d0cent Napisano 15 Lutego 2011 Napisano 15 Lutego 2011 Alt: znów nie czytałeś dokładnie Trenażer Tac-X I-Magic z patrzeniem się w ścianę ma niewiele wspólnego - więcej Ci nie powiem A po drugie - im bardziej zaawansowany jest Twój trening tym bardziej indywidualny się staje i ciężko go pogodzić ze znajomymi. A co do czasu jazdy - zacznij spokojniej, od godziny dziennie, 1-2 dni zrób sobie po 90min i jeden dzień kompletny odpoczynek. Jak Ci po 3,4 tygodniach będzie mało to dodaj coś. Nie przeginaj bo potem tego będziesz bardzo żałował.
Alt Napisano 15 Lutego 2011 Autor Napisano 15 Lutego 2011 Jakoś kolego nie przemawia to za mną, cenowo (załóżmy, że 5 miesiący na siłownię rocznie = 400zł, czyli 4 lata jazdy i eksploatowania sprzętu "nie mojego" za cenę samego trenażera, dodatkowo na siłowni mam prysznic i tu też oszczędność wzrasta i to bardzo dużo w skali roku). Oczywiście nie chodzi mi o same pieniądze, ćwiczenia na siłowni są przyjemne ze strony tego, że można porozmawiać z ludźmi - zdobywam doświadczenie od starych wyjadaczy i nabywam znajomości (do tego obecność innych ludzi motywuje do jazdy). W okresie przygotowawczym będę mógł zadbać nad górnymi partiami mięśni itd. więc definitywnie siłka wygrywa (a to, że trzeba się przebierać i wyjść z domu, jest do przegryzienia). Jednak warto może spróbować i dopiero wtedy oceniać - popytam, może ktoś z mojego regionu takim cudem dysponuje (widziałem filmiki i czytałem, ale jak mówię imho szału brak). Czas jazdy jest jak najbardziej w porządku jednak, w niedziele kiedy pisałem posta byłem styrany po wygrzewaniu się w jacuzzi, może dlatego miałem takie odczucia. W poniedziałek kiedy przyszło co do czego pojechałem 2h i miałem jeszcze dużo energii, by kręcić dalej - nie chcę przesadzić. Dzisiaj również 2h bez problemu. Staram się utrzymać w granicach 155-160 HR (75-80%) - w porządku? Oczywiście nie zatrzymuję się i nie zmniejszam obciążenia przez całą sesję. Interwały planuję wprowadzić dopiero w połowie marca lub początkiem kwietnia, by móc realizować je już na powietrzu, teraz chciałbym skupić się na rozwinięciu wytrzymałości (by przejechać to 100km w takim samym tempie bez utraty wielkich zasobów energii, które wykorzystam przy sprintach i podjeżdżaniu - to jest ekonomiczność, tak? ) Pozdrower
d0cent Napisano 16 Lutego 2011 Napisano 16 Lutego 2011 Hmm nie przypominam sobie abym Ci pisał gdzieś, że z siłowni należy zrezygnować - wręcz przeciwnie A co do ceny - zależy jak bardzo cenisz swój czas, który tracisz na dojazdy na siłownię i z powrotem. A co do doświadczenia starych wyjadaczy - na siłowni masz profesjonalnych kolarzy? To czemu z nimi nie konfrontujesz swojego planu treningowego - skoro to starzy wyjadacze.. Ale żeby nie było nie na temat.. Źle zrozumiałeś moją propozycję - wspomniany trenażer daje Ci możliwość trenowania wg.mocy - i to jest ten duży plus takiego rozwiązania. Ale skoro już nie wchodzi to w grę to nie ma o czym dyskutować.
Alt Napisano 21 Lutego 2011 Autor Napisano 21 Lutego 2011 Mała aktualizacja. 10h w ciągu tygodnia przejechałem bez większych problemów, czuję się świetnie - wszystko w strefie 75-80% HRmax (150-160 HR). Chciałbym przedłużyć to do 12-13h w ciągu tygodnia, tak do końca marca (początkiem kwietnia zacznę podjeżdżać, dodawać szybkość, ale to już na zewnątrz) - dłużej niż 2h ciężko jest wysiedzieć na tym spinningu, przeszkadza mi siodełko przeznaczone do ćwiczeń do 60 minut (tyle trwają zajęcia indoorcycling) - jest "unisex", po 2h dolna część pleców ma dość (czuję mięsień prostaty, nie ma tego otworu w siodle). Dodatkowym mankamentem jest zbyt wysoka temperatura na siłowni, stopy się gotują, jestem cały mokry w ciągu 20min a przez pozostały czas czuję jak sól krystalizuje się na skórze, czuję się po prostu nieprzyjemnie Dlatego czy mądrym posunięciem będzie przeznaczenie jednego dnia regeneracyjnego w celu ćwiczeń? (byłaby to środa - w niedziele full regeneration ) - czy w ogóle te 2h więcej coś zmienią? Z góry mówię, że czuję się na siłach i raczej dam sobie radę. Przed weekendem postaram się znowu przeczytać najważniejsze rozdziały z "Biblii..." i mam nadzieję że uda mi się dopiąć plan treningowy na ostatni guzik. Równie ważna jednak jest dla mnie Wasza opinia na ten temat, dlatego czekam na kolejne wypowiedzi Pozdrówka.
d0cent Napisano 23 Lutego 2011 Napisano 23 Lutego 2011 Zacznij mierzyc tetno spoczynkowe - bedziesz od razu z rana mial "prognoze pogody" na dzien obecny. Kazda wieksza zmiana owego tetna sugeruje cos nie tak - przemeczenie, choroba, niewyspanie itd. Przykładowo ja dziś miałem 58 podczas gdy standard to 48 - stąd też drugi pomiar po kilku minutach, który potwierdził 58 i w efekcie do pracy zamiast rowerem to auto. Wieczorem jeszcze raz przemyślę sprawę i albo dzień restu albo wieczorny trenażer i trening siły dziś akurat. A skąd takie tętno u mnie? Wczoraj rano siłka, do tego do i z pracy na rowerze a wieczorem szybkość + mocna wytrzymałość na granicy tempówki w zasadzie. Efekt to po prostu zmęczenie, do tego 1h snu za mało... i stąd dalsze wnioski. Wniosek możesz wyciągnąć sam - po prostu musisz poznać reakcje swojego organizmu na takie obciążenia. Prowadź dokładny log treningowy, snu, tętna spoczynkowego itd. Wtedy będziesz miał czarno na białym wtf. Swoją drogą: Dlatego czy mądrym posunięciem będzie przeznaczenie jednego dnia regeneracyjnego w celu ćwiczeń? Nie rozumiem - chcesz przeznaczyć jeden dzień regeneracyjny na ćwiczenia? Czyli chcesz się pozbyć któregoś z dni regeneracyjnych i w nim ćwiczyć? Trochę to zdanie niespójne i nielogiczne Choć piszesz, że chciałbyś przedłużyć treningi o 2-3h.. jaśniej proszę Długość treningów określa się wcześniej - poczytaj o periodyzacji treningu – makro-, mezo- i mikrocyklach - a zrozumiesz, że Twoje pytanie o przedłużenie treningów o 2h jest... bez sensu Takie sprawy powinieneś mieć już w planie treningowym. Jeśli z jakiegoś powodu twierdzisz, że masz zbyt mało treningów to powinieneś dostosować do zmiany cały plan. 2h więcej? to 20% więcej - sporo. Może lepiej dokładać do każdego mezocyklu po 30min? Kombinuj Ja bym się na 2h więcej o tak nie zdecydował bez konkretnej przyczyny i bez sporej pewności.
Alt Napisano 28 Lutego 2011 Autor Napisano 28 Lutego 2011 Zastosowałem się do tych rad, teraz mam nad wszystkim kontrolę, jednak zostawię to 10h i modyfikując plan będę dokładał każdego tygodnia kilka minut więcej - by za miesiąc dojść do 12h. Co do kontroli nad wszystkim - od ludzi się nie uchronię. W ubiegłym tygodniu trafiałem na samych "przeziębiaków", z jednym nawet siedziałem w ławce, myślałem że nic mi nie będzie, niestety troszkę się przeziębiłem. W sobotę po treningu ostro mnie wzięło, zaczęło drapać po gardle. Od razu bez zastanowienia wziąłem gorący prysznic, aspirynę, witaminę C, wypiłem herbatę z miodem i położyłem się spać. W niedziele było podobnie, ciut lepiej. Dzisiaj rano już prawie całkowicie mi przeszło, jednak czułem osłabienie - jak to po chorobie. W szkole (godzina 13.00-18.00) byłem rozpalony, jakby gorączka. Lekarze zalecają odpoczynek po przeziębieniu minimum 4, 5 dni, ja jednak poszedłem na trening i to o 19.00: "Wioślarza" 500m zrobiłem w 2.40s, kiedy normalnie bez problemu osiągałem poniżej 2min. 40s to rezultat tego osłabienia, czułem się fatalnie. Jednak wsiadłem na spinning i bez problemu pokręciłem te 2h i 10 minut. W trakcie jazdy nie nudziło mi się jak zawsze, czułem się jak na jakiś prochach, a rano nic nie brałem z lekarstw (ostatnia aspiryna wczoraj godzina 21.00). Pociłem się jak zawsze, co mnie zdziwiło to takie uczucie jakbym poprzez generowane ciepło i wysiłek wypierał chorobę ze środka. Przy wejściu w tętno powyżej 180 poczułem dreszcze, o co chodzi? Po treningu zawsze jestem cały mokry i szybko stygnę, jest mi zimno - tym razem było mi gorąco. Mimo wszystko wziąłem gorący prysznic na siłowni, wysuszyłem dokładnie włosy, odczekałem 10 minut by "ochłonąć" i wróciłem do domu. Teraz wziąłem kolejną porcję lekarstw (witamina C, rutinoscorbin, aspiryna) i czuję się dobrze. Pytanie: czy zaleca się trenować w trakcie przeziębienia? Nie chodzi mi o to, czy to pomoże w zwalczeniu choroby czy nie, ale o samą istotę treningu. Kręciłem przy obciążeniu jak zawsze, przez taką samą ilość czasu, w takim samym tętnie - wszystko normalnie, pomijając te objawy opisane wyżej. Czy taki trening jest taki sam, jak jestem w 100% zdrowy, skoro mam te same lub b. podobne wyniki?
Klosiu Napisano 28 Lutego 2011 Napisano 28 Lutego 2011 Efekt treningu zalezy od obciazenia jakie na siebie nakladasz. Jak obciazenie bylo takie samo czy podobne, to efekt bedzie taki sam. Problem polega na tym, ze treningi, szczegolnie te ciezsze, oslabiaja system immunologiczny na kilka godzin, wiec moga sie przyplatac komplikacje, a zwalczanie infekcji bedzie utrudnione. Przy zwyklym przeziebieniu mozna robic spokojne treningi, rzadziej niz normalnie, bo regeneracja jest utrudniona, ale przy czyms powazniejszym typu grypa nie ma sensu, ani obciazenia nie wyrobisz, ani nie bedziesz zdrowial tak szybko jakbys mogl. Wtedy rozsadniej jest po prostu odlezec swoje i jak najszybciej wyzdrowiec.
d0cent Napisano 1 Marca 2011 Napisano 1 Marca 2011 W zasadzie w trakcie przeziębienia to tylko wytrzymałość lekką i to niezbyt długo. Jak coś poważniejszego to tak jak wspomniał Klosiu - odpuść sobie. A i w czasie przeziębienia dobrze jest potraktować sprawę ulgowo. W czasie choroby jesteś o wiele bardziej podatny na kontuzje, przetrenowanie itd - zdecydowanie lepiej jest wykorzystać ten czas na odpoczynek - w szczególności, że to nie jest okres wyścigowy, więc tragedii nie będzie. W trakcie sezonu to zupełnie inna bajka. Klosiu wspomniał dobrze, że ciężkie treningi na kilka godzin osłabiają układ immunologiczny. Zawodnicy ogólnie bardzo często w sezonie unikają kontaktu z szerszą gamą ludzi - właśnie z tego powodu. Jak planujesz jakiś bardzo ciężki trening to czasem dobrze jest go ułożyć wieczorem czy popołudniem aby właśnie później siedzieć już w domu, grzać się, odpoczywać i nie narażać się na kontakt z jakąś zarazą Czasem trudno jest samemu sobie określić, czy to już jest dobry moment na trening po chorobie. Wystarczy jednak, że obserwujesz kilka swoich parametrów i masz możliwość kręcenia w domu (hehe) to wtedy wystarczy wsiąść na chwilę na rower i po kilku minutach już wiesz czy warto działać więcej i mocniej czy odpuścić sobie. Na spinningu problem jest taki, że prowadzący czy też grupa Cię zmotywuje i zamaże Ci się na chwilę osłabienie - a potem klops.
Alt Napisano 10 Marca 2011 Autor Napisano 10 Marca 2011 Wszystko idzie zgodnie z planem, wyjeżdżam 10h tygodniowo przeplatając to z niewinnym bieganiem i basenem - jest świetnie, dzięki Waszej pomocy, dziękuję Jest jedna rzecz która mnie interesuje, podczas treningu. Pierwsze 1h to okres dużej potliwości, termoregulacji, pod sobą mam kałużę potu. Później troszkę się to hamuje i raz na jakiś czas miewam dziwne uczucie w nogach 10-20 minut przed końcem 2-godzinnej sesji. Mianowicie nagle zaczynają się pocić, czuję jak woda spływa od kolana w dół, za cholerę nie mogę zrozumieć czym to jest spowodowane, dlaczego zdarza się rzadko (raz w tygodniu i to nie zawsze?). Opisując to dokładniej, po upływie 1h potliwość się zmniejsza, bo temperatura ciała jest już w normie - rzecz wiadoma. Właśnie po tym czasie nie czuję dyskomfortu w postaci przegrzania, jest mi przyjemnie - nie za zimno, nie za ciepło, czyli mechanizm sprawuje się jak najbardziej poprawnie. No i gdy następuje koniec treningu nadchodzi właśnie ta chwila, czuję jakby ktoś chłodną wodą polewał mi łydki. Rozmawiałem z instruktorką fitness (z siłowni) i mówiła, że pierwszy raz o takim czymś słyszy - jednak to może być przejaw spalania mięśni, gdy np. za mało zjadłem danego dnia (dlatego zdarza się to rzadko i nie cyklicznie). Ja jeszcze wpadłem na to, że mimo iż tego nie czuję, dolna część nogi po wysiłku jest nieco przegrzana i potrzebuje nagłego "schłodzenia" (przy np. większej kadencji podczas całej sesji). Co o tym myślicie?
d0cent Napisano 11 Marca 2011 Napisano 11 Marca 2011 JA mam podobne objawy gdy staram się na siłę przystąpić do treningu a jestem głodny i zmęczony. Zazwyczaj po 10-15 minutach daję sobie spokój
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.