Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

nadzwyczaj często zdarza mi się, a właściwie kierowcom - zazwyczaj TIRów - wyprzedzanie z zapasem kilku centymetrów pomimo, że droga "czysta" na obu pasach.

 

Mnie tak wyprzedzał kierowca autobusu miejskiego. Dwa razy. Raz wepchnął się "na trzecieg", a po jakimś czasie jak nasze drogi znów się zjechały, to już na chama wyprzedził mnie tak, że poprostu mną bujnęło. Droga była pusta, byliśmy tylko my. Miał odpowiedni duży margines. Miałem ochotę pojechać za nim na pętlę, zrobić zdjęcie numerów bocznych i zgłosić na policję i do ZTM, ale odpuściłem. W sumie żałuję, bo mi się co prawda nic nie stało, ale następna ofiara "miłośnika rowerzystów" może juz nie mieć tyle szczęścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj gość wymusił pierwszeństwo włączając się z prawej strony na mój pas gdy jechałem ulicą, jakieś 25-30km/h. Z reguły odkąd jeżdżę w ciuchach rowerowych jest pewna poprawa w zachowaniu kierowców (wyglądam "szybciej", czy co?) Później delikwent jechał w korku przede mną i delektował się 500lm światła z mojej lampy przedniej, która świeciła mu wprost we wszystkie lusterka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj gość wymusił pierwszeństwo włączając się z prawej strony na mój pas gdy jechałem ulicą, jakieś 25-30km/h. Z reguły odkąd jeżdżę w ciuchach rowerowych jest pewna poprawa w zachowaniu kierowców (wyglądam "szybciej", czy co?) Później delikwent jechał w korku przede mną i delektował się 500lm światła z mojej lampy przedniej, która świeciła mu wprost we wszystkie lusterka.

 

Nie zachowujmy się jak dzieci. Każdemu się zdarza wymusić. Tobie się nie zdarzyło? Jeżdżąc po drodze, trzeba być wyrozumiałym. Co innego celowe spychanie z drogi, co innego zwykłe wymuszenia pierwszeństwa. Jeżdżę jednakowo samochodem, co i rowerem i dla tego jestem wyrozumiały tak dla kierowców, co dla rowerzystów. Trzeba się zawsze wczuć w tę drugą osobę starać się ją zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie zachowujmy się jak dzieci. Każdemu się zdarza wymusić. Tobie się nie zdarzyło? Jeżdżąc po drodze, trzeba być wyrozumiałym. Co innego celowe spychanie z drogi, co innego zwykłe wymuszenia pierwszeństwa. Jeżdżę jednakowo samochodem, co i rowerem i dla tego jestem wyrozumiały tak dla kierowców, co dla rowerzystów. Trzeba się zawsze wczuć w tę drugą osobę starać się ją zrozumieć.

 

Zaraz zaraz - co to znaczy zwykłe wymuszanie?

niedawno jedziemy sobie z żoną ulicą Sandomierską w Kielcach - w zasadzie to już Cedzyna - po wybudowaniu nowej expresówki ruch znacząco mniejszy - żona jedzie pierwsza (a na rowerze jeżdżąca parę tygodni więc pewności siebie nie ma za dużo), ja za nią jakieś 50cm od prawej krawędzi jezdni, jedziemy max 20km/h.. wyprzedza nas burak w golfie.. po czym jak tego tylny zderzak był na wysokości przodu koła roweru żony bez wrzucenia kierunku zajechał drogę zjeżdżając pod sklep.. żona mało nie wywaliła się gwałtownie hamując, oczywiście spadła z pedałów itp. ja z racji tego że jestem trochę bardziej doświadczony zastosowałbym numer z wgnieceniem dachu i wpakowałbym się w gościa - bo prędkość była niewielka.. i co? to było zwykłe wymuszenie? co gościa by zbawiło poczekać 10 sekund aż przejechalibyśmy wjazd do sklepu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz zaraz - co to znaczy zwykłe wymuszanie?

niedawno jedziemy sobie z żoną ulicą Sandomierską w Kielcach - w zasadzie to już Cedzyna - po wybudowaniu nowej expresówki ruch znacząco mniejszy - żona jedzie pierwsza (a na rowerze jeżdżąca parę tygodni więc pewności siebie nie ma za dużo), ja za nią jakieś 50cm od prawej krawędzi jezdni, jedziemy max 20km/h.. wyprzedza nas burak w golfie.. po czym jak tego tylny zderzak był na wysokości przodu koła roweru żony bez wrzucenia kierunku zajechał drogę zjeżdżając pod sklep.. żona mało nie wywaliła się gwałtownie hamując, oczywiście spadła z pedałów itp. ja z racji tego że jestem trochę bardziej doświadczony zastosowałbym numer z wgnieceniem dachu i wpakowałbym się w gościa - bo prędkość była niewielka.. i co? to było zwykłe wymuszenie? co gościa by zbawiło poczekać 10 sekund aż przejechalibyśmy wjazd do sklepu?

Tak, ale to się zdarza. Tak samo jak zdarza się zrobić jakieś głupstwo jadąc na rowerze. Wyrozumiałosć i zrozumienie że wszyscy popełniamy błędy, gdyż jesteśmy tylko ludźmi, to podstawa do zgody na drodze.

Nie ma na drodze niczego gorszego od jej użytkowników chcących się mścić za wszystkie przewinienia ze strony tych drugich. Trzeba pamiętać, że samemu też się na pewno nie raz zrobi cos głupiego...

 

edit. Ja też czesem jadą samochodem zajadę drogę rowerzyście, albo wymuszę na nim pierwszeństwo, a jadąc rowerem wymuszę pierwszeństwo na kierowcy samochodu, dlatego nie złoszczę się ani na jednych, ani na drugich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z reguły odkąd jeżdżę w ciuchach rowerowych jest pewna poprawa w zachowaniu kierowców (wyglądam "szybciej", czy co?)

 

Dużo ciuchów rowerowych jest kolorowa, bardzo wyrazista. Przyciągają uwagę. Nie jest to bez znaczenia jeżeli chodzi postrzeganie rowerzysty na drodze.

 

Cienkun, powiem krótko - nie widziałem jeszcze bardziej chorego podejścia od Twojego

 

Duża część wymuszeń pierwszeństwa wynika z:

1) Niewłaściwej oceny sytuacji na drodze.

2) Braku dostatecznej uwagi.

3) Pośpiechu.

4) Jazdy "na pamięć".

Jeżeli w każdym drogowym przewinieniu względem rowerzysty widzisz kierowcę toczącego pianę z ust i rozpalonymi do czerwoności gałami, to cóż... Mówimy o bezczelności na drodze, czyli o celowym i zamierzonym złamaniu przepisów w stosunku do rowerzysty (czy też innego uczestnika ruchu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, powinienem popierać postawę gościa, który czasami sobie coś wymusza, czy to rowerem, czy autem, jeszcze się tym chwali. Do tego tych pseudo kierowców, co ignorują rowerzystów, to pewnie powinienem głaskać po główce za to, że mnie spychają na pobocze, wciskają się na trzeciego, czy wymuszają pierwszeństwo. Zgoda na drodze przede wszystkim :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj jadę w deszczu na rowerku (słabe hamulce, rower "zakupowy"), koleś wymusza mi pierwszeństwo bo mu się uznało wjechać na posesję. Głośno powiedziałem co o nim myślę i pojechałem dalej. Bo co miałem zrobić innego. Bić go? Czy zagiąć mu dach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, powinienem popierać postawę gościa, który czasami sobie coś wymusza, czy to rowerem, czy autem, jeszcze się tym chwali.

 

Jeżeli drogowych chamów, którzy nie dość, ze Cię mało nie rozjadą ale jeszcze przy okazji wyzwą i oplują, wrzucasz do jednego worka tymi, którzy popełniają wykroczenia nieumyślnie w wyniku zwykłej nieuwagi no to gratuluję podejścia do sprawy. Przeczytaj jeszcze raz posty cienkun'a ze zrozumieniem zamiast jechać po nim jak po burej suce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale to się zdarza. Tak samo jak zdarza się zrobić jakieś głupstwo jadąc na rowerze. Wyrozumiałosć i zrozumienie że wszyscy popełniamy błędy, gdyż jesteśmy tylko ludźmi, to podstawa do zgody na drodze.

Nie ma na drodze niczego gorszego od jej użytkowników chcących się mścić za wszystkie przewinienia ze strony tych drugich. Trzeba pamiętać, że samemu też się na pewno nie raz zrobi cos głupiego...

 

edit. Ja też czesem jadą samochodem zajadę drogę rowerzyście, albo wymuszę na nim pierwszeństwo, a jadąc rowerem wymuszę pierwszeństwo na kierowcy samochodu, dlatego nie złoszczę się ani na jednych, ani na drugich.

 

No powód do chwały to nie jest

 

prac w bok bo wgniecenie bedzie a predkosc zerowa...

 

To postawa bliższa mojemu światopoglądowi..

 

Jeżeli drogowych chamów, którzy nie dość, ze Cię mało nie rozjadą ale jeszcze przy okazji wyzwą i oplują, wrzucasz do jednego worka tymi, którzy popełniają wykroczenia nieumyślnie w wyniku zwykłej nieuwagi no to gratuluję podejścia do sprawy. Przeczytaj jeszcze raz posty cienkun'a ze zrozumieniem zamiast jechać po nim jak po burej suce.

 

Mnie wszystko jedno czy potrąci moje dziecko "plujący cham" czy nieuważny dobry kierowca.. każdego jeśli będzie to z jego winy dopadnę i .. wiadomo co..

Może ktoś jeszcze nie czytał to polecam list lekarza z SORu w warszawie kto jest głównym sprawcą wypadków drogowych :

 

http://wyborcza.pl/1,95892,6828746,Morderca_jest_kim_innym_niz_to_opisuja_media.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza

 

kierowcy, ktorzy wymuszaja przez nieuwage w wiekszosci przypadkow przepraszaja "mryganiem"...

 

niestety to sa sporadyczne przypadki.

 

"rower zdaze", "niech hamuje, nie bede sie za nim wlokl" etc

 

Właśnie - bo niektórym się bardzo spieszy.. na drodze nie ma miejsca na nieuwagę, jak ktoś jest zmęczony to niech się prześpi a jak nie może skoncentrować się na prowadzeniu to niech jedzie autobusem..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No powód do chwały to nie jest

 

A Ty zapewne jestes doskonały i nieomylny... Jak ja kocham takie teksty...

 

To postawa bliższa mojemu światopoglądowi..

 

Z taką postawą, ktos Ci kiedyś zrobi, jak najbardziej umyślnie, krzywdę łyżką do opon, albo innym ciężkim przedmiotem. Agresja rodzi tylko agresję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak kogos cytujesz to tak zeby bylo widac kogo, zeby nie trzeba bylo szukac....

 

 

nie jestem za przemoca na drodze ani mszczeniem sie na samochodzie...ale taki kierowca trzeba jakos zwrocic uwage ... bo nastepnym razem albo my albo ktos inny moze nie miec tyle szczescia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Pani skręcająca w lewo nie ustąpiła mi pierwszeństwa i uderzyłem w bok pojazdu na wysokości tylnych świateł, rower wylądował na mnie, po czym podjechała pani rowerem i stwierdziła "trzeba uważać jak się jeździ" Nic mi się nie stało, rower też wyszedł z tego.

2. Innym razem kierowca busa wyprzedzając mnie na górce na łuku drogi przejechał bardzo blisko i szybko mnie, nawet nie wiedział czy z naprzeciwka jedzie jakiś pojazd.

3. Kierowca wyprzedził mnie z lewej strony i skręcił na pas do skrętu w prawo ( w momencie wyprzedzania byliśmy na tym samym pasie)

4. Na rondzie gościu mnie wyprzedził i skręcił w prawo, musiałem ostro hamować, brakowało centymetrów żeby mnie zahaczył.

5. Ostatnio kierowca wywrotki o mało nie zahaczył mnie tyłem pojazdu, nawet nie miałem szans żeby zareagować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale taki kierowca trzeba jakos zwrocic uwage ... bo nastepnym razem albo my albo ktos inny moze nie miec tyle szczescia...

 

Na ten temat była już rozmowa w innym wątku. Wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę czy pouczanie innych kierowców na własną rękę może być naprawdę nieprzyjemne w skutkach. Dlaczego? Ponieważ w jednym przypadku można trafić na kogoś świadomego swoich praw i można sobie napytać biedy. W innym przypadku zaś ktoś może przedstawić kontrargument w postaci łyżki do opon i będzie jeszcze większy problem.

 

Generalnie w przypadku gdy ktoś coś zrobił przeskrobał i na dodatek wyjeżdża do mnie z twarzą, w ogóle nie dyskutuję, tylko proponuję wezwanie policji. Rozmowa albo natychmiast się kończy albo nagle delikwent potulnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4. Na rondzie gościu mnie wyprzedził i skręcił w prawo, musiałem ostro hamować, brakowało centymetrów żeby mnie zahaczył.

 

Dlatego na rondach i przed skrzyżowaniami jadę zawsze środkiem pasa. Co ciekawe nikt wtedy nie trąbi. Zresztą jazda zbyt blisko prawej krawędzi jezdni prowokuje kierowców bez wyobraźni do wyprzedzania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cienkun, powiem krótko - nie widziałem jeszcze bardziej chorego podejścia od Twojego. Serio.

Ja widuję. Typowe podejście rowerowego ekoterrorysty. Jemu, samochodem to nie wolno, on musi uważać, mieć oczy dookoła głowy, musi być nieomylny, ja mogę nie myśleć, oni muszą na mnie uważać, nawet jak wymuszam czy robię głupoty w końcu jadę rowerem, świętym pojazdem.

 

Kiedyś jakaś furgonetka wyprzedziła mnie na grubość lakieru, raczej nie bezczelnie tylko z powodu złej oceny prędkości swojej, mojej i samochodu z przeciwka. Strasznie się ucieszyłem jak kawałek dalej wyjazd z budowy zablokował ruch i mogłem ją dogonić. Podjeżdżam, pukam w szybkę, przerażenie w oczach kierowcy, które po chwili zmieniło się w zdziwienie, że nie opieprzam i nie urywam lusterka tylko kulturalnie rozmawiam. I przyznał się, że źle wymierzył, że wolałby urwać lusterko temu drugiemu niż mnie przyhaczyć i ze będzie ostrożniejszy. Kolejne zdziwienie w oczach kierowcy - "szerokiej drogi" z mojej strony. Jestem zdania, że taka rozmowa miała większą wartość edukacyjną niż je*nięcie w dach. Oczywiście tutaj trafiłem na normalnego człowieka, z burakiem tak dobrze by nie było, ale właśnie dlatego nie warto napie*dalać w dach - bo buraka nie uświadomisz, a kulturalnemu zamiast wyjaśnić co zrobił źle, pokażesz jakie to buraki na rowerach jeżdżą.

 

prac w bok bo wgniecenie bedzie a predkosc zerowa...
To postawa bliższa mojemu światopoglądowi..

Buractwo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...