Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

Dzis wracajac z jazdy zaczal na mnie trabic kierowca PKS.

Jechalem droga waska, lecz wystarczylo miejsca dla nas dwoch.

Za to kierowca uwazal inaczej, zatrabil raz, po czym zjechalem, lecz to bylo malo i zatrabil drugi raz.

Wiec ja w gescie "o co Ci chodzi? " widocznie go rozjuszylem.

Zaczal mnie spychac z drogi, po czym nie duzo brakowalo a zatrzymal bym sie na barierce ochronnej.

Po prostu szok!

Na szczescie wiem co to za kierowca, takze jutro grzecznie zapytam sie go dlaczego nie szanuje rowerzystow?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kartę rowerową powinno się uczyć takich trików. Ślizg przez maskę po prostu lifesaver. momentalnie spadła by ilość wypadków i kontuzji, no i na to że zamiast dzwonka czy airzounda można po prostu zapukać w vana, to nie wpadłem. Trochę nie zrozumiałem aluzji z edukacją młodzieży, bo kciuk w górę w tej sytuacji może być zrozumiany na opak.

Czy ja nie zauważyłem sarkazmu, czy Ty naprawdę wierzysz, że da się, będąc zaskoczonym przez wymuszający pierwszeństwo samochód, ot tak po prostu prześlizgnąć się dupskiem po masce, postawić w locie rower na koła i pojechać dalej?  :whistling:

 

 

 

Ten filmik bardziej pasuje do tematu o rowerzystach, bo doskonale pokazuje jak się nie zachowywać na drodze.

Ja to bym się obawiał, że gdzie by się tego filmu nie wrzuciło, to i tak znajdą się osobniki, które zamiast odebrać to jako "nie jesteś kotem, nie masz 9 żyć" odbiorą to jako zachętę do jazdy bez pomyślunku i pchania się tam gdzie się nie powinno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ale Panowie, czemu zaraz rozmieniać ten filmik na czynniki pierwsze?  Co zrobił prawidłowo, a co nie? Czy przeskoczy maskę samochodu, czy nie? Przecież to kompletnie bez sensu jest...

Tu chodzi tylko o przypomnienie tym w puszkach i tym na rowerach, żeby się na drodze wzajemnie szanować, bo jak mawia stary mit "9-ciu żywotów jak kot" nie mają ani jedni ani drudzy, ot co...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano · Ukryte przez Puklus, 31 Października 2013 - Napisz jeszcze raz poprawnie bo cuda wianki w tym poście są
Ukryte przez Puklus, 31 Października 2013 - Napisz jeszcze raz poprawnie bo cuda wianki w tym poście są

 

Na kartę rowerową powinno się uczyć takich trików. Ślizg przez maskę po prostu lifesaver.

Ty naprawdę wierzysz, że da się, będąc zaskoczonym przez wymuszający pierwszeństwo samochód, ot tak po prostu prześlizgnąć się dupskiem po masce, postawić w locie rower na koła i pojechać dalej? :whistling:

 

Bardziej zaskoczył mnie fakt, gdy na rolkach zamast wyrżnąć orła jak totalna fajtłapa zrobiłem pad kontrolowany i zdarłem sobie rękę o beton, bo producent ochraniaczy nie przewidział, że będąc zaskoczonym można zrobić kontrolowany upadek, ale nie rozdrabniajmy się, w zderzeniu bocznym nic nie pomoże, przy wychamowaniu, lub zajechaniu drogi trik może być pomocny (nieudany nic nie zmieni, udany uratuje od kontuzji).

 

znajdą się osobniki, które [...] odbiorą to jako zachętę do jazdy bez pomyślunku i pchania się tam gdzie się nie powinno...

Nie przesadzajmy, za bardzo to przypomina filmy z SilyCyclist.

 

Tu chodzi tylko o przypomnienie tym w puszkach i tym na rowerach, żeby się na drodze wzajemnie szanować, bo jak mawia stary mit "9-ciu żywotów jak kot" nie mają ani jedni ani drudzy, ot co...

 

Ja tam nie widze niczego skierowanego do kierowców. To, że odbił się od vana to zasługa rowerzysty, bo wyprzedzanie po zewnętrznej służy do dojazdu do śluzy, ewentualnie jazdy w korku ale nawet wtedy nie wolno wykoywać manewru, jeżeli nie ma możliwości jego zakończenia.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

 

Odnośnik do komentarza
  • Mod Team

Ale co na tym filmie zawinili kierowcy? To jest materiał skierowany do rowerzystów i ich niepoprawnych zachowań na drodze.

 

i

 

Ja tam nie widze niczego skierowanego do kierowców. To, że odbił się od vana to zasługa rowerzysty, bo wyprzedzanie po zewnętrznej służy do dojazdu do śluzy

 

Od początku nie chciałem rozkminiać tego filmiku, ale napiszę Wam, jak ja to widzę i jakie były moje odczucia po jego pierwszym obejrzeniu.

 

Nie chcę nikomu tutaj wytykać słabej spostrzegawczości i braku wyobraźni, ale wydaje mi się, że albo chcecie patrzyć tylko z perspektywy rowerzysty, albo pełnić rolę "nauczycieli-moralizatorów" (ale dla kogo? dla Thora Hushovda? :) ). Przemieszczam się i puszką, i rowerem, i jak dla mnie z perspektywy kierowcy i cyklisty - to takie szybkie przypomnienie lecące pod rozwagę w oba kierunki. Zresztą świetnie spełniające swoją rolę:

 

0:03 sek. - nie gapię się przed skrzyżowaniem w licznik, ale też ustępuję na skrzyżowaniu równorzędnym jadącym z prawej (dobra, nie widać znaku ale tak można założyć po rozczarowanej minie rowerzysty)

0:06 sek. - nie wyprzedzam po prawej, ale też używam kierunkowskazu (kierowca vana tego nie robi), sygnalizując zjazd do zatoczki/skręt w prawo

0:12 sek. - jadąc w grupie, nie jadę całą szerokością i nie blokuję ruchu, ale też wyprzedzam z zachowaniem odpowiedniej odległości

0:19 sek. - sygnalizuję manewr skrętu w lewo jadąc na rowerze, ale prowadzę auto skoncentrowany, uważając na innych użytkowników ruchu (czy to mała prowokacja ze strony autorów filmiku, którzy obsadzili w tej roli kobietę? ;) )

0:28 sek. - nie "pakuję się na styk", ale też zakładam okulary przeciwsłoneczne jak oślepia mnie słońce

0:31 sek. - nie lecę na złamanie karku, tam gdzie mogę :uszkodzić" pieska i wyprowadzającego go właściciela, bo sam mogę być zmieciony przez nadjeżdżający pojazd, którego nie widzę

0:36 sek. - nie wymuszam pierwszeństwa, turlając się komuś po masce, i 0:42 szanuję swojego bajka, bo może mi spaść na głowę dachówka. :)

 

Tyle w temacie mojej interpretacji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie konwencja wiedeńska obowiązuje wszędzie (150 państw sygnatariuszy), ale niuanse są. Pisałeś o sygnalizowaniu skrętu w prawo, a w jukejowie masz kropkę w kropkę z konwencji o sygnalizowaniu, że sygnalizujesz nawet zmianę pozycji na pasie, ale (tutaj dodatek lokalny) w lewo (do krawężnika, lub skręt bezkolizyjny) nie musisz. Skandynawom mogło się to też udzielić.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę nikomu tutaj wytykać słabej spostrzegawczości i braku wyobraźni, ale wydaje mi się, że albo chcecie patrzyć tylko z perspektywy rowerzysty, albo pełnić rolę "nauczycieli-moralizatorów" (ale dla kogo? dla Thora Hushovda? :) )

Naciągana interpretacja doszukująca się "winy" u kierowców w filmie skierowanym do rowerzystów.

To Thor jest raczej nauczycielem pokazując jak nie należy jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Generalnie konwencja wiedeńska obowiązuje wszędzie (150 państw sygnatariuszy), ale niuanse są. Pisałeś o sygnalizowaniu skrętu w prawo, a w jukejowie masz kropkę w kropkę z konwencji o sygnalizowaniu, że sygnalizujesz nawet zmianę pozycji na pasie, ale (tutaj dodatek lokalny) w lewo (do krawężnika, lub skręt bezkolizyjny) nie musisz.

 

i

 

Naciągana interpretacja doszukująca się "winy" u kierowców w filmie skierowanym do rowerzystów.

 

No i właśnie dlatego nie chciałem robić "mojej" rozkminki tego filmiku... :down:

 

Wy widzicie tutaj tylko instruktarz "jak nie jeździć na rowerze", "film skierowany tylko dla rowerzystów", albo "konwencje wiedeńskie", a ja dobrze zrobione przesłanie, skierowane w  obie strony.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film zarąbisty :)

 

Jednak ewidentnie do rowerzystów...

Pamiętajcie że to nie nasz polski film :D

Więc i problem nieodpowiedzialnych kierowców mniejszy.  My wszystko próbujemy pod naszą rzeczywistość podciągać a "tam" większym problemem są zachowania niebezpieczne (nie dające szans kierowcy) niechronionych uczestników niż sami kierowcy.

 

 

Wszystkie pokazane rzeczy dal przerażającej większości rowerzystów są tajemnicą i nie rozumieją dlaczego są dla nich niebezpieczne.

 

Ja ostatnio miałem przyjemność z rowerzystą który wszystkich na swej drodze wyprzedzał na mm :) A na koniec maratonu wyprzedził człowieka na rowerze i skręcił mu przed nosem :D  Prawie jak kierowca samochodu.

 

Cóż piep... hipster...

 

 

A wracając do kochanych matołów za kółkiem to ciekawe jaki efekt by dało gdyby na kursie prawa jazdy każdy kursant musiał przejeździć rowerem w godzinach szczytu po mieście powiedzmy 30h.... 

Na pewno miał by czas żeby się nauczyć znaków i obycia na drodze ale i powodów dla których trzeba zachować 1m i ogólnie uważać na rowerzystę a może nawet cześć by odkryła że to jest dla nich lepsza alternatywa?

 

 

 

 

0:28 sek. - nie "pakuję się na styk", ale też zakładam okulary przeciwsłoneczne jak oślepia mnie słońce

 

 

Żadne okulary w takiej sytuacji nie pomogą.

Co więcej mogą jeszcze bardziej zaciemnić obraz i "ukryć".

 

 

Dlatego zawsze jak jadę ze słońcem to włączam przednią lampę na miganie.  Nie kosztuje mnie to nic a wiem że kierowca widzi światło na tle słońca.

Tak samo jak jadę pod takie słońce to tylna lampa pomimo że jest jasno jest obowiązkowo włączona bo też bez znikam z pola widzenia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie ma podziału na kierowców i resztę świata. Można powiedzieć Polacy i reszta świata... Bydło i frustratów znajdziesz wszędzie, w każdej grupie komunikacyjnej.

Najbardziej frustruje mnie fakt, że z klucza zakładamy w każdej sytuacji działanie w złej wierze. Z doświadczenia wiem, że jak spotyka się dwoje rozsądnych ludzi na drodze, to zwykle winny wie, ze popełnił faux pass, przeprasza i wszyscy rozjeżdżają się z uśmiechami na twarzy. Najgorsze jest jak normalny człowiek trafia na frustrata lub spotyka się dwóch frustratów. Wtedy następuje niczym nieuzasadniona jatka (jedno lub obustronna).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, po nocy tez bywa niebezpiecznie, niestety najwięcej wypadków z udziałem rowerzystów jest w nocy ! 

 

Nie znam statystyk, ale tu dopatrywałbym się raczej przerażającej wręcz niechęci do oświetlenia i odblasków. Czasami nawet taki nocny biker ma przepisowe oświetlenie, ale niewiele dające, bo z tyłu jest to powiedzmy jednodiodówka z konającą baterią, z przodu coś w podobnym stylu, a sam jeździec ubrany jest na ciemno. Jeśli do tego dojdzie dajmy na to mżawka... Z jakiej odległości kierowca ma szansę zobaczyć takiego rowerzystę? Sporo jeżdżę po ciemku i samochodem i rowerem, jak popatrzę na sporą część rowerzystów, to dziwię się jak oni w ogóle przeżywają jazdę nie dając innym szans na zauważenie siebie. Na przestrzeni ostatnich lat na szczęście widzę sporą zmianę proporcji na rzecz rowerzystów świecących i odblaskujących (pomaga bardzo popularne Venturilo fabrycznie wyposażone w całkiem skuteczne lampy), ale i tak szału jeszcze nie ma. Sam mam totalnego zajoba na punkcie bycia widocznym nocą, a najniebezpieczniejsze spotkanie miałem z... radiowozem. Panowie jechali sobie na patrolu spokojnie i niespiesznie, bardzo uważnie przyglądając się lewej stronie ulicy. Sęk w tym, że żaden nie patrzył gdzie jadą, a z przodu turlałem się ja - samotna choinka. No i wprasowaliby mnie chłopcy w krawężnik, ale jakoś się udało.

Pamiętam też dobrze sytuację sprzed wielu już lat - droga poza miastem, nieoświetlona, co chwila samochody z przeciwka, więc reflekrotami po oczach dostaje się równo, no i rowerzysta z naprzeciwka. Ubrany na ciemno, z jakimś ledwo żarzącym się bździdłem z przodu. Zobaczyłem go praktycznie w chwili gdy byłem nie wiem, parę metrów od niego? Gdyby był na kolizyjnym, to nawet bym odbić kierownicą nie zdążył, a teoretycznie przecież oświetlenie miał, więc jechał przepisowo. Na tej samej trasie rowerzystów w kamizelkach widziałem z kilkuset metrów, a po tym jak trafił mi się wyjeżdżający z poprzecznej rowerzysta z odblaskowymi paskami na oponach, sam się w odblaskach zakochałem. Tak że styl jazdy to jedno, bycie widzianym jest równie ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teoretycznie przecież oświetlenie miał, więc jechał przepisowo

tu właśnie jest luka w polskich przepisach, ja nie mógł bym sobie pozwolić na takie światło bo fajwokloki mają zdefiniowany minimalny poziom światła, a w przypadku mrygadełek zakres częstotliwości tak by nie wywołać epilepsji ani nie stworzyć złudzenia nieruchomego krajobrazu. No ale to sprawa dla organizacji rowerowych - niech się wykażą, jak na razie domagali się mrugadełek z przodu a teraz dzięki temu idioci dyskotekę stroboskopem robią.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tu właśnie jest luka w polskich przepisach, ja nie mógł bym sobie pozwolić na takie światło bo fajwokloki mają zdefiniowany minimalny poziom światła, a w przypadku mrygadełek zakres częstotliwości tak by nie wywołać epilepsji ani nie stworzyć złudzenia nieruchomego krajobrazu. No ale to sprawa dla organizacji rowerowych - niech się wykażą, jak na razie domagali się mrugadełek z przodu a teraz dzięki temu idioci dyskotekę stroboskopem robią.

 

 

 

No i masz, zostałem idiotą... :huh:

A tak serio, to mrygadła były używane niezależnie od tego czy były dozwolone, czy nie i nie słyszałem o fakcie ukarania za używanie takiej lampki (co nie znaczy że być może nie miało coś takiego miejsca), policja wychodziła z założenia że ważne że lampkę ma. Sam mam od lat właśnie coś co można określić jako stroboskop, nieduża, czterodiodowa i wściekle szybko mrygająca lampka - kiedyś się to kupowało pod nazwą Żmija chyba, czy jakoś tak. Zwyczajnie jako kierowca stwierdziłem że rowerzystów z szybko migającymi, jaskrawymi lampkami zauważam najszybciej, to też i sam zacząłem takiej używać. Fakt, że jak się trafi na chorego na padaczkę, to można tym wywołać atak, mam wrażenie... W sumie i tak zamierzam zmienić w najbliższym czasie pozycyjną, bo z racji wieku to nawet przełącznik jej sparciał, więc pewnie poszukam czegoś co nieco (ale tylko nieco) wolniej mryga. Te które mają zbyt wolny tryb mrygający to też zaraza jakaś, w sytuacjach ekstremalnych szybko jadącego rowerzystę z wolno migającą lampą widzi się w niemal kilkunastometrowych odstępach, to strasznie myli kierowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.youtube.com/watch?v=iP2f8z9tUzw

 

Polecam buraka z dziś!

 

Taki tam ból dupy, żeby tylko mieć okazję ponarzekać w temacie. Przecież widać na filmie, że nie zajechał ci drogi ze złośliwości, tylko chciał się odsunąć, bo akurat ciężarówka z gigantycznym promieniem skrętu wjeżdżała z lewej w tę wąską uliczkę. Jak tylko się skapnął, że stoisz obok, to przecież od razu odbił w drugą stronę. Relax man!   ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie to, dla większości kierowców czy nawet pieszych tego typu sytuacje to po prostu przysłowiowe "życie". Na drodze różne rzeczy się dzieją i większość osób zwyczajnie zapomina. Niestety wśród rowerzystów wielu będzie je rozpamiętywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj po prostu mnie wmurowało w ziemię po tym, co usłyszałem od kierowcy kiedy dosłownie przejechał mi po czubkach butów, a następnie zaczął się na mnie wydzierać, że śmiałem mu zabębnić dłońmi po dachu (A - Arxas, K - kierowca):

 

[A] Ma pan świadomość, że właśnie przejechał mi pan po nogach?

[K] To od razu trzeba w dach bić, ja bym przeprosił ...

[A] A co mi po pana przeprosinach, kiedy mnie pan prawie na przejściu potrącił?

[K] Ale co ty, nie widzisz ile aut? Ja MUSIAŁEM przejechać!

 

Chciałem coś powiedzieć o tym, że jak nie można wjechać na skrzyżowanie, to się stoi przed nim, ale po ostatniej wypowiedzi tego człowieka uznałem, że równie dobrze mógłbym rzucać grochem o ścianę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj się zdziwiłem bo sporo jeżdzę a taka sytuacja spotkała mnie po raz pierwszy. Wyprzedziłem jakiegoś gościa na rondzie, skecam w prawo, potem trochę prostej ,a gościu którego wyprzedziłem teraz wyprzedza mnie i prawie na maxa zjeżdża na prawo tak abym go nie wyprzedził przypadkiem ponownie. Nie chciałem wyprzedzać gościa ponownie tym razem z lewej więc się wlokłem za nim. Wydaje mi się ,że gościu zrobił to złośliwie. Co ciekawe był to samochód na niemieckich tablicach.

 

Do tego praktycznie codziennie któś wymusza mi pierwszeństwo, zwykle wyjeżdżam wtedy przed samochód i robię jakiś gest rękami + patrze co to za gość, czasami zdarza się nawet ,że ktoś rozmawia przez telefon (o zgrozo!).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa dni temu mi gość klasycznie wymusił pierwszeństwo skręcając w prawo "na strzałce"

 

O tyle mnie nie zaskoczył ze przez calutki czas wykonywania manewru nawet przez ułamek sekundy nie zerknął czy coś nie jedzie.

Skrzyżowanie spore więc gdyby  kierowcy nie zbierali się tym razem jak muchy w smole to zapewne wymusił by nie na mnie a na rozpędzonych autach.

 

 

A odnosząc się do powyższego filmiku z ciężarówką to należy brać pod uwagę ze wyprzedzając prawą stroną można się spotkać z tym że ktoś będzie chciał zrobić miejsce na środku i nas nie zauważy. Ja też podejrzewam że kierowca nie był złośliwy a jedynie uprzejmy dla kierowcy ciężarówki.

 

Swoją drogą ciekawe czy kolega na rowerze miał światło.

Ja jakiś czas temu w analogicznej sytuacji o mało nie wprasowałem w krawężnik rowerzysty robiąc miejsce motocykliście. Z tym że rowerzysta był "czarną du.... w stogu siana" i pomimo ze sprawdziłem w lusterku czy nic nie jedzie (jadąc też często kontroluję co za mną się dzieje z prawej właśnie ze względu na rowery) to go widać nie było. W ostatniej chwili (kolejne sprawdzenie) coś mi zamajaczyło w lusterku i dałem po hamulcu.

Machał coś rękami i miał dużo do powiedzenia a zgasiło go jak zwróciłem mu uwagę że ma farta bo patrze w lusterka po kilka razy i tylko to, i dużo szczęścia ze coś mi zamajaczyło w ciemności,  go uratowało od zwiedzania krawężnika i gleby.  Chyba do niego dotarło że dał d... na całej linii.

 

Żeby było weselej lampkę miał ale nikt mu chyba nie powiedział że podłączone do prądu działa lepiej.

 

 

Wiec wyprzedzając z prawej bierzcie poprawki na to że naprawdę nas nie widać. A wielu się nas wciąż jeszcze nie spodziewa w tym nienaturalnym miejscu.

Kolejna sprawa że "martwe strefy" to nie mit.  jak nie macie sensownej lampy to w szarówce i po zmroku w ogóle nie wyprzedzajcie prawą bo was po prostu nie widać i jest kwestią czasu trafienie na kogoś kto was rozjedzie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna sprawa że "martwe strefy" to nie mit.

Na zewnętrznym pasie nie jest możliwe, żeby rowerzysta jechał za samochodem w martwej strefie, chyba, że chodnikiem. Lusterko jest ustawione do tyłu tak żeby zgarniało lewą klamkę, więc do momentu wyprzedzania rowerzysta jest zawsze widoczny w lusterku. Oczywiście zakładam, że rowerzysta jedzie w bezpieczne odległości od poazdu, tj. widzi lusterko samochodu., w przeciwnym razie można schować się za samochodem, ale tak jak napisałem na samym początku nie można znaleć się w martwej strefie, bo aż takie szerokie ulice nie są.

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...