Skocz do zawartości

[wywiad] Maja Włoszczowska - wstać i jechać dalej


Rekomendowane odpowiedzi

  • Root Admin

- Jak zdrowie?

– Czasem się przeziębiam, trochę pochoruję, ale w porządku.

 

- Pamięta pani pierwszy upadek na rowerze?

– Nie. Tyle ich było, że nie mogę sobie przypomnieć pierwszego.

 

- Oglądała pani zdjęcia po tej koszmarnej kraksie w zeszłym roku?

– Ciągle je oglądam, bo ciągle wszyscy mi je pokazują. Nie mam ze swoim wyglądem żadnego problemu, jeśli o to panu chodzi. Nikt jednak nie zrobił zdjęć zaraz po tym upadku, a właśnie wtedy było ze mną raczej nie za ciekawie. Ale i tak nie przejmowałam się tym, jak wyglądam, tylko martwiłam, że nie wystartowałam w mistrzostwach świata. To był dla mnie problem.

 

- Nic nie jest w stanie odstraszyć pani od roweru?

– No jak widać…

 

- Chyba trudno jednym tchem wymienić, które części ciała miała pani wtedy kontuzjowane?

– Łatwo. Ucierpiała głównie twarz. Poza tym trochę się poobijałam, ale nie było większych urazów.

 

- Kontuzje w kolarstwie biorą się przede wszystkim z upadków. A upadki? Pech, błąd techniczny, nie zamierzona „pomoc” rywala?

– Przede wszystkim trzeba pamiętać, że o upadek zdecydowanie łatwiej podczas wyścigu niż treningu, ponieważ wtedy jeździ się na maksymalnym zmęczeniu i wystarczy nawet maleńki błąd techniczny. Albo po prostu przypadek. Kolarz „uczy się” na treningu jakiegoś trudnego zjazdu, ale kiedy potem na zawodach sześciu innych przejedzie tamtędy przed nim, to ten odcinek trasy może wyglądać już zupełnie inaczej.

 

- Co goi się najszybciej – potłuczone kończyny czy psychika?

– Upadki są nierozerwalnie związane z kolarstwem górskim i trzeba po prostu się z nimi oswoić. Wstać i jechać dalej.

 

- A blizny? Na pewno nie bolą, ale dla kobiety to chyba jednak jakiś kłopot…

– To też już kwestia przyzwyczajenia. Być może gdybym zaczęła uprawiać ten sport w wieku 20 lat, to byłoby inaczej. Od dzieciństwa zdzieram kolana i nie mam z tego powodu żadnego problemu. Śmieję się nawet, że to pamiątki z różnych wyścigów. Nie muszę zbierać innych. Spojrzę sobie na bliznę i od razu wiem, gdzie byłam.

 

- Co jest najtrudniejsze podczas rehabilitacji? Świadomość uciekającego czasu i, co za tym idzie, malejące szanse na sukces w najbliższych zawodach? Niepewność, czy wszystko będzie znów OK? A może po prostu bezczynność, na którą nie godzi się temperament sportowca?

– Dla mnie najgorsza jest niemożność wzięcia udziału w zawodach. Każdy z nas, kiedy jest chory, chce jak najszybciej wyzdrowieć. A tym bardziej sportowiec. Wielu z nich wraca do treningu za szybko, co może jeszcze pogłębić kontuzję albo chorobę.

 

- A pani ma dość cierpliwości, żeby słuchać lekarzy?

– Nie. I nie wiem, czy jakikolwiek sportowiec ma w sobie wystarczająco dużo takiej cierpliwości. Zbyt często mi się zdarza, że za wcześnie wyskakuję z łóżka na rower i przez to choruję jeszcze dłużej. Nigdy jednak, odpukać!, nie miałam poważniejszej kontuzji. Nawet ten upadek w zeszłym roku w Australii tylko tak groźnie wyglądał. Miałam po nim tylko dziewięć dni przerwy. Nie wiem więc, jak bym zareagowała na dłuższą przymusową bezczynność. Innym razem stłukłam sobie rękę, ale to podczas wyścigu, kiedy indziej żebra… Naprawdę niewiele miałam takich kontuzji. To tylko tak groźnie wygląda z boku. Nie ma natomiast roku, żebym się nie przeziębiła i nie przeleżała kilku dni w łóżku. Chyba jak wszyscy.

 

- Każdy kolarz, a górski chyba w szczególności, jest narażony na upadki. Uniknąć na pewno ich się nie da, ale można trochę chociaż zminimalizować ryzyko. Jak to się robi?

– Im lepszą zawodnik ma technikę, tym rzadziej upada, ale zupełnie ryzyka wyeliminować się nie da, bo nie wszystko zależy tylko od niego. Startujemy w grupie i nie zawsze można jechać zamierzonym torem. W większej stawce trzeba szukać innych ścieżek, które bywają zdradliwe.

 

- Co po treningu? Pewnie standard – jakieś roztruchanie, rozciąganie mięśni, masaż?

– Przede wszystkim stretching, ale – w kontekście unikania kontuzji – najważniejsza jest porządna rozgrzewka.

Maja-Włoszczowska-217x300.jpg

Rozmawiał Artur St. Rolak

 

Fotografie:

w nagłówku – fot. Krzysztof Rybarczyk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w porównaniu bo wywiadu który ukazał się niedawno na BW, ten wypada blado. Czytając go miałem wrażenie jakby Maja odpowiadała na te beznadziejne pytania od niechcenia i próbowała jak najszybciej go zakończyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tematykę pytań nieco wyjaśnia źródło z którego jest wywiad ;)

Niemniej jednak podzielam powyższe opinie, ja z tego wywiadu nie dowiedziałem się niczego ciekawego.

Któremu amatorowi szybkiej jazdy rowerem górskim obce są upadki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi zdaniem Majka już tylu wywiadów udzielała że wszystko ma wyuczone do perfekcji. Wystarczy pooglądać niektóre wywiady z jej udziałem to czasem mam wrażenie że powtarza ciągle to samo i w ten sam sposób. Nie wiem czy ktoś z was oglądał program Kuby Wojewódzkiego z jej udziałem? Moim zdaniem wypadła trochę sztucznie i mimo całej sympatii do niej, to powinna czasem pokazać się od bardziej wyluzowanej strony. Może to tylko moje odczucie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywiad jak najbardziej normalny, zważywszy na to gdzie został zamieszczony. Nie bardzo w tym kontekście widzę sens pytania o osiągnięcia, hobby czy inne takie.

 

Trudno też zakładać jakąś wyjątkową barwność wypowiedzi, skoro temat obraca się wokół kontuzji. Z resztą hasła w stylu "O matko boska, walnęłam tak, że mi mało ryja nie oderwało" raczej nie są w stylu Mai.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywiad jak najbardziej normalny, zważywszy na to gdzie został zamieszczony. Nie bardzo w tym kontekście widzę sens pytania o osiągnięcia, hobby czy inne takie.

 

Trudno też zakładać jakąś wyjątkową barwność wypowiedzi, skoro temat obraca się wokół kontuzji. Z resztą hasła w stylu "O matko boska, walnęłam tak, że mi mało ryja nie oderwało" raczej nie są w stylu Mai.

 

Może i racja, my już to słyszeliśmy tyle razy że znamy to na pamięć;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

artykuł kiepski, powinni obrócić go w pozytywną stronę. miała wypadek a jednak wstała i pojechała dalej, a jak daleko to wiemy... tęczowa koszulka jest :D

pytania zadali ja by Maja się tym upadkiem wszystkim żaliła, a ona to po prostu potocznie mówiąc olała... :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...