milosnikrowerow Napisano 2 Grudnia 2011 Napisano 2 Grudnia 2011 A w szkole się nie przyczepią że jesteś spocony czy coś takiego tylko w zimę nie pozwolą roweru wstawić do szatni bo potem kałuże są, a że jako jedyny przyjeżdżałem rowerem więc żeby roweru na pastwę losu nie zostawiać musiałem te kałuże ścierać to dopiero hańba.
mklos1 Napisano 2 Grudnia 2011 Napisano 2 Grudnia 2011 A w szkole się nie przyczepią że jesteś spocony czy coś takiego Gdzie Rzym, gdzie Krym?
drezyna Napisano 2 Grudnia 2011 Napisano 2 Grudnia 2011 up Nie tak daleko w tym przypadku. Moim zdaniem dobrym rozwiazaniem jest budowanie świadomości od podstaw, szkoła później praca przyjazna rowerom. Może zamiast rozwiązywać problem bolącego zęba poprzez wyrwanie należałoby go leczyc? Znaczy nie likwidować miejsca dla rowerów a instalować je w miejscach dyskretnych(jeśli jest taka koniecznośc), zamiast zniechęcać do dojazdu rowerem do pracy z powodu smrodu od pracownika przeznaczyć jedno pomieszczenie na prysznic? Myślę przyzwyczajeni do obecności rowerów i rowerzystów w najbliżym otoczeniu nie będziemy tworzyć stereotypów i co ważniejsze rowerzysta będzie traktowany jako norma na drodze.
mklos1 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Myślę przyzwyczajeni do obecności rowerów i rowerzystów w najbliżym otoczeniu nie będziemy tworzyć stereotypów i co ważniejsze rowerzysta będzie traktowany jako norma na drodze. Tutaj jest raczej problem kultury poruszania się i współistnienia na drodze niż stereotypowego myślenia. Znaczy nie likwidować miejsca dla rowerów a instalować je w miejscach dyskretnych(jeśli jest taka koniecznośc), zamiast zniechęcać do dojazdu rowerem do pracy z powodu smrodu od pracownika przeznaczyć jedno pomieszczenie na prysznic? No i to jest właśnie problem. Gdy od pracownika jest wymagany jest również wygląd zewnętrzny na odpowiednio wysokim poziomie, to musi być właśnie prysznic oraz szatnia, gdzie można się przebrać. Ceny wynajmu powierzchni zaczynają się od kilkunastu euro/m^2 + utrzymanie. W skali wielkiego biurowca o byłoby to conajmniej kilkadziesiąt m^2, które nie zarabia na siebie. Biznes jest biznes. Poza tym dochodzi tutaj dodatkowe stereotypowe myślenie o rowerzyście, które - jak już zostało powiedziane - dodaje -5 do lansu, co w przypadku wielkiego biznesu jest ważne.
lukasz78 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Co fakt, to fakt, w naszym post-chłopskim społeczeństwie, dodatkowo skażonym latami komunizmu, stereotypy są takie jakie są i tego nie przeskoczymy. Niektórym "wielkim byznesom" rower kojarzy się z jeżdżeniem do GS-u w dzieciństwie po flaszkę dla "łojca", zaś szczytem marzeń jest willa-gargamel na przedmieściach stylizowana na szlachecki dworek, przyozdobiona jako ten urodzinowy tort i z garażem na kilka samochodów. . Pani Zarządca Prestiżowego Budynku prawdopodobnie zalicza się do tej grupy i cóż, trzeba z tym żyć i męczyć się z takimi lamusami. Takie stereotypy typowe dla społeczeństwa post-chłopskiego, przez wieki funkcjonującego na zasadach pańszczyźnianych (w komuniźmie też, tam też rządziły stosunki feudalne), są faktycznie silne i tu potrzeba lat, aby nastąpiła jakaś sensowna zmiana pokoleniowa. Jak ja się cieszę, że nie pracuję w Super Prestiżowej Korporacji i mogę zyć na godnym poziomie bez konieczności płaszczenia się przed nadętymi bubkami. W sumie to szczęściarz ze mnie, nietkórzy moi znajomi mieli niestety pecha i zostali zmieleni przez tryby tego chorego systemu, którego głównym produktem jest wirtulany pieniądz bez pokrycia i bańki spekulacyjne.
ElDiablo Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Szok po prostu....Poziom frustracji co poniektórych tu osób (wyrwanych z rzeczywistości), zwłaszcza (jak nie przede wszystkim) szanownego przedmówcy jest wręcz przerażający.... Wytyka się stereotypy typowe dla społeczeństwa post-chłopskiego, przez wieki funkcjonującego na zasadach pańszczyźnianych (w komuniźmie też, tam też rządziły stosunki feudalne), są faktycznie silne i tu potrzeba lat, aby nastąpiła jakaś sensowna zmiana pokoleniowa. , a samemu toczy się górę guano swojego śwaitopoglądu na osoby, które nie chcąc, czy też właśnie chcąc się dostosowały i całkiem dobrze radzą sobie WSPÓŁPRACUJĄC z otaczającą ich rzeczywistością.Cóż, znamy historię i polityków, którzy próbowali "ulepszać" świat do swojego jego postrzegania..... Dobrze jak rower jest sposobem na życie, równie dobrze gdy jest tylko chwilą relaksu. Postrzeganie rowerzysty jest generalnie pozytywne.... oby sie nie zmieniało przez chory światopogląd podejścia "świętej krowy"...... Traktuj innych, jak sam chcesz być traktowany - polecam zastanowić się nad tym mottem, a najlepiej do niego stosować....
mklos1 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Pani Zarządca Prestiżowego Budynku prawdopodobnie zalicza się do tej grupy i cóż, trzeba z tym żyć i męczyć się z takimi lamusami. Wyższe sfery biznesu rządzą się innymi zasadami, przyjętymi już lata temu i powszechnie akceptowalnymi w środowisku. Nie koniecznie muszą one hołdować Twoim zasadom. Pamiętaj o tym, przy następnym wylewaniu kubła pomyj (i to jeszcze ad personam). Zarządca celuje w najwyższe sfery biznesu. Ruch nieco niekonwencjonalny względem przeciętnego Kowalskiego, ale dla mnie całkowicie zrozumiały. Czas pokaże, czy Zarządca dokonał właściwej decyzji. Klienci to ocenią.
lukasz78 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Szok po prostu....Poziom frustracji co poniektórych tu osób (wyrwanych z rzeczywistości), zwłaszcza (jak nie przede wszystkim) szanownego przedmówcy jest wręcz przerażający.... Dlaczego frustracji? Miałem w życiu to szczęście, że mogę sobie dobrze egzystować obok tego napuszonego korporacyjnego świata, nie będąc wciągniętym w jego tryby, mogę zatem pozwolić sobie na luksus obserwowania go z zewnątrz i wyśmiewania pewnych rzeczy - gdybym został wciągnięty do środka tego systemu, pozwolić bym sobie na to nie mógł i to dopiero mogłoby być nieźle frustrujące. Frustrację przeżywam w zasadzie tylko z jednego powodu - wskutek działalności korporacji w dupę dostają zwykli ludzie, a prezesi nie dość, że się wywiną, to jeszcze dostaną kasę z budżetu państwa (cyzli piędzy podatników) "dla ratowania systemu gospodarczego". Cóż, ci prezesi to faktycznie szczęściarze znacznie większi ode mnie, dla nich naprawdę szacun, że doszli gdzie doszli, bo oni mogą narobić straty na grube miliony i miliardy, a włos im z głowy nie spadnie. Ale korporacyjny wyrobnik ma już znacznie gorzej - zawsze wyprasowany kołnierzyk, dress code, robota po godzinach, spłacany resztkami sił kredyt na "prestiżową lokalizację" (bo trzeba się "pokazać" w tym sztucznym świecie), a jak będzie jakieś tąpnięcie, to on dostanie w tyłek pierwszy. Taki lajf. No ale to temat w zasadzie na zupełnie inną dyskusję i inne forum Wyższe sfery biznesu rządzą się innymi zasadami, przyjętymi już lata temu i powszechnie akceptowalnymi w środowisku. No cóż, nie sposób się nie zgodzić. Polskie społeczeństwo jest, jak już wspomniałem wyżej, społeczeństwem post-chłopskim, żyjącym wiele wieków w warunkach pańszczyźnianych, podczas gdy np. w społeczeństwie holenderskim, angielskim czy niemieckim od wieków dominowało mieszczaństwo i _wolne_ chłopstwo, mające więcej wspólnego z mieszczaństwem niż z polskim chłopem pańszczyźnianym. Czyli tamtejsze społeczeństwa były raczej egalitarne, polskie było feudalne. No więc cóż, na holenderskiej czy niemieckiej glebie wyrosły określone zasady (także w "wyższych sferach biznesu"), a na polskiej glebie wyrosły zasady zupełnie odmienne (także w "wyższych sferach biznesu"). Dlatego w Holandii nikogo nie szokuje prezes dużej firmy jadący do pracy rowerem lub tramwajem, a w Polsce jest to owe słynne "-5 do lansu" (a może nawet -20). I w zasadzie na tym można dyskusję zamknąć, bo wielu wieków rozwoju polskiego społeczeństwa w takich a nie innych warunkach wymazać tak szybko nie sposób. Na określonej glebie wyrosną takie inne plony (w postaci np. Pani Prestiżowej Zarządczyni) i trzeba z tym żyć.
mklos1 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 No cóż, nie sposób się nie zgodzić. Polskie społeczeństwo jest, jak już wspomniałem wyżej, społeczeństwem post-chłopskim Akurat nie widzę związku z systemem społecznym sprzed kilkuset lat. Tutaj raczej należy się dopatrywać wad w polskiej mentalności. Nigdy nie braliśmy dobrego przykładu z cudzych doświadczeń, tylko wszystko robiliśmy "na wzór", ale po swojemu, po drodze przeinaczając i wypaczając. Korporacyjny model pracy pojawił się w Polsce stosunkowo niedawno. Aczkolwiek nie wydaje mi się, żeby korporacje zachodnie były znacznie odmienne od modelu realizowanego w Polsce. Aczkolwiek czy to do polskiego czy zachodniego modelu, rower nie pasuje zbytnio do korporacyjnego białego kołnierzyka, szczególnie wysokiego szczebla. Nie ma co wpadać we frustracje z tego powodu, gdyż to jest koszt jaki płaci społeczeństwo za rozwój.
lukasz78 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Iii ta, to nie jest żadna frustracja tylko próba diagnozy z mojej strony, dlaczego pewne rzeczy wyglądają w Polsce tak a nie inaczej. Ja stawiam takie a nie inne tezy (wpływ wielowiekowego modelu rozwoju społeczeństwa na współczesność, także korporacyjną), Ty stawiasz tezy odnienne (brak tego wpływu), ale cały czas są to tylko diagnozy, zarówno z Twojej jak i mojej strony. Więc z tą frustracją to nie przesadzajmy
ElDiablo Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 męczyć się z takimi lamusami. bez konieczności płaszczenia się przed nadętymi bubkami społeczeństwem post-chłopskim Krótkie sformułowania z twojej strony i tylko w jednym poście.... Żal po prostu, przydałby się naprawdę dobry psychoanalityk. Wypieranie problemu, to dowody na chorobę zwaną frustracją w tym wypadku. Nie chce mi się więcej przeglądać Twoich postów i cytować pozostałości tego typu epitetów... Wszyscy mogą się z nimi zapoznać w innych Twoich "wypowiedziach". Wyalienowanie Twoich opinii jest wręcz bolesne..... to nie jest żadna frustracja tylko próba diagnozy z mojej strony To nie diagnoza, tylko tani sposób narzucenia swoich poglądów, przedstawiany do tego językiem którego wybacz nie akceptuję. Kończę zatem, pogody i spokoju ducha życząc.....
lukasz78 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Odnoszę wrażenie, że swoimi wypowiedziami zupełnie nieświadomie uderzyłem w jakiś Twój czuły punkt, że coś Cię bardzo mocno boli. Przestań się mazać,przyjmij to na klatę. No i więcej dystansu życzę. PS. Tzw. "wyalienowanie opinii" zupełnie mi nie przeszkadza. Mam swoje poglądy na różne sprawy, jestem im wierny i nie zamierzam na siłę dostosowywać się do poglądów innych (choćby większościowych), wręcz się tym brzydzę. Jestem człowiekiem, a nie formowalną masą plastyczną. Poza tym Twój tekst o "wyalienowaniu opinii" świadczy o tym, że prawdopodobnie ważna jest dla Ciebie opinia innych i jakaś akceptacja z ich strony. Wyszedłem Ci naprzeciw i dałem Ci plusika do Twojej ostatniej wypowiedzi, mam nadzieje, że się cieszysz i czujesz się doceniony
brt0555 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Przestań się mazać powiedział ten, co już w drugim wątku piszczy jak to mu źle gdy na ulicach jeżdżą "puszki". Smutne jest Twoje podejście, przeglądałem Twój blog i dla mnie jesteś przykładem jak człowiek się zmienia poprzez należenie do jakieś grupy, nastawiasz się anty, gdybyś nie jeździł rowerem z np. przyczyn zdrowotnych to od razu byś wsiadł do śmierdzącej puszki, bo może dowieźć Cię bezpiecznie i bez wysiłku.
lukasz78 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Jasne, że puszek na ulicach jest za dużo, pisałem o tym wiele razy i pisać będę, ale bynajmniej nie "piszczę" z tego powodu, tylko po prostu jadę swoję, trochę kilometrów już wśród tych puszek przejechałem. Pisząc o nadmiarze puszek na ulicach, mam na myśli nie tylko gorsze warunki dla rozwoju transportu rowerowego (ja daję radę, ale wielu wymięka i dlatego ruch rowerowy jest w Polsce niewielki), ale także takie aspekty jak jakość powietrza, jakość przestrzeni miejskiej itp. Nie jest mi obojętne, czy oddycham normalnym powietrzem czy spalinami. PS. Fajnie, ze poruszasz aspekt jeżdżenia samochodem z przyczyn zdrowotnych. Nie sądzisz, że ten, kto z jakichś względów (np. zdrowotnych) ,musi skorzystać z samochodu ma przerąbane z powodu nadmiernego ruchu samochodowego, bo zamiast jechać płynnie musi stać w korku wygenerowanym przez samochodziarzy w pełni sprawnych wiozących nic więcej oprócz swojego tyłka? No chyba, że wszyscy puszkarze mają problemy zdrowotne, ale w to nawet ja nie uwierzę
ElDiablo Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Wyszedłem Ci naprzeciw i dałem Ci plusika do Twojej ostatniej wypowiedzi Hmm, czyli zgadzasz się z nią....Warto było Ci to wszystko uświadomić..... bo zamiast jechać płynnie musi stać w korku wygenerowanym przez samochodziarzy w pełni sprawnych wiozących nic więcej oprócz swojego tyłka? ehh, jednak się myliłem... Koniec OT.
lukasz78 Napisano 3 Grudnia 2011 Napisano 3 Grudnia 2011 Hehe, masz kolejnego plusika zatem, dzisiaj jestem hojny I nie obrażaj się o słowo "tyłek", nie bądź taki świętoyebliwy
Ryki Napisano 5 Grudnia 2011 Napisano 5 Grudnia 2011 Od kiedy mamy możliwość zakupu porządnego roweru?Tak naprawdę od niedawna. Po składakach wigrach, służących do dojazdu na działki pracownicze i ukrainach dojazd do sklepu GS po chleb i wino, nasz rynek zalała chińska tandeta skierowana do młodzieży.Teraz mamy możliwość kupić sobie coś klasowego, ale stan dróg, brak ścieżek, parkingów, mentalność kierowców aut i pieszych nadal jest w epoce późnego gierka.I męczą się tak wszyscy użytkownicy razem ze sobą. Budowa odpowiednich dróg dla rowerów to jest priorytet.
Gość sworks Napisano 5 Grudnia 2011 Napisano 5 Grudnia 2011 popieram łukasza78:) Większość ludzi korzysta z aut z wygodnictwa. Mieszkam w 40 tys mieście i z osiadla mojego czy drugiego do centrum jest ok 2 km. No ale 99,9 % jedzie furą. W zeszłym roku była remontowana główna ulica przelotowa wmiescie i dojazd do centrum zajmował ponad 20 minut, a mnie rowerem raptem 5! No ale każdy patrzy na mnie jak na dziwaka...Ma auto a w deszcz pociska rowerem....A ja pytam po co mam jeździć autem? Skoro zanim odpalę auto, objadę osiedle na około to już rowerem będę na miejscu. Autem nie znajdę miejsca, a jak znajdę to mi je obtłuką . Moja małżonka dostała pracę na peryferiach (strefa przemysłowa) dojeżdża autem, ale już zapowiedziała, że na wiosnę będzie śmigać bikiem... Można? Oczywiście, że można. Tylko infrastruktura jest do bani. Jak ja widzę ścieżki o całkowitej długości 50 m to mnie krew zalewa. No ale jak władczy miastem przedstawią jakimś komisją czy z dotacji wykonali ścieżki, będzie w raporcie, że są. Pewnie nikt z tych co projektował te ścieżki nigdy nimi nie jechał. Szczerze też bym nie chciał nimi jeździć...Takie moje zdanie. Jesteśmy 50- a nawet więcej lat za europą jeśli chodzi o kulturę rowerową. No ale jeśli my, rowerzyści nadal będziemy cisnąć się w blachosmrodach to nic z tego nie będzie, bo to my tworzymy naszą społeczność...W moim kręgu jest sporo kolarzy, nawet z czołówki kraju (maratony), ale oni na co dzień też pociskają autami. No ale każdy ma swój sposób na rower i nikogo nie mozna zmuścić do jazdy rowerem po mieście. Ja osobiście wybieram rower.
mklos1 Napisano 5 Grudnia 2011 Napisano 5 Grudnia 2011 Od kiedy mamy możliwość zakupu porządnego roweru?Tak naprawdę od niedawna. Rynek i zwyczaje konsumenckie zmieniają się o wiele szybciej niż ludzka mentalność i stereotypy. Aczkolwiek ten czas, wcale niczego ludzi nie nauczył, bo stereotypy sprzed 20 lat są wciąż utrwalane, szczególnie przez "czwartą władzę". W telewizyjnych serialach i filmach wziąć klepie się ten sam model - czyli samochód. Niech ktoś policzy ile razy w "opiniotwórczych" telenowelach pojawia się rower, ale ile razy dobry samochód. A ja pytam po co mam jeździć autem? Gdy patrzysz z własnej perspektywy, osoby, która swoją aktywnością rowerową wychodzi poza skalę percepcji przeciętnego Kowalskiego, to chyba nie ma sensu argumentować i odpowiadać na takie pytanie, bo odpowiedź może być tylko jedna.
Mod Team mrmorty Napisano 6 Grudnia 2011 Mod Team Napisano 6 Grudnia 2011 lukasz78 - ugryź się czasem kolego w język; trochę wakacji się przyda.
luukasz78 Napisano 6 Grudnia 2011 Napisano 6 Grudnia 2011 A Tobie przyda się trochę snu, biorąc pod uwagę godzinę napisania Twojego posta. Dbaj o higienę snu, to może będziesz działać wtedy mniej pochopnie. Rynek i zwyczaje konsumenckie zmieniają się o wiele szybciej niż ludzka mentalność i stereotypy. Aczkolwiek ten czas, wcale niczego ludzi nie nauczył, bo stereotypy sprzed 20 lat są wciąż utrwalane, szczególnie przez "czwartą władzę". W telewizyjnych serialach i filmach wziąć klepie się ten sam model - czyli samochód. Niech ktoś policzy ile razy w "opiniotwórczych" telenowelach pojawia się rower, ale ile razy dobry samochód. "Czwarta władza" utrwala nie tylko komunikacyjne stereotypy, ale także np. polityczne No ale to już temat na inne forum. Co do stereotypów komunikacyjnych, to najśmieszniejsze jest, ze samochody filmowych bohaterów nigdy nie stoją w korkach i nigdy nie mają problemów z parkowaniem popieram łukasza78:) Większość ludzi korzysta z aut z wygodnictwa. Mieszkam w 40 tys mieście i z osiadla mojego czy drugiego do centrum jest ok 2 km. No ale 99,9 % jedzie furą. W zeszłym roku była remontowana główna ulica przelotowa wmiescie i dojazd do centrum zajmował ponad 20 minut, a mnie rowerem raptem 5! No ale każdy patrzy na mnie jak na dziwaka... Podobne klimaty są np. w Grodzisku Mazowieckim, 35 tys. mieszkańców, 30 km od Warszawy. Niby idealne warunki do rozwoju ruchu rowerowego, a całe miasto zastawione puszkami i jeden wielki korek nawet w sobotę. Rowerzystów wygnano na krzywe chodniki (oznaczone formalnie jako "ciąg pieszo-rowerowy"), a najczęstszy znak na ulicach to zakaz jazdy rowerem. No a w mieście tak jak mówiłem morze samochodów, jeden wielki komunikacyjny sajgon A najśmieszniejsze, że jak się wjeżdża do miasta, to stoi tabliczka z napisem "czysta gmina" Chyba czystości powietrza to nie mieli na myśli...
Mod Team michuuu Napisano 6 Grudnia 2011 Mod Team Napisano 6 Grudnia 2011 No i się sklonował. Czytam ten wątek i jestem trochę zniesmaczony od pewnego czasu a to dlatego że nie lubię poglądów ortodoksyjnych. Trochę tolerancji i bardziej wyważonych osądów a życie będzie przyjemniejsze i ciśnienie tętnicze stabilniejsze.
Niedzwiedz1 Napisano 6 Grudnia 2011 Napisano 6 Grudnia 2011 Podobne klimaty są np. w Grodzisku Mazowieckim, 35 tys. mieszkańców, 30 km od Warszawy. Niby idealne warunki do rozwoju ruchu rowerowego, a całe miasto zastawione puszkami i jeden wielki korek nawet w sobotę. Rowerzystów wygnano na krzywe chodniki (oznaczone formalnie jako "ciąg pieszo-rowerowy"), a najczęstszy znak na ulicach to zakaz jazdy rowerem. No a w mieście tak jak mówiłem morze samochodów, jeden wielki komunikacyjny sajgon Znam osobę dojeżdżającą do Warszawy, która jeździ około 20km samochodem, żeby w Grodzisku wsiąść w pociąg. PKS do Grodziska ma jakiś makabrycznie dziadowski, co 2 godziny albo i gorzej. Uważasz więc, że powinna, ku wygodzie kilkudziesięciu emerytów mieszkających w grodziskich blokach w pobliżu stacji PKP, jeździć tymże PKSem z ryzykiem, że opóźnienie pociągu zaowocuje czekaniem 2h lub jeździć rowerem 20km po drodze wojewódzkiej? W normalnych ciuchach, z torebką przewieszoną przez jedno ramie i laptopem przez drugie, czasem w niesprzyjających warunkach atmosferycznych? W wypadku tego miasta problemem nie jest to, że ludzie dojeżdżają samochodami do stacji, tylko to, że nie ma sporego parkingu P&R z wygodnym dojściem do stacji. No chyba, że wolisz żeby zamiast zostawiać te samochody w Grodzisku dojeżdżali nimi do Warszawy, owszem wtedy byłoby tam pusto. Swoją drogą naprawdę trzeba mieć coś z głową, żeby zakładać drugie konto na forum, na którym dostało się krótkoterminowego bana...
Siurak Napisano 6 Grudnia 2011 Napisano 6 Grudnia 2011 Czasem potrzeba wykazania swoich świętych racji jest większa niż trudy zakładania nowych kont I to wszystko przy zachowaniu pełnego spokoju i braku frustracji
mklos1 Napisano 6 Grudnia 2011 Napisano 6 Grudnia 2011 W normalnych ciuchach, z torebką przewieszoną przez jedno ramie i laptopem przez drugie, czasem w niesprzyjających warunkach atmosferycznych? Wyrasta kolejny stereotyp. Deklarowany i aktywny rowerzysta musi być przeciwnikiem transportu rowerowego. Obecnie do pracy mam 30-35 km (zależy jak jechać). Rowerem. Dałoby się pokonać jednego dnia 70 km, codziennie... Ale... Jazda w cywilnym ubraniu odpada. Nawet latem można być niemile zaskoczonym przez pogodę. Tak więc dla większości przeciętnych ludzi transport samochodowy jest przede wszystkim wygodniejszy i bardziej praktyczny - wbrew pozorom.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.