Skocz do zawartości

[zwątpienie]Zwątpienie w sens


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witajcie!

 

Kieruje do was pytanie czy podczas tegorocznej zimy mieliście moment zwątpienia, zniechęcenia, braku wiary w dalsze plany i sens kontynuacji dalszej działalności rowerowej?

 

U mnie tak się zdarzyło... Przez okres 2-2,5 tygodnia nie wiedziałem co z tym fantem zrobić. Może to było spowodowane aktualnymi zmianami w życiu?

Może to była wina depresji okresowej?

Co o tym sądzicie czy macie podobne odczucia niekiedy i czy macie jakieś inne objawy...

 

Wszystkie przemyślenia i myśli proszę o zamieszczanie w tym temacie, może komuś coś pomoże!

 

Pozdrawiam, Janisz

  • Mod Team
Napisano

Stary nie łam się. Ja na swojego dziada patrzeć przez miesiąc nie mogłem i żeby mnie przypadkiem nie skusiło to mu bebechy powykręcałem :-). Teraz chyba ku dobremu idzie bo zacząłem filmiki oglądać...

Napisano

Może za dużo masz tego roweru?

Schowaj rower i ciuchy - wtedy nadejdzie moment kiedy zatęsknisz za dwoma kółkami.

Jak jeździsz bardziej zawodowo niż rekreacyjnie to wyłącz licznik i przejedz się rekreacyjnie, dla frajdy

Napisano

Chyba każdy ma co jakiś czas taki okres. Też trochę odszedłem od roweru, niby coś przy nim grzebałem i w ogóle ale zero chęci. A teraz czekam byle tylko zrobiło się ciepło żeby wreszcie gdzieś wyskoczyć.

Napisano

Mój - zepsuty.

Wściekam się, bo pojeździłbym mimo zimy - nic z tego, jak na razie.

 

Więc też przeżywam zwątpienie.

Ale wiem, że jak naprawię i przejadę pierwsze 5 km - wszystko mi wróci.

 

Pozdrawiam!

Napisano

Witam.

Ja czegoś takiego nie miałem, a to może dlatego że to właśnie rower czy też moje inne hobby jak łucznictwo czy siatkówka oraz narciarstwo jest odskocznią od codzienności i właśnie to pomaga mi zapomnieć o szarej rzeczywistości.

Napisano

Skąd to znam... Ja się zastanawiam nad zmianą hobby :P Jak na moje realia to jest zbyt uzależniające i pieniądzochłonnerolleyes.gif Może pójdę w ślady ojca i zacznę grę w szachy?blink.gif Tanie, uspokajające a jak się gra partie 5 min z zegarem to i emocje potrafią być nie mniejsze niż przy zdobywaniu szczytów górskichstupid.gif

W każdym razie ja jestem tym co by chciał a nie możesad.gif

 

Stary rower wymaga serwisu i wymiany całego napędu, a z drugiej strony nowy nie jest nawet w 20% skończony. Już bym chciał inwestować tylko w nowy, ale nie ma szans i muszę zainwestować w stary... W dodatku gacie rowerowe się podarły, bloki do wymiany a bez pracy kasy brak... Z kolei w wakacje praca będzie, ale nie będzie czasu i siły do jazdywallbash.gif

No...

Ponarzekałem sobie, to teraz może być już tylko lepiejthumbsup.gif

 

A i od 2 tygodni nie mogę doleczyć anginy pomimo antybiotykówwallbash.gif

Ale teraz to już totalnie mi ulżyło :)

Czekajcie!

A mówiłem już, że wszystkie części znowu podrożały?rolleyes.gif

Napisano

Dobrze mieć czasem alternatywę, moja każda pasja wiązała się z kosztami... Nawet wędkarstwo, zawszę cos nowego można kupić, zawsze jakiś nowszy lepszy i lżejszy sprzęt się pojawi. :)

 

Sent from my HTC Magic using Tapatalk

Napisano

Grunt to mieć jakieś pole manewru, jak nie rower to mieć inne hobby, jakiekolwiek, ja na takie okres, żeby nie mieć odruchów wymiotnych chowam rower i nawet na niego nie patrze przez miesiąc :)

 

Głód jazdy musi być, jak jest zniechęcenie, to trzeba odpocząć, poza tym ja takie coś zawsze zwalam na pogodę, a u nas ostatnio mało słońca ;)

Napisano

Dokładnie też tak mam a może miałem, gdyż nauczylem się z tym walczyć :D Zawsze pomagam sobie ogądaniem filmów rowerowych, planowaniem nowych części i tego co będę robił, jakimiś ćwiczeniami (bo coś robić trzeba) kończąc na przeglądaniu sprzętu i części na nowy rok/sezon. Nie pomaga jednak fakt, ze codziennie parze na bike-a i mam niezmierna ochote pojeździć. Byle do wiosny lub konca zimy! Za wszelkie bledy sory ale pisalem ze smartfonu ;)

Napisano

Grunt to miec jakis ogolny cel. Ja teraz planowo trenuje, i szczerze mowiac nie moge sie doczekac wyjscia na trening, bo jestem ogromnie ciekaw wynikow w maratonach ;). W zeszlym roku same systematyczne treningi bez planu i podskoczyly mi czasy na maratonach o 40 minut i wiecej. W tym roku zaaplikowalem sobie treningi z pelna planowa szykana i jak na razie z motywacja nie ma zadnych problemow. Chce po prostu widziec co to da.

Najgorzej jest pod koniec sezonu, gdy juz wyniki w wiekszosci sa znane, a trzeba jeszcze tych kilka wyscigow pojechac. A pozniej z miesiac z przyjemnoscia sie jezdzi turystycznie (bo w koncu nie trzeba trenowac! ;)) i juz jest przerwa w treningach, gdzie nawet lepiej nie jezdzic. A po tych paru tygodniach znow nie mozna sie doczekac roweru.

Ale bez takiego celu jak starty w maratonach (nawet jesli jestem przecietniakiem) to nie wiem czy by mi sie chcialo ;).

Napisano

Miło mi że wypowiadacie się na ten temat, dodaje mi to otuchy dzisiaj nawet zacząłem przy nim grzebać policzyłem ile zębów mi na jednym blacie brakuje co mi humor poprawiło bo teraz tylko 10... ;p Kupie nową korbę to mi sie i humor odrazu polepszy.

 

Proszę jeżeli chcecie umieszczać dalej tu swoje odczucia!

Napisano

Spośród wielu zajęć jakie próbowałem poznać zanim zabrałem się za jazdę rowerem to właśnie to ostatnie okazało się być najciekawsze. Jazda jest męcząca, ale rzadko kiedy nudna.

Napisano

Ja też mam czasem chwile zwątpienia. Jeżdżę głównie na sportowo, aby podnosić kondycję, dlatego jazda rekreacyjna u mnie odpada. Chyba bym nawet nie potrafił. Czasem mam chęć, aby wskoczyć na rower i przejechać się niezobowiązująco, powoli, bez licznika. Ale natura mi na to nie pozwala. Jeżdżę tylko z tym moim licznikiem i obserwuję - jaka średnia prędkość, ile km przejechane. Nieraz jestem już nieźle zmęczony, ale patrzę na te dane i sobie myślę: 'nie, to za mało' i dalej naciskam ile sił.

Przez to wszystko nieraz wypalam się w środku sezonu i szlag mnie trafia, jak przy jeziorku w weekend ludzie przy grillu z piwkiem przy 30 stopniach a ja cisnę szlakiem aż pot spływa mi po policzkach :confused: Czasem chciałbym umieć tak się wyłączyć, ale już chyba nie potrafię...

  • Mod Team
Napisano

Zrób sobie przerwę od roweru, zajmij się innym sportem. Może pobiegaj po ścieżkach po których wcześniej jeździłeś na rowerze. Może niektóre miejsca tak zapadły Ci w pamięć, że obudzi się w Tobie jakieś wspomnienie i od nowa zapragniesz pojeździć.

 

Lepiej móc i nie chcieć niż chcieć i nie móc.

 

Bardzo mądra myśl zwieńczająca temat.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...