Skocz do zawartości

[rowerowa etykieta] Zwyczaj??


Rekomendowane odpowiedzi

bajuwookierun nie przeczę, że to było skierowane tylko do Ciebie, zresztą ja na Bemowo też się nie zapuszczam :) . Za to jak już złożysz bike'a na nowej ramie to się możemy ustawić na jakieś skoki, czy coś skoro jesteśmy prawie "sąsiadami" :wink:

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie na Pomorzu to jest czeste zjawisko :razz: czeste w sensie czasem co jeden wyjazd minie sie przynajmniej jednego bikera z prawdziwego zdazenia :) pamietam kiedys na jednej wycieczce 3 razy minalem sie z starszym bikerem po 60 i on mi pierwszy kiwnął ;) pózniej sie przeganialismy co chwila :razz: a skonczylo sie na tym ze sie spotkalismy w jakims miejscu przy moim postoju i pogadalismy :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe a ja dzisiaj wybrałem się na dłuższą wycieczkę :-) i pozdrawiałem prawie wszystkich. Potwierdza się twierdzenie że szosowcy dziwnie się patrzą i nie odpowiadają. Miło mi było jak niektórzy rowerzyści (zwłaszcza starsi - od 30 do 40 lat) uśmiechali się sympatycznie i kiwali głową na znak "cześć"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mnie z kumplem szosowcy olewaja : |. choc wygladamy jak najbardziej nieaamatorsko (ciuszki kask okulary spd'y i te sprawy), zaden szosowiec z hmm 5 nam nie "odmachnął".

 

ogolnie to odnosze wrazenie ze szosowcy sobie, mtb sobie. nieladnie :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i ma znaczenie, ale mi się już na głowę nie mieści :P Od daawna nie byłem u fryzjera i nie zamierzam być na razie. Włosy rosną mi bardzo szybko i w dodatku samorzutnie układają się we fryzurę typu afro :) Poza tym mój obecny kask jest mocno uszkodzony ( 8 cm dokładnie mierzy pęknięcie), więc chyba nie da mi już zbyt wiele przy kolejnym wypadku... głównie chroniłby przed jakimiś ostrymi przedmiotami i tarciem głowy o ziemię...

 

BTW, czy Bell ma jakiś system powypadkowej wymiany kasku ze zniżką na zakup nowego po oddaniu starego? Gdzieś czytałem, że ktoś właśnie w zaletach kasków Bella wymienił takie działania firmy, ale na oficjalnej stronie nie zauważyłem nic takiego. Czy ktoś z Was może coś na ten temat powiedzieć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak tak Bell ma taki system, Giro też :-) sam mam Bella i pytałem w sklpie www.bikeman.pl i niezależnie gdzie kupisz możesz zakupić nowy kask Bella pomniejszająć go o połowę ceny uszkodzonego kasku. Jest jeden warunek - oddajesz uszkodzony kask do sklepu. A więc na przykłąd kupujesz kask za 300 zł. Miałeś wypadek jest uszkodzony. A więc możesz zakupić ten sam kask za 150 zł, a jeśli nie ma już tego modelu to podobnej klasy za 150 zł taniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, Jelitek. Ucieszyłeś mnie tą wiadomością. :D Ciekawy jestem tylko, czy cenę kasku ustalają według własnej detalicznej, czy paragonu z miejsca zakupu. Kupiłem swoją skorupkę za 2/3 ceny w jakiej oni mają ten sam model na swojej stronie (czasem Decathlon nie jest taki zły :P) Chociaż z drugiej strony... fortuny za niego nie dostanę, bo to tani model Ukon. Ciekawi mnie jeszcze to, czy koniecznie trzeba kupić taki sam model jeżeli jest na stanie, czy możliwe jest po prostu dopłacenie do wyższego modelu (oczywiście z uwzględnieniem zniżki za kask zniszczony)? Pozdrawiam :)

 

A, jeszcze tak na marginesie Bell ----> Dzwon ----> Dzwonochron? :P (przyjmując slangowy "dzwon" jako wypadek) ........ A może ja już pójdę spać, bo mam jakieś dziwne skojarzenia i jeszcze offtopa uprawiam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moich okolicach jest zupełnie inaczej. Szosowcy pozdrawiają mnie zawsze lub prawie zawsze. Niezależnie od tego, czy jest to jeden taki, czy dwóch, czy też cała grupka. Pozdrawiali zarówno, gdy jeszcze do niedawna jeździłam bez kasku, jak i teraz, kiedy na rower wychodzę tylko w kasku. Czasem wołają za mną nawet wtedy kiedy nie jestem na szosie, ale już na zjeździe w teren. Niektórzy z nich rozpoznają mnie także gdy jestem w cywilu i idę przez swoją miejscowość bez roweru :rolleyes:.

 

Terenowcy to zupełnie inna bajka. Nie zdarzyło się jeszcze, by mi w terenie ktoś pomachał. Inna sprawa, że u mnie w terenie rowerzystów praktycznie nie ma. Jeśli jednak już ktoś się trafi, to nie pozdrawia. Co więcej zdarzają się wyjątkowo perfidne zachowania (może to szpan?), typu branie wąskiego zakrętu z zawrotną prędkością i wymijanie mnie na milimetry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO ci terenowcy starają się popisać, choć niezbyt rozsądnie... A co do reszty... fakt, że jesteś pozdrawiana nawet bez roweru świadczy chyba o sympatii, jaką Cię darzą. Już chyba słyszałaś o tym, że rowerzystki są skarbem, o który dbać chcą bikerzy i starają się, jak potrafią ;) Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja korzystając z wolnej chwili wybrałem się "po cywilnemu", bez kasku na mały wypad po lesie. Przede mną biegł w moją stronę pewien biegacz i sobie pomyślałem: "czemu nie?". Podniosłem łapkę i powiedziałem "cześć!". Co się okazało podnieśliśmy łapki w tym samym czasie. Oczywiście "cześć!" też było :wink: Odrazu milej się zrobiło. Jak widać swój pozna swego :wink:

 

Pozdro dla biegaczy! :confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po swoich obserwacjach i po waszych wypowiedziach tak naprawde upewniam się w przekonaniu, że tak naprawde rowerzystów nie można generalizować, tak naprawde niechodzi nawet o rowerzystów, bo podczas zimowych wypadów rowerowych część narciarzy mnie pozrawiała a część nie, to samo z piechurami - niestety nasze społeczeństwo jest niewyedukowane i jak widać pod tym względem też

 

pozro z nad zachmurzonej zatoki gdańskiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Miałem dzisiaj takie niefajne zdarzenie. Pod koniec treningu dojechałem do "dzikiego" przejazdu przez tory (koło Kurczaków). Wlókł sie jakiś towarowy. Z daleka widzę: Stoi tam gość i czeka. Kona (szara), kask, strój, plecaczek, po 40-tce... Czyściutki - czyli dopiero z domku wyjechał. Normalka: ja zaczynam o świcie - była 8:30 - więc jak wracam to ludziska dopiero wyruszają.

Zjechałem, stanąłem obok. Mówię: "Witam". Puścił zeza. Przesunął sie pół metra do przodu i nic...

Przenieśliśmy rowery przez tory. Przejechaliśmy jakieś 300m tą samą drogą... I nic... I to tyle "etykiety" na dzisiaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mergoos - ten typ tak ma ;-) i czy nie lepiej jednak dojechac do Tomaszowskiej i poleciec druga strona torow, po ulicy malo uczeszczanej, badz dojechac do przejazdu na chojnach i pojechac slaska [jesli przechodziles w kierunku polnocy] badz pojechac ulica Ireny [ta szutrowa nad torami], nie ladnie tak przechodzic przez tory gdzie popadnie.

 

i na temat:

tez lubie sie przywitac z ludzmi na trasie, ale tak jak pisaliscie wczesniej - nie z kazdym, ale z tymi ktorzy powaznie wygladaja, ale zauwazylem dziwna tendencje ze szosowcy odpowiadaja niemal zawsze, ale nie specjalnie rozumieja ten zwyczaj osoby uprawiajace street i jego 'blizniacze' dyscypliny. btw niedawno pomachalem jakiejs grupce szosowcow ktorzy sie dopiero zbierali, nie bylo problemu z odmachaniem, ale po ok 20 minutach na szosie mnie dogonili i juz na spokojnie sie przywitalismy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a u mnie w mieście to straszna "wiocha" jest i nikt nie chce odmachiwać tylko dziwnie się patrzą - raz jeden pewien kolarz mi pierwszy machnął ale on bym nie miejscowy, trochę mnie to zniecheca ale pocieszeniem jest ,ze gdzie indziej jest lepiej.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie wyglada to tak:

szosa-prawie zawsze machna reka

 

teren-roznie to bywa

 

ale generalnie natychmiast wyczuwa sie roznice miedzy rowerzysta, a ludzmi na sprzetach i poubieranych za 5tys, a wyjezdzajacych na 5km raz w miesiacu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zjeżdżałem z siostrą z hałdy, na taką małą hopkę. Ja na dole pilnowale, czy ktoś ne idzie, żeby nie trafić w jakiegoś jegomoscia. Przyszedł jakis dziadek na rowerze (60-70 lat) i podziwiał nas. ;) Potem przyjechało jakiś trzech 20-latków i spytali, czy długo bedziemy zjezdżac, po czym poszli na druga stronę górki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

joł moherf**kers!

 

wiec sprawozdanie z terenu -jakiś tydzien/2 tygodnie temu -w okolicach katowic

cieżko uzyskać jakiekolwiek pozdrowienie od innych rowerzystów

nie generalizuje -moze od tegoczasu coś się zmieniło ,ale jak na razie na "czesc" i machniecie reka ludziska patza sie jak na głupiego ,albo to zlewają ..

a to pol -ska właśnie !

oi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...