sokol06 Napisano 16 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Tak czytam posty o tym jak otoczenie podchodzi do tego, że jeździcie rowerami i myśle sobie kurcze ja to mam dobrze. Kiedyś mieszkałem w Żyrardowie. Ot 40-to tysięczna podwarszawska mieścina, ale klub kolarski i nawet welodrom jest to i ludzie jakoś przyzwyczajeni do widoku kolarza w lajkrze. Jeśli ktoś słyszał o Rafale Ratajczyku to właśnie stąd pochodzi, i chyba nawet w jednym bloku z nim mieszkałem. Na wsi na której teraz mieszkam jest jakieś 15 domów. Jest stary saper który pomimo tego, że pamięta II wojne światową, jeździ jubilatem 15km do miasta. Do niedawna cały rok codziennie, teraz już tylko jak jest ciepło. Jest wiejski pijaczyna który nie ma samochodu, pole obrabia koniem, ale głównym środkiem transportu jest dla niego trekkingowy giant za 1,5k zł i jest jeszcze pare innych ludzi dla których kontak ze sportem nie skończył się na ostatniej lekcji w-fu. Do szkoły mam 8km, cały rok jeżdże rowerem, głupich docinek nigdy nie słyszałem, no może tylko od utuczonego brata kolegi u którego zostawiam rower, ale to niedadwno sie skończyło odkąd dowiedział sie ile km przejechałem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
swierzak1 Napisano 16 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Ja w swoim otoczeniu wciąż jestem postrzegany jak egzotyczny samochód na wiosce. Wszyscy się jakoś dziwnie patrzą i nie rozumieją po co robię po 100km rowerem. Odpowiedź jest prosta: Dla samego siebie. Dla swojego zdrowia. Abym mógł kiedyś powiedzieć swojemu dziecku, które będzie marnować czas przy kompie: "Słuchaj synek. Twój stary w twoim wieku to sobie do Bydgoszczy i Torunia rowerem przejażdżki robił i startował w maratonach a nie marnował czas przy tym pudle oglądając przy okazji jak brzuch rośnie" Moje grono znajomych najczęściej reaguje tak: "Ty to Paweł jesteś %$#ny tyle kasy w to ładować. Auto byś sobie kupił w końcu" - tak a kto na zalewanie tego kopciucha zarobi? "Byś w końcu w jakiś inny sposób wydał te pieniądze a nie tylko rower, rower i rower" "Że Ci się chcę tyle km robić, ja to bym wsiadł w auto i sobie wygodnie w ciepłym dojechał" "I co niby Ci to da że tyle jeździsz Paweł?" Z reguły ignoruje takie zaczepki słowne bo po prostu najczęściej są to osoby, do których tłumaczenie nie dojdzie. Sądzę że nie zdają sobie oni sprawy z tego jakim kolarstwo jest trudnym sportem. A potem przychodzi wejście po schodach na 4 piętro i towarzystwo jest zmęczone Ten sport umiejętnie uprawiany daje naprawdę końskie zdrowie. 4 lata bez choroby mówią same za siebie. Pozdrawiam wszystkich Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
oleczek1988 Napisano 17 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 swierzak 1 bardzo ładnie ujales swoj post. Tak jak napisałes sa ludzie ktorym mozesz tlumaczyc a one swoje. To tak jakbym slyszal swoja mame a po co ci kolejny rower albo po co kupujesz kolejna czesc do roweru skoro rower jezdzi Natomiast mój taka ostatnio mi powiedział tak: dawnej ludzie jak mieli rower to nie wymyslali aby nawet nasmarowac łańcuch tylko jechali do przodu. No i taki gadanie z rodzicami. Czas się zmienia ludzie zaczynają dbać o rower bardziej niż o swoje zdrowie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kundello Napisano 17 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 Ludzie nie zdają sobie sprawy, że najgorszą chorobą cywylizacyjną jest brak ruchu. Brak ruchu to fundament wielu chorób. Potem ktoś zarabia na dietach, suplementach odchudzających itd. Wszędzie mówią "co jeść by schudnąć", "niskokaloryczne jedzenie" i wszystkie te absurdalne wykłady... Wstyd mi za to, że doszło do tego, że ludzie mają za dużo jedzenia i musza kombinować jak tu nie jeść za wiele, podczas gdy większość ludzi na świecie nie ma nawet co pić... Ruch to zdrowie. Luksus zawsze będzie działał podstępnie na pierwotną naturę człowieka, która potrzebuje ruchu. Nikt tego nie zmieni. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaapeo Napisano 25 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2012 @swierzak1, Dokładnie mam tak samo ! Jakbym czytał swój post Przy okazji wciągnąłem w manie rowerową kolegę, z którym jeżdżę na wycieczki... No i staliśmy się pasjonatami. Gdy na wakacjach wracaliśmy z wycieczki gdzie słońce było, bez wietrznie, strasznie gorąco itd... Spotykaliśmy się ze znajomymi przy piwie, na to oni: "Wy to macie korbę tak jeździć, mi się nawet do baru iść nie chciało, a co mówić jeździć w taki upał jeszcze" Albo inna reakcja sąsiada gdy wracałem ostatnio z jakiejś wycieczki: "Opony zimowe już założyłeś ? hehe" Wiele dobrych tekstów też słyszałem ale spamiętać wszystko to ciężko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Krzysieek Napisano 25 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2012 A mnie to wcale nie dziwi, i nie uważam, że to takie straszne, że ktoś tam nie rozumie mojej zajawki na rower. No to nie rozumie, nie musi. Może kiedyś zrozumie? Może i ja nie rozumiem czyichś upodobań i mówię o tym otwarcie. Coś w tym złego? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
vicki Napisano 27 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2012 A w mojej szkole do niedawna tylko jedna osoba dojeżdżała rowerem. Rowery to jego pasja i to widać, ale ludzie i tak głupkowato to komentują. Ja nie jeżdżę zawodowo ale zaraził mnie tym i sama teraz dojeżdżam 10 km A ludzie... i tak będą gadać swoje; "dlaczego nie autobus, no przecież masz do szkoły autobus", "samochód sobie kup" i tym podobne, radzę ignorować i dalej robić swoje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gibas Napisano 27 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2012 Ja tam staram sie kazdego dnia do pracy smigac rowerem - 10 km ... jestem zawsze szybciej niz autobusem ~20 min vs. ~35 min. Tylko nie wszyscy kumają to czym sie tak jaram jak pobijam kolejny najlepszy czas ... ustalam nastepny cel do pobicia. Pozostaje zwyczajnie to olewac najwazniejsze jest to jak ja sie z tym czyje... 3 lata temu pierwszy raz pojawiłem się na rowerze w pracy - 8h później mieli jeszcze większy polew niż rano, aż do momentu gdy któryś zapytał ile mam w jedną stronę - 28km - i śmiech się skończył. Teraz pozostało im nabijanie się z "pedalskiego" wdzianka i kasku(podobno to obciach). Każdy kolejny pobity rekord(odcinka lub całości) motywuje do dalszej jazdy ps. W tym roku przesiadam się na szosę więc rekordów nie zabraknie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.