Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Na zewnętrznym pasie nie jest możliwe, żeby rowerzysta jechał za samochodem w martwej strefie, chyba, że chodnikiem. Lusterko jest ustawione do tyłu tak żeby zgarniało lewą klamkę,

 

 

No niestety się mylisz.

Każde auto ma inną specyfikę i inne strefy. W prawym lusterku potrafi się schować auto.

Zresztą w lewym też.

To że widzisz klamkę nie znaczy ze widzisz wszystko za sobą. 

Do tego dochodzą sytuacje w których rower jedzie pod kątem do auta (nawet niewielki łuk albo skośnie ustawione auto w korku)

 

Dużo zależy od konkretnego auta ale prawie każde ma dziury w widoczności a optymalne ustawienie lusterek jest rzadkością. 

 

 

Jako skrajny przykład podam Cinquecento :D W tym aucie lusterka zamontowali dla picu a ich ustawienie tak żeby było w nich cokolwiek widać graniczy z cudem. 

Ja jeżdżę cudem które ma bardzo fajną widoczność w tył ale i tak przy zmianach na prawy pas czasem się mniejsze auto mi schowa więc zawsze rzucam okiem przez ramie a jak mam tylne boczne szyby zasłonięte to sorry ale nie ma szans żeby zobaczyć auto za sobą "zerkając" w lusterko.

 

 

Żeby nie było że sobie wymyślam

tu jest artykuł i film.

 

http://polskanarowery.sport.pl/blogi/tylkodlarowerow/2012/11/tego_nie_dowiesz_sie_na_kursie_na_prawo_jazdy_kierowcy_sa_slepi/1

 

Do przemyślenia dla wszystkich. chcecie żyć dajcie się zobaczyć.

Dzisiaj stojąc na światłach widziałem tylko światło lampki w kabinie. Mocną miałem zagwozdkę gdzie ten rowerzysta jedzie i co za reflektor ma że tak wali mi po aucie....

Dziewczyna stała po prawej lekko za mną. W lusterkach jej nie było a chowała się idealnie za tylnymi słupkami....

 

A dla dociekliwych. Porównajcie sobie filmik z artykułu i moment w którym pan z filmu który skomentowałem zaczyna manewr... ;)

Po prostu trzeba sobie z tego zdawać sprawę i zostawiać margines bezpieczeństwa.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę naciągany artykuł, bo np na filmiku pokazane są strefy niewidoczne ze względu na słupki, ale pokryte przez lusterka. Piszesz, że przy zmanie pasa auto może się schować, ja to wiem, ale tak jak napisałem, kierowca nie może zmienić pasa jazdy na chodnik, podobnie rowerzysta też nim nie jedzie, żeby był niewidoczny. Jeżeli jadę za pojazdem, jakimkolwiek, i widzę lusterko, to nie ma możliwości, żeby nie było mnie widać. Do wyprzedzania samochdu przez rowerzystę teżpotrzeba troche czasu, podczas którego widać rowerzystę zbliżającego się, więc nie jest tak, że przy wyprzedzaniu jesteśmy cały czas niewidoczni.

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogólności widoczność w samochodzie jest bardzo słaba. Schowanie się rowerem w strefę słabej widoczności lub martwą strefę jest po prostu trywialne. Zawsze to podkreślam. Trzeba jeździć z wyobraźnią i dać się zauważyć kierowcy. Kierowca nie owad i nie ma 20 par oczu. Bardzo częstym założeniem - często traficznym w skutkach - jest to, że skoro my widzimy samochód, to kierowca widzi nas.

 

Wysłane z mojego OV-Steelcore10III przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo częstym założeniem - często traficznym w skutkach - jest to, że skoro my widzimy samochód, to kierowca widzi nas.

W zasadzie jazdy na rowerze musiałem się uczyć od nowa. To co nie pojawia się w polsce ani na kursie na kartę rowerową, ani na prawo jazdy, to odstęp z tyłu taki by widzieć lusterko

[...]skoro my widzimy samochód, to kierowca widzi nas.

na wyspach wygląda "skoro widzę lusterko, a najlepiej kierowcę w nim, to on widzi mnie".

W przytoczonym wcześniej artykule było, że wymuszający kierowca może mnie po prostu nie widzieć, ale faktem jest, że we wszystkich niebezpiecznych sytuacjach ja widziałem kierowcę, z daleka, a nawet nie pominąłem zaobserwowania faktu że kierowcy nawet nie patrzyli się w moją stronę. Czy to, że się nie patrzy w moją stronę oznacza, że jestem w martwej strefie?

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Bardzo częstym założeniem - często traficznym w skutkach - jest to, że skoro my widzimy samochód, to kierowca widzi nas.

 

Dlatego czasem lepiej patrzeć na to co się dzieje z przednimi kołami samochodu, niż ufać w ciepłe i głębokie spojrzenie kierowcy w oczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy to, że się nie patrzy w moją stronę oznacza, że jestem w martwej strefie?

 

Jak jesteś w martwej strefie, to jesteś w martwej strefie. Nie widać Cię i koniec.

Jak widzisz kierowcę i masz powody przypuszczać, że nie zanotował Twojej obecności, a mimo to wjeżdżasz mu pod koła no to cóż... Twój wybór. Zawsze staram się szukać kontaktu wzrokowego z kierującymi wyjeżdżającymi z podporządkowanej". Jak go nie mam, to co najmniej kładę łapy na heblach. W 90% przypadków unikam sytuacji niebezpiecznej bez zbędnej "podniety". Pozostałe sytuacje wynikają li, tylko wyłącznie z świadomego wymuszenia pierwszeństwa z premedytacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać było, że Cię wyprzedził po to by skręcić, a Ty jeszcze próbowałeś go łyknąć prawą stroną i kierunku się czepiasz ;) ;) ;)

 

Myslalem, ze raczej nie wyprzedza sie po to by zajechac nastepnie droge skrecajac :)

Tym bardziej, ze w tym przypadku i tak musial zahamowac i przepuscic pieszych. Bezpiecznym manewrem byloby zwolnienie za rowerzysta, co samo z siebie daloby czas pieszym a tak kierowca samochodu namieszal wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeżeli jadę za pojazdem, jakimkolwiek, i widzę lusterko, to nie ma możliwości, żeby nie było mnie widać

 

Oj ale to jest niebezpieczna bzdura.

 

Po pierwsze musisz widzieć oczy kierowcy i tylko wtedy masz gwarancję ze jesteś  w polu widzenia (choć nie koniecznie widziany!) a w każdej innej nie masz takiej gwarancji i to wynika z fizyki.

Po drugie jak jedziesz to możesz widzieć nawet kierowcę ale nie ma pewności że ułamek sekundy wcześniej nie byłeś widoczny a właśnie na ten moment przypadł czas obserwacji pola za autem przez kierowcę.

 

Dodatkowo dochodzi temat chowania się roweru na tle innych przedmiotów szczególnie przy kiepskiej pogodzie szarudze i np mżawce siadającej na lusterkach.

 

 

Pomijam zupełnie że większość ludzi wsiadając do auta ustawia lusterka żeby coś widzieć.... I więcej o temacie nie myśli.  Więc często widzą mniej niż więcej.

Tym bardziej nie ma się co kłócić bo tylko zwróciłem uwagę ze wielu kierowców nie widzi nas bo nie patrzy a część z powodu zbiegu niekorzystnych okoliczności i trzeba brać na to poprawkę i obserwować (pomysł z kołem jest jak najbardziej dobry) szczególnie że to my to my będziemy zbierać dupsko z ziemi.   

 

Kierowca też człek nieraz strasznie zmęczony siedzeniem w aucie i trzeba na to tak normalnie po ludzku brać poprawkę.

No i światła...

Czemu tyle osób udaje nietoperki? 

 

 

A swoją drogą to ubóstwiam rowerzystów którzy jak skręcam w prawo wyprzedzają mnie prawą i zasuwają prosto.... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajmy. Rower to nie ferreari, żeby rowerzysta był widoczny tylko przez ułamek sekundy. Najczęściej jedzie się za samochodem dłuższą chwilę, no i im dalej od lusterka, tym wiecej widać, więc zbliżający się rowerzysta zanim trafi w martwą strefę jest widoczny na minuty przed.

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tępo mam na poziomie 2,40min do 3,3min  kilometr ...  

To  o jakich minutach mówimy?  No chyba ze ty masz takie lusterka w których widać  km wstecz i to jeszcze w mieście ;)  Pomijam że jak jedzie za samochodem jadącym  za nami  to wyprzedzając pojawia se na chwilę zajmującą minięcie jednego auta i już jest koło nas.   ( PAMIĘTAJ! u nas w pl wciąż trzeba do środka uciekać żeby nowych plomb nie zakładać po każdym wypadzie na miasto)

 

Piszesz jak by kierowca nic tylko patrzył w lusterka. A w lusterka się zerka nie ślepi ciągle.

Jeździsz autem? Bo piszesz trochę jak byś chciał udowodnić swoją tezę pomimo rzeczywistości albo nigdy nie jeździł autem w dużym ruchu gdzie trzeba ogarniać wszystko co się dzieje na drodze.

 

A teraz ferrari :)

Właśnie dlatego że porusza się wolno to może wejść w tępo i schować się na całym odcinku kiedy kierowca zerka w lusterko.

 

Tak samo jak nie widać przy  skręcaniu pieszego  na przejściu. Nie widać bo idąc cały czas się chowa za słupkiem i pojawia się w ostatnim momencie.

I jak przy obiektach z przodu dość łatwo to korygować tak przy tych z tyłu sprawa jest o tyle skomplikowana ze nie można jechać z głową do tyłu.

 

Z mojej strony tyle w temacie.

Nie ma sensu udowadnianie czegoś co zostało setki razy opisane udowodnione i na ten moment nie rozwiązane a wciąż niektórzy twierdzą ze kierowca powinien...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Myslalem, ze raczej nie wyprzedza sie po to by zajechac nastepnie droge skrecajac

 

A co to ma do rzeczy? A ja myślałem, że jak się widzi idiotę, który wyprzedza na skrzyżowaniu, to puszcza go się wolno, a nie próbuje go wyminąć. Zdrowy rozsądek i instynkt tak podpowiada. Nie wiem co kolega miał na celu próbując wykonać taki manewr...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A ja myślałem, że jak się widzi idiotę, który wyprzedza na skrzyżowaniu, to puszcza go się wolno, a nie próbuje go wyminąć.

To jest takie miejsce gdzie skrzyżowanie jest w literę T a pierwszeństwo łamane. Tam gdzie oni jechali jest ustąp i czasami jest problem z przeskoczeniem na wprost. Jeśli filmujący widział, że kolo w samochodzie jedzie prosto (brak migacza) to normalnym i naturalnym jest pojechanie równolegle z nim na wprost.

Już wielokrotnie pisałem, nie wymagam cudów ale respektowanie moich praw jako uczestnika ruchu drogowego. Ty z kolei preferujesz ustępowanie w każdej sytuacji. Tak nie można. I nie pisz, że nie mam na rowerze zbroi i że nie jestem nieśmiertelny bo o tym dobrze wiem. Mam też rodzinę na utrzymaniu i dbam o swoje zdrowie i bezpieczeństwo. Ale nie można ciągle robić uników bo w świadomości społeczeństwa pozostanie już na zawsze obraz roweru jako pojazdu drugiej kategorii bez żadnych praw, dokładnie tak jak pieszego.

 

 

 

Piszesz jak by kierowca nic tylko patrzył w lusterka. A w lusterka się zerka nie ślepi ciągle. Jeździsz autem? Bo piszesz trochę jak byś chciał udowodnić swoją tezę pomimo rzeczywistości albo nigdy nie jeździł autem w dużym ruchu gdzie trzeba ogarniać wszystko co się dzieje na drodze.

Nikt nie wymaga ciągłego łypania w lusterka, ale tylko i aż upewnienia się przed manewrem że można go wykonać bezpiecznie. Z własnych obserwacji wiem że większość ludzi nie używa lusterek, żeby nie było że jadę tylko po kierowcach to rowerzyści wykonując manewry na ulicach czy szczególne na ścieżkach rowerowych w większości też wykonują je bez żadnej refleksji i bez sprawdzenia czy jest to bezpieczne. Ogólnie jest problem z łypaniem przez ramie i w lusterka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już wielokrotnie pisałem, nie wymagam cudów ale respektowanie moich praw jako uczestnika ruchu drogowego. Ty z kolei preferujesz ustępowanie w każdej sytuacji. Tak nie można. I nie pisz, że nie mam na rowerze zbroi i że nie jestem nieśmiertelny bo o tym dobrze wiem. Mam też rodzinę na utrzymaniu i dbam o swoje zdrowie i bezpieczeństwo. Ale nie można ciągle robić uników bo w świadomości społeczeństwa pozostanie już na zawsze obraz roweru jako pojazdu drugiej kategorii bez żadnych praw, dokładnie tak jak pieszego.

 

Skoro wolisz forsować swoje pierwszeństwo - Twój wybór, ja wolę idiocie ustąpić. Pamiętaj jednak powiedzenie: "Nie dyskutuj z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem." Jak taka konfrontacja się skończy na drodze - łatwo przewidzieć (różnica w masie - rząd wielkości). I trochę mnie dziwi, że mówisz o swojej żonie i bezpieczeństwie, a jednak wolisz się "postawić" na drodze. W tym przypadku sytuacja jest jasna. Jest nagranie, rejestracja czytelna, wystarczy iść na policję a nie się stawiać - dużo bezpieczniejsza opcja walki z debilami niż stawianie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze primo to sytuacja jest jasna - gość jedzie tam prosto, jest miejsce by pojechać równolegle na wprost to sie jedzie. Sytuacja jasna. Zero zeznania ze strony rowerzysty. Nie ma co dyskutować.

Drugie primo to już pisałem nie sil się na argumenty o różnicy masy i o bezpieczeństwie bo to co robię robię z oooooogromnym marginesem bezpieczeństwa. Tyle że mam wrażenie że tam gdzie rowerzystów jest dużo i jadą oni zdecydowanie to kierowcy się nauczyli. Ale w miejscach gdzie rowerów mało to dalej jest problem. A czym więcej ścieżek wydzielonych z chodnika tym więcej problemów z samochodami na ulicach zachowują się jakby rower był intruzem, który przeszkadza i którego trzeba zepchnąć z drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno mi się odnieść, bo co według Ciebie jest oooooogromnym marginesem bezpieczeństwa - tego nie wiem.

 

 

 

Tyle że mam wrażenie że tam gdzie rowerzystów jest dużo i jadą oni zdecydowanie to kierowcy się nauczyli. Ale w miejscach gdzie rowerów mało to dalej jest problem.

 

Nauczyli powiadasz... Polemizowałbym w tym temacie. Gdybym miał w tym wątku raportować każde, nawet najmniejsze przewinienie kierowców, które zanotowałem, wrzucałbym tu średnio 2-3 posty dziennie, z czego 90% przypadków dotyczyłoby wymuszenia pierwszeństwa na przejeździe dla rowerów i sytuacji właśnie takiej jak ta, o której dyskutujemy, czyli wyprzedzania przed skrzyżowaniem. To, że nie piszę, nie oznacza, że jeżdżę w bezpiecznych miejscach. Po prostu rezerwuję sobie ten wątek na "soczyste" przypadki.

Problemem nie jest mała czy duża liczba rowerzystów ale przede wszystkim wieczny pośpiech (problem dużych miast), wyobraźnia oraz kultura osobista. Zauważyłem też, że oznakowanie przejazdów nie jest bez znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano · Ukryte przez mrmorty, 28 Listopada 2013 - Brak powodu
Ukryte przez mrmorty, 28 Listopada 2013 - Brak powodu

Wiele tu było wpisów o różnych sytuacjach, kilka filmików też. O sprawach poważniejszych i mniej poważnych. ale tego psychodebila to nic nie pobije. Pooglądajcie i poczytajcie (tu trzeba włączyć filmik na Youtube, nie oglądać z forum) co ten psychol wypisuje:

 

 

a tu o rowerzystach:

 

teraz to dziadostwo zauwazyłem. zgłosiłem do YT

Odnośnik do komentarza

 

 

Nikt nie wymaga ciągłego łypania w lusterka, ale tylko i aż upewnienia się przed manewrem że można go wykonać bezpiecznie. Z własnych obserwacji wiem że większość ludzi nie używa lusterek

 

Ale ja się z tobą zgadzam :) 

 

Zauważyłem jedynie że w tym konkretnym wypadku i wielu podobnych rowerzysta korzystający z przywileju wyprzedzania prawą musi brać poprawkę na to że kierowca może go nie zauważyć dlatego trzeba zachować potrójna ostrożność. I trochę delikatniej traktować takie zachowania o ile nie były zamierzonym chamskim zajechaniem co też się zdarza. W tym wypadku zakładam ze zadziałała uprzejmość może nawet bez pomyślenia o rowerzystach ale jednak nie było złej woli.

 

 

 

Nauczyli powiadasz... Polemizowałbym w tym temacie. Gdybym miał w tym wątku raportować każde, nawet najmniejsze przewinienie kierowców,

 

No więc jak tu się w pełni zgadzam z @@Jaca911

Zdecydowanie kierowcy się diametralnie zmieniają. Zdecydowanie w miejscach gdzie ruch rowerowy jest większy robi się normalnie i mijają z zachowaniem odstępu a przynajmniej powoli. Nieraz i nie dwa zrobili mi miejsce nawet przy tak newralgicznych miejscach jak wylot z wrocławskiej.

Nawet na Alejach Trzech Wieszczów potrafią się zachowywać normalnie i dać szanse na przeżycie.

 

Z reguły jest tak że jak się trafi taki co gwałci to jeszcze w zasięgu mojego wzroku gwałci pieszych albo inne auta...  Czyli debil etatowy który wszystkich ma za nic i nie ma to związku z rowerami.

 

Tak samo na przejazdach rowerowych wymuszenia zdążają się stosunkowo rzadko.  Co więcej zaskakująco  często jak jadę jakimiś odcinkami chodnikiem albo miejscami gdzie nie ma przejazdów to kierowcy wyraźnie poszczają mnie. 

Wiec poprawa jest kolosalna i zdarzają się dni że robiąc nawet ponad 20 km po mieście żaden kierowca mnie nie rozdrażni a nawet wprost przeciwnie.

Do ideału daleko jeszcze ale naprawdę robi się całkiem przyjemnie i aż jestem zdziwiony jaki jest postęp w stosunku do wiosny tego roku.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zdecydowanie kierowcy się diametralnie zmieniają. Zdecydowanie w miejscach gdzie ruch rowerowy jest większy robi się normalnie i mijają z zachowaniem odstępu a przynajmniej powoli.

 

Gdyby moja kamerka była godna, to bym nagrał Wam kilka filmów z mojej drogi do pracy... Nawet w sytuacjach gdy nie dochodzi do wymuszenia, tylko do zatrzymania przed przejazdem, bardzo często widać, że hamowanie było w ostatniej chwili, o czym świadczy, że kierowca został zaskoczony obecnością rowerzysty, czy faktem obecności samego przejazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sytuacja z wczoraj
2013-11-28_071014.png

pedałuję z małżonką ddr ( zielona szczałka), mamy pierszeństwo, pora jeszcze nie późna, lampki, odblaski, słowem choinki dwie. czarne wyglebione bmw jedzie wolno , jade pierwszy, za mną żona. kierowca patrzy mi prosto w  oczy i ... naciska na gaz próbując mnie zabić. zagotowałem się, nie wiem o czym ten cymbał myślał - że zniknę? że teleportuję się? czy że jestem wytworem jego wyobraźni? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

nie wiem o czym ten cymbał myślał

 

Myślał? 

 

 

 

czarne wyglebione bmw

 

Przecież miał transparent że modułu myślenia nie  wbudowano. Zapewne jego auto bardziej inteligentne od niego.

 

 

 

Gdyby moja kamerka była godna, to bym nagrał Wam kilka filmów z mojej drogi do pracy

 

No ja też bym mógł kilka podać ale to zarówno z jazd autem jak i rowerem.

Buraki są i będą jeszcze długo bo policja opornie się zabiera do sprzątania. Choć są dni w które widzę i po kilka radiowozów nagradzających za debilizm.

 

 

Jednak zwróć uwagę na to skąd ja i Jaca piszemy :) 

 

Fakt jest taki że jak ktoś mnie mija na mm w mieście to najczęściej jest to obca rejestracja.... "Warszawka" tu przoduje i nie wnikam czy to wina rejestracji na aucie krakusa czy prawdziwe pochodzenie ale taka zależność jest.

 

W Krakowie wyraźnie coś pęka  coś się zmienia. Do ideału brakuje wiele ale progres jest w mojej ocenie olbrzymi.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...