Skocz do zawartości

[ciemna strona kolarstwa zawodowego] Negatywne aspekty tego sportu


Rekomendowane odpowiedzi

Czy mógłby mi ktoś powiedzieć czym spowodowany jest taki wygląd?

http://www.wykop.pl/ramka/805267/jak-wyglada-noga-kolarza-po-pietnastu-wyscigach-tour-de-france/

Jestem w szoku.

 

Piszcie, co Wam się nie podoba w tym sporcie na poziomie profesjonalnym. Ciekawi mnie to, jak wygląda dalsze życie kolarza po 10-15 letniej karierze - taki człowiek jest jeszcze pełen sił, czy nadaje się tylko na emeryturę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sport to zdrowie, oczywiście :)

To co widać na zdjęciu to przykład ekstremalnego zaangażowania w swoją pracę. On ma zwyczajnie dobrą stawkę za godzinę i stąd to się bierze :) Oni zajeżdżają się fizycznie w ten sposób, biznesmeni w trochę inny, ale też często poświęcają przecież kilkanaście godzin swojej doby dla zajęć zawodowych itd. To mieszanka sławy i dużych pieniędzy, czyni z psychiką i ciałem człowieka to samo co każda inna ekstrema.

Taki kręcinoga jada różne świństwa w proszku, biznesmen ciśnie całymi dniami hamburgery z macdonalda i pije litrami kawę, czasami spożywa tylko samą kawę :) Sportowiec ciśnie kroplówki a biznesmen redbule.

 

Co mi się nie podoba w sporcie? To że doping jest nielegalny. Wiadomo powszechnie że coś takiego istnieje i że jest powszechnie stosowane, ja bym zalegalizował, przynajmniej cyrk byłby w cyrku, nie na trasie wyścigów. Ludzie chcą oglądać nadludzkie osiągnięcia, pasjonują się tym co niebezpieczne, ryzykowne, widowiskowe czy śmiertelne.

Czy takie żylaki na nodze 80letniej babci którą mijasz na ulicy wzbudziłyby twoje emocje? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak w skrócie to- co za dużo to nie zdrowo .A lekarze zawsze powtarzają ,że nadużywanie sterydów jest szkodliwe :)A nie podobają mi się ceny rowerów.A druga sprawa jeden ma skłonnośc do żylaków to je ma i musi usuną operacyjnie .Drugi może stac całe życie na warcie i ma nogi jak szesnastka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zalety chyba każdy widzi inne.

 

Wady:

-wieczna podróż

-brak czasu dla znajomych i rodziny

-częste zmiany miejsca zamieszkania

-kontuzje i ich późniejsze następstwa blizny zwyrodnienia itp

-liczne wyrzeczenia (dieta, styl życia)

-chcesz czy nie musisz jechać na trening/wyścig

-wyścigi niezależnie od pogody

-poruszone tu kolarskie choroby (żylaki nie tylko nóg ale np. odbytu, chore zatoki, stawy, kręgosłup)

-szlaban na różne inne sporty szczególnie podczas sezonu kolarskiego

Tu pewnie pojawią się liczne sprzeczności ale:

-praktycznie zakaz spożywania alkoholu

-mocno ograniczone życie seksualne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciągłe wyjazdy = brak czasu na stały związek...

zmęczenie fizyczne także negatywnie wpływa na potencje...

 

zostaje wiagra i dziwki... ale jak ktoś wyżej napisał bez alkoholu...

więc na imprezę by pannę poderwać też trudno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może te żylaki na ich właścicielu nie robią zbyt dużego wrażenia. Kiedyś słyszałem w jakimś felietonie, że wielu sportowców zapłaciłoby o wiele większą cenę za to, aby być tym najlepszym. Jak dobrze pamiętam, zapytano sportowców, czy podjęliby wysiłek, który miałby ich doprowadzić, po pierwsze - do zwycięstwa, po drugie - zrujnowaliby tym samym swoje zdrowie tak bardzo, iż zostałby im tylko rok życia. Kilkadziesiąt procent respondentów odpowiedziało, że tak. Pytanie to było zadane w kontekście dopingu... a co do legalności dopingu. Mim zdaniem nie powinno się tego legalizować.

Może jest trochę racji w tym co piszesz tobo z tym cyrkiem, bo czasem jak się na to patrzy to się czuje niesmak. Nie mniej stosowanie środków czy zabiegów, które niejednokrotnie w nieco dłuższej perspektywie rujnują zdrowie, celem osiągnięcia sukcesu, jest niewłaściwe. Dopuszczenie czegoś takiego to promowanie postawy "za wszelką cenę". Coś takiego nie powinno mieć miejsca.

Chce oglądać jak ludzie łamią bariery ludzkich możliwości. Chce widzieć jak ludzie zmagają się między sobą, uczciwie walczą... bo to inspiruje

Mi nie imponuje ktoś, kto oszukuje. Z pewnością nie jestem w tej kwestii wyjątkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mówię o tym że to jest imponujące, godne, dobre, prawe. Po prostu ludzie wiedzą, że oni biorą, co jakiś czas wychodzą różne aferki, które kończą się niesławą dla danego człowieczka lub sprawę szybko się wycisza (np Alberto Contador, który zjadł czarodziejskiego kotleta). Czy to, że jest to nielegalne powoduje, że popyt na tego typu wynalazki w środowiskach sportowych, i nie tylko w nich, spada? Dobrze wiesz, że nie.

 

To jest sport zawodowy, za to dostaje się pieniądze. To bardzo działa na wyobraźnię i kieszeń, a niestety większość sportowców nie grzeszy inteligencją, ciężko jednocześnie rozwijać mięśnie i mózg, szczególnie gdy ma się raczej kierunkowe predyspozycje w jedną lub drugą stronę :)

 

Jak już napisałem: ludzie, widzowie, chcą zobaczyć widowisko, nieludzkie zmagania, żelazny heroizm, krew i usłyszeć jęki rannych.

Czy w filmach sensacyjnych musi w takim stopniu lać się krew? Wg mnie nie, ale to się dobrze sprzedaje.

 

Niektórzy ludzie wyniszczają swój organizm świadomie, np jadając raz dziennie i ciągnąc litrami kawę, co tłumaczą brakiem czasu z powodu np pracy. Wielu z nich czuje się źle, źle sypia, chorują - i co z tego? Taki styl życia traktują jako normalną jego część. Wychodzą z założenia np że są młodzi, więc dadzą radę, muszą tak bo kariera wymaga itd. To świadome szkodzenie sobie a takich działań nie podejmuje przecież przedszkolak, tylko dorosły człowiek, w pełni odpowiedzialny za swoje życie i zdecydowanie świadomy ceny. Czym to się różni od kosztów ponoszonych przez zawodowego sportowca jak ten na zdjęciu? Oni o niebo lepiej niż ty wiedzą, jakie konsekwencje wynikają z wciągania różnych świństw, chyba na liście skutków ubocznych żadnego z nich nie jest napisane na pierwszym miejscu "po wzięciu nastąpi pewny na 100% zgon" :) A reszta jest potencjalnym niebezpieczeństwem, większym lub mniejszym, które jest wkalkulowane w tą przyjemność.

 

Żaden żelek, batonik, napój, proszek też nie jest przecież naturalnym wyciągiem z kotleta, marchewki i pomarańczy :) Jakby na to nie patrzeć wszystkie te produkty "przed, w trakcie, po" są zaawansowaną chemią. Jeśli idziesz do sklepu kupić coś do jedzenia to niestety niejednokrotnie jesteś skazany na to, żeby kupić produkt spożywczy z dodatkami uzdatniaczy, konserwantów, polepszaczy i upiększasczy smaku. Kupisz je bo tylko takie są albo na tylko takie cię stać. Jeśli wciągasz batony, żelki, napoje to świadomie wybierasz długą listę pierwiastków wpisaną na opakowaniu, ubraną w piękne nazwy "baton truskawkowy, bananowy czy czekoladowy". Absolutnie nie twierdzę że to koks a wszyscy cywilni maratończycy dopalają się, chodzi o sam fakt pomagania sobie nienaturalnym produktem.

Czy szkodliwość takich produktów jest inna/mniejsza trudno powiedzieć, bo nie żyjemy w czystym środowisku, nie oddychamy czystym powietrzem i nie jadamy rzeczy w stu procentach naturalnych, chyba niemożliwe jest dociec czy dana choroba czy przypadłość wyniknęła ze zjadania chińskich ziemniaków czy spożycia dwóch batonów przed maratonem :)

Oczywiście wspomaganie się nie musi powodować odczuwalnych skutków ubocznych, czego jestem świadkiem mając obecnie takich ludzi w moim otoczeniu. Skończyli już karierę, obecnie prowadzą normalne życie. Nie sypiam jednak z nimi, więc nie powiem czy są impotentami ani ile włosów wychodzi im codziennie z głowy. Mają domy, żony, dzieci i cieszą się życiem. Ale przezabawne jest patrzyć, oglądając razem z nimi ostatnie minuty każdego etapu TdF jak bardzo ekscytują się heroizmem zwycięzcy. Może potrafią, mimo że wiedzą, co się za tym kryje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może rozdzielmy kwestie "tuningu" na te dotyczące fizjologii, zdrowia, i te dotyczące etyki.

 

W sprawie stosowania wspomagaczy i ich wpływu na zdrowie ekspertem w żadnym wypadu nie jestem. Tutaj tobo wiesz więcej. Pewnie zawodnicy w tym uczestniczący mają częściową świadomość jakie to przyniesie konsekwencje. I być może są w lepszej sytuacji, niż osoby prowadzące tryb życia o kawie, pączkach i 4 godzinach snu na dobę, z uwagi na sztab specjalistów na okrągło monitorujących ich zdrowie, formę. Jeśli dopuścimy doping to jak dalece się w tym posuniemy. Na razie chemia tak, przetaczanie krwi, lada chwila, jeśli nie już, eksperymenty genetyczne. W przyszłości pewnie jakieś implanty, nie wiem.. sztuczne mięśnie czy inne cuda wianki (nie mam tu na myśli zabiegów przywracających sprawność). To już nie będzie rywalizacja pomiędzy ludźmi.

 

Wyobraź sobie, co może się stać, jeśli doping stanie się legalną praktyką. Jak mogą być tego skutki społeczne.

Różnica pomiędzy szarakami, którzy prowadzą niezdrowy tryb życia a gwiazdami sportu jest dość duża. To na tych drugich, mimo że jest ich garstka na tle milionów przeciętnych zjadaczy chleba, spoglądają właśnie te miliony. Dla tysięcy z tych milionów tacy ludzie są ucieleśnieniem sukcesu. Jeśli elity będą mogły się na legalu faszerować, okaleczą tym samym swoich kibiców, naśladowców. Upośledzą moralnie i zapewne niejednokrotnie zrujnują zdrowie wielu ze swoich fanów. To jest co najmniej sprzeczne z ideą sportu.

Wielu ludzi mogło by te postawy przenieść na inne płaszczyzny życia, Bo skoro tu można, to czemu nie gdzieś indziej.

 

To czy ktoś się szprycuje czy nie jest kwestią wyboru. I bez względu na to, w jakich okolicznościach ktoś decyduje się na doping, bezsprzecznie jest to nieetyczne.

To, że doping jest coraz powszechniejszy, a instytucje stojący na straży tego czasem nieskuteczne, nie jest powodem dla mnie, dla którego powinien zostać zalegalizowany.

Raczej się nie rozmyślę w tej kwestii :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyciąć żylaków pewnie nie ma czasu bo trzeba kręcić w pracy non stop

 

A co do dopingu zastanawiam się tylko co było pierwsze ogromny dystans do pokonania czy doping?

Ani jedno ani drugie , liczy się w zawodowym sporcie tylko 1sze miejsce a chętnych sporo

 

Co do dopingu to by musiał jeszcze zaistnieć kompromis w rodzaju; oni zmniejszają dystans a kolarze rezygnują z dopingu, co też jest wątpliwe by taka symbioza zaszła, bo nadal pozostaje tylko 1 sze miejsce na pudle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja gdy bym gdybym ogolił nogi jak on to wyglądały by wyglądałyby podobnie, a mimo wszystko nadal zasówam zasuwam na roweże rowerze po przeszło 5000km sezonowo.Żylaki nóg odziedziczasz i na pewno na pewno nie robią się od jazdy na rowerze.I nie wyobrażam sobie, żebym przestał pedałować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to, że jest to nielegalne powoduje, że popyt na tego typu wynalazki w środowiskach sportowych, i nie tylko w nich, spada?

Nie masz racji, bo popyt spada... chocby na te srodki, ktore bardzo wyraznie poprawiaja rezultaty, ale sa silnie toksyczne, a wiekszych dawkach nawet zabojcze! Teraz nikt takich specyfikow nie bierze, bo doping jest zakazany, a silnie toksyczne srodki latwo wykryc... Ktos wczeniej napisal, ze byla ankieta w ktorej wiekszosc sportowcow, zeby wygrac skrocilaby sobie zycie do tygodnia, ja o podobnych badaniach slyszalem i z nich jednoznacznie wynika, ze duza grupa sportowcow jest w stanie praktycznie wszystko poswiecic, zeby wygrywac... nie ma sie temu co dziwic bo 1.) oni poswiecjaja CALE swoje zycie (a przynajmniej najlepsze lata) tylko i wylacznie na trenowanie ergo brak zwyciestw = zmarnowane CALE zycie 2.) zazwyczaj to ludzie waleczni i ambitni. I teraz tobo zadaj sobie pytanie co by bylo jakby doping byl legalny? Odpowiem Ci:

1.) sportowcy szanujacy swoje zdrowie i ambitni musieliby zaczac brac, bo nie mieliby zadnych szans z dopingowiczami;

2.) dyrektorzy sportowi NA PEWNO stawialiby doping (a moze nawet śmiertelny doping (!!!)patrz pkt. 3.) jako warunek przyjecia do ekipy

3.) szukano by coraz mocniejszych srodkow i nie zwracano by uwagi na ich toksycznosc dla organizmu, skutek mialbys cos a'la "Dopingowa Zimna Wojna", a na ekranie np TdF ogladalbys zgony albo w najlepszym wypadku zaslabniecia kilku kolarzy na jednym etapie...

Mnie taka wizja kolarstwa przeraza

 

Żaden żelek, batonik, napój, proszek też nie jest przecież naturalnym wyciągiem z kotleta, marchewki i pomarańczy :) Jakby na to nie patrzeć wszystkie te produkty "przed, w trakcie, po" są zaawansowaną chemią. Jeśli idziesz do sklepu kupić coś do jedzenia to niestety niejednokrotnie jesteś skazany na to, żeby kupić produkt spożywczy z dodatkami uzdatniaczy, konserwantów, polepszaczy i upiększasczy smaku. Kupisz je bo tylko takie są albo na tylko takie cię stać. Jeśli wciągasz batony, żelki, napoje to świadomie wybierasz długą listę pierwiastków wpisaną na opakowaniu, ubraną w piękne nazwy "baton truskawkowy, bananowy czy czekoladowy".

Z tym tez sie nie zgodze, nie wiem jaka masz wiedze na temat biologii molekularnej czy biochemii (ja to studiuje), ale chyba nie duza jak piszesz "wybierasz dluga liste pierwiastkow na opakowaniach", pierwiastki akurat w naturalnej zywnosci i przetworzonej z dodatkami sa praktycznie takie same, jak cos to moze Ci chodzic o dluga liste SUBSTANCJI chemicznych (co nie znaczy ze wszystkie one sa sztuczne!). Nie masz racji poniewaz:

1.) media robia spoleczenstwu pranie mozgu haslami "chemia w zywnosci jest niezdrowa, wrecz trujaca", "GMO jest grozne", "ekologiczna zywnosc zawsze jest najlepsza" - nie twierdze, ze jest na odwrot, ale minusow i plusow zarowno w przypadku chemii w zywnosci jak i GMO jest porownywalna ilosc, ale o plusach sie nie mowi, bo jak wiadomo media nie bazuja na rzetelnej dyskusji tylko na sensacjach, katastrofach, wzbudzaniu strachu - to sa najbardziej medialne rzeczy

2.) sztuczne NIE ZAWSZE ZNACZY SZKODLIWE równie często może być być całkowicie obojętne dla organizmu lub nawet poprawiajace jego funkcjonowanie np. lekarstwa, na ziolkach nie mialbys szans dozyc tyle co na SZTUCZNYCH LEKACH; naturalne NIE ZAWSZE ZNACZY ZDROWE np. niepasteryzowane (wiec nie przetwarzane termicznie) mleko krowie moze zawierac szkodliwe wirusy i/lub bakterie prowadzace np. do zapalenia opon mozgowych, wiec uwazasz ze zawsze lepsze naturalne mleko?

3.) zwiazku naturalne to tez zwiazki chemiczne! niejednokrotnie wiele z tych E na opakowaniach to naturalne barwniki izolowane po prostu z roslin, bo tak jest najtaniej lub np bakteryjne enzymy a o tym ze dziennie zjadamy tysiace bakterii, ktore zawieraja dziesiatki tysiecy enzymow nie musze chyba wspominac

4.) "sztuczne substancje" skladaja sie z "naturalnych pierwiastkow" wiec czy to okreslenie jest w pelni poprawne?

 

WIEC warto sie zawsze zastanowic nad plusami i minusami KAZDEJ sytuacji a nie bezmysle powtarzac slogany z mediow typu "ekologiczna zywnosc zawsze super (ostatnio ekologiczne ogorki zawierajace bakterie E.coli), GMO i chemia - fuj!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kafman, widzę że nie zrozumiałeś tego co napisałem. Przez "listę pierwiastków" ironicznie rozumiem listę składników o wątpliwym pochodzeniu naturalnym. Zawartość opakowań ani nie wygląda, ani nie smakuje, ani nie pachnie jak choćby cień produktu naturalnego. Można powiedzieć "a w czym to szkodzi?", tym bardziej że dziś kupując wędlinę u rzeźnika też kupuje się tablicę mendelejewa i technologię obróbki rodem z NASA.

 

Ciekawe skąd masz tą wiedzę, że popyt spada. :) Jesteś członkiem ekipy jakiejkolwiek grupy kolarskiej? Przewędrowałeś przez x grup i masz porównanie? Jeśli wierzysz publicznym wysąpieniom, artykułom w prasie, ankietom to ja ci gratuluję wiary i kiwam z niedowierzaniem głową z powodu braku twojego poczucia rzeczywistości.

 

Wizja cię przeraża... Czas zejść na ziemię i popatrzeć do czego są zdolni ludzie, nie tylko w sporcie, by mieć swoje parę minut.

 

Produkcja "ulepszaczy" zawsze jest i będzie o krok przed sposobami wykrywania, bo interes w tym jest lepszy niż nagrody za łapanie sportowych "przestępców".

Sportowcy ambitni i szanujący swoje zdrowie.... O matko, jesteś w stanie rozróżnić sportowca biorącego i nie biorącego do momentu gdy zostanie złapany? Twoje biochemiczne oko wykazuje większą wrażliwość na rzeczy niedostrzegalne dla innych? Jeszcze się taki nie urodził, który w trakcie swojej sportowej kariery przyznałby się, że poddaje się "tuningowi".

Ciekawe jak zmieniłoby się twoje zdanie gdyby poddawano zaawansowanym kontrolom wszystkich biorących udział w danej imprezie sportowej, np wszystkich uczestników olimpiady i to najlepiej przed a nie po. Nie robi się tego bo? Zbyt droga zabawa? Niebezpieczeństwo, że nie byłoby komu startować? A może obawa że organizator imprezy nie zarobiłby na biletach i transmisji telewizyjnej?

 

Choć w gruncie rzeczy to dobrze że są tacy jak ty, bo przynajmniej ma kto oglądać "wielkie ludzkie wyczyny" :)

 

Pisząc z tobą czuję sie jak w czasie niedawnych rozmów w pracy z Norwegami. Próba wejścia "na śliski temat" czyli czystość wyczynu norweskich biegaczek budziła wszystkie możliwe reakcje oprócz jednej czyli odrobiny trzeźwości w komentarzach. Ich też chyba "przeraża" rzeczywistość do tego stopnia, że naraziłbym się na bycie wrogiem publicznym nr 1 w moim miejscu pracy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...