Skocz do zawartości

[do 2000] miejski/bezobsługowy


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Cześć,

 

Szukam roweru, do ok 2000 zł (zależnie od akcesoriów). Przeznaczenie: Codziennie ok 48 km po mieście (do/z pracy): 90% ścieżki/chodnik, 10% ulica. Dane biometryczne 184 cm/93 kg :-). Jeżdżę cały sezon z śniegiem/solą etc włącznie.

 

Co musi mieć (według priorytetów):

- maksymalnie bezobsługowy! (np przerzutka alfine, nexus)

- trwały (jak najmniej odkrytych elementów)

- 28 cali koła

- przedni widelec amortyzowany (nawet 6 cm skoku wystarczy)

- ma nie być kanapą (tzn geometria bardziej szosówki)

- przedni hamulec tarczowy

- mocowania na błotniki (pełne)

- mocowania do bagażnika

 

Czego nie musi:

- być lekki (i tak wożę ulocka i sakwę ~ 4 kg)

- ładnie wyglądać

- mieć wielu przerzutek (8 jest w zupełności ok)

 

Znalazłem takie dwa modele:

http://allegro.pl/rower-bergamont-beluga-nexus-8-g-gent-61cm-2008-i1533626892.html

- brak tarcz/mocowania na tarcze

 

http://allegro.pl/kross-street-scraper-16-mega-wyprzedaz-41-i1518821605.html

- widelec bez amortyzatora

 

Nie mogę znaleźć niczego co by pasowało do moich kryteriów, może coś polecicie?

A może kupić np. scrapera i wymienić mu widelec?

 

Pozdrawiam, Tomek

Napisano

Do czego Ci potrzebny rower z amortyzatorem i hamulcami tarczowymi oraz na dodatek o geometrii szosowej do jazdy „Codziennie ok 48 km po mieście (do/z pracy): 90% ścieżki/chodnik, 10% ulica.”?

Jak Ty chcesz szybko jeździć po ścieżce rowerowej i chodniku w (jakim?) mieście– przecież to samobójstwo/przestępstwo. Tam przecież można spotkać pieszych z dziećmi, pieskami itd.

Czy na tych ścieżkach jest błoto, korzenie/kamienie?

Do jazdy w mieście, trzeba mieć inną niż na crossie sylwetkę, bo jest ona potrzebna do bezpiecznego poruszania się na ulicy i chodniku – trzeba mieć dobrą możliwość obserwacji sytuacji wokół siebie. Doceniają to nie tylko autorzy podręczników, ale również ci, co już zaliczyli jakąś kolizję.

Jak się jeździ na rowerze w świątek i piątek, to akcesoria umożliwiające jazdę w różnych warunkach atmosferycznych są dość istotne – zimą na pewno wraca się z pracy po zmroku.

Do twojego wykazu trzeba więc dołączyć dobre oświetlenie.

Kupowanie crossa i dozbrajanie go w bagażnik, błotniki, obudowę łańcucha i oświetlenie nie jest opłacalne – lepiej kupić gotowca.

W mieście rower często trzeba gdzieś zostawić/zaparkować i nie da się uniknąć uszkodzeń lakierniczych w postaci otarć itp.

Przykłady tanich i solidnych z ramą aluminiową:

http://allegro.pl/manufaktur-magic-8-i1532469792.html

i CrMo:

http://allegro.pl/rower-meski-bike-manufaktur-shimano-nexus-8-i1524836780.html

http://allegro.pl/aluminiowy-manufaktur-shimano-nexus-8-jak-nowy-i1527712959.html

Napisano

Droższy nieco też może być.

 

Do czego Ci potrzebny rower z amortyzatorem i hamulcami tarczowymi oraz na dodatek o geometrii szosowej do jazdy „Codziennie ok 48 km po mieście (do/z pracy): 90% ścieżki/chodnik, 10% ulica.”?

No do dojazdów do pracy :-).

Hamulce tarczowe wydają mi się bardziej niezawodne (jadać w deszczu moje vki hamują 50% gorzej). Poza tym obręcze się wycierają.

 

Jak Ty chcesz szybko jeździć po ścieżce rowerowej i chodniku w (jakim?) mieście– przecież to samobójstwo/przestępstwo. Tam przecież można spotkać pieszych z dziećmi, pieskami itd.

Jeżdżę po Warszawie, konkretnie z tarchomina do metra wilanowska. Chyba wszystko co już można było spotkać to spotkałem ;). Jeśli chodzi o proporcje, to (w jedną stronę):

chodnik: 5 km

ulica: 3 km

ścieżka: 16 km (z czego 10 km szlaku wiślanego na którym można spokojnie się rozpędzać)

 

Czy na tych ścieżkach jest błoto, korzenie/kamienie?

Nie, ale są bardzo nierówne, tj co chwila studzienka, ulica poprzeczna, mały krawężnik, korzeń wybrzuszający asfalt itp.

 

Do jazdy w mieście, trzeba mieć inną niż na crossie sylwetkę, bo jest ona potrzebna do bezpiecznego poruszania się na ulicy i chodniku – trzeba mieć dobrą możliwość obserwacji sytuacji wokół siebie. Doceniają to nie tylko autorzy podręczników, ale również ci, co już zaliczyli jakąś kolizję.

Sęk w tym, że teść ma gazelle, która jest typowo miejska. Jechałem nią kilka razy i postawa zupełnie mi nie odpowiadała. Tak naprawdę kupiłbym szosówkę, ale:

  • można nią jechać tak naprawdę tylko po ulicy ewentualnie po nowych/asfaltowych ścieżkach których prawie nie ma (mało komfortowe)
  • uważam że np. jazda mostem grota przy samochodach jadących 80> to kuszenie losu
  • to samo dotyczy wąskich ulic z dziurami

 

Jak się jeździ na rowerze w świątek i piątek, to akcesoria umożliwiające jazdę w różnych warunkach atmosferycznych są dość istotne – zimą na pewno wraca się z pracy po zmroku.

Do twojego wykazu trzeba więc dołączyć dobre oświetlenie.

Tak, to już przerabiałem. Od lampki co świeci, a tej co oświetla, jak najbardziej jest w wykazie.

 

Kupowanie crossa i dozbrajanie go w bagażnik, błotniki, obudowę łańcucha i oświetlenie nie jest opłacalne – lepiej kupić gotowca.

W mieście rower często trzeba gdzieś zostawić/zaparkować i nie da się uniknąć uszkodzeń lakierniczych w postaci otarć itp.

Przykłady tanich i solidnych z ramą aluminiową:

http://allegro.pl/manufaktur-magic-8-i1532469792.html

i CrMo:

http://allegro.pl/rower-meski-bike-manufaktur-shimano-nexus-8-i1524836780.html

http://allegro.pl/aluminiowy-manufaktur-shimano-nexus-8-jak-nowy-i1527712959.html

 

Dzięki za rzeczowe rady! Boję się nieco "mieszczucha", bo jak mi średnia spadnie i czas dojazdu do pracy wydłuży, to będzie dopiero kicha.

 

Pozdrawiam

 

Cześć,

 

chęć posiadania amortyzatora zawęża nieco krąg podejrzanych :icon_wink:

Teraz przychodzi mi do głowy jeden taki rower, ale jest droższy: Unibike Freeway. Możesz ewentualnie spytać się np. tu o dostępność rocznika 2010.

Ten mi się naprawdę podoba. W sumie ma wszystko to co chcę.

 

Dzięki!

Napisano

Jeśli chodzi o hamulce, to do Twoich dojazdów do pracy w zupełności wystarczą dobre V-brake, chyba, że lubisz dla szyku przepłacać. Ja osobiście jeżdżę szybkim i lekkim rowerem z przedziału pomiędzy trekkingowym i szosowym ( linia SportLine firmy Gudereit - http://www.gudereit.de/newsite/sportline-gesamt.php ), ze sztywnym widelcem i dość cienkimi oponami. Amortyzowany widelec sporo waży, zaś dobrej jakości (np. powietrzne), występują tylko w bardzo drogich modelach. Rowery, które Ci zaproponowałem, to nie mieszczuchy, lecz trekkingowe. Przy dobrze dobranej ramie, da na nich się szybko jechać – w razie, czego szybko zmienisz trochę sylwetkę ustawieniem mostka i siodełka oraz opony na jeszcze węższe.

Ten podobający Ci się cross, nie ma wszystkiego, co Ci potrzebne oraz ma cenę przekraczającą Twój budżet i abyś nim mógł dojeżdżać codziennie do pracy, to jeszcze trzeba będzie dołożyć do niego, co najmniej 300-400 zł na odpowiedniej jakości akcesoria.

Na cmentarzach leży wielu, co miało pierwszeństwo w ruchu drogowym, więc nie stawiaj prędkości na piedestale, bo najważniejsze jest bezpieczeństwo Twoje i innych.

Napisano

Panie goncian ja już miałem na tym forum możliwość przeczytania głupot w stylu: ,,do miasta to najlepszy jest rower górski''. Teraz z kolei czytam to:

 

Do jazdy w mieście, trzeba mieć inną niż na crossie sylwetkę, bo jest ona potrzebna do bezpiecznego poruszania się na ulicy i chodniku – trzeba mieć dobrą możliwość obserwacji sytuacji wokół siebie. Doceniają to nie tylko autorzy podręczników, ale również ci, co już zaliczyli jakąś kolizję.

 

co sugeruje, że jazda crossem po mieści stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia właściciela oraz wszystkich naokoło. Nie obraź się, ale trochę mi tu brakuje umiaru i zdrowego rozsądku.

Napisano

Panie Pitof - dziękuję za porównanie, ale całkowicie nie zrozumiał Pan mojego wywodu.

 

Ja nie sugeruję „że jazda crossem po mieści stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia właściciela oraz wszystkich naokoło” - to Pańskie słowa, tylko uważam (a nie tylko ja), że aby w miarę bezpiecznie poruszać się rowerem w ruchu miejskim, to trzeba mieć oczy szeroko otwarte i stosować powszechną maksymę ograniczonego zaufania wobec innych użytkowników.

Da się, ale nie najlepiej się to realizuje z pozycji sylwetki, jaką zapewnia rower typu cross. Jak jeżdżą kierowcy po naszych ulicach i co potrafią piesi, to Pan nie wie?

Wielu na tym forum, bez zastanowienia i wyczucia, stawia ponad przeznaczenie, na wygląd roweru, szybkość poruszania się nim itd. nie przejmując się innymi praktycznymi sprawami (a to od Pana wczoraj wypłynęła propozycja roweru Unibike Freeway do realizacji całorocznych dojazdów do pracy przez założyciela tego tematu). A przecież producenci rowerów nie dla swojego kaprysu robią specjalizowane wehikuły do jazdy po mieście (i nie tylko), które pod tym względem są po prostu poręczniejsze – vide Holandia, Dania itd.

 

Prosiłbym, o zamknięcie już tego podwątku, który zainicjował Pitof wobec mnie i skupienie się w całości na wątpliwościach loli (założyciela tematu), by z pełnym przekonaniem znalazł wreszcie potrzebny mu rower do dojazdów do/z pracy.

Napisano
Wielu na tym forum, bez zastanowienia i wyczucia, stawia ponad przeznaczenie, na wygląd roweru, szybkość poruszania się nim itd. nie przejmując się innymi praktycznymi sprawami (a to od Pana wczoraj wypłynęła propozycja roweru Unibike Freeway do realizacji całorocznych dojazdów do pracy przez założyciela tego tematu).

 

No dobrze to przejdźmy do oceny mojej nieszczęsnej propozycji - Unibike Freeway.

 

Rower ten zaproponowałem przede wszystkim dlatego, że spełniał główne założenia Autora wątku. Jak dla mnie to dość istone i tak pojmuję pomoc na forum. Oczywiście czasami trzeba kogoś wyprowadzić z ewidentnego błędu lub wyprostować nieprawdziwe informacje. Jednak w tym temacie takich nie ma. Tu są jedynie czyjeś osobiste preferencje. Oczywiście każdy z nas może mieć inne. Ja np. mam inne.

 

Sam rower ma regulowany mostek co powoduje, że można na nim przyjąć bardziej pochyloną lub bardziej wyprosotwaną pozycję. Mamy wybór. Rama daje nam możliwość montażu wszystkich niezbędnych akcesoriów. Tak więc patrząc na jego całokształt to naprawdę nie wiem jak można twierdzić, że to zły wybór do miasta. Nawet sam producent tak go plasuje w kolekcji. Teraz co do samej ceny to po pierwsze rower z amortyzatorem + Alfine swoje musi kosztować. Po drugie akurat firmie Unibike raczej ciężko zarzucić zdzierstwo cenowe. Póki co nie są jeszcze na tym etapie rozwoju i ich produkty nadal charakteryzują się korzystnym współczynnikiem cena/wartość. Po trzecie to rowery Gudereit Sportsline wcale nie są tańsze. Oczywiście mam tu na myśli rowery fabrycznie nowe z gwarancją, a nie używki z Allegro. Po czwarte, jeśli znasz nowy rower z Alfine i amortyzacją, który będzie tańszy niż Freeway to go po prostu pokaż. Sam go chętnie zobaczę.

 

Masz na to jakieś kontrargumenty, czy może znowu się dowiem, że Cię nie zrozumiałem?

Napisano
Da się, ale nie najlepiej się to realizuje z pozycji sylwetki, jaką zapewnia rower typu cross. Jak jeżdżą kierowcy po naszych ulicach i co potrafią piesi, to Pan nie wie?

To mi się podoba, widzę, że kolega studiuje medycynę, jaki kierunek, czy jakieś badania dotyczące powyższego zagadnienia możemy dostać do wglądu ?

No bo jeśli nie ma badań, to zalecam odwrót, zwłaszcza ten bełkot o cmentarzach mnie rozłożył, co to ma wspólnego z doborem roweru ? :teehee:

Napisano

Pomysł z wymianą widelca sztywnego na amortyzowany w Scraperze uważam za chybiony: rower ma główkę ramy wysokością przeznaczoną do sztywniaka i po założeniu amortyzatora całkowicie zmieni geometrię. Rower, który był dobry stanie

się zdecydowanie za duży.

Napisano

Zgadzam się z Panem Pitof, że każdy z nas ma prawo do swojej wizji roweru, który byłby przydatny dla założyciela tematu. W radzeniu loli, jakiego rodzaju rower powinien sobie kupić do dojazdów do/z pracy, kieruję się w pierwszej kolejności przeznaczeniem, a potem jego możliwościami finansowymi (do 2000 zł). Sam niemal codziennie od bardzo wielu lat dojeżdżam do pracy (ale też do działki rekreacyjnej) rowerem oraz przy okazji robię część domowych zakupów i wiem, co to znaczy poruszanie się po mieście i okolicach o różnych porach dnia/roku. Zajechałem już wiele rowerów i miałem przez ten czas wystarczająco dużo incydentów, które z czasem ukształtowały moje podejście do poruszania się rowerem, w tym względy bezpieczeństwa.

 

Jeśli chodzi o ocenę roweru Unibike Freeway to mam pewne wątpliwości, bo niektórzy sprzedawcy/przedstawiciele UNIBIKE klasyfikują ten model zarówno w grupie cross jak i city, a nawet w obu na raz. Rama Freeway wygląda na identyczną z modelami typu cross np. Viper, Zethos, Etos. Nie ma ona jednak haków poziomych, które są typowe w ramach przeznaczonych do mocowania piast wielobiegowych, co niestety wiąże się z koniecznością zastosowania napinacza. Uznani producenci (np. Stevens, FahrradManufaktur, Diamant, Gudereit, Raleigh itp.) w to się nie bawią i u nich takich rzeczy nie zobaczysz. Ich ramy są starannie konstruowane pod konkretny typ roweru i przeznaczenie, a nawet (są jeszcze tacy) pod indywidualne gabaryty klienta. Podstawą jest geometria ramy, która jest tak naprawdę trochę inna dla poszczególnych typów rowerów, ale niektórzy, dla oszczędności, używają (a chyba zamawiają) te same ramy do składania rowerów różnych typów. Moim zdaniem, nie powinno się stosować takich kompromisów, chociaż przy pewnym szczęściu, da się trafić w indywidualne gabaryty jakiegoś osobnika, bo pozycja cyklisty zostaje wymuszona geometrią i wielkością ramy, kierownicą, mostkiem i siodełkiem. Pozostaje jeszcze sprawa prowadzenia się roweru, w tym choćby zaczepiania piętą o sakwę lub czubkiem buta o przedni błotnik. O różnicach pomiędzy crossem i trekkingiem przeczytasz w artykule „cross-treking geometria” Piotra Kieracinskiego w Cykliści z 2008 roku (http://www.moje.net.pl/12_121650_0.html).

 

Moja żona i kolega mają ubiegłoroczne modele Stevens Courier SL (sklasyfikowane przez producenta jako miejskie) i porównanie ich ramy z moim Gudereit-em wykazuje wyraźne różnice. W ich rowerach napęd też stanowi ALFINE S500 / 45T, zaś wielobiegową piastą jest najwyższy Nexus Inter-8 Premium Hub SG-8R36. Brak napinacza praktycznie wyklucza spadniecie łańcucha i maksymalnie upraszcza napęd, co pozwala go całkowicie osłonić (u żony już jest). To z kolei uniezależnia go od warunków atmosferycznych oraz zmniejsza i tak już mały zakres koniecznej konserwacji napędu. Niestety ze względu na napinacz w Unibike Freeway nigdy nie da się zamontować pełnej osłony napędu, więc zdecydowanie częściej trzeba go będzie czyścić i smarować.

Unibike Freeway nie oceniam źle i podzielam jego relacje cena/wartość, ale tu chodzi o konkretne zastosowanie. Pomimo powyższych wątpliwości z ramą, przy założeniu, że loli trafi w odpowiednią wielkość i ustawienia, to niestety jego cena plus wszystkie potrzebne jeszcze akcesoria (aby mieć w pełni przystosowany do zamierzonego przeznaczenia rower), znacznie przekraczają deklarowany na wstępie budżet. Sprawa dobrego oświetlenia jest dla niego bardzo ważna, bo skoro deklaruje szybką jazdę po nierównej nawierzchni, to ze względu na drogę hamowania, musi bardzo dobrze widzieć nawierzchnię przed sobą (niespodziewane przeszkody, szkło itp.) i oczywiście też być widoczny dla innych (lampa tylna z podtrzymaniem). Zdanie się na jakieś oświetlenie bateryjne jest ryzykowne. Potrzebna więc mu będzie przednia lampa z minimum 20 lux-ami natężenia (ja zalecam 40 lux np. firmy Busch und Müller). Do zasilania, najlepszym rozwiązaniem byłoby dynamo bezoporowe w przedniej piaście (np. DH-3N70/71/72/80, Alfine DH-S501 itp.), ale to wiąże się z przeplataniem koła i kolejnym sporym wydatkiem. Kabelki przy tym, to żaden problem. Dodatkowo potrzebna będzie otwarta (pełnej nie da się zastosować) osłona łańcucha (np. Horn SK24-1 46Z, SKS CHAINBOARD 48Z itp.), solidne błotniki (np. SKS Bluemels 53 mm) i bagażnik o nośności, co najmniej 25 kg dostosowany do hamulców tarczowych. Ile to razem będzie kosztować?

Z mojej praktyki rowerowej wynika, że do codziennej jazdy do pracy wcale nie potrzeba drogiego roweru, a tym bardziej efektownego. Pomimo posiadania w pracy bardzo dobrych warunków do przechowywania roweru, to jednak najczęściej posługuję się staszym, a dobrym Scott-em na ramie CrMo (dobre tłumienie/absorpcja drgań), bo jest on z racji wyglądu i wieku, bardziej odporny na ewentualną kradzież w przypadku pozostawienia roweru (nawet pod dobrym zamknięciem) pod jakimś sklepem czy urzędem.

Zresztą nowy rower w miejskim użytkowaniu i tak szybko się poobija i porysuje, tyle, że jego atrakcyjny wygląd będzie wiadomą pokusą, jeśli nie do kradzieży, to nawet do jakiejś złośliwości ze strony kogoś "zazdrosnego". Ja dorobiłem się kilku rowerów o różnym przeznaczeniu i używam je wybiórczo w zależności od potrzeb. Innym, też polecałbym takie rozwiązanie, o ile pozwolą im na to finanse i będą mieli gdzie te rowery przechowywać. W Polsce rower jest jeszcze inaczej traktowany, niż w krajach już dawno temu zroweryzowanych – służy do pokazania się i podkreślenia swojego statusu. A tam przecież dominują rowery użytkowe tzw. kozy, które u nas są pogardzane, bo modnym wyznacznikiem roweru jest głównie góral, a przy 28” cross.

 

Poniżej pierwsza lepsza definicja (tu fragment Pana Andrzeja Fogta) wzięta z netu:

Rower miejski (dosłowne tłumaczenie angielskiego citybike) to, jak sama nazwa wskazuje, pojazd przeznaczony do jazdy w mieście. Teoria - szczególnie ta krajowa, choć nie tylko - bardzo rozmija się tu z praktyką. W praktyce mało, kogo stać na taki pojazd, do czego dochodzi jeszcze obawa przed złodziejami, więc po miastach pomykają różnorakie bicykle, nie zawsze przystosowane do ruchu miejskiego. W rzeczy samej pojazd miejski nie musi być specjalnie wyrafinowany, powinien jednak posiadać kilka cech charakterystycznych dla "mieszczucha":

- mieć wysoko umieszczoną kierownicę zapewniająca wygodną, wyprostowaną pozycję ułatwiającą baczną obserwację tego co dzieje się dookoła.

- mieć błotniki i skuteczną osłonę łańcucha.

- być wyposażonym w oświetlenie (także z przodu), dzwonek, ewentualnie lusterko wsteczne,

siodełko powinno być raczej szerokie i miękkie.

- lepiej gdy rama jest w układzie damki - łatwiej wsiadać i można jeździć w spódnicy lub dłuższym płaszczu (w Polsce jazda damką uchodzi jednak za mało nobilitującą lub wręcz niehonorową)

- przerzutki zwłaszcza wielobiegowe nie są potrzebne zwłaszcza, że przednia utrudnia montaż osłony łańcucha, ale jakaś forma "skrzyni biegów" ułatwia życie. Idealne w citybike'ach są tylne piasty wielobiegowe, niestety drogie.

- ciężar roweru miejskiego nie jest tak istotny jak w rowerze turystycznym, nie mówiąc o wyczynowym.

- przydatne są sakwy, koszyki bądź kufry, a przynajmniej bagażnik i nóżka do podparcia stojącego roweru.

- dobrze jeśli posiada jakieś zamknięcia (tzw. podkowa) utrudniające zadanie złodziejom, ale i tak u nas solidna szekla jest nieodzowna.

 

Mam trochę ponad 50 lat. Studia skończyłem 29 lat temu, a do pierwszej pracy pojechałem oczywiście rowerem. Mam o użytkowych rowerach swoje zdanie, które nie każdy musi podzielać. Co do moich porad dla założyciela tematu, to w ściśle techniczne sprawy, wplatam trochę wątku dydaktycznego, dotyczącego ogólnie bezpieczeństwa i kultury, które jak na razie, dość znacznie się u nas różnią od tych, choćby zza Odry i Bałtyku.

Powyżej loli pisał, że rozróżnia światełko od potrzebnego oświetlenia w rowerze (cytat: „Od lampki co świeci, a tej co oświetla”) i zdaje sobie sprawę, że jeżdżenie niektórymi bardzo ruchliwymi ulicami jest bardzo ryzykowna (cytat: „uważam że np. jazda mostem grota przy samochodach jadących 80> to kuszenie losu”). Te słowa świadczyły, że czytał ze zrozumieniem i chyba załapał to, na co mu zwracałem uwagę w sprawach bezpieczeństwa. Jednak jego późniejsze słowa (cytat: „Boję się nieco "mieszczucha", bo jak mi średnia spadnie i czas dojazdu do pracy wydłuży, to będzie dopiero kicha”) wzbudziły mój poważny niepokój, czy rzeczywiście trwale ma zapisaną wrażliwość na potencjalne niebezpieczeństwa na drodze. Bo te jego słowa, były kropka w kropkę, identyczne ze słowami dwudziestokilkuletniego syna mojego kolegi, który jadąc rowerem, został jesienią ubiegłego roku ofiarą wypadku, zakończonego jego śmiercią. Wypadek miał miejsce nie na jakiejś bardzo ruchliwej ulicy, gdzie rowerzysta ma zazwyczaj wyostrzoną czujność, lecz na zwykłej drodze w strefie zamieszkania i to niedaleko jego domu. Ja miałem więcej szczęścia, choć swoje też przez lata zaliczyłem, ale ta ostatnia tragedia, z racji bliskich stosunków z jego rodziną, popycha mnie przy każdej okazji do swoistego pouczania młodych i napalonych ludzi, że najważniejszą sprawą jest jednak bezpieczeństwo i wszystko, co z tym jest w jakikolwiek sposób związane.

Mam nadzieję, że moja, trochę przydługa wypowiedź wyjaśni pewne sprawy i uspokoi, co niektórych (Pan Rulez) oraz skieruje dyskusję wyłącznie na tory merytoryczne.

Napisano

Co do ramy to pełna zgoda. Ta skonstruowana stricte pod piastę wielobiegową musi mieć, albo poziome haki, albo korbowód na mimośrodzie. Obaj jednak wiemy, że gdyby Unibike zamówił taką ramę to ten Freeway musiałby kosztować jeszcze więcej. W polskich realiach byłby to krok raczej samobójczy. Dlatego jedna rama obsługuje kilka modeli rowerów.

 

Co do ostatniej części Twojej wypowiedzi to tak naprawdę potwierdziła ona moje ciche przypuszczenia, że musiało Cię dotknąć jakieś bardzo niemiłe wydarzenie. Po czymś takim bardzo często dokonujemy przewartościowania wielu rzeczy i spraw. Potrafię Cię zrozumieć i szanuję Twój pogląd dotyczący szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Zupełnie się jednak nie zgadzam z tym jak dużą wagę przywiązujesz do samego rodzaju roweru, jako determinanty tego bezpieczeństwa.Widzisz dla mnie wpływ na bezpieczenstwo poruszania się rowerem ma:

 

1. myślenie i wyobraźnia lub bezmyślność i brak wyobraźni rowerzysty

1. myślenie i wyobraźnia lub bezmyślność i brak wyobraźni innych uczestników (moje ,,ulubione'' pchanie się z wózkami / małymi dzieciakami lub psami na ścieżki rowerowe)

2. dostępna infrastruktura

.

.

i dopiero gdzieś na końcu sam rodzaj roweru, w którym liczy się nie tylko przeznaczenie, ale również przyjemność, którą ma dawać jazda na nim.

 

Mam nadzieję, że teraz będzie pełna jasność co do moich intencji.

Pozdrawiam i z mojej strony EOT w tej kwestii.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...