mające doświadczenie, certyfikaty i wszelką wiedzę w danej dziedzinie, wszystko to do czasu...