Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

Co do jazdy blisko jak najbliżej krawężnika. Na jednej z ruchliwszych ulic w mieście, jadąc rowerem co jakiś czas skacze się na niezłych wybojach,a wszystko spowodowane ściekami kanalizacji... w pewnym momencie nawet jest tak, że kratka jest tak głęboko, że gdyby ktoś na nią najechał kołem to niestety ale leci przez kierownicę... wokół niej oczywiście spad. Pomiędzy kratką a krawężnikiem jest jakieś 40 cm, ale jest to tak niebezpieczne, ze względu na wyrwany kawałek asfaltu. Sumując, żeby ominąć w miarę ten gulik to trzeba jechać jakiś metr co najmniej od krawężnika. Żałuję rowerzystów, którzy jadą tamtędy pierwszy raz i nie zauważą takiej atrakcji....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczenia z pierwszych dwóch tygodni jazdy do szkoły:

-idioci blokujący skrzyżowania "bo ja dam radę"

-idioci którzy widząc że jedzie autobus najpierw się zastanawiają czy mogą jechać, a potem jak już nei mogą to jadą metr, stająbo widzą że nie zdążął i blokują pas->autobus musi hamować

-widać dobrze że na skrzyżowaniu czerwone światło, ja jadę 30 km/h, oczywiście trzeba mnie wyprzedzić i zjechać na prawy pas tuż przed moim nosem (ja jadę środkowym)

 

i jedna śmieszna sytuacja gdy jakieś niedorozwoje co się "dzieciami" zwią wyprzedziły mnie kiedyś na asfalcie a któryś krzyknął coś w stylu "hah nie stać go na skuter" (jechali po 2 na 2 skuterach), no to przyspieszyłem i widać skuterki przy 50km/h odpadły ;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jak już mowa o 30km/h, to ostatnio startuję ze świateł i wjeżdżamy do strefy tempo 30. Jadę te przepisowe 30, ale ten z tyłu nie wytrzymał i musiał wyprzedzić. Kit, że zaraz przejście i skrzyżowanie (boczna ulica).

 

Ale z taką celową bezczelnością, to rzadko się spotykam. Większość przypadków to zwykła nieuwaga i brak refleksji, że można komuś utrudnić jazdę. Głównie to blokowanie przejść i przejazdów rowerowych.

 

Trzeba było krzyknąć "hah nie stać was na zdjęcie blokady" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rowerze jeżdże już jakieś 20-kilka lat i byłem już pieszym, rowerzystą i kierowcą samochodu i wiem jedno... nie ma złych kierowców, rowerzystów i pieszych tylko ludzie. Ten sam człowiek dziś lezie Ci po ścieżce rowerowej z pieskiem by jutro wymusić pierszeństwo na rowerzyście jadąc do Shoping Center a pojutrze jadąc po lasku nie zwraca uwagi, że są tam piesi i grzeje 30 kmh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieciu! Gdzie ta reputacja? Przydałaby się i to bardzo. :)

 

Hehe spoko. za stary jestem na punkty :P ale taka jest prawda: Jak byłem pieszym i rowerzystą jednocześnie to ######.....em (denerwowałem się :) ) na kierowców. jak 3 lata temu sam nim zostałęm to spostrzegłem, że w półmroku i mroku rowerzysta czy pieszy bez odblasku jest jak ninja - niewidoczny. Staram się uważać na pieszych i rowerzystów, ale to naprawdę bywa ciężkie jak panna w rozkloszowanej kiecce i okularach-muchach jedzie jakby była na planie TVN-owskiego serialu to mnie krew zalewa bo jedzie środkiem pasa i nie można jej wyprzedzić - bo w TV powiedzieli, że jej się należy.

 

I tak wszyscy się szachują: kierowcy - rowerzyści - piesi.... coś jak kamień - papier - nożyczki. Trzy przedmioty, ale ta sama ręka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłem uczestnikiem ciekawej sytuacji. Jadę sobie ulicą Radiową. Ulica jest dość szeroka, jeżeli nie jedzie nic z przeciwka - zero problemów z wyprzedzeniem nawet przy większych prędkościach. Jestem już kawałek za Fortem Radiowo (w kierunku Bemowa). W lusterkach widzę światła. Samochód bardzo blisko, jedzie za mną - a przede mną pusto. Myślę sobie. L-ka. Za moim "ogonem" sznurek samochodów (kilka). No i tak jedzie za mną (ja mam 25 km/h). Widać, że kursant nie za bardzo ogarnia sytuację... No i wreszcie zabrali się za wyprzedzanie. Wyprzedzali mnie z prędkością... Nie wiem. Może 30 km/h? Jakby tego było mało wpadli (kursant z instruktorem) na pomysł wyprzedzania w momencie, kiedy nadjeżdżał samochód z przeciwka. Po wyprzedzeniu mnie L-ka zaczęła migać kierunkowskazami lewo-prawo (z pretensją do mnie zapewne). O co kaman? Co ciekawe, po wyprzedzeniu mnie, L-ka wcale nie przyspieszyła, tylko dalej majestatycznie toczyła się dalej... Momentami miałem wrażenie że się nie oddala, tylko się do niej zbliżam...

 

Poczuwam się trochę do odpowiedzialności za frustrację instruktora, bo po lewej stronie w lesie jest gruntowy DDRiP, ale z niego nie korzystam bo:

1) 20-kilku kg treking objuczony sakwami.

2) Po lewej stronie, zatem z formalno-prawnego punktu widzenia mnie nie dotyczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Londynie kierowcy wydają się trochę bardziej tolerancyjni, ostatnio kierowca dwupiętrowego autobusu jechał dość spory odcinek za mną bo nie bardzo miał miejsce na wyprzedzanie zmieściłby się ale wolał nie ryzykować. Na większości skrzyżowań przed pasami a czasem i za jest specjalne miejsce dla rowerzystów i większość kierowców nie ma z tym problemu. Najgorsi są kierowcy wanów, i taksówek zawsze wyprzedzają zostawiając bardzo mało miejsca. Zauważyłem też ,że (chodź to dziwne) agresywna szybka jazda jest bezpieczniejsza, jak się jedzie szybko to kierowcy są mniej skłonni do wyprzedzania. Zmorą są też piesi bo w Anglii jest niepisane pozwolenie na przechodzenie w dowolnym miejscu ulicy i na czerwonym jak nic nie jedzie (policja to ignoruje) co jest fajne z perspektywy pieszych ale kilka razy musiałem albo ostro hamować albo niebezpiecznie zmieniać kurs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwisz się?! Masz jechać możliwie blisko prawej strony (tym bardziej poza miastem). Chyba nie jeździsz autem...

 

WOW! Życzę powodzenia w zaliczaniu dziur i studzienek tam się znajdujących - chyba nie jeździsz rowerem smiley_img.gif

 

A tak na poważnie - "możliwie blisko" to pojęcie względne, no a 50cm to wcale nie jest dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po rozmowie ze znajomymi a w zasadzie z zona znajomego ja juz chyba wiem skad tyle problemow na drogach.

 

rowerzysci to chyba dla wiekszosci kierowcow spowalniacze...bo dla tej konkretnej jasnie pani tak wlasnie jest. nie ma sie co dziwic, prawo jazdy ma rok a rowerzystow przeciez nie uczyli wyprzedzac...prostsze niz wyprzedzenie samochodu no ale...przeciez widzac rowerzyste z przodu trzeba od razu sie irytowac, rzucac ku...mi bo trzeba zwolnic i pomyslec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tylko irytują TIRy wyprzedzające mnie na styk (tzn. jak mam słabszy dzień). Taką droga gdzie to się często zdarza, jest 16ka - droga pomiędzy mostem w Grudziądzu a E75. Na znacznej jej części, nie ma DDR, jest co prawda pobocze, ale nie pokryte nawierzchnią nadającą się do jazdy. A więc w drodze kompromisu jadę po białej linii, aby umożliwić kierowcom samochodów wyprzedzanie mnie, niestety wielu wykorzystuje to wyprzedzając bez ruchu kierownicą i jeżeli w wypadku samochodu osobowego jest to jeszcze nie tak bardzo zauważalne, to w wypadku ciężarówki z naczepą, bywa nieprzyjemne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj na drodze spotkałem po prostu idiotę, który o mało mnie nie zabił.

 

Jechałem przez wieś, wszędzie sady z jabłkami, więc nie widzę co jest za zakrętem, ale słyszę coś bardzo głośnego, pisk opon to nie było zwykłe palenie gumy dla lansu, szybko więc zjechałem w sad, i jakąś sekundę później zza zakrętu wychylił się jakiś sportowy samochód, gościo zrobił sobie z wiejskiej drogi tor do driftu i brał zakręty całym autem, pozostawiając 0 miejsca na drugi pojazd, czy rower, ba, nawet tylne koła wychodziły za drogę, i gdybym tam jechał drugi samochód wypadek gwarantowany. Gdy popatrzyłem za szybę widziałem jak sie ze mnie śmiał (a przestraszyłem się bardzo)

 

Zatrzymałem się, za chwile jacyś właściciele tego sadu, którzy zbierali jabłka powiadomili mnie, że to ogólnie jakiś nieprzyjemny typek, pare razy zabierali mu już prawo jazdy, 15 lat jeździ bez i cud że jeszcze żyje, policja nic mu nie robi, no i oczywsićie wszyscy ze wsi na niego wiązanki rzucali.

 

Potem chciałem jechać dalej, ale powstrzymałem się bo z daleka znowu usłyszałem ten silnik, jechał środkiem drogi na nikogo nie patrząc i pokonał znowu zakręt driftem, metr ode mnie (mimo, że stałem jakieś kilka dobrych metrów za poboczem zakrętu).

 

Jak mu życie niemiłe to niech sobie w drzewo walnie, a nie naraża innych na śmierc. To nie jest zwykłe chamstwo kierowcy spowodowane złym zachowaniem, tylko po prostu idiotyzm wrodzony, gdybym nie zareagował zbyt szybko, zignorował pisk opon i nie zjechał w sad, najprawdopodobniej nie napisałbym tego posta. Nie miałby szans mnie na tym zakręcie wyminąć. Sami świadkowie mówili że miałem szczęście, bo by mnie po prostu zabił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Skoro świadkowie znali tego typka trzeba było zgłosić na policję. Zresztą nadal możesz. Miejsce takich typków jest za kratkami, nie wśród normalnych ludzi.

Nie może być ta że "policja mu nic nie robi". Jak sadzają pijanych rowerzystów jadących odludną drogą tym bardziej takich debili powinni zamykać.

Pomyśl; zgłosisz, gostka zamkną, nie będzie stwarzał niebezpieczeństwa. Nie zgłosisz, zabije kogoś i swoją decyzją po części przyczynisz się do tej śmierci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gadałem ze świadkami, mówili, że opolska policja (ta wieś to okolice Opola Lubelskiego) już go wielokrotnie do domu odwoziła, i tak naprawdę od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Po prostu jest bezkarny, a wiadomo jak w niektórych rejonach naszego kraju działa policja. Mówią, że bogaty jest to myśli że mu wszystko wolno, bo auto miał jakieś naprawdę porządne. A pewnie do teraz przy tej drodze na trawie są zaryte ślady, bo to była po prostu szarża, aż tak go znosiło na tych zakrętach.

 

Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją i nie za bardzo wiedziałem co mam robić, gdy ochłonąłem po prostu odjechałem, nie pamiętam nawet rejestracji, ale jeśli się nie mylę to jakiś krętacz, bo właściciel sadu mówił coś o dwóch rejestracjach, ta którą miał na pewno była z Gdańska. Jest duże prawdopodobieństwo, że nawet nie ma prawa jazdy. Boję się tamtędy jeździć od tej pory.

Świadkowie mówili, że ten typek jest chyba z Zakrzowa, czyli wieś jakieś 15km od Opola Lubelskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadkowie jeszcze muszą chcieć złożyć zeznania. Nagle może się okazać, że nikt nic nie widział i nikt nic nie pamięta, a w ogóle to go tam nie było...

 

W moim rodzinnym mieście dochodziło do takich absurdów, że policja bardzo dobrze wiedziała, kto co gdzie i co wyczynia (sprawy kryminalne), bo całe miasto wiedziało... Problem w tym, że nikt nie chciał składać zeznań...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, może po prostu boi się go zarówno policja jak i mieszkańcy okolicznych wsi (tam wszystko na kupie jest jak się na Wilków jedzie), równie dobrze może być dobrze ustawiony i tak naprawdę nie ma żadnych skrupułów.

 

Najgorszy był ten jego śmiech gdy zobaczył mnie przestraszonego, dodatkowo miał pasażera więc nie tylko siebie narażał... Potem jeszcze spotkałem faceta, który myślał, że on przed policją ucieka, bo rozpędzać się do 150km/h na wąskich asfaltowych drogach na wsi i brać zakręty w ten sposób (na dodatek zakręty, za którymi nic nie widać, bo wszędzie sady) to rzecz nienormalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

W przypadku takiej "bezradności" policji (gostek, lub jego rodzice, mają jakieś znajomości itp.) warto zainteresować sprawą media. Nawet te ogólnopolskie. Taki krok często daje "motywację" policji do działania.

na szczescie jeszcze czasami trzeba zlapac za reke

Jak byś się czuł jakby taki pirat drogowy zabił kogoś Ci bliskiego, na pustej drodze, nie było by świadków? I pan policjant by Ci powiedział że za rękę nie złapali to nic nie będą robić.

Dlaczego mi się wydaje, demek, że w swoich wypowiedziach bronisz tego potencjalnego mordercy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mi się wydaje, demek, że w swoich wypowiedziach bronisz tego potencjalnego mordercy?

 

ale gdzie ja go bronie? gdzie jest choc jedno zdanie w jego obronie?

 

czyli ja tez jestem potencjalnym morderca, mam konkretny zestaw nozy kuchennych, przeciez moge kogos nimi zabic...

 

 

gdyby kogos zabil, potracil, ktos by uciekal w krzaki BEZPOSREDNIO przed nim to i owszem. gosc tutaj zjechal wszesniej zanim go widzial bo sluchal silnik...

zasadnicza roznica

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

To że masz zestaw noży porównać można do faktu posiadania samochodu, i rzeczywiście nic z tego nie wynika. Natomiast gdybyś zamiast kroić tymi nożami kroić ogórki czy inne pomidory wziął jeden w garść i przeszedł się po centrum miasta masz gwarantowane że by cie zgarnęli. Mimo że nic nikomu byś nie zrobił. Po prostu są szanse że coś takiego się stanie.

 

gdyby kogos zabil, potracil, ktos by uciekal w krzaki BEZPOSREDNIO przed nim to i owszem. gosc tutaj zjechal wszesniej zanim go widzial bo sluchal silnik... zasadnicza roznica

 

żadna różnica. I mówisz że go nie bronisz? z Twoich słów wynika że jeśli rowerzysta jakimś przeczuciem zjechał na bok i uniknął potrącenia to już nic się nie stało. Pliss. Przez takie myślenie w Polsce najczęściej mówi się o tragediach PO fakcie, a wcześniej, kiedy można coś zrobić, wszyscy dookoła mają sytuację głęboko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...