[Dieta] na maraton

[wikrap1]

A jakiegoż specyfika piłeś Jonnym? Może to nie izotonik był, a jakieś g* typu napój energetyczny? To by pasowało. Izotonik ma po prostu dostarczyć sole mineralne i trochę węgli, więc nie ma takiej opcji, żebyś miał po nim jakiś spadek mocy, czy źle się czuł 2 dni.

[jonnym]

EE no co ty nie piłbym energetyka.Przewaznie powerrada niebieskiego.Podczas wysiłku nie ma mowy o spadku moc ale poźniej np. na drugi dzien to jakbym po weselu 2 dniowym był.Moze cos zle robie po wysiłku?Np. teraz jestem po 2h na sali bo sie okazja trafiła a jutro planowo tez na 2h ide, no a w czwartek pasowałoby cos pokęcic z godzinke, piatek chcce zrobic wolne. Wróciłem wypiłem cos i tyle- zobaczymy czy jutro bede miał "zjazd" czy dopiero w czwartek.

[wikrap1]

Powerade, to głównie węgle, a soli ma mało, z tego co pamiętam, czyli takie płynna paliwko z niebieskim barwnikiem Wiesz, no człowiek nie maszyna. Jakiś czas na regenerację dłuższy, lub krótszy musi być i jak biegałeś intensywnie 2 godziny po boisku, to mogłeś się zmęczyć Musisz więcej czasu poświęcić na regenerację między treningami i wyrobić sobie odpowiednią bazę wytrzymałościową.

[Klosiu]

Aktualizacja - w tym sezonie jako żarcie na maratonie najlepiej się u mnie sprawdzały żele EnduroSnack Nutrenda i suszone ananasy w krążkach . Żele mają tylko 120 kcal w tubce, więc są "na raz" i nie trzeba kombinować, a ananasy są super smaczne i świetnie się je przełyka przy wysiłku. I można je wrzucić luzem do kieszonki, nie kleją się specjalnie.

Jeden szybki maraton eksperymentalnie przejechałem na samych ananasach - nawet przy tętnie tuż poniżej progu nie ma problemu ze zjedzeniem.

Z maximów zrezygnowałem po MTB Trophy - przy dużym opakowaniu miałem tendencje do łykania za dużo, co powodowało zjazd insulinowy.

[Crazyk]

Jak zjem spore śniadanie i 2-3h przed startem trochę makaronu suchego (ugotowanego oczywiście) to generalnie nie potrzebuje na dystansie mega już nic jeść, wystarczy mi izotonik. Dobrym rozwiązaniem na rower są morele suszone. Małe, nie kleją się w kieszeni koszulki, dobrze wchodzą. Na ostatnich kilometrach można też wsunąć trochę mleczka w tubce (jednak nie za wygodnie przechowuje się je w koszulce).