Skocz do zawartości

[zagrożenia]Wataha psów pogryzła rowerzystów


guit

Rekomendowane odpowiedzi

z tym albo na smycz albo tel. po SM to odradzam próbować, bo nie wiadomo na kogo sie trafi, a jak koleś ma wyszkolonego chociaż przez siebie psa, to możesz mieć darmowy doping w postaci psa na kole.

 

sam biegam sobie z psem wokół zalewu czasami i jakoś nie wyobrażam sobie, aby pies biegł 8-12 km na smyczy 0,5m koło mnie i jeszcze w kagańcu przy temperaturze 20 stopni, ale to jest spokojny pies (chociaż owczarek niemiecki, i budzi respekt uśmiechem ;) )i jak wymijam się z kimś na ścieżce to zawsze pies biegnie przy nodze i nie lata za żadnymi obiektami (dobra, kotom nie odpóści) i nie zabardzo mi to w smak jak podjeżdza sobie kolo i mi mówi "smycz albo straż miejska" bo musze się zatrzymać się, zapiąć smycz i dalej w droge, a to wybija z rytmu. tak pozatym to przegięciem jest jak idzie sobie rotwailer po głównej ulicy w mieście bez smyczy, kagańca koło właściciela, w takiej sytuacji to ja oddalam się na drugą strone ulicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja troszkę rozłąduję napięcie ;) :

Dzisiaj w Lesie Chojnowskim, kiedy przejeżdżaliśmy koło jakiejś chałupy, nagle stanął nam na ścieżce... pies. Pies? Ależ bydlę wielkości i kompleksji niedźwiedzia ;) ! [.....] Trzeba to było widzieć... dzika radość bestii o gabarytach misia :lol: ! Niesamowite. Tym bardziej, że przecież nas nie znał :P ...

Pozdrówko uhonorowane :) .

to może był taki bryś: http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Tibetia...ffs_in_snow.jpg ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

ja zawsze mam wielkie obawy jak widze przed sobą psa nawet najmniejszego (ponieważ kiedyś juz mnie raz pogryzł cioci pies który oczywiście wcześniej wcale nie gryzł :|) ale mogli by te psy wyprowadzać w kagańcach przynajmniej w mieście bo na wsi jak by stał przede mną jakie wilczur to 180 stopni i cała na przód

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wczoraj ścigałem się z miłym kundelkiem po Parku Szczytnickim we Wrocławiu przez parę minut :D Na początku groźnie szczerzył zęby ale potem zrobił się weselszy i tak pędziliśmy alejkami, tzn ja alejkami a on obok roweru z dzikim ujadaniem aż mi się znudziło i go zostawiłem B) Są jeszcze poczciwe kundle na tym świecie :P Ciekawe kto z nas miał więcej frajdy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech... te psy fakt są groźne ale ja bym sie tam małymi pieskami nie przejmował, co innego jak za kimś wyrwą dwa wytresowane naprawdę szybkie dobermany to nawet najwiekszy napływ adrenaliny wam nie pomoże. Cos o tym wiem bo ja mam dwa wielkie dobermany...

...ale spokojnie są na łańcuchach i pilnuja garażu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

A ja tydzien temu poczestowałem kundla, przy jego włascicielce butem, a dokładnie kołkami ktore wkreca sie w buty. baba nawet nic nie powiedziała, otworzyła gebe i zaniemowiła.....Pies to zwrocił uwage wszystkich przechodnoiw swoim piskiem.

Gonił mnie kundel chyba 150 metrow. objechałem parking zawrociłem i obok włascicielki poleciał kopniak. Stała patrzyła sie na mnie, a ja tylko do niej "sorrki, ale nie bede ryzykował dziury w łydce i ze dzwonie na Policje" 5 min mnie przepraszała..... pies wiecej nie ugryzie ;)

 

Tylko gaz i but rozwiazuje problem...... gazu nie mam, a kołki w butach wymienione na nowe :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam już kto to pisał, że jeżeli rowerzysta uderzy psa korbą czy potraktuje butem to następnym razem pies będzie bardziej agresywny wobec rowerzystów bo "agresja rodzi agresję". Dawno takich bzdur nie czytałem. To jest pies a nie człowiek - on nie ma czegoś takiego jak urażona duma i poczucie zemsty. On kojarzy na zasadzie - to jest dobre a to sprawia mi ból. Jak raz dostanie to następnym razem się zastonowi czy na pewno warto atakować bo może boleć i to mocno. A jak mimo to się zdecyduje się Cię gonić to daj mu w pysk jeszce raz i pewnie następnym razem nie podejdzie.

 

I żeby nie było, że uważam iż walnięcie psa jest najlepszym co można zrobić. Najchętniej jeździłbym i się psami nie przejmował. Ale jeśli mam mieć w łydce psie zęby to wolę go poczęstować korbą, niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co niektórzy źle rozumieją czym jest pies.

Przerażają mnie niektórzy ludzie, którzy traktują swojego pupilka jak CZŁOWIEKA :!:

Lamenty wielkie, gdy w schronisku usypiają kundle...

Wiecie co? Dzieci nie mają pieniędzy na ołówek do szkoły, a państwo MA FINANSOWAĆ ŻARCIE DLA PSÓW? To paranoja...

Opanujcie się ludzie... pies - to zwierze! Rozważania typu: "winny jest właściciel, nie pies" są nie na miejscu! Właściciel, właścicielem, ale pies NIE BYŁ U DENTYSTY i ma zęby. To groźna broń, którą zabiły już nie jedno dziecko i nie jednego dorosłego!

Psy biegające luzem powinny być odstrzeliwane. Kto wie co takiemu kiedyś strzeli go głowy :?: Nie jest to tyrania w działaniu, lecz wymóg.

Jak myślicie skąd wzięły się psy bezpańskie, biegające hordami i srające na chodnikach :?:

Gdy podbiega do mnie jakiś burek gdy tylko mogę zasadzam mu kopa tak głębokiego, że powinien mnie zapamiętać. Nikt mu nie kazał biegać za mną :evil: (nawet właściciel i tutaj jedyną jego winę widzę w tym, że go nie przywiązał).

A to, że biegnie za mną to jest jego wybór... Instynkt tutaj ma niewiele do powiedzenia. No bo jak to w końcu? Są psy, które nawet nie spojrzą na rowerzystę... i co? One instynktu nie mają?

 

A moze by taka odstrzeliwać jeżdzących bez świateł rowerzystów co mądralo ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam już kto to pisał, że jeżeli rowerzysta uderzy psa korbą czy potraktuje butem to następnym razem pies będzie bardziej agresywny wobec rowerzystów bo "agresja rodzi agresję". Dawno takich bzdur nie czytałem. To jest pies a nie człowiek - on nie ma czegoś takiego jak urażona duma i poczucie zemsty. On kojarzy na zasadzie - to jest dobre a to sprawia mi ból. Jak raz dostanie to następnym razem się zastonowi czy na pewno warto atakować bo może boleć i to mocno. A jak mimo to się zdecyduje się Cię gonić to daj mu w pysk jeszce raz i pewnie następnym razem nie podejdzie.

 

I żeby nie było, że uważam iż walnięcie psa jest najlepszym co można zrobić. Najchętniej jeździłbym i się psami nie przejmował. Ale jeśli mam mieć w łydce psie zęby to wolę go poczęstować korbą, niestety.

 

Dzisiaj w radiu mówili o kotach, o tym, że atakują swych właścicieli. Za pierwszym razem jak gryzą właściciela po nogach, jeszcze nie wiedzą, że dostaną w dupsko. Ale ponoć za drugim i kolejnym razem są już na to przygotowane i całkiem świadome kar cielesnych, jakie je mogą spotkać. Dodatkowo mówili, że traktują to jako rodzaj potyczki. Nie takiej na śmierć i życie, ale zawsze potyczki. Także przypuszczam, że i psy mogą mieć podobnie poukładane w swojej psychice. A to, że zarobią przy okazji kopa w dupę albo w pysk to dla nich bez różnicy. Z tym, że za każdym kolejnym razem pewnie szok i zaskoczenie będzie mniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w radiu mówili o kotach, o tym, że atakują swych właścicieli. Za pierwszym razem jak gryzą właściciela po nogach, jeszcze nie wiedzą, że dostaną w dupsko. Ale ponoć za drugim i kolejnym razem są już na to przygotowane i całkiem świadome kar cielesnych, jakie je mogą spotkać. Dodatkowo mówili, że traktują to jako rodzaj potyczki. Nie takiej na śmierć i życie, ale zawsze potyczki. Także przypuszczam, że i psy mogą mieć podobnie poukładane w swojej psychice. A to, że zarobią przy okazji kopa w dupę albo w pysk to dla nich bez różnicy. Z tym, że za każdym kolejnym razem pewnie szok i zaskoczenie będzie mniejsze.

 

Na gaz pewno beda troche inaczej reagowac... :/

odechce im sie potyczek...

 

Z reszta sam mam kota i jakos nie zauwazyłem zeby atakował własciciela.... A czasem jak dla zabawy wyskoczył i machnał łapa, to dostał gazeta i mu przeszło..... a pazurki nawet podczas zabawy trzyma szczelnie zamkniete :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak będzie reagował pies przejechany przez rowerzystę?........ Ja kilka dni temu wracając z trasy ok. godz.20.30 czyli jakby tu rzec ....było już ciemnawo, podjeżdżam pod garaż i z daleka widzę stojąco - konwersującą grupkę ludzi + piesek (czarno-biały) na smyczy.Śmigam na włączonym stroboskopie ( rzecz dzieje się w mieście, świecą się latarnie itd.) i wjeżdżam w tzw. martwe pole czyli zacienione przez stojący obok budynek......ładnie zwalniam, wymijam wspomnianą grupkę i spoglądam kątem oka na pieska (czarno-białego) aby nie przyszło mu do głowy przebieganie przed kołem i rozciąganie na mojej drodze smyczy. Wyminąlem wspomniane "towarzystwo"....i nagle :eek: czuję coś miękko - twardo pod kołami a potem lekki skowyt oraz oddalający się jakiś cień....okazało się że obok wspomnianej grupki i "pasącego" się na smyczy pieska (czarno - białego) był jeszcze jeden (cały czarny), który postanowił sobie poleżeć wprost na jezdni. Morał jest z tego taki ...wymijając właściciela z psem nigdy nie możesz być pewny czy nie posiada ich więcej....A tak na marginesie dziwne uczucie to miękko - twardo...no i mam nadzieję, że przez głupotę właściciela, nic się nie stało zwierzęciu :) bo w tym całym zdarzeniu był najmniej winny a okazał się najbardziej poszkodowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, a mnie dzis pierwszy raz pies chapnal za lyde B) W sumie calkowicie mnie zmylil, podlecial wesolutki, widac ze mlody, wiec nie wypialem buta, zeby mu zapodac z bloku. A ten mnie zartobliwie za lyde chapnal :)

Lekko, widac, ze sie bawil (bydle bylo czyms w rodzaju mlodego boksera, nie znam sie na rasach, ale jakby podszedl do sprawy powaznie, to bym nie mial lydy), no ale siniaka mam. Tak ze teraz bede czestowal butem chyba tez zartobliwe psy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tym albo na smycz albo tel. po SM to odradzam próbować, bo nie wiadomo na kogo sie trafi, a jak koleś ma wyszkolonego chociaż przez siebie psa, to możesz mieć darmowy doping w postaci psa na kole.

 

sam biegam sobie z psem wokół zalewu czasami i jakoś nie wyobrażam sobie, aby pies biegł 8-12 km na smyczy 0,5m koło mnie i jeszcze w kagańcu przy temperaturze 20 stopni, ale to jest spokojny pies (chociaż owczarek niemiecki, i budzi respekt uśmiechem :) )i jak wymijam się z kimś na ścieżce to zawsze pies biegnie przy nodze i nie lata za żadnymi obiektami (dobra, kotom nie odpóści) i nie zabardzo mi to w smak jak podjeżdza sobie kolo i mi mówi "smycz albo straż miejska" bo musze się zatrzymać się, zapiąć smycz i dalej w droge, a to wybija z rytmu. tak pozatym to przegięciem jest jak idzie sobie rotwailer po głównej ulicy w mieście bez smyczy, kagańca koło właściciela, w takiej sytuacji to ja oddalam się na drugą strone ulicy.

 

Zaqcznij biegać sam jak ci przeszkadza zwracanie uwagi, jak idę czy jadę to chyba nie musze się zastanawiać jak na loteri odgryzie nogę czy nie, w końcu to moja noga i mam prawo o nią sie bać a tym samym zwrócić uwagę uwagę że pies nie jest należycie zabezpieczony, czy się mylę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedys zjezdzalem z niezbyt stromej uliczki. po mojej prawej stronie szla kobieta z psem na smyczy - mlody glupi owczarek niemiecki. byl juz podrosniety ale widac ze to mlody pies.

prewencyjnie zwrocilem uwage na tą parkę bo nigdy nic nie wiadomo. w momencie jak przjezdzalem obok tej kobiety pies wyrwal sie jej razem ze smycza i... zapakowal prosto w moją korbe. prawie go przejechalem dodatkowo rozbolala mnie noga od uderzenia takiej masy....

 

drugi raz cisnalem przez pola. przejezdzalem odbok ubojni. na podworku (jakies 50 m ode mnie) bylo kilka srednich psow ktore oczywiscie zaraz narobily halasu (nie bylem na prywatnym terenie) ruszylem ale zauwazylem ze psy tez sie ruszyly - cale stado - dwa duze i chyba ze 20 malych - podrosnietych szczeniakow. tuz przed wjazdem na ulice jeden kurdupel dorwal mnie za noge. male ostre jak szpilki zabki.... moj kolega weterynarz na szczescie poinformowal mnie ze te psy sa szczepione....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tamtym roku miałem spotkanie z dzikami. Wpadłem na sciezke i natknałem sie na takie 3 "prosiaki" co własnie przechodziły z krzakow w krzaki 20 m przede mna. Po 5 min byłem 0,5 km dalej i to w tym samym kierunku, z ktorego przyjechałem.... Zes***y byłem po pachy...... u nas w okolicy jest duzo dzikow, ale w zyciu sie nie natknałem na zadnego.... A tu az na 3 i tak blisko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio jade sobie z góreczki tak ok. 35 km/h i przed nosem dwa głupie kundle i wylatuje... głupie te psy

 

Na mojej ulicy są też takie dwa głupie psy, któr lubią gryźć nogawki :) do mnie i do mojego brata już się nie zbliżają bo dostały już z buta raz do im się coś z szczęką zrobiło... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Na swoim przykładzie potwierdzam, że krzyk na psa ma odpowiedni efekt. Jechałem niedawno w zupełnej ciemnicy i w pewnym momencie usłyszałem tuż za sobą grube szczekanie. Miałem gaz ale nawet nie byłem w stanie po niego sięgnąć bo bestia przeskakiwała z prawej na lewą a ja koncentrowałem się na tym żeby jakoś uciec temu bydlakowi. Ale zacząłem na niego krzyczeć różne groźnie dzwięki i poskutkowało, przestał mnie gonić.

Adrenalina mi podskoczyła nieźle.

Następnym razem zrobię tak jak jeden z forumowiczów i walnę kamieniem w szybe właścicielom podwórka z którego wybiegł ten pies.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wiele razy przezylem jakas przygode na rowerze, ostatnio jade sobie przez wies i jakis typ podbija do mnie,chyba spodobal mu sie moj rower i chcial go sobie odebrac ale nie dalo rady. Za chwile jeszcze dwoch przybieglo a jednego typa znalem bo chodzi do tej samej szkoly co ja i w tej sytuacji koledzy sobie odpuscili bo wiedzieli co ich czeka. Oczywiscie przeprosili i odeszli gamonie w swoja strone. Nastepna przygoda bylo bliskie spotkanie z dobermanem, ktory gonil za mna a wlasciciel sie cieszyl jak,ten szybko biega. Na szczescie pies mial kaganiec gdyby nie to chyba moglbym sie pozegnac z noga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Ja miałem kilka takich przygód raz to poprsotu myślem, że mi pies noge odgryzie. Jechałem sobie powlutku bez trzymnaki, a tu mi taki wielki wilczur wybiega no to ja rece na kierownice i pedałowałem jak szalony mało zabrakło i by mnie dogonił :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...