Skocz do zawartości

[Doznania]Przesiadka z MTB na szosę


ViteQ1987

Rekomendowane odpowiedzi

Baranek jest dobrą opcją ale baranek z lemondką to już błogosławieństwo, w szczególności na długich trasach, gdzie masz multum chwytów. Ważne jest też ustawienie samej kierownicy w pionie - na początku bolały nadgarstki, po drobnej korekcie kiery wszystko jest ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja choc pierwsza szose na poczatku tego sezonu mialem troche zle dobrana rozmiarowo w szosie zakochalem sie od razu. jak sie na tym jezdzi, jak tu moc idzie na kola ! po prostu rewelacja. teraz dobralem rower juz idealnie, robie jakies wyscigi po +100km, treningi od 50 do 120 i jest idealnie - nie bola plecy, rece, ramiona, no po prostu nic. rame mam teraz karbonowa, to szok jak to fajnie tlumi dziury :) a do mtb wracam co chwile na zawody (i od swieta trening w terenie) i nie mam tutaj zadnych problemow (choc musze zaznaczyc ze od zawsze jezdze z rogami, bez rzeczywiscie moze byc dziwnie ;D)

 

szosa rulez ! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...

To i ja opowiem o zamianie roweru z MTB na szosę

Co do roweru MTB 26" 15 letni, gruba stalowa raba opony grube jakto MTB wiem, ciężki jak nie wiem co wymieniłem rower z powodu pęknięcia ramy przy mocowaniu siodełka 2cm ramy. Odpadł kawałek ramy z siodełkiem podczas jazdy

a dokładnie zjazdu :woot: rower został zespawany ale i postanowiłem kupić szosówkę.

 

Kupiłem w marcu 3lata temu na Allegro w promocji wyprzedaż-owej za 2500zł Gepida BANDON 970 na pełnej 105 bez kół jedynie jakaś inna firma włoska nie ważne. Początkowe wrażenia były pozytywne lekko, dłuższe dystanse, szybka jazda o wiele szybsza niż na mtb, pozycja można się tego było spodziewać do przyzwyczajenia. Osobiście nie miałem problemów większych do przyzwyczajenia, jedynymi problemami była jazda bez trzymanki i jazda na stojąco uroki 28" roweru.

Po pierwszych m-ce jazdy na szosówce nie wyobrażałem sobie przesiadki na mtb nie widziałem sensu, dodam że rower mtb ja go wykorzystywałem do jazdy długodystansowej po drogach nawet ponad 100km.

 

mtb po 2 latach nieużywania w tym roku zrobiłem przegląd tata zaczął brykać, po przeglądzie wskoczyłem przejechałem kawałek dla celów regulacyjnych przejechałem może ok10km i byłem padnięty i przyrzekłem sobie że nigdy więcej nie wejdę na niego.

Szosówka to dla mnie jedyne sensowne rozwiązanie.

Jazda na szosówce w porównaniu do mtb?

Powiem tak żałuje i to bardzo że wcześniej nie kupiłem i to jeszcze jak !

 

Pozdrawiam maniaków kolarstwa szosowego :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwykle jeżdże na mtb, ale do szkoły jeżdże trekingiem przerobionym na singlową przełajówke. Kiedyś jak miałem główny rower popsuty, poszedłem pojeźdźić na tym drugim z zamiarem zrobienia treningu na szosie, stwierdziłem, że szosa jest nudna. Sie jedzie, jedzie, jedzie i czasem jakąś dziure sie ominie i tylko cyferki na liczniku sie zmieniają. Ostatecznie połowe tej trasy przejechałem po leśnych duktach :icon_cool:

Po półtora miesiąca jazdy tylko do szkoły, jak wsiadłem na mtb co chwile sprawdzałem czy nie mam kapcia, ciągle łapałem kierownice za środek, i musiałem obniżyć mostek :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

 

Pozycja na rowerze ... zaprawdę powiadam Wam ... dziwne to uczucie jeździć z głową skierowaną w dół ?! blink.gif Kamikaze !

 

 

tak odnosnie tej pozycji, to na baranku nie jedzie sie z glowa w dol... nie wolno tez sie garbic, proste plecy = przepona lepiej pracuje i ma sie prosty, prawie poziomy "wlot" powietrza. Czyli pomijajac bardziej aerodynamiczna pozycje, efektem jest dodatkowo lepsza wymiana tlenowa, a to sie oczywiscie objawia w wytwarzanej mocy/mniejszym pulsie. Ale zeby moc z tego korzystac, trzeba wybic sobie z glowy, ze bardziej aerodynamiczna pozycja to taka z wysoko podniesionym siodlem, i nisko opuszczona kierownica :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja opowiem o zamianie roweru z MTB na szosę

Co do roweru MTB 26" 15 letni, gruba stalowa raba opony grube jakto MTB wiem, ciężki jak nie wiem co wymieniłem rower z powodu pęknięcia ramy przy mocowaniu siodełka 2cm ramy. Odpadł kawałek ramy z siodełkiem podczas jazdy

a dokładnie zjazdu :woot: rower został zespawany ale i postanowiłem kupić szosówkę.

 

Kupiłem w marcu 3lata temu na Allegro w promocji wyprzedaż-owej za 2500zł Gepida BANDON 970 na pełnej 105 bez kół jedynie jakaś inna firma włoska nie ważne. Początkowe wrażenia były pozytywne lekko, dłuższe dystanse, szybka jazda o wiele szybsza niż na mtb, pozycja można się tego było spodziewać do przyzwyczajenia. Osobiście nie miałem problemów większych do przyzwyczajenia, jedynymi problemami była jazda bez trzymanki i jazda na stojąco uroki 28" roweru.

Po pierwszych m-ce jazdy na szosówce nie wyobrażałem sobie przesiadki na mtb nie widziałem sensu, dodam że rower mtb ja go wykorzystywałem do jazdy długodystansowej po drogach nawet ponad 100km.

 

mtb po 2 latach nieużywania w tym roku zrobiłem przegląd tata zaczął brykać, po przeglądzie wskoczyłem przejechałem kawałek dla celów regulacyjnych przejechałem może ok10km i byłem padnięty i przyrzekłem sobie że nigdy więcej nie wejdę na niego.

Szosówka to dla mnie jedyne sensowne rozwiązanie.

Jazda na szosówce w porównaniu do mtb?

Powiem tak żałuje i to bardzo że wcześniej nie kupiłem i to jeszcze jak !

 

Pozdrawiam maniaków kolarstwa szosowego :laugh:

Zakładam że w celach regulacyjnych udałeś sie na wypad na asfalt. Wrażenie piorunujące, gdy jeździ się szosą w tych samych warunkach. Dla kontrastu powinieneś zabrać sosówkę w teren i z masochistycznym zapałem pobujać się na niej chwilę. Raczej na pewno miałbyś podobne odczucia.

 

Obecnie przesiadłem się z fulla am na "szosowego" górala - lekki, sztywny widelec, opony 1 i 1/8 cala. Bardziej w stronę szosy nie jestem w stanie pójść. Móglbym się przesiąść stosunkowo niewielkim kosztem na dobry szosowy rower, jednak nie przekonuje mnie pozycja, kierownica, hamulce. 6kilowy rower kusi ale.... trzeba na nim później jeszcze jeździć. :)

Poruszam się wyłącznie ścieżkami/trasami rowerowymi, praktycznie 100 procent niegłupiej jakości asfalt - jednak tak cienkie opony okazują cię czasami bardzo upierdliwe i dla mnie ta szerokość jest już raczej dolną granicą akceptowalności. 28 mm jest raczej za szerokie dla typowej ramy i widelca szosowego.

Kocham hamulce hydrauliczne i z nimi też się nie chcę rozstawać. Na kierownicy szosowej mam zdecydowanie za daleko hamulców, a refleks kiepski i w wielu sytuacjach mógłbm nie zdązyc przestawić rąk. Szybkość szybkością ale poczucie bezpieczeństwa przede wszystkim.

Na pewno podoba mi się lekkość toczenia się roweru na takich oponeczkach i błyskawiczne wspinanie się na lekkim rowerze - tego nie da się praktycznie osiągnąć na żadnej zaadoptowaniej hybrydzie. Jestem jednak dosyć blisko tego odczucia i to mnie satysfakcjonuje. :)

Na pewno nie widzę sensu w chwili obecnej jeżdżenia poprzednim rowerem do pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tobo - a kto powiedział, że to musi być od razu 6 kilo ? Dla człowieka siedzącego w mtb jest moim zdaniem bez sensu kupować taki rower, no chyba że ktoś po prostu jest nadziany i wszystko musi mieć najlepsze, nawet jeśli nie jest mu to potrzebne :)

Wystarczy przeciętna szoska choćby na Tiagrze, różnica i tak jest mega.

 

Po połówce sezonu odkąd mam szosę, stwierdziłem że to jest naprawdę dość wygodny rower pod warunkiem zaistnienia pewnych czynników.

Na odpowiednio ustawionej kierownicy jeździ się bardzo komfortowo, a jako że nie mam parcia na czas, to większość czasu spędzam w górnym chwycie i zapominam o bólu pleców, czego na początku bardzo się bałem. No i setki kombinacji chwytu - to jest to. Siodełko okazało się bardzo wygodne, mimo że na takie nie wyglądało. Pod tym względem bardzo zaskoczył mnie ten rower ;)

 

Z tym że to kategoria amatorsko-turystyczna, dostosowana bardziej pod turystykę szosową niż wyścigi - jak dla mnie strzał w dziesiątkę dla kogoś kto chce sobie po prostu pojeździć :)

 

Największe wady - moim zdaniem słabe hamulce (trzeba się przyzwyczaić po przesiadce z mtb) i mała sprawność w mieście. Trzeba uważać, bo przód jest lekki jak piórko i po wpadnięciu w większą dziurę może tak nim rzucić, że wyrywa kierownicę z rąk...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mówię, że musi być 6 kilo. Chodzi o to że mógłbym wybrać taki, jednak pozostałem przy "chudym" mtb, w obu przypadkach decydowały moje preferencje a nie kwestia finansowa.

Wspomniałeś o przyzwyczajeniu do hamulców - dla mnie to sprawa nie do przeskoczenia bo ja nie potrafię się przyzwyczaić do tego co upośledza moje poczucie bezpieczeństwa. To samo z "elastycznością" w mieście, tego też nie obejdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

generalnie ja nie widze sensu kupowania szosy tylko na dojazdy do pracy ;)

imho szosa staje sie niezbedna jak sie na niej startuje, w kazdym innym wypadku czlowiek da rady na nawet goralu z rogami na slickach. pewno ze jak sie trzaska po asfaltach dzien w dzien 100km to lepsza jednak jest szosa i tu nie ma o czym dyskutowac (a prawdziwe zeby szosa pokazuje w gorach, gdzie na podjazdach waga ma znaczenie, ale przede wszystkim przelozenie sily na kola to jest ogromna roznica), ale nic na sile ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

imho szosa staje sie niezbedna jak sie na niej startuje, w kazdym innym wypadku czlowiek da rady na nawet goralu z rogami na slickach. pewno ze jak sie trzaska po asfaltach dzien w dzien 100km to lepsza jednak jest szosa i tu nie ma o czym dyskutowac (a prawdziwe zeby szosa pokazuje w gorach, gdzie na podjazdach waga ma znaczenie, ale przede wszystkim przelozenie sily na kola to jest ogromna roznica), ale nic na sile ;)

 

Rower mtb zapewne również staje się niezbędny, gdy się na nim startuje :D Z tego co piszesz można analogicznie wywnioskować, że jak się nie ścigasz w mtb, to dasz sobie radę szosówką w terenie...

Nie widzę sensu w jeździe typowo szosowej na góralu (nie mówię tutaj o dojazdówkach i przejażdżkach od czasu do czasu). Kiedy masz typowe mtb, to musisz bawić się w ciągłe zmienianie opon żeby gładko pojeździć, co jest jak dla mnie zaporowe.

 

Ja mam 2 rowery - mtb na pierwszym, a szosówkę na drugim planie. I takie rozwiązanie sprawdza się najlepiej ;) Nie mam spiny na szosę, śmigam sobie w luźnych gatkach typowo turystycznie. Na mtb bym się męczył, a tak mogę zobaczyć więcej w krótszym czasie, nie tracąc przy tym znacznie na wygodzie poprzez turystyczny profil sprzętu.

Tak więc kwalifikowanie wszystkich ludzi jeżdżących na szosie jako koksiarzy z wygolonymi nogami jest błędem.

Swoją drogą - te spojrzenia lajkrowców na "laika" są bezcenne :D

 

Co do samych rowerów to po prostu jeden służy do tego, a drugi do tamtego i tyle. Można przerobić górala na szosę, można jeździć czołgiem po asfalcie. Jak kto woli :) Oczywiście mtb ma tą przewagę że pojedzie wszędzie, szosa niekoniecznie. Głównie dlatego ludzie wybierają rower bardziej uniwersalny, gdyż zazwyczaj nie mogą pozwolić sobie na posiadanie dwóch...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jakos clue mojej wypowiedzi umknelo - czytaj 1-wsze zdanie z poprzedniej wypowiedzi. poza tym chyba jasne ze mtb jest bardziej uniwersalnym rowerem - chcesz jezdzic po szosie - jezdzisz, chcesz w terenie - jezdzisz, chcesz dojezdzac do pracy po miejskich kraweznikach - ok, a i pozycja bardziej ludzka jak sie pomyka w garniaku ;)

 

a szosa to szosa - zakladam ze jak ktos trenuje w grupie to jest jednoznaczne z tym ze gdzies startuje. nawet jesli jest to mtb to i tak wiekszosc treningow robi na szosie pewno. a wiec ta szose juz ma. i w druga strone - jesli ktos nie startuje to obejdzie sie bez szosy - po prostu, i nie chodzi zeby podawac rzekomo 'podobny' przyklad ze jak startujesz w mtb to musisz miec rower mtb, bo to nie jest to samo. rower szosowy to po prostu znacznie bardziej wyspecjalizowany sprzet i ciezko zeby go uzywac 'casualowo' :)

 

ps: ja mialem 3 rowery, ale zamienilem na 2, bo ostatnio i tak trenuje tylko na szosie wlasciwie (w lecie), wiec z treningowego mtb po prostu zrezygnowalem. ale wczesniej trenowalem wylacznie na mtb i tez sie dalo (robic tez asfalty). i to jest sytuacja odwrotna do szosy, bo szosa w terenie sie nie da :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście sprostuję - nie wypada się nie zgodzić, że szosa do codziennego użytku jest be :)

Kiedyś zrobiłem sobie nawet małe porównanie. Jednego dnia pojechałem do pracy szoską, a drugiego mtb. No i oczywiście mtb zmiażdżyło szosę na trasie miejskiej, mimo że ta zdecydowanie nadrabiała na asfaltowych odcinkach, jednak nawet to nie wystarczyło aby być szybszym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...