Skocz do zawartości

[bezpieczeństwo] Rowerzysta na warszawskich ulicach


biela

Rekomendowane odpowiedzi

Używając lampki o mocy 900lm ...

Lampka Magicshine, niby rowerowa, ale na pewno można oślepiać innych.

Kwestia w prawidłowym ustawieniu - jadąc po mieście kieruję lampkę w dół, tak aby dolna granica plamy światła zaczynała się na przedniej krawędzi koła, wtedy nie oślepiam innych i widzę dobrze wszystkie dziury, a przy okazji jestem sam dobrze widoczny.

 

Jak jadę w terenie, to lekko podnoszę lampkę, żeby widzieć więcej i nie być niczym niemile zaskoczonym, ale jak widzę kogoś kto jedzie w przeciwnym kierunku, to przygaszam lampkę o 50% żeby mu oczu nie wypalić.

 

Grunt to odrobina kultury, można uzywać mocnego światla - trzeba tylko myśleć o innych.

 

Wiem że odśnieżanie się nie opłaca, ale zgarnianie śniegu na ścieżkę z ulicy i chodnika to już przesada :)

 

Akurat nie odśnieżanie ścieżek mi odpowiada...

 

Ja też lubię po śniegu jeździć, lód też nie straszny, straszny jest rozdeptany przez pieszych śnieg i koleiny po rowerach, które w nocy zamarzają i tworzą lodową skorupę na której nie da się w żaden sposób jechać pewnie i spokojnie.

Co dotyczy soli, to sporo przemirzam ulic i po prostu po każdej jeździe poświęcam 20 minut na czyszczenie, dzięki czemu jakoś nie zauważyłem zwiększonego zużycia części.

 

Puławska jest niebezpieczna, ale inaczej niż asfaltem przejechać się po prostu po niej nie da :(

 

Ps. Co to znaczy przeciętnemu rowerzyście ? :D Jaki jest sposób kwalifikacji na przeciętnych, nieprzeciętnych i innych ? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hihi :)

z tymi przeciętnymi chodziło mi o ludzi na rowerach miejskich itp.

Generalnie NIE na mtb z szerokimi oponami, i BEZ zajawki do przeskakiwania bunny hopem wszystkiego co się da ;)

 

A tą solą - no właśnie trzeba poświęcić ten czas, a nie zawsze się go ma, lub chce się to robić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, a ja na slickach cały rok i nie "hopam" :P No ale jak się ciągle asfalt szlifuje to szeroka opona przeszkadza :)

 

No niestety ja jak się po ulicy jeździ, to trzeba ten syfilis regularnie usuwać, łańcuszek często oliwic i ogólnie dbać :)

 

Staram się zawsze przed wyjściem z pracy i jazda do domu zadbać o czystość osprzętu, potem to już tylko się pozostaje przezegnac, orzech na głowę i między ryczące spalinowe potwory ruszać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

po kilku latach nie jeżdżenia po Warszawie rowerem muszę stwierdzić, że kultura użytkowników poprawiła się nadzwyczaj.

Normalnie jadący rowerzysta jest traktowany nawet na zwykłym chodniku w porządku.

Piesi często ustępują miejsca bez złości, spotykam się z dużym zrozumieniem, wręcz sympatią.

Normalnie jadący znaczy nie wariat-przecinak, za modną kiedyś trąbkę na sprężone powietrze sam bym walną.

Lekkie dryń "ukraińskim" dzwonkiem u nikogo nie wywołało złych odruchów.

Najgorsi są sami rowerzyści, ścieżka rowerowa nie służy do pozbywania się złych emocji z domu, pracy i za dzieci.

Chcesz się porozpychać z innymi jadącymi? Spróbuj z autobusem i ciężarówkami :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...