vovovoytek Napisano 17 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2005 możliwość wykonania "kontrolowanego" upadku jest chyba tylko wtedy, jeżeli się go spodziewamy. Przed chwilą wróciłem z leśnego toru saneczkowego po 2 zaliczonych upadkach: Pierwszy raz zeskoczyłem z roweru, bo zobaczyłem wielką wyrwę w ziemi i wiedziałem, że nie zahamuję, bo było z górki na śniegu. Zdążyłem wypiąć się z pedałów i pobiegłem obok przewracającego się roweru. Druga gleba- już blisko domu- na asfalcie była zamarznięta kałuża pod śniegiem na zakręcie. Zrozumiałem, że leżę gdy już leżałem. Zero szans na jakąkolwiek reakcję. Nic mi się nie stało, ale chyba mamy takie odruchy, żeby przewracać się tak, aby możliwie najmniej się uszkodzić. Jutro też jadę, ale zakładam kask. I muszę jeszcze naprawić zgiętą przerzutkę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zboro Napisano 17 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2005 Gleby zawsze bola. Ale czasem da sie je przewidzieć. Najlepiej to upadać na materac ale nie zawsze się da :sad: To jak upadać zależy od tego jakie jest podłoże i jak się przewracasz czy w bok czy w dół czy w góre. Najgorzej jest udawać ptaka przez kiere. Bo masz najmniej kontroli tylko leciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiisz i lecisz jak Małysz normalnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pioe Napisano 18 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2005 Zazwyczaj padam na bok. Tutaj jest klasyczna gleba z poślizgiem Jeżdżę w noskach. Ale mam je tak dociągnięte, że buty bez problemu wysuwają się z nich przy każdym "niestandardowym" ruchu (czyt. upadek :lol: ). Pierwsze o co uderzam to miednica, kierownicę puszczam i pozwalam się ponieść prędkości - w końcu kiedyś się zatrzymam. W lesie, jeśli chodzi o drzewa, to w ostatnim momencie puszczam kierownicę - tak, żeby nie zgniotło mi palców Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cookiesrulez Napisano 18 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2005 Dzisiaj zweryfikowałem swój pogląd na gleby. Przy jeździe po śniegu/lodzie wszystko to kwestia odruchów. Np dzisiaj, jadę po prostej i nagle leżę, uderzając potylicą w ziemię. Gdyby nie kask mógłbym już nie wstać... I nie byłem w stanie NIC zrobić, więc wszystko jest kwestią szczęścia i dobrego zabezpieczenia się. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marix Napisano 18 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2005 Pio specjalnie sie poświęciłes z tym zdjeciem? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PIOK Napisano 18 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2005 z tego cow eim to najwazniejszą rzeczą w kontrolowanym upadku ejst to aby "puścić" rower tzn. nie trzymać się go kurczowo nogami (nie zaciskac kolan na ramie)... to podobno pomaga - podobno.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
macrianus2 Napisano 19 Grudnia 2005 Autor Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 W lesie, jeśli chodzi o drzewa, to w ostatnim momencie puszczam kierownicę - tak, żeby nie zgniotło mi palców cool.gif wczesne puszczenie kierownicy jest ryzykowne jeszcze z jednego powodu: moze sie przekrecic, a wtedy nadziejemy sie na nia lub na rogi. niestety znam ten przypadek z autopsji Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
krzysiek29 Napisano 19 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 wczesne puszczenie kierownicy jest ryzykowne jeszcze z jednego powodu: moze sie przekrecic, a wtedy nadziejemy sie na nia lub na rogi. niestety znam ten przypadek z autopsji no ja w taki sposób złamałem główke palca(31 sierpień do teraz pamietam ) i do teraz to czuje... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cann Napisano 19 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 wyczucie momentu kiedy puscic rower jest wazne z tego co pamietam mialem kiedys taki przypadek ze bylem na krawedzi gleby ale dziwnym trafem udalo mi sie utrzymac na rowerze pamietam ze juz chcialem puscic kierownice i zeskoczyc z roweru ale czemu tego nie zrobilem to nie wiem! ciezko powiedziec jak upadac czesto laduje na plecach, ale tak jak napisaliscie wczesniej przy duzej predkosci nie ma szans na kontrolowany upadek :!: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pioe Napisano 19 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 Pio specjalnie sie poświęciłes z tym zdjeciem? To zdjęcie było robione gdzieś 3 tygodnie temu (jak nie dłużej). A miało wyjść coś w rodzaju zawrócenia z poślizgiem (kolega czekał z aparatem) - niestety poślizg był za długi i poprostu się wyglebałem Z tym puszczaniem kierownicy to jak walnę bokiem o drzewo, to zazwyczaj lecisz jak zepchnięty z roweru naprzeciwny bok, a ja zawczasu przygotowuję ręce do "pompki" - raczej to robię odruchowo, ale doświadczenia w takim przypadku mam niewiele - zaledwie 3 takie gleby Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
macrianus2 Napisano 19 Grudnia 2005 Autor Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 To zdjęcie było robione gdzieś 3 tygodnie temu (jak nie dłużej). A miało wyjść coś w rodzaju zawrócenia z poślizgiem (kolega czekał z aparatem) - niestety poślizg był za długi i poprostu się wyglebałem tongue.gif za drugim razem sie udalo, czy drugiego razu nie bylo? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pioe Napisano 20 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2005 Drugiej próby nie było, bo uderzyłem kolanem o ramę i nie chciało mi się drugi raz tego doświadczać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marc1n Napisano 20 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2005 Okia - gleb ilośc ogromna rzekłbym. Całe szczęścia zimą nabieram doświadczenia, bo upadanie w puch i jeszcze przy asyscie "KRK ochrona" to sama przyjemność, ale jakieś wnioski z tego trzeba wyciągnąć, tak więć: -Lód jest nieprzywidywalny nawet w najmniejszym stopniu. Dlatego czy jedziemy na 1,9", czy na 2,5" mamy podobną szansę że zaraz stracimy przyczepność i jest gleba. Unikam ja sam także blokowania koła, bo łatwo zachwiać rowerem i "rozwalić łeb", jak to moja babcia mówi... -Podczas samych upadków ja sam stosuję dwie zasady. 1st - kiedy tylko się da "katapultuj" się do tyłu biedny człowieku. Wbrew pozorom, łatwiej jest się zabezpieczyć rękami do tyłu, niż do przodu(sam nie wierzyłem, ale po kilku glebach, doszedłem też do takiego wniosku...). Mamy także szanse upaść na nogi, lub nimi zaamortyzować. 2nd - podczas upadków na bok, zamiast padać jak kloc, próbujmy coś "zmiękczyć". Wtedy bezwładna co bądź głowa uderza z mniejszym impetem o ziemię(jak już ma walnąć), a także inne narządy narażone sa na mniejsza uszkodzenia. Co do puszczania roweru, to zdania sa podzielone. Ja tam wolę puszczać rower w ostatniej chwili. Zamiast wpadać w jakiś dół z rowerem, najlepiej jest robić co się da, a już jak mamy lecieć, to wyrzucać rower w inną stronę. Wtedy sami będziemy mogli lepiej upaść, nie zrobimy nic rowerowi jak na niego upadniemy i on nam też (nieprzyjemne przeżycia, jak kiera się na Ciebie nabija itd.). Ale fakt faktem, że takie porady są mało wartę - liczy się refleks i spryt, bo każdy upadek jest inny i niepowtarzalny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pyootr Napisano 20 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2005 Ale fakt faktem, że takie porady są mało wartę - liczy się refleks i spryt, bo każdy upadek jest inny i niepowtarzalny I tu sie z toba zgodze. Nie zawsze wiemy kiedy zaliczymy glebe. W czasie zaliczania gleby mamy ulamek sekundy aby zareagowac i zawsze czynimy to odruchowo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
majster Napisano 21 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2005 Drugiej próby nie było, bo uderzyłem kolanem o ramę i nie chciało mi się drugi raz tego doświadczać dodam jeszcze zeby nie probowac gwaltownie przyspieszac na lodzie! efekt ten sam co przy blokowniu kola... :004: byc moze jutro bede mial nowe doswiadczenia :lol: oby nie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tooreck Napisano 21 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2005 a teraz może coś o skutkach tych wypadków- kilka przykładów z życia wziętych: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pioe Napisano 22 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 22 Grudnia 2005 To "Twoje" zdjęcia? :shock: :eek: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Puma [JFK] Napisano 22 Grudnia 2005 Udostępnij Napisano 22 Grudnia 2005 Wątpie, żeby to było od Tooreck'a, on po prostu pracuje w szpitalu na radiologii(chyba dobrze kojarze?) i ma stamtąd zdjęcia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cann Napisano 3 Stycznia 2006 Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2006 wsumie to nie chcialbym aby takie zdjecia mi zrobiono :!!: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Zergonyac Napisano 6 Stycznia 2006 Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 To ja wam opowiem moj przypadek. Dzieki maja zdolnosci.. Jechalem full lato bmx dziciecy 1 przezutka. Stary jak swiat full stal. Mialem 5 lat Zjezdzalem z gorki asfaltowej spadł mi łancuch mysle co teraz.... bo hamulna nie mialem bo to na pedaly kiedys było i teraz zadziwiajaca rzecz. Stanelem na STOJAco na jadacym rowerze ( na ramie) potem rower sie zaczal trzasc na boki i bym potem mialem zadrapany brzuch. Mialem wtedy 5 lat. Nawet blizni nie mam. Jak James Bond 007 z klasa.... po prostu klasyk. Nie wiem jak to zrobilem brat to widzial to sie smiał przebije mnie ktos ? pozdro ide spac Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Zergonyac Napisano 7 Stycznia 2006 Udostępnij Napisano 7 Stycznia 2006 O boshe, co ja napisałem... Sorry ale nie byłem zbyt trzeźwy, a w ogóle nie miałem lampki w pokoju. Mam nadzieje, że sie domysleliście o co mi chodziło pozdro Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kosmita Napisano 7 Stycznia 2006 Udostępnij Napisano 7 Stycznia 2006 Takie zdjęcia mogą być ciekawym urozmaiceniem graficznym niektórych stron rowerowych (jeżeli sie je ładnie wkomponuje ) Tooreck masz może dostęp do zdjęcia z prześwietlenia czaszki i całej osoby :question: Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rezpekt Napisano 8 Stycznia 2006 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2006 Ja bym je zatytuałował "kup pan makrokesza i wio do lasu" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tooreck Napisano 8 Stycznia 2006 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2006 jeżeli ktoś chce to moge mu podrzucić zdjęcie czaszki. Zdjęcia całej osoby nie da się technicznie wykonać, zresztą nigdy nie było takiej potrzeby. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MX Napisano 8 Stycznia 2006 Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2006 ja tez mialem kiedys "wesolo" za czasow bmx'a jeszcze przed komunią, przywiozle go na wioske, do rodzinki na wakacje, tam wieksze gorki to se chcialem poszalec. No i przywiozlem rozkreconego. Mowie do wujasa, przykrec mi kiere. On mowi spoko. No i przykrecil, ale cos mi sie wydawalo ze slabo. NO i se jedziemy do kosciola wioskowego, ciotka z tylu, ja z przodu coraz szybciej, no i z tej gorki najwiekszej na wiosce na koncu ktorej jest ostry zakret zapieprzalem ze 35km/h troche po dziurach niewielkich, no i zblizam sie do zakretu, zaczynam skrecac...skrecac... a kiera w lewo a rower dalej prosto jedzie... no i co bylo? Przed transformatorem stalo drzewo. Przylepilem sie jak nalesnik do patelni. Poprostu rower walną w drzewo a ja tak jakbym "szybką pompke" zrobil, tyle ze w pionie. Na szczescie jakos nic mi sie nie stalo, choc lekko i glowa przydzwonilem w owe drzewo, lekko na szczescie innym patentem byly takie gorki w parku w miescie, taka gorka kolo chodnika, b. stroma (az trudno zejsc, na koncu jej byl row a za rowem wyzej chodnik. No to z kumplami (na tym BMXie tylko z rok wczesniej) probowalismy coraz wyzej wyskakiwac (jak skocznia narciarska wygladala ta gorka) no i pewnego razu stoje na gore, kumpel rusza na moim bajku i... fikolek. wygladalo SUPER. Tylko biedak przez 10 min chodzil jak pijany i majaczył pozniej poprostu jak juz miala byc gleba, to probowalismy na bark spadac. Trzecim upadkiem, a raczej prawie upadkiem to bylo z ostrej gory, na koncu jej zakret, byla to nowa ulica ze starego osiedla w dol miasta. Spadek naprawdę ogromny, w zimie nie przejezda, a bez pedalowania sie wyciska na koncu 45km/h. no i se tak kiedys jechalem i wyrobilbym zakret przy 40tu na godzine ale ze z naprzeciwka wyjechal jakis samochod to musialem po swoim torze jechac, no i wybor.. gleba przez skarpe lecac 3-4m w dol za droge prosto w krzaki dzikiej róży czy jednak proba kontroli. Wybralem to drugie, i dobrze. A wygladalo to tak ze mimo zabojczej predkosci wzgledem tego zakretu stal sie cud i przezylem bez bolu (poza pozniejszym bolem serca ze strachu) dzieki temu ze wystawilem noge w str zakretu, druga mialem na pedale, i tak dobiłem do kraweznika i na pedale (platformowka shimano lx chyba-zdarl sie napis juz) jechalem po krawezniku a za mna doslownie iskrzylo. Zjechalem. Zatrzymalem sie, malo zawalu nie dostalemz nerwow, to byly najgorsze sekundy na rowerze jakie przezylem. Do dzisiaj pedal jest wygiety, i osry jak brzytwa. Jak bedemial czas to zrobie fotki jakies Pamietam tez, ze kiedys szybko jechalem, i nagle musialem zahamowac (dziecko) no i do tego max hamowania doszedl wysorki kraweznik o przelot nad tym dzieckiem, niestety wystawilem rece przed siebie jak glebałem i mialem straaaasznie pociete dlonie, nigdy nie polecam wystawiac otwartych, chyba ze w super rekawicach. Lepiej walnac barkiem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.