vorleserin Napisano 13 Maja 2011 Udostępnij Napisano 13 Maja 2011 Czesc, jezdze aktualnie na starym stalowym ktm strada, kupiony okolo 5 lat temu na allegro jako uzywany. Wymienilam w nim pare rzeczy, czesc przymusowo, czesc dobrowolnie. Chcialabym go troche odswiezyc, ale nie wiem czy jest to oplacalne. Rower jest caly na shimano 105 (tez troche leciwe juz), ma manetki przy ramie. Koszt nowych klamkomanetek i tak jest dosc wysoki, a do tego pewnie dochodzi wymiana kasety, moja aktualna ma 7 przelozen, co jest chyba rzadkoscia przy klamkomanetkach. Pojawia sie kolejny problem - nie wiem, czy nowa kaseta zmiesci sie razem z kolem w rame. Nowy lancuch tez by sie przydal. Do tego dochodzi malowanie ramy, ze wzgledow estetycznych. Znalazlam lakiernie proszkowa, za pomalowanie ramy okolo 70 zl, za piaskowanie okolo 30 zl. Kolejnym wydatkiem jest zdjecie wszystkiego z ramy. O ile kola, sztyce, hamulce i przerzutki potrafie sama zdjac, to reszty juz nie zrobie. Nie wiem ile to by moglo kosztowac. Jakies sugestie? I teraz po ogromie wydatkow, ktore i tak sa tylko minimum nasuwa mi sie pytanie... Czy jest sens inwestowac w ten rower, czy lepiej kupic jakas uzywke za okolo 1000 zl? Lubie moj aktualny rower i ciezko byloby mi sie go pozbyc, ale obawiam sie, ze wypadaloby w nim zostawic tylko rame ( a i to niekoniecznie) jakby chciec go nieco odnowic. Do tego dochodzi stalowa rama, przez co caly rower wazy nieco ponad 12 kg. Kolejny problem - rowerem czesto jezdze np. na uczelnie, gdzie balabym sie zostawic nowy (nowszy) rower. Mam nadzije, ze napisalam to dostatecznie jasno i moje pytanie jest zrozumiale. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
harmankardon Napisano 16 Maja 2011 Udostępnij Napisano 16 Maja 2011 Moim zdaniem powinnaś sama sobie odpowiedzieć na to pytanie. Ja osobiście uważam, że skoro wszystko gra to po co cokolwiek zmieniać? Dlatego, że nie jest ten rower na czasie? A może dla samej zmiany czegoś w nim? Jeśli rama nie ma dosłownie zmasakrowanego lakieru, to można zrobić przecież zaprawki. Wiele rzeczy z oldschoolową stalówką się da zrobić - lekko poszerzyć widły jak piasty nie wchodzą, nabić nowe stery (ewentualnie z przejściówkami z tulei jeśli są nowoczesne za wąskie), opory na pancerze klamkomanetek + obejmy manetek na ramę (jeśli mocowań nie ma lutowanych)... Pytanie tylko, czy warto. Do czego ma ten KTM być używany? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
vorleserin Napisano 16 Maja 2011 Autor Udostępnij Napisano 16 Maja 2011 Nie chcę zmienić oczywiście roweru tylko dlatego, że nie jest na czasie. Nie zależy mi na tym, dlatego kupowałabym rower używany, ale jednak nowszy. Wymienić trochę rzeczy chcę, gdyż aktualne są już przestarzałe, a manetki przy ramie nie są dla mnie wygodne - nowe kosztują około 400 zł wg moich rozeznań, co już jest dużą częścią używanego roweru z klamkomanetkami. Zastanawiam się tylko czy jest sens inwestować w ten rower, bo każda z wymienionych rzeczy kosztuje i to pewnie niemało. Dlatego może tańszym rozwiązaniem byłby zakup nowszego, lżejszego roweru. Dzięki za odpowiedź :] KTM ma być używany głównie do jazdy po mieście, szybkiego przemieszczania się z jednego miejsca w drugie. Zdaję sobie sprawę, że roweru nie trzeba wymieniać, jednak idąc dalej tym tropem to możemy jeździć też starym vw garbusem. Zależy mi na komforcie i wygodzie użytkowania. Pozdrawiam, Ania Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
harmankardon Napisano 17 Maja 2011 Udostępnij Napisano 17 Maja 2011 Hm, zamiast klamkomanetek można dać manetki dźwigienkowe na końce kierownicy. Szkoda tylko, że mocowania raczej trzeba sobie dorobić, są one praktycznie niedostępne u nas po normalnych cenach. Ja długo jeździłem z manetkami na ramie, indeksowanymi. Moim zdaniem to już jest bardzo duża wygoda. Cierne na miasto? Średnio, acz daje radę, na pewno lepiej niż w peletonie. Zapewne chęć zmiany na standardowe klamkomanetki bierze się u Ciebie z braku większego bycia z szosówką w ruchu miejskim. Dodam, że łapy używane kosztują po 100 zł nawet - 7-biegowe Shimano klasy RX 100. Druga kwestia, że nie wiadomo czy tak naprawdę do końca dobrze działają, ale przecież zwrócić je można w razie czego. Wymiana przerzutki tylnej tutaj jest raczej nieodzowna, i tu się już wysypie jak z rękawa zmiana wolnobiegu, a nawet całej piasty pod kasetę HG (bo pewnie wolnobieg jeszcze masz, ale były 105tki stare co miały już bębenek UG, jednak raczej nie podpasuje pod zębatki HG, acz spróbować można choćby podpiłowując wpust w jednym miejscu). No właśnie, staruszek to pchanie się w kolejne koszty raczej, więc jak tanio śmigać, to klasycznie. Rower a auto, przepraszam puszka - to dwie inne bajki. Stary Garbus jest bardzo niepraktyczny w obecnych czasach, dużo pali, jest mały i części swoje zapewne kosztują. A co takiej starszej szosie brakuje do normalnego użytkowania, zwłaszcza w mieście? Chyba tylko wygodnego przełączania biegów. Ewentualnie lepsze hamulce. Komfort? Siedzi się przecież tak samo, jak na nowych. Wiadomo, że ramę mniej więcej do siebie trzeba dobrać, siodło wygodne mieć i odpowiedniej długości mostek. Acz na miasto to faktycznie lepiej już chyba mieć szosówkę zrobioną z mieszczucha na hamulcach typu cantilever z prawdziwego zdarzenia i typowo miejskich oponach. Nie ma porównania z szosą co do siły hamowania i uniwersalności. Spokojnie nie jeżdżę, toteż ile razy te hamulce uratowały mi tyłek. Co do tej wagi części to nie warto naprawdę się przejmować, zwłaszcza na miasto. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.