Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

 

Dlatego w mieście zamiast sygnalizacji świetlnych powinnym być wszelkeigo rodzaju infrastrukturalne spowalniacze wyhamowuwujące samochody do 30 km/h.

 

 

Najlepiej od razu do 15km/h i jeszcze nałożyć do tego obowiązek przepychania auta przez skrzyżowanie. Chora forma prewencji - sparaliżujmy miasta i niech cierpi 95% kierowców, za to że 5% przejechało kiedyś na czerwonym. Myślisz, że co to zmieni? Pajac nadal będzie pajacem, a porządny kierowca zacznie się męczyć, frustrować i w końcu też zacznie pajacować. Tego chcesz? Ale co tam! Jeżdżę na rowerze, więc mam innych w... Pomysł na poziomie naszych półmetrowych krawężników. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehehehehehe

 

Zrób coś podobnego autem, a jak ktoś w Ciebie wjedzie, to powiedz głośno "Panie władzo! Ja nie wyprzedzałem! Ja tylko się zrównałem z nim, żeby zobaczyć, z czym je kanapke!" :laugh:

Ale co mam zrobić, zrównać się z samochodem nie wyprzedzając go na dwupasmówce przed pasami i coś we mnie wjedzie? Czyli rozumiem że od tyłu, bo innej możliwości nie ma, i to ma być moja wina???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W Niemczech na odcinkach bez limitu moge jechac 300 km/h, w Polsce niestety nie. jedno i drugie jest zgodne z przepisami. Ciekawiej, w Niemczech jest bezpieczniej na drogach :) Przepisy nie gwarantuja bezpieczenstwa, w przeciwienstwie do myslenia i doswiadczenia na drodze

 

Wiesz czemu jest w Niemczech bezpieczniej?

 

Wiesz ale nie przyznasz bo ci wojenka na forum nie pozwala.

Spróbuj pojechać tam po autostradzie w miejscu gdzie jest 80 (a często jest ) 100/h... Zrozumiesz bardzo szybko.

Spróbuj parę razy wymusić pierwszeństwo na pieszym, Spróbuj tam "pozrównywać się z kimś na przejściu".

 

A teraz spróbuj na autostradzie zajechać komuś drogę...

Wysnuć się komuś na lewy pas... zmienić pas bez kierunkowskazu...  i na koniec spróbuj jechać bez zachowania bezpiecznej odległości...

 

Niemieccy kierowcy nie są święci. Oni są wzięci za mordy przez policję. Sorry taka jest brutalna prawda.  Wysokość mandatów i błyskawiczne reagowanie na łamanie przepisów jest kluczem do ich "kultury"

Ale tam się jeździ spokojnie i bez stresowo tak samo się tam chodzi. A i płynniej niż u nas.

 

Ktoś napisał jacy to włosi są "rozluźnieni"

Pamiętacie włoskie autostrady sprzed paru lat? W końcu zrobiło się na tyle nieprzyjemnie że wprowadzili bramki i teraz jest spokój.

 

I kolejne pytanie czy chcemy dążyć do stylu włoskiego czy niemieckiego?

 

Takie bujanie w obłokach prowadzi do tego ze na ibikekraków  już pojawiają się wpisy że skandynawska ale i angielska policja nie kara za przechodzenie/przejeżdżanie  rowerem na czerwonym i w ogóle rowerzystów to nie tykają....

 

Dzisiaj widziałem piękne podsumowanie waszego ględzenia że "zdąży dwa razy"

Panienka na rowerze jedzie ulicą zapala się żółte potem czerwone  a ona jedzie.... Przejechała przez przejście przed nosem rowerzysty który czekał na przejściu aż będzie mógł przez nie przejechać...

 

Zdążyła? Tak. Pusto było? W zasadzie tak.... Stało się coś?  NIC.....

Ja tez mogłem przejechać bo w sumie co tak sam w aucie będę stał jak...

Stało by się coś jak bym przejechał? Nic. 

Więc czemu bym miał nie przejechać?  

 

Na ddr widząc to podejście kasty młodych gniewnych. Nie ma nic pewnego w zachowaniach debili bo jadą jak im się wydaje że zdążą i się zmieszczą. Totalne rozluźnienie zwieraczy.....

 

 

Takie sytuacje są bardzo częste w Krakowie i wynikają nie z chamstwa tylko z konieczności. To miasto powoli jest u kresu swoich możliwości komunikacyjnych. Jeśli wszyscy z pieszymi, motocyklistami, jadącymi na skuterach, rowerach czy w aucie będziemy tak drobiazgowi to cały ruch padnie w kilka dni.

 

Proszę cię nie pieprz bzdur. Robię po tym pięknym mieście ~25k km rocznie autem i kilka rowerem.

 

To co piszesz to herezja. Gdyby wszyscy przestali olewać przepis o nie blokowaniu skrzyżowań czas przejazdów by ci zauważalnie spadł.

Gdyby większość nie wyprzedzała na chama żeby tylko się wepchać w wolne 4m przed tobą  to byś miał płynniejszy ruch.

Gdyby nie jeździli pasami wyłączonymi żeby wepchnąć się przed "jeleni" co stoją w korku.....

Gdyby nie wymuszali pierwszeństwa na pieszych żeby nie zostać tylko wyprzedzonymi....

 

To wszystko co napisałem to drobne naginanie... Razem robi się "wielka kupa".

Jeżdżę po Krakowie i nie zauważyłem konieczności łamania przepisów.  Zauważyłem za to całe stada baranów którzy naginają przepisy żeby urwać na trasie 3 min powodując że inni tracą o wiele więcej. 

 

 

Na koniec to tutaj wypowiadają się czasem osoby co do których mam wątpliwości czy w ogóle mają przyjemność poruszać się po drodze.

 

Ja wiem że nie.... Ale to za sprawą wielu takich którzy w imię swojej przyjemności psują przyjemność innym...

 

 

 

Najlepiej od razu do 15km/h i jeszcze nałożyć do tego obowiązek przepychania auta przez skrzyżowanie. Chora forma prewencji - sparaliżujmy miasta i niech cierpi 95% kierowców, za to że 5% przejechało kiedyś na czerwonym.

 

30/h to prędkość naturalna :)   nie jeździsz szybciej po mieście :D

To prędkość która jest średnią przejazdów przez niezakorkowane miasto.

Wprowadzenie 30 i WYWALENIE na złom świateł i znaków  dało by ci płynny spokojny ruch.

Jest wielkie prawdopodobieństwo że znikły by i korki.

Bezpieczeństwo by wzrosło bo nie dało by się bezmyślnie jechać "na pałę"

Co więcej szybkość przejazdów też by z dużą dozą prawdopodobieństwa wzrosła.

 

Ciekawe zjawisko. Na rondzie Polsadu w Krakowie zawsze w godzinach szczytu korkuje sie dojazd od strony ronda młyńskiego.

Któregoś dnia wyłączyli na nim światła...

I w godzinach szczytu jechałem płynnie (20-30/h) ten odcinek! 

Co więcej zawsze tam świrują wymuszają wpychają się blokując inne kierunki jazdy. I nagle spokój... Wszyscy spokojnie jadą :)

duże skrzyżowanie i zmuszenie do myślenia  i nagle się da....

 

Więc @jowejek nie obawiaj się zmieszania prędkości w miastach. Dopóki nie są to głupie szykany albo progi zwalniające to nie spowolnią cię i nie ucierpisz.  niestety u nas zamiast wynieść skrzyżowanie albo go zwęzić to ładują jakieś mutacje progów zwalniających na których sie wyrywa zawieszenie ale może kiedyś.... Jak już przestaniemy nagminni naginać przepisy to będzie normalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nieprawda że rowerzysta ma jechać jak najbliżej prawej strony. Kiedyś był jakiś program w TV i wypowiadał się policjant żeby dla własnego bezpieczeństwa nie jeździć blisko krawężnika, tylko zostawić sobie wolną przestrzeń. Ma to na celu dać rowerzyście pole manewru gdy na poboczu jest jakaś dziura, kałuża etc.

Prawda, SZNIB prawda. Rowerzysta ma OBOWIĄZEK jechać MOŻLIWIE blisko prawej krawędzi jezdni. Tylko cały szkopuł w tym jest taki, że nikt nie określił ile wynosi to MOŻLIWIE. I tak jeśli jest dziura, kałuża, koleiny czy cokolwiek możesz śmiało jechać nawet 2 m od prawego krawężnika i to także nadal będzie zakwalifikowane jako MOŻLIWIE blisko.

 

Najlepiej od razu do 15km/h i jeszcze nałożyć do tego obowiązek przepychania auta przez skrzyżowanie. Chora forma prewencji - sparaliżujmy miasta i niech cierpi 95% kierowców, za to że 5% przejechało kiedyś na czerwonym. Myślisz, że co to zmieni? Pajac nadal będzie pajacem, a porządny kierowca zacznie się męczyć, frustrować i w końcu też zacznie pajacować. Tego chcesz? Ale co tam! Jeżdżę na rowerze, więc mam innych w... Pomysł na poziomie naszych półmetrowych krawężników. 

Nic bardziej błędnego. Spójrz na zakorkowane miasta i zobacz gdzie robią się największe korki... te korki są na wielopasowych ulicach gdzie potencjalnie można szybko jechać. Tymczasem drogi lokalne są zawsze przejezdne. Jeśli jeżdziłeś po mieście samochodem i miałeś odczyt średniej prędkości to zapewne odczytałeś ją na poziomie 22...30 km/h nawet wówczas gdy miałeś okazję rozpędzić do 80 km/h. W mieście to nie max prędkość jest wyznacznikiem szybkiego dotarcia do celu lecz płynność ruchu czyli prędkość średnia. I tak jeśli będziesz mieć możliwość ciągłej jazdy z prędkością 30 km/h to zapewniam cię, że szybciej dojedziesz niż gdy będziesz jechać 5 minut z prędkością 60 km/h by potem 20 minut stać w korku.

Ja przez 1 rok jeżdziłem do pracy na przemian samochodem i rowerem. Miałem zaledwie 10 km. Samochodem pokonywałem tę odległość w  ciągu 40 min do 1,5 h. Tymczasem rowerem pokonywałen w ciągu 25 min latem do 35 min zimą. Na własnej skurze przekonałem się o wyższości stałej niskiej prędkości średniej nad krótwałą wysoką prędkością maksymalną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę cię nie pieprz bzdur. Robię po tym pięknym mieście ~25k km rocznie autem i kilka rowerem.

 

To co piszesz to herezja. Gdyby wszyscy przestali olewać przepis o nie blokowaniu skrzyżowań czas przejazdów by ci zauważalnie spadł.

Gdyby większość nie wyprzedzała na chama żeby tylko się wepchać w wolne 4m przed tobą  to byś miał płynniejszy ruch.

Gdyby nie jeździli pasami wyłączonymi żeby wepchnąć się przed "jeleni" co stoją w korku.....

Gdyby nie wymuszali pierwszeństwa na pieszych żeby nie zostać tylko wyprzedzonymi....

 

To wszystko co napisałem to drobne naginanie... Razem robi się "wielka kupa".

Jeżdżę po Krakowie i nie zauważyłem konieczności łamania przepisów.  Zauważyłem za to całe stada baranów którzy naginają przepisy żeby urwać na trasie 3 min powodując że inni tracą o wiele więcej. 

 

Nie porównujmy sobie ptaszków bo sens to żaden. Z tym co piszesz to pełna zgoda tyle, że ja się odnosiłem w swojej wypowiedzi do "drobnicy". Ta drobnica to właśnie zachowanie tego rowerzysty na filmie. Sorki ale jeśli nie widzisz różnicy miedzy przejazdem na czerwonym świetle a nie zatrzymaniem się na przejściu kiedy z prawej nikt nie idzie a z lewej dopiero wchodzą to już trudno.

Gdyby wszyscy tak literalnie stosowali się do przepisów to w południe stoi cała np. Kalwaryjska. Dlatego przepuszczam tam osoby, które chcą poza przejściem przejść, to samo z zawracającymi kurierami i czasem choć rzadko toczę się po pasach mimo, że z drugiej strony ktoś usiłuje przejść. Czy jestem z tego powodu baranem?? Pewnie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ke?

 

To było kolego klasyczne wyprzedzanie na przejściu :)

Możesz się ze mną kłócić ale jak ci dowalą 200zł to zrozumiesz. 

Co więcej kierowca może i wjechał przed pieszych ale co ty robiłeś na tym przejściu? PRZECIEŻ NA NIM BYLI PIESI więc powinieneś czekać aż przejdą i nie ma znaczenia że ktoś ma w d przepisy !!!!

(ps.   tak wiem że ich puściłeś bo ci kierowca zajechał drogę. )

 

Sorry.  Kierowca burak zgadzam się  a tobie zwróciłem delikatnie uwagą na karygodny błąd.

Zamiast się wypierać przemyśl żebyś potem nie pisał jaka to policja zła.  Tną za to kierowców mocno a uważam że rowerzystów też powinni.

 

Krisk jak zwykle wie najlepiej i zna myśli zamiary wszystkich.

Ja widzę tylko że omijany z prawej strony samochód bez żadnej sygnalizacji wjechał na pas rowerowy po prawej stronie stwarzając groźną sytuację.

Zamiarów rowerzysty nie oceniam, bo nie mam pojęcia czy zamierzał się zatrzymać przed przejściem czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja widzę tylko że omijany z prawej strony samochód

 

Omijany?  :D  Idź do okulisty ;)  Potem pogadamy.

 

 

Gdyby wszyscy tak literalnie stosowali się do przepisów to w południe stoi cała np. Kalwaryjska

 

@beskid a próbowałeś przez Kalwaryjską przejść w "samo południe"?   Tam to ja się prawie zawsze czyje jak kaczka na polowaniu...

Ostatnio muszę często ok 16.30 tamtędy jeździć i powiem ci że puszczenie pieszych to nie problem bo korek ci ucieknie o jakieś zawrotne 30m

Za to pojawia się problem taki że cwaniaki jadące po torowisku jak staniesz przed pasami żeby 

a) puścić pieszych

B) nie zatarasować przejścia/skrzyżowania 

potrafią wjechać przed ciebie i stanąć na przejściu....

Czasem też śmigną przed pieszymi a co przecież zdąża...

 

Rozumiem jak ktoś jedzie do końca torowiskiem bo potem skręca w lewo na matecznym ale nie mogę pojąć tupetu tych którzy jadą torowiskiem a potem stoją na  torowisku i ryją się na prawo żeby skręcić w prawo na matecznym.  Niby zgodnie z prawem niby ok.... A jednak jakoś tak nikt ich nie lubi...

Swoją droga ciekawe co by było jak by wyłączyli na matecznym światła i zrobili klasycne rondo z pierwszeństwem wjeżdżającego na nie... :D

 

 

Naprawdę uważasz że to co tam się dzieje jest ok? 

Zdarzało mi się że pieszy którego puściłem żeby przeszedł stał na torowisku i modlił się żeby go puścili ci z naprzeciwka zanim rozjedzie go przecinak. Dalej ok?  

 

Całe larum wzbudziła moja uwaga ze rowerzysta zachował się w sposób narażający go na koszta.... i bardzo niebezpieczny w codziennym ruchu a powszechny.

 

Teraz próbujesz w to podciągnąć że niby strasznie boli zatrzymanie się jak naprzeciwległy pas wchodzą piesi...

Wiem na Kalwaryjskiej teoretycznie można jeszcze przejechać bo zanim przejdzie torowisko.... ALE...

U Niemców, Austriaków, Anglików  nie zażyło mi się żeby jechali... A korki u nich nie są większe niż u nas.  Czemu  u nich to nie paraliżuje miast? 

Bo na przepisowej jeździe stracisz ~1-2 km/h z średniej. 

Setki razy widziałem oszołomów którzy gwałcili i wpychali się uprawiali slalom i inne takie i wiesz co? Po kilku kilometrach stali kilka aut przede mą...  A ja nawet pieszych puszczam czym nieziemsko wiam kolegów kierowców :D 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie KrisK bo skakanie po pasach ruchu i ciagle przyspieszanie i hamowanie tylko spowalniaja ruch bo inni uwazajac na takiego oszoloma musza hamowac, wiec generalnie wszyscy zwalniaja. Taki mysli sobie, ze jest kozak a tymczasem na kolejnych swiatlach stoi znowu rowno z TIRem jadacym na tempomacie :) Szybka jazda jest skutezna gdy na wielokilometrowych odcinkach nie ma swiatel i koniecznosci stawania. Wtedy mozna naprawde zyskac na czasie calkiem sporo. W kazdym innym wypadku to zagrozenie i zero zyskow. Nie wspominajaco paliwie, oponach, hamulcach...W Niemczech autostrada 500 km mozna spokojnie jadac przejechac w 3 godziny. Jazda z katowic do Warszawy w takim samym czasieto spore ryzyko i grubo ponad 100 km mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy z sygnalizacją świetlną jest lepiej czy gorzej, to oddzielny temat.

 

Natomiast nie wyobrażam sobie ograniczenia do 30km/h w miastach, bo może i w godzinach szczytu faktycznie więcej nie pojedziesz, ale po co w takim razie w ogóle robić zamieszanie i wprowadzać martwe ograniczenie, skoro przez korki i tak się nie da szybciej jechać

 

Druga sprawa - godziny szczytu to 8-10 i 15-17. A w pozostałym czasie co? Zróbmy z samochodów rowery spalinowe? We Wrocławiu ulice w weekendy są w zasadzie puste, po 17 całych ruch nagle znika, a ja mam jechać przez miasto pustymi ulicami pałując silnik na pierwszym biegu albo męcząc zbyt niskimi na drugim?

 

Trzecia sprawa - ograniczenie do 30km/h musiałoby wtedy też obowiązywać we wszystkich wioskach i miasteczkach, przez które trzeba przejechać jadąc w Polsce gdziekolwiek za miasto. Czyli co, 90 przez kilometr i nagle 30, znowu 90 i 30. Głupie z różnych względów.

 

Jedyny sposób rozwiązania tych problemów to stworzenie jakiejś absurdalnej listy co, kiedy, gdzie obowiązuje, przy jakich warunkach, kiedy tak, kiedy inaczej, tak jakby już teraz nasze tablice z limitami prędkości ustawione na granicy nie wyglądały wystarczająco zawile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wrocławiu ulice w weekendy są w zasadzie puste, po 17 całych ruch nagle znika, a ja mam jechać przez miasto pustymi ulicami pałując silnik na pierwszym biegu albo męcząc zbyt niskimi na drugim?

 

Jak nie umiesz to będziesz męczył silnik.... Ja znów problemu nie widzę. Jedziesz na niskich obrotach w większości aut masz przedział eko na niskim poziomie obrotów i spokojnie w mieście możesz jechać 30/h nie zarzynając auta i nawet pewnie wrzucisz czasem 3 i 4 ;).

Ja mam auto o którym panują opinie że trzeba go kręcić powyżej 3,4k a w książce obsługi producent pisze że najekonomiczniej i najlepiej jest miedzy 1,5 - 2k  więc z tym piłowaniem to najnormalniej legendy ludzi którzy nie wyobrażają sobie inaczej.

 

 

Wyobraź sobie że zdejmują wszystkie znaki :D i na każdym skrzyżowaniu masz pierwszeństwo kierowane wyłącznie przepisami

Wyobrażasz sobie szybszą jadę?

Zresztą to nie wymysł niesprawdzony a sprawdzona prawda. :)

Gdzieniegdzie porobili takie eksperymenty i działa więc czemu u nas by miało nie działać?

Nagle okazuje się że nie trzeba histerycznie zamykać połowy miasta bo ruch odbywa się płynnie we wszystkich kierunkach a ludzie nie pchają sie w jedno miejsce.

 

Co do twoich obaw o jazdę w nocy...

Kocham jechać nocą po mieście jak jacyś kretyni dopierniczają po 100/h bo noc i pusto....

A ponieważ nie wyłączają już dawno świateł to i tak ich dogonię jadąc połowę tego co oni...

Jeździłem z gps dość długo w nocy możesz osiągnąć średnią na poziomie 30-35....  szybciej to fart albo "specyficzne przejazdy"

Światła są nieubłagane. 

 

Kolejna sprawa to to że na arteriach będziesz miał jakieś 50 dopuszczone :)  więc będziesz mógł "zaszaleć"

Co do twoich obaw o wsie to nie masz co się bać.

Przed wjzdem do dużych miast masz poprostu tablice że cale miasto to zone30 i finał.

W wsiach masz 40 czy 50 w zależności od potrzeb i możliwości.

 

Popatrz z perspektywy mieszkańców tych wsi. Wyobraź sobie że tam mieszkasz i cały czas zasuwają ci 50-60 auta...

Puść dziecko do szkoły..

Stawia się światła na "drogach przelotowych"  i masz korek.

Co lepsze jechać ciągle 30 czy w każdej wsi stać  w korku na światłach?

U Niemców masz bardzo często obniżone w miastach prędkości do 40 a nawet 30 i nie umarli ;)

 

Wiem że oni mają autostrady ale u nas powolutku też zaczynają się pojawiać więc będziecie ok ;)

 

 

A na koniec wyobraź sobie że jadąc rowerem jedziesz z prędkościami zbliżonymi do aut. I nagle wyprzedzanie nawet z małym zapasem przestaje być problemem. Auta jadąc nie mają problemu żeby poczekać chwilę bo ty jedziesz 20-30 i nie spowalniasz ich drastycznie.

Z podporządkowanej jest łatwo wyjechać bo ruch w granicach 30 umożliwia łatwe wpuszczenie ale i włączenie się do ruchu nawet przy małych odstępach. A i przejście przez pasy nie jest problemem bo przejedziesz bez problemu bezpiecznie  bez zatrzymywania potoków aut.

Co więcej przy pozbyciu sie znaków ludzie muszą myśleć.

Teraz kompletnie nie myślą.

Dowodem na to są momenty kiedy na dużych skrzyżowaniach wyłączają  światła.... większość gubi się jak Andzia w Czechach...

Pojawia się policja... Paraliż, zwalniają dużo poniżej limitów, puszczają mimo ze mają pierwszeństwo... Bo nie wiedzą jak powinni jechać a boją się mandatu.  

Jedną rzeczą jest bezczelność a drugą "jazda na pałę/pamięć" jadą codzienni kanałami a jak coś sie zmieni to koniec.

Ograniczenie prędkości z wywaleniem znaków uniemożliwia bezmyślność. Każde skrzyżowanie codziennie wygląda inaczej i inaczej je przejedziesz. Jedyną wadą takiego rozwiązanie jest że nie przeczytasz gazety w czasie dojazdu do pracy co na dzień dzisiejszy nie stanowi większego problemu. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie umiesz to będziesz męczył silnik....CIACH

Brawo KIRSK, dokładnie tak samo myślę, mam takie same spostrzeżenie więc w 100% popieram twoją wypowiedż.

 

A co do zarzynania silnika to ... tylko w autach sportowych silniki są skonfigurowane na optymalną moc w granicach 4-7 tys obrotów.  Więc zatem, jowejek, odpuść sobie taką jazdę albo zmień samochód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To uświadomcie sobie, że świat ruchu drogowego nie zamyka się do prostego podziału samochód osobowy/rower, a świat silników nie ogranicza się do 1.9 TDi. Jazdy na obrotach 1.5k i wrzucania 4 biegu przy 20-30km/h nawet nie skomentuję. Może w twoim dieslu tak jest. Aha, niedziela 14 albo wtorek 18 to nie jest środek nocy. Poza tym jakie pozbycie się znaków, skoro chcesz dołożyć w tysiącu miejsc znaki zmieniające prędkość? Ale nawet pomijając ten paradoks, to usunięcie znaków i zrobienie wszystkich skrzyżowań w dużych miastach równorzędnymi nie jest ćwiczeniem myślenia, tylko popisem głupoty. Kolumna samochodów na trzypasmówca ma się zatrzymywać co parę metrów, żeby upewnić się, że z prawej nic nie wyjeżdża, bo akurat co parę metrów jest jakiś mały wyjazd, na którym samochód z pierwszeństwem pojawia się raz na pół godziny.

 

Twoim problemem jest ograniczona wizja. Myślisz cały czas o zakorkowanym, dużym skrzyżowaniu w środku wielkiego miasta, na którym są tylko rowerzyści i osobówki. Zupełnie nie widzisz zróżnicowania ruchu drogowego, infrastruktury, miejsca, sytuacji, czasu. Nie bierzesz pod uwagę, że proponowane przez ciebie zmiany dotyczą nie tylko skrzyżowania w centrum Warszawy w godzinach szczytu, ale tysiąca innych sytuacji, gdzie będą po prostu bezsensowne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może w twoim dieslu tak jest.

 

Mój diesel to mazda z 2l silnikiem co gorsza przez to ze dopiero teraz mi powiedziałeś że to diesel to lałem benzynę  ;)

W książce obsługi napisali że najekonomiczniej jest między 1,5-2k obrotów....  (panewki wciąż żywe :) )

 

Owszem auto "budzi się" od3,5 ale po co mi te 9,7 do 100 w mieście?

W mieście nie muszę przekraczać 2,5k  (nawet 2 ale mam za mało dyscypliny i oszczędzam nogę) i co więcej powiem ci że spokojnie to wystarcza do BARDZO dynamicznej jazdy.

Zbieram się pierwszy ze świateł i nie mam problemów z wyprzedzaniem więc?

 

Spalanie w mieście jestem wstanie utrzymać między 7,8-8,5...  bez stresu.  (dopóki nie muszę wjechać w Krowodrzę tam leci do 10-11...)

 

To że tobie się wydaje ze się nie da to nie znaczy że tak jest. To co piszesz świadczy o tym że jeszcze nie wyrosłeś z pewnego stylu jazdy (nikt cię nie nauczył) i nie mieści ci się w głowie że można inaczej a nie bardziej ślamazarnie.  (mój ojciec zresztą świetny kierowca do tej pory nie wyrósł  a ma pod 80lat ;)  dla niego auto musi się kręcić wysoko ale jemu auto pali 12 mi to samo 8-9 :D )

 

Jak ci napisałem zostają arterie które u nas służą za obwodnice, powstają obwodnice i tam masz ruch szybki.  Na arteriach masz 50-6/h 

I to starcza. Nie wiem czy wiesz ale na takiej Opolskiej i jej przedłużeniach w Krakowie jak jedziesz ~55/h jesteś ją w stanie przelecieć bez zatrzymania... Wszyscy prują ile fabryka dała i stają co chwila na światłach... Pomijam że kombinują przy nie małych prędkościach jak osły i robi się niepotrzebnie niebezpiecznie.

 

W mieście wywalasz znaki, ile się da żeby nie było choinki której i tak nie przeczytasz i jeździsz spokojnie.

W kilku miejscach na świecie robili taki eksperyment i prędkości przejazdów wzrosły czasy się skróciły więc twoja teoria jest błędna.

U nas wciąż pomysłem na zakorkowane miasta jest "rugowanie kierowców" na zachodzie po tym jak to się nie sprawdziło zaczęli po prostu dostosowywać prędkości do przepustowości. Nagle się okazuje że niedrożne miasta stają się drożne i mają jeszcze spory zapas miejsca.

 

Boisz się że arterie będą się korkowały? Zmartwię cie że większość idących przez centra zostanie z czasem zwężona.

Pozostaną bezkolizyjne kanały i powstaną obwodnice i drogi łączące osiedla. Cała reszta ruchy będzie się odbywać wąskimi uliczkami o spokojnym ruchu.   Jest to kwestią czasu.

I ja wole to od pomysłów niedouczonych oszołomów którzy chcieli by praktycznie całkiem wyłączyć z ruchu takie połacie miasta jak wnętrze 2obwodnicy karkowa :)

 

I jeszcze raz. Jeździłem z gpsem i zapewniam cię ze nie łamiąc przepisów wiele ponad 30 nie osiągniesz ani w nocy ani w niedziele.

A jak masz wprowadzony ruch z prędkościami 30 i brakiem znaków to średnie są bardzo zbliżone do 30.

W dni powszednie zyskujesz i czas i paliwo w dni świąteczne nie tracisz znacząco czasu (~5km na godzinę) a zyskujesz spokojne miasto po którym możesz bezpiecznie turlać się rowerem :)  Oczywiście wielu na kolarkach będzie płakać że za wolno i że się policja czepia :D

 

Z twoich wypowiedzi wyłazi bokami chęć depnięcia.

Proponuję skocz na autostradę i się wyżyj. Jak ci za wolno skocz do Niemiec i przeleć te 200km w czasie krótszym niż godzina....  Tak to daje zastrzyk adrenaliny...

Albo wynajmij z kumplami tor na 2h i dajcie czadu. 

Jeszcze są KJSy

A w mieście? Puść sobie jakąś spokojną muzyczkę. Jezz może klasyczną albo chilli i wyluzuj i tak szybciej nie dojedziesz ;)

Szarpiąc się tylko wprowadzasz na drodze nerwową atmosferę.

 

 

 

PS

 

http://maps.google.pl/maps?q=rondo+polsadu+krak%C3%B3w&ie=UTF8&ll=50.085152,19.971278&spn=0.003738,0.009645&oe=utf-8&client=firefox-a&channel=fflb&hnear=Rondo+Polsad,+Krak%C3%B3w,+ma%C5%82opolskie&gl=pl&t=h&z=17

 

Jak padają światła czas przejazdu spada i nie masz kotka  z100 start stopów a spokojny powolny dojazd praktycznie bez zatrzymań.

 

http://maps.google.pl/maps?q=rondo+polsadu+krak%C3%B3w&ie=UTF8&ll=50.064671,19.944948&spn=0.000661,0.001206&oe=utf-8&client=firefox-a&channel=fflb&hnear=Rondo+Polsad,+Krak%C3%B3w,+ma%C5%82opolskie&gl=pl&t=h&z=20

 

Wieczne korki do momentu wyłączenia świateł.  W tym momencie jest powoli ale nie ma sztywnego korka

A jest to ostro pokichane skrzyżowanie i boje się że mało kto wie kto tam ma pierwszeństwo ;)

 

Takich przykładów można mnożyć...

Światła i nadmiar znaków to zło wcielone ;)

 

 

I jeszcze żebyś mógł poczytać nie tylko moje wypociny

http://www.bstok.fora.pl/innowacje-ciekawostki-idee-pomysly,14/bez-korkow-zielona-fala-i-miasta-bez-znakow-drachten-bohmte,32.html

 

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130310/BIALYSTOK/130309606

 

 

A tu masz film na którym zobaczysz różnicę  w jakości jazdy

 

 

I takie rozwiązanie eliminuje (w dużej części) bezczelność na drodze.

Po pierwsze spada poziom złości bo nie stoi się w wiecznych korkach po drugie nie ma szarpaniny od swiateł do świateł a po trzecie nie da się szaleć.

 

 

A co masz jeszcze jeden ;)

  Popatrz jacy wszyscy szczęśliwi ;)  ok 7min. a korki.... Jakie korki?  

Poziom stresu spada to i bezczelność na drodze spada proste i oczywiste i ten wątek by był krótszy.... albo i niepotrzebny bo po co dla kilku debili?

Duża część  dziwnych zachowań i wyprzedzań na mm to bezmyślność i zmęczenie po wyrwaniu się z korków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast nie wyobrażam sobie ograniczenia do 30km/h w miastach, bo może i w godzinach szczytu faktycznie więcej nie pojedziesz, ale po co w takim razie w ogóle robić zamieszanie i wprowadzać martwe ograniczenie, skoro przez korki i tak się nie da szybciej jechać

Ja też sobie tego nie wyobrażam. Głupota kompletna. Można by co najwyżej wprowadzić strefy 30 w samym ścisłym centrum.

 

 

A w mieście? Puść sobie jakąś spokojną muzyczkę. Jezz może klasyczną albo chilli i wyluzuj i tak szybciej nie dojedziesz Szarpiąc się tylko wprowadzasz na drodze nerwową atmosferę.

No może we Wrocławiu tak jest, choć wątpię, no ale daaawno mnie tam nie było, to się nie kłócę. Ale czemu wprowadzać jakieś śmieszne ograniczenie w miastach, gdzie nadal spokojnie można przejechać przez miasto płynnie 50 km/h ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda, jak zwykle, znajduje się w połowie. Kraków - są takie miejsca, gdzie ograniczenie do (!!!) 70km/h to ponury żart, a są takie, gdzie osiągnięcie 50km/h jest praktycznie niemożliwe. Są takie miejsca, gdzie światła są potrzebne (chociażby z racji braku kultury kierowców), a są takie, gdzie tylko korkują miasto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

palanie w mieście jestem wstanie utrzymać między 7,8-8,5...  bez stresu.  (dopóki nie muszę wjechać w Krowodrzę tam leci do 10-11...)

 

To że tobie się wydaje ze się nie da to nie znaczy że tak jest. To co piszesz świadczy o tym że jeszcze nie wyrosłeś z pewnego stylu jazdy (nikt cię nie nauczył) i nie mieści ci się w głowie że można inaczej a nie bardziej ślamazarnie.  (mój ojciec zresztą świetny kierowca do tej pory nie wyrósł  a ma pod 80lat ;)  dla niego auto musi się kręcić wysoko ale jemu auto pali 12 mi to samo 8-9 :D )

 

Chyba muszę się wtrącić, bo po pierwsze - Tobie, a po drugie to, że Ty masz ograniczone pole myślowe do możliwości jazdy samochodem, albo rowerem i przekonanie, że dzięki temu już wszystko wiesz. 

 

Ja ze stresem i kręceniem spod każdych świateł do 6-7k mieszczę się w 5l w mieście. A poniżej 3k obrotów mi gaśnie. 

 

"To że tobie się wydaje ze się nie da to nie znaczy że tak jest." 

 

;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A można wiedzieć co to za cudo?

Przyznam że mało widziałem aut gasnących poniżej 3k   

 

Istnieją jeszcze takie pojazdy jak np. motocykle ;) 

Stąd wspomniałem o nie ograniczaniu się do rowerów i 4-kołowców. 

 

A 20-30km/h utrzymywać bez dławienia się i przygasania to byłaby męczarnia.

 

Zresztą nawet jak samochodem jadę to jest dość męczące - w większości miejsc takie ograniczenie byłoby po prostu głupie. Nawet stojąc w kilku-kilometrowym korku kiedy jedna "partia" pojedzie za światła to reszta podjeżdża zwykle 30-40. 

 

W strefie z 30-tką w czerwonym kółku, gdzie tylko pojazdy z dużym L na dachu do tego dziwnego przepisu się stosują to nawet rowerem można się wkurzyć jadąc za czymś takim.

 

Zresztą np. we Wrocławiu mimo korków prędkości przelotowe na dłuższych odcinkach co "główniejszych" dróg od świateł do świateł to 70-80km/h dla całych kolumn samochodów (tak, drogówka też z nami tak jeździ). Jak sobie teraz wyobraziłem, że oni wszyscy mieli by jechać 30-stką to przejazd przez miasto zajmowałby w godzinach szczytu nie 1-1,5h, a 3-4h... 

 

Obecne ograniczenia już są w większości miejsc zbyt restrykcyjne - myślę, że nie tędy droga. Zadbanie o odpowiednią infrastrukturę i organizację, a nie zmniejszanie limitów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiałem się. :) Widzisz Krisk, napisałeś tyradę tonem wielkiego eksperta i tylko potwierdziłeś, że twoim problemem jest ograniczona wizja. Aż nie chce mi się komentować poszczególnych zdań, bo to jedna wielka bzdura odmieniane przez wszystkie przypadki "ja". Dla ciebie ruch drogowy w Polsce ogranicza się do samochodu na wiecznie zakorkowanym skrzyżowaniu w środku miasta. Tacy ludzie jak ty nie powinni zajmować się wymyślaniem przepisów, bo brak im wyobraźni. Rzeczywistość wygląda tak, że nie każdy porusza się 2-litrową Mazdą, nie każde miasto to Kraków i nie każde skrzyżowanie korkuje się 24/7. Pozdrowienia dla dziadka i jego ciężkiej nogi. :)

 

Pewnie CC na gaz albo audik w tedeiku.

 

Kolejny fanatyk?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długie arterie, obwodnice, tam można sobiejechać, jednak miejsca gdzie nie ma możliwości jechania swobodnie bo są światła to masakra.

 

Gdybym miał głosować to wybrałbym likwidacje znaków (za dużo jest ich napaćkane, człowiek skupia się na znakach [bo na pamięć nie można jeździć] a nie na drodze), światła tylko tam gdzie są niezbędne, ograniczenie do 30 jak najbardziej. Rowerem przy takiej prędkości da się też spokojnie jechać.

 

I chciałbym zobaczyć miny baranów i kozaków jak taki jeden z drugim stoi na krzyżówce bo nie wie jak pojechać... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I chciałbym zobaczyć miny baranów i kozaków jak taki jeden z drugim stoi na krzyżówce bo nie wie jak pojechać...

 

A jaką minę miałbyś ty, gdyby karetka wioząca do szpitala twoją rodzącą żonę utknęła w takim zatorze nie mogąc pojechać dalej nawet 5km/h, bo "barany" blokują przejazd i nie wiedzą "jak pojechać"...

 

Wam w ogóle nie chodzi o zmiany na lepsze. Chcecie tylko zobaczyć jak inni się po takich zmianach potykają i mieć nowy powód do jęczenia na forum jacy to kierowcy są #$^#@$.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

stnieją jeszcze takie pojazdy jak np. motocykle ;)

 

Najpopularniejsze są te z silnikami diesla :D :D

 

 

A 20-30km/h utrzymywać bez dławienia się i przygasania to byłaby męczarnia.

 

1)  pojedź do mechznika

2)  pojedź na kurs jazdy.

 

Jak ktoś nie umie jeździć wolno do nic nie wyszło nie kierowca. I nie ma znaczenia pojazd.

 

 

 

W strefie z 30-tką w czerwonym kółku, gdzie tylko pojazdy z dużym L na dachu do tego dziwnego przepisu się stosują to nawet rowerem można się wkurzyć jadąc za czymś takim.

 

Może by ci się przydało?

Skoro kursanci umieją to głupio że dla ciebie to męczarnia... ;) 

Na motorach też jeżdżą "leszcze" z "L" wolno a ty masz z tym problem :D

 

 

Zresztą np. we Wrocławiu mimo korków prędkości przelotowe na dłuższych odcinkach co "główniejszych" dróg od świateł do świateł to 70-80km/h dla całych kolumn samochodów (tak, drogówka też z nami tak jeździ). Jak sobie teraz wyobraziłem, że oni wszyscy mieli by jechać 30-stką to przejazd przez miasto zajmowałby w godzinach szczytu nie 1-1,5h, a 3-4h...

 

A wysiliłeś się żeby przeczytać to co wkleiłem?

 

 

Nie ty wolisz śmigać i stać w korkach....

A zapomniałem ty jesteś cwaniak bo masz motor... Więc się przeciskasz... 

I tak ci średni znacząco nie skoczy oczywiście zakładając że nie jesteś kierowca z tytułu tego wątku tylko takim jak każdy powinien być...

Cały czas nie dociera do was że prędkość na poziomie 30 zapewnia ciągłą płynną jazdę nawet przy bardzo dużej ilości aut.

Nie chcecie tego przyjąć więc może przejedzcie się do miast z podanych przeze mnie źródeł ;)

 

Jeśli nie przedkładacie chwili przyjemności z dodania gazu nad  komfort płynnego przejazdu przez miasto to zrozumiecie.

Ale  jeśli jesteście mistrzami długiej prostej to niestety dopiero wypadek was może obudzić.

 

 

dłuższych odcinkach co "główniejszych" dróg od świateł do świateł to 70-80km/h dla całych kolumn samochodów

 

Wrocław o ile pamiętam nie należy  do niezakorkowanych :D

A poza tym to gratulacje jazdy od świateł do świateł ;) 

Zawsze podziwiam kozaków na 3 obwodnicy....  Zresztą na alejach tyż...

Szaleją świrują gazują.....  i co? I nic nie wyszło dalej następne światła ich zatrzymują :D

Najszybciej ruszają i jeżdżą młodzi z dziewczyna na prawym fotelu :D

 

Nie do przecenienia jest ich frustracja jak światła w światła spokojnie dojeżdżam i staje obok ..... 

 

 

Widzisz Krisk, napisałeś tyradę tonem wielkiego eksperta i tylko potwierdziłeś, że twoim problemem jest ograniczona wizja. ........... Nie rozumiesz nawet tak podstawowej sprawy, jak fakt, że nie każdy porusza się 2-litrową Mazdą, a ja głupi wymagałem, żebyś zrozumiał, że nie każde miasto to Kraków.

 

No mam ograniczoną wizję....

 

Wy sie poruszacie pojazdami które mają obrotomierze od 4k  :D

Chłopie ogarnij się.

Najpierw piszesz że tylko diesel poniżej 2k potem że diesel i mazda.....

Po prostu większość nawet nie wie jak jeździć autem nie wie ze nie zawsze musisz osiągać moment obr. bo to jest na co dzień w mieście nie potrzebne itd itp.

Kultura depnięcia jest u nas potężna. 

A ja miałem okazje jeździć dziesiątkami samochodów i jakoś nie gasły mi i nie musiałem ich kręcić pod niebo a jazda z prędkością 30nie była wyczynem. Nawet "parszywą mikrą" da się mimo że większości gasła.  Nawet hondy da się trzymać nisko.

Przykład mazdy podałem bo też wielu uważa że tym autem to trzeba powyżej 3k bo poniżej to.......? ?????   no i twierdziłeś że ja diesla mam ;) a ni cholery nie wiedziałem że to diesel :D

 

 

 

Najnormalniej histeryzujecie jak panienki...  Boicie się ze nie będzie gdzie się lansować? 

Jeszcze raz odsyłam do tego co wkleiłem. 

Zresztą nie ma co ograniczać prędkości wystarczy wywalić znaki... Sami zwolnicie :D

 

 

 

 

A jaką minę miałbyś ty, gdyby karetka wioząca do szpitala twoją rodzącą żonę utknęła w takim zatorze nie mogąc pojechać dalej nawet 5km/h, bo "barany" blokują przejazd i nie wiedzą "jak pojechać"...

 

Wam w ogóle nie chodzi o zmiany na lepsze. Chcecie tylko zobaczyć jak inni się po takich zmianach potykają i mieć nowy powód do jęczenia na forum jacy to kierowcy są #$^#@$.

 

 

A teraz stoją w zatkanych na amen uliczkach i jest ok?

Chłopie ogarnij się.

Przeczytaj trochę...

Dałem ci nawet linki i filmy pokazujące miasta przed zmianami i po.

Widzisz co dają takie zmiany?  NIE MA ZATORÓW.

Co ci jeszcze trzeba?

 

Wyłączyli światła w Krakowie pod dworcem i nagle się da przejechać...

Masz przykłady z innych miast i jakoś kierowcy nie narzekają.

Ale ty wiesz że będzie tragedia i armagedon :D Co boisz się że sobie nie poradzisz?  Czemu gdzie indziej działa a u nas ma nie działać?

Rozumiem że niektórzy się boją jechać rowerem poniżej 10 bo się przewrócą ale w aucie ci to nie grozi ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...