Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 12


Odi

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Piksel - trzeba być twardym a nie mientkim ;) A ja do głupkowatych sportowych zajęć jestem pierwszy w kolejce :D Zeszłej zimy jak uczyłem się jeździć na łyżwach, to średnio co 30 sekund leżałem na lodzie. Byłem główną atrakcją (czyt. pośmiewiskiem) lodowiska, nawet nowe znajomości dzięki temu zawarłem :P Na rolkach początkowo też czułem się bardzo niepewnie, ale doświadczenie z łyżew ułatwiło sprawę i obecnie uczę się coraz to nowych rzeczy. Różnica jest taka, że na łyżwach można się wywracać bez poważniejszych konsekwencji (o ile ma się jako tako przećwiczoną tę sztukę ;) ), a na rolkach każda gleba grozi poważnymi obtarciami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standard - 15 km do i 15 z roboty. Przy czym powrót z jakimś fatum. Najpierw jakiś pan postanowił prowadzić swój rower niczym pijany zając, zajeżdżając mi drogę, gdy byłem 5 metrów za nim. Po prostu się "przesunął" po chodniku o jakieś ponad metr. W ostatniej próbie ratowania się zblokowałem przód (tyłem ryłem już płytki te nieszczęsne pięć metrów). W związku z tym faktem, niczym Ussain Bolt wybiegłem (dosłownie, powiem nawet, że wystrzeliłem) z bloków (tzn. zza kierownicy), ostatnim zrywem refleksu godnym Terminatora (i to tego nowszego modelu), złożyłem rower na trawniku i rękami wykonując teatrum pod tytułem "Emu prezentuje sztukę latania" zatrzymałem się czapką dosłownie 5 cm od pnia drzewa. Jak to zrobiłem i jak to ustałem - nie mam pojęcia. Szczególnie w jaki sposób "wybiegłem" z siodełka ;).

Potem jeszcze pomiędzy kciuk a resztę palców (trzymałem łapy na rogach) "chwyciłem" gałąź i mocując się z nią, wykonałem pokaz taneczny, ratując się jednak z pełnym wdziękiem. Co na to gałąź - nie wiem, bo szybko ją opuściłem.

A na koniec, pod samym domem, zeżarłem jakieś fruwające owadztwo.

 

Normalnie, kuchnia pełna niespodzianek...

 

P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od wczoraj do dziś w Szklarskiej, Kapraczu, Jakuszycach oraz wjazd na Śnieżkę :) - Bike Festival.

szklarska

szklarska 2

szkalrska-jakuszyce z Thrawn'em, Inką, Tomashem oraz moją Narzeczoną

Mój wjazd na Śnieżkę z Tomaszem oraz z moją Narzeczoną - rowerowe marzenie spełnione :icon_wink:

Przewyższeń nie liczyłem ale pewnie troszkę było - na Śnieżkę wjeżdżać zaczęliśmy ok 9 - ludzi było sporo, problemów z wjazdem brak - żadnego patrolu. Zjazd zacny :) Ludzie nie protestowali że jest zakaz rowerów, wręcz przeciwnie - spotkaliśmy się z dużym podziwem ze strony piechurów, natomiast mniejsze dzieci chciały na ramę i w dół :icon_lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...