Skocz do zawartości

[Nocleg]Czechy - pół na pół


Thor777

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Chciałbym przestrzec wszystkich przed czeskim pensjonatem "U Kocoura" w miejscowości Polubenska, Desna w Czechach.

Tak nieuprzejmych, niesympatycznych i aroganckich właścicieli nie spotkałem jeszcze nigdzie. Od początku traktowali nas z góry, nie starając się ani trochę o komfort naszego pobytu.

Mimo zapewnień o wygodnych pokojach otrzymaliśmy taki, w którym łazienka nie nadawała się do normalnego użytku. Podczas naszej nieobecności, wchodzili do naszego pokoju i ruszali nasze rzeczy! Baliśmy się zostawiać dokumenty i pieniądze w pokoju.

A właściciel wogóle był jakiś dziwny. Jak chodził w nocy pod oknami naszego pokoju, to czuliśmy się trochę nieswojo.

Ale najgorsze było potem. Okna w pensjonacie nie posiadały zasłon, a jedynie wąski pasek firanek u góry okna, tak, że wieczorem, stojąc na drodze widać było wszystko jak na dłoni, co się dzieje w oświetlonym pokoju. Nie czuliśmy się (ja i moja dziewczyna) komfortowo, będąc tak na widoku, więc poprosiliśmy właścicieli o jakąś zasłonkę na to okno, by zapewnić sobie poczucie intymności i osłonić się przed promieniami słonecznymi z samego rana. Usłyszeliśmy odpowiedź, że zawieszenie zasłonki nie jest możliwe, gdyż styl pensjonatu jest taki, jaki jest i zasłonka do niego nie pasuje. Zaskoczyło nas to ale nic więcej nie mówiliśmy. Wieczorem, gdy zrobiło się ciemno, po prostu powiesiliśmy nasze ręczniki na oknie. Rano ręczniki zdjęliśmy i została sama firanka. Na drugi dzień przy śniadaniu przyszedł do nas właściciel z krzykiem, że mówił nam, iż nie wolno niczego wieszać na oknie! Zaczęliśmy mu ponownie tłumaczyć dlaczego to zrobiliśmy i że przecież nic się nie stało, bo ręczniki rano zdjęliśmy i wszystko wygląda tak jak było. On jednak wciąż na nas krzyczał (!), że nie życzy sobie wieszania czegokolwiek, że to jest ICH pensjonat i że to ONI decydują o tym jak goście mają nocować i że mamy się temu podporządkować!

Nie wierzyliśmy własnym uszom!. Właściciel pensjonatu krzyczał na nas, na swoich gości, na ludzi po 30-tce, jak na jakichś gówniarzy!

Zapłaciliśmy niemałe pieniądze za pobyt, oprócz nas nie było żadnych innych gości w pensjonacie, przestrzegaliśmy, jak zawsze, wszystkich zasad kultury i zachowań w takich miejscach, a potraktowano nas skandalicznie! I to z powodu takiej głupoty!

Do końca pobytu został nam jeden dzień, stwierdziliśmy jednak, że w takiej atmosferze, z takim skandalicznym traktowaniem nie chcemy dalej psuć sobie urlopu i zdecydowaliśmy, że natychmiast wyjeżdżamy. W odpowiedzi na naszą prośbę o zwrot kosztów pobytu za tę jedną noc (płaciliśmy z góry) usłyszeliśmy kolejne krzyki, wyzwiska (!?) i że nie dostaniemy żadnych pieniędzy.

Podczas, gdy my znosiliśmy bagaże do auta, właściciel zamknął bramę wyjazdową na klucz i otworzył ją dopiero wówczas, gdy właścicielka poszła sprawdzić w jakim stanie zostawiliśmy pokój. Potrącili nam również część z kaucji, mimo, że ustalenia początkowe były inne.

Potraktowano nas jak złodziei, a to sami właściciele nas okradli na prawie tysiąc koron.

 

Od czterech lat jeżdżę z przyjaciółmi rowerem po górach środkowo-wschodniej Europy. Byliśmy w wielu miejscach i zawsze goszczono nas z uśmiechem, otwartymi ramionami i zawsze starano się jak najbardziej uprzyjemnić nam pobyt. To, co działo się w tym pensjonacie to po prostu skandal.

W Czechach można spotkać wiele innych pensjonatów, gdzie gospodarze przyjmą Was z uśmiechem i życzliwością.

Pensjonat "U Kocoura" omijajcie szerokim łukiem.

 

pozdrawiam miłośników rowerowania po górach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...