Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

Ale co do tego Maserati to zdania były podzielone: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,126765,11371667,Ekspert__To_Socha_i_Kornacki_odpowiedzialni_za_rozbicie.html

W końcu autobus nie zahaczył o samochód tylko o otwarte drzwi, a jest w PoRD przepis nakazujący upewnienie się przed otwarciem drzwi, że nie spowoduje to zagrożenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykład z drzwiami jest rzeczywiście zły. Nie zmienia to jednak faktu, że nieruchoma przeszkoda nie może spowodować kolizji, zatem w omawianym przypadku, kiedy to rowerzysta "przez przypadek" uszkadza zaparkowany (niezgodnie z przepisami) samochód, wina leży po stronie rowerzysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem daleki od wyrządzania jakiejkolwiek szkody. Jednak to trochę jest nie fair, że jedni tą szkodę czynią i nie ma na nich bata. A co ma zrobić matka z gondolą, kiedy samochód zostawia zaledwie 50 cm luzu na chodniku? Ma ryzykować ominięcie samochodu ruchliwą ulicą, czy ma ryzykować sprawę w sądzie z powodu zadrapania zderzaka? Prawo prawem, a na ulicy od zawsze panuje prawo dżungli. I nie zawsze silniejszy wygrywa, na szczęście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co ma zrobić matka z gondolą, kiedy samochód zostawia zaledwie 50 cm luzu na chodniku?

 

Zadzwonić do Straży Miejskiej lub na Policję, zamiast obrywać zderzak albo malować farbą szybę (czy zaklejać trudno zrywaną naklejką) i przejść drugą stroną ulicy. Matka z wózkiem to dobry chwyt populistyczny, ale dura lex sed lex. Nie można niszczyć ludziom mienia tylko dlatego że nie można przejść.

 

Prawo prawem, a na ulicy od zawsze panuje prawo dżungli. I nie zawsze silniejszy wygrywa, na szczęście.

 

Prawo dżungli to właśnie taka akcja. Prawo dżungli to właśnie oberwanie lusterka, bo zajechał drogę... Są do tego powołane odpowiednie służby, na które płacimy podatki? Nie! Nie zgłoszę, wolę być Strażnikiem Teksasu. Prawo dżungli jest właśnie dzięki takim postawom, które na siłę próbują usprawiedliwić uliczny samosąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadkiem zachaczyłby peadłem i stłukłby reflektor?

W takim przypadku rowerzysta byłby bardziej poszkodowany. Żeby zbić reflektor to trzeba trochę siły, przywalenie pedałem przy dużej prędkości nie jest fajne.

Zadzwonić do Straży Miejskiej lub na Policję, zamiast obrywać zderzak albo malować farbą szybę (czy zaklejać trudno zrywaną naklejką) i przejść drugą stroną ulicy. Matka z wózkiem to dobry chwyt populistyczny, ale dura lex sed lex. Nie można niszczyć ludziom mienia tylko dlatego że nie można przejść.

Telefon do odpowiednich służb nie rozwiąże problemu przejścia. Trzeba czekać na przyjazd, a zanim się zorientują, że trzeba odholować zamiast samego mandatu, to przynajmniej godzina zejdzie. Pieszy ma czekać?

Przejść drugą stroną nie zawsze można albo nadkłada się naprawdę spory kawał drogi.

 

Celowe niszczenie nie, ale jeżeli ktoś zastawił przejście i przy całej uwadze jaką mogę zachować jednak zarysuję lakier, to chyba bym się nie czuł winny. Skoro nie dba o swoje mienie stawiając gdzie popadnie, to niech się martwi sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, przekazanie sprawy odpowiednim służbom to dla wielu strata czasu a i tak kończy się nie tak jakbyśmy tego sobie życzyli. Dlatego tak wiele mamy przypadków wymierzania samosądów na gorąco. Oczywiście nie trzeba być biegłym w prawie, żeby wiedzieć iż nie jest to najlepsze wyjście. Generalnie każdy łamie prawo na swoją odpowiedzialność, pozostaje tylko kwestia, komu się upiecze. Jeśli odjadę autem w jednym kawałku to dobrze, a jak nie będzie żadnego świadka i nikt mnie za rękę nie złapię kiedy urywam lusterko to też super.

Tylko trzeba pamiętać, że w sprawie "chodnikowej" to kierowca narusza terytorium pieszego i lepiej żeby pamiętał, że pakuje swoje cztery kółka na chodnik na własną odpowiedzialność. Jakoś pieszych nie widziałem chodzących po jezdni jak święte krowy. A jak już się taka zbłąkana duszyczka znajdzie na ulicy to w najlepszym wypadku zostanie ostro strąbiona i zbluzgana, a często również potrącona ze skutkiem śmiertelnym. I to na pasach. W takiej sytuacji ja, jako pieszy mam mieć większy respekt dla przedmiotu jakim jest samochód zaparkowany na chodniku? A już jako kierowca przestaję szanować człowieka i jego życie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka kar za złe parkowanie - Sadistic.pl

 

smietniki sa dobre i folia, inne to juz przegiecie

Mnie też się podoba folia. Takie akcje rozumiem. Bezczelne zastawianie, a nie takie jak w przypadku tych nudzących się gówniarzy z farbą.

 

Ktoś tam wspomina o przeciskających się matkach z wózkami. Jako pieszego irytują mnie właśnie one. Umawiają się na wspólne spacery po czym łażą po chodnikach całego go zastawiając. Czasami idą dwie obok siebie, wzdłuż parkują auta i jak komuś się spieszy to musi wyjść na ulicę żeby je ominąć bo one oczywiście święte krowy drogi nie ustąpią, ani nie przyspieszą. Raz to widziałem jak trzy szły jedna obok drugiej, a że na chodniku mieściły się tylko 2 to jedna szła jezdnią...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Telefon do odpowiednich służb nie rozwiąże problemu przejścia. Trzeba czekać na przyjazd, a zanim się zorientują, że trzeba odholować zamiast samego mandatu, to przynajmniej godzina zejdzie. Pieszy ma czekać? [...] Celowe niszczenie nie, ale jeżeli ktoś zastawił przejście i przy całej uwadze jaką mogę zachować jednak zarysuję lakier, to chyba bym się nie czuł winny. Skoro nie dba o swoje mienie stawiając gdzie popadnie, to niech się martwi sam.

 

Poza tzw. stanem wyższej konieczności (definicja) nie ma takiego prawa, które pozwalałoby na niszczenie przeszkód stojących na naszej drodze. Niszcząc źle zaparkowane samochody - umyślnie bądź przypadkowo - osoba naraża się na odpowiedzialność cywilną, bądź karną. Koniec i kropka. I nie ma ma tutaj miejsca na dywagacje, kto czyją przestrzeń narusza i w jakim stopniu, świętych krowach i innych tego typu określeniach.

 

Generalnie każdy łamie prawo na swoją odpowiedzialność, pozostaje tylko kwestia, komu się upiecze. Jeśli odjadę autem w jednym kawałku to dobrze, a jak nie będzie żadnego świadka i nikt mnie za rękę nie złapię kiedy urywam lusterko to też super.

 

Postępowanie w stylu odwet za odwet to broń obosieczna. Warto o tym pamiętać zanim zacznie się wypowiadać tak odważne twierdzenia. Skoro uważasz, że urwanie lusterka jest super, bo nikt mnie nie złapał za rękę, to nie dziw się, że na ulicy dzieje się to, co widzisz. Nie dziw się, że jak Ty komuś urwiesz lusterko, to ktoś jutro Tobie rozetnie opony, bo nie podoba mu się Twój styl jazdy po ulicy. I to jest właśnie spirala, która się nakręca dzięki takiemu myśleniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam widziałem, jak u mnie, w Opolu po telefonie znajomego, na samochód zastawiający chodnik (jakieś pół metra zostało wolne) po jakichś 45 minutach przyjechała straż i... założyła blokadę.

Tyle w temacie dzwonienia na Policję/Strażników/inne organy.

 

Ciekawostka.

Będąc w Chorwacji miałem pod oknem apartamenciku ruchliwą ulicę, stare piękne miasteczko śródziemnomorskie jak można się domyśleć było ciasno zabudowane. Była więc sobie pod balkonem ulica, szeroka tak, ze mieszczą się dwa auta i zostaje miejsce na prawie trzecie, ale z oczywistych powodów jest zakaz parkowania, który kończy się kawałek dalej. Ile razy na ulicy stanął samochód, nie mijała więcej niż godzina, aż przyjeżdżała policyjna laweta. Ale nie jak ta Polska, że 30m miejsca potrzebuje. Tam podjeżdża laweta, żurawik hydrauliczny przesuwa się nad pojazd, podnosi uchwytami za koła, stawia na lawecie i jazda. Całość operacji trwa jakoś 3 minuty, więc w sumie nawet korek się nie tworzy.

 

Edit:

przypomniałem sobie gościa, który zostawił auto i poszedł chyba do marketu. Po 10 minutach widziałem jak wraca, samochodu już nie było :D

Tak to powinno wyglądać. (Edit 3) Ale nie wygląda. Obecne egzekwowanie prawa jest śmiechu warte. A póki tak bedzie, ludzie nie będą szanować prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle w temacie dzwonienia na Policję/Strażników/inne organy.

 

Samochód odholowuje się wtedy, gdy stanowi zagrożenie dla ruchu, a nie rozdętego ego pieszych... To tyle w temacie.

 

PS. Nie widzę przeszkód, aby odholowywaniem źle zaparkowanych samochodów zajmowały się prywatne firmy, które byłyby zainteresowane tym, by ściągać opłaty za holowanie i płatne parkowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc po co napisałeś, żeby kobiet z wózkiem dzwoniła na Straż Miejską? Co by to dało? Że następnym razem by tak nie parkował? Proszę...

 

Ludzie omijający samochód po ulicy nie są zagrożeniem dla ruchu, najwyżej wgniotą zderzak i zabrudzą szybę, na czerwono.

 

PS Chyba trzeba taka założyć... ale zaraz zaraz, ktoś pozwie nas do sadu za cośtam i stracimy wszystko razem z domem. W końcu prawo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc po co napisałeś, żeby kobiet z wózkiem dzwoniła na Straż Miejską?

 

Przeczytaj o co jest głównym wątkiem dyskusji i z jakiego powodu wybuchła.

 

Ludzie omijający samochód po ulicy nie są zagrożeniem dla ruchu, najwyżej wgniotą zderzak i zabrudzą szybę, na czerwono.

 

Co ma przysłowiowy piernik do wiatraka? Jak pieszy jest nieostrożny i wchodzi na jezdnię, bez wcześniejszego upewnienia się, że to jest bezpieczne, to robi to na własną odpowiedzialność. Naginasz rzeczywistość i z całym szacunkiem - zaczyna trącać absurdem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samochód odholowuje się wtedy, gdy stanowi zagrożenie dla ruchu, a nie rozdętego ego pieszych... To tyle w temacie.

Czyli chroni rozdęte ego kierowców?

Ciągle nie odpowiedziałeś jak trzeba przejść, jak chodnik zastawiony, a służby nie palą się do odholowania, bo to nie zagraża...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ten cały temat zaczyna przypominać licytacje. Ktoś coś dorzucił to ja nie będę gorszy.

Jeżeli kierowca stanął na chodniku i zostawił nawet troszkę mniej niż przepisowe 1.5m, ale na tyle dużo, że nie tamuje ruchu i nie utrudnia przejścia to dla mnie problemu nie ma. Denerwują mnie ludzi, którzy doszukują się problemu, tak gdzie go nie ma.

Przeszkadza Ci to zadzwoń do SM i zgłoś, a nie gdybasz na forum.

 

Nawet jeśli uszkodzimy pojazd źle zaparkowany, to i tak jest nasza wina i nic tego nie zmieni.

 

Jeżeli chodzi o przejście po drodze z większą prędkością ruchu niż 50km/h to polecam przejść nawet ten kawałek do przejścia dla pieszych i przejść na drugą stronę jezdni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam to wszystko i tak się zastanawiam jak te hipotetyczne matki z wózkami szerokości 1,49m (nie mieszczące się na chodniku bo samochód zostawił 1,3-1,4m wolnej przestrzeni) mieszczą się na chodniku 1,5m gdy na nim stoi kubeł na śmieci, znak drogowy, albo chodnik jest zwężony w miejscu gdzie rośnie drzewo itp. Poza tym jest trochę chodników w tym kraju, które mają metr albo nawet trochę mniej. Czy w takich miejscach wózki nagle się kurczą?

 

Swoją drogą cały ten problem jest sztucznie rozdmuchany. W miejscach gdzie chodniki są szerokie (3m i więcej) i ruch pieszy bardzo duży najczęściej są słupki, a jeśli ich nie ma to jest zakaz parkowania i takie miejsce jest stałą miejscówką SM i lawety. Mnóstwo chodników oddzielonych jest trawnikiem od ulicy i nikt na nich nie parkuje. Sytuacje całkowitego zastawienia chodnika zdarzają się bardzo rzadko, ja przynajmniej nie zauważam. Problem parkowania jak na filmie z farbą nie jest problemem mentalności parkujących tylko mentalności buraków noszących zawsze miarkę w kieszeni i wychodzących z założenia, że skoro mnie nie stać na samochód to dokopię sąsiadowi bo stanął 10cm za blisko ściany...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedzwiedz, może w stolicy preblemu z chodnikami nie ma ale pewnie nie zdajesz sobie sprawy z tego jak wygląda sytuacja w Łodzi. I nie zauważyłem aby ktos ten problem rozdmuchiwał. Ale na pewno Ty problem bagatelizujesz i robisz sobie jaja. Wózek o szerokości 1,5m? Chyba ciezarowy. W Łodzi w wielu miejscach chodnik jest bardzo wąski a samochody parkuja i zostawiaja zaledwie 0,2-0,5m wolnej przestrzeni. Jeśli matka z dzieckiem ma przejść 500m takim chodnikiem i co trzeci samochód jest zaparkowany w ten sposób to jest naprawdę mało przyjemne.

Chyba niektórzy czasem powinni zejść na ziemie ze swojego rowerowo-samochodowego nieba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bagatelizuję, nie robię sobie jaj, za to jaja na pewno robią sobie ci, którzy uważają, że w sytuacjach jak na przedstawionym filmie przejście było utrudnione, a akcja z farbą była konieczna. 0,2m wolnej przestrzeni? Nie powiem, że jak żyję to czegoś takiego nie widziałem, bo pewnie się zdarzyło, ale z całą pewnością nie pamiętam kiedy ostatni raz czegoś takiego uświadczyłem.

Chyba niektórzy czasem powinni wyjść na ziemie ze swojego samochodowego piekiełka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

0,2m wolnego chodnika często sie zdarzało na ulicy Kilińskiego, Tuwima, Moniuszki, Rewolucji, Nawrot itp w Łodzi. Są to ulice dosyć wąskie z gęstą zabudową w postaci starych, czesto zabytkowych kamienic, prostopadłe do ul. Piotkowskiej (oprócz Kilińskiego). Jest to ścisle centrum, ulice budowane co najwyzej pod nieliczne jeszcze wtedy doroszki, chodnik tam nigdy nie był szeroki, może nawet nie było 1,5m a samochody ładowały sie prawie pod same posesje, inaczej za bardzo by wystawały na i tak już wąska uliczkę. Szczerze mówiąc bardzo dawno tamtęty nie chodziłem a wiem, że w centrum co chwila coś przebudowują, więc może sytuacja jest lepsza niz ją rysuję. A co do samochodowego piekła, faktycznie życzę tego sobie jak i innym aby sie z niego wyswobodzili na dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
W miejscach gdzie chodniki są szerokie (3m i więcej) i ruch pieszy bardzo duży najczęściej są słupki, a jeśli ich nie ma to jest zakaz parkowania i takie miejsce jest stałą miejscówką SM i lawety. Mnóstwo chodników oddzielonych jest trawnikiem od ulicy i nikt na nich nie parkuje.

U mnie w mieście parkowanie ZA słupkami czy trawnikami to standard. normalnie wjeżdżają na chama na chodnik, nie zważając nawet na to ze piesi nim akurat chodzą i przejeżdżają kilkanaście metrów zeby swoje kochane autko jak najbliżej domu zostawić.

 

Samochód odholowuje się wtedy, gdy stanowi zagrożenie dla ruchu, a nie rozdętego ego pieszych... To tyle w temacie.

 

Acha, czyli jak ktoś "niszczy" auta łatwo zmywalna farbą to jest superkryminalistą i od razu trzeba go sądzić. Ale jak kierowcy łamią prawo zastawiając chodniki to jest ok, bo tylko "ego" pieszych cierpi?

 

Auta tarasujące cały lub prawie cały chodnik bezapelacyjnie powinne być odholowywane. Może to by coś nauczyło kierowców chamów. I nie ma sie co dziwić że ludzie nie chcą dzwonić na SM, jak po telefonie widzą ze przyjdą dadzą mandat, czy założą blokadę a auto dalej stoi i blokuje chodnik. Gdzie tu sens? Po to się do nich dzwoni żeby usunęli problem, a nie zapunktowali kolejnym mandatem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...