marcinek1992 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Witam Nie mam pojęcia jak wytłumaczyć mamie dlaczego rowery są takie drogie... Ja wiem że lepsze materiały itp itd ale mama tego nie rozumie ona ma rower za 1000zł a dokładnie za 999zł. Jej rower ma 9 lat ale nie chce go zmieniać (przerzutka Shimano SiS)A ja po prostu nie wiem jak jej to wytłumaczyć... Macie może jakieś pomysły na wytłumaczenie?
kubeq Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Heh, temat trochę dziwny jak dla mnie... może zacznijmy od tego, na czym chciałbyś jeździć i ile. W każdym razie - im droższy rower tym bardziej trwałe komponenty i mniejsza waga (zazwyczaj), jednak rower trzeba ostrożnie wybrać bo wiele cen jest naciąganych... jeśli masz jakiś na oku to zapodaj linka w temacie a może co nieco poradzimy
Minor Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Z tym że im droższy tym większa trwałość bym polemizował wylightowane rowery za 15k PLN na 100% nie są tak trwałe jak woły robocze za jakieś 5k PLN. Po prostu inna grupa docelowa, w tych drogich chodzi o to żeby był szybki, wygodny, niezawodny na jeden wyścig. A w takich za 5k PLN wszystko musi być na środku mniej wiecej.
kubeq Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Ja tylko ogólnie wyjaśniłem jak wygląda sytuacja bo nie wiem, czy temat założył początkujący czy bardziej doświadczony biker A co do roweru za 15k to #1 nigdy z takim nie miałem styczności więc się nie wypowiem, #2 jakoś nie widzę tego, że mama autora śmiga na rowerze za 999zł a synek na 15x droższym... chyba nie dałby rady jej przekonać
marcinek1992 Napisano 4 Grudnia 2010 Autor Napisano 4 Grudnia 2010 Chodzi mi o rower z Przedziału 3-4k przykładowo taki: kross A7 A ja jestem początkujący i też mam teraz rower za 1000zł Tylko że mojego roweru nie ma w necie a normalnie kupiłem go z krossa... W nowym numerze magaznu rowerowego który kupiłem wczoraj patrze jakie tam są astronomiczne ceny to jak mamie pokazałem to złapała się za głowę
BUBUs Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 http://www.forumrowerowe.org/topic/27903-makrokesz-ostreenie-przed-zakupem-zbyt-taniego-roweru/ Pokaż mamie ten temat. Powiedz, że to chodzi przede wszystkim o twoje bezpieczeństwo oraz o koszty eksploatacji. Kupisz tańszy rower i wymiana wielu komponentów będzie koniecznością, z czym wiążą się kolejne koszta
wikrap1 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Pójdzcie do jakiegoś sklepu z rowerami. Niech sobie powciska jakiegoś taniego amora, a niech sobie powciska amora w jakimś lepszym modelu. Niech podniesie jeden i drugi. Może niech przejedzie się na jednym i drugim. W ten sposób łatwo i szybko da się zauważyć ogólną różnicę. Wytłumacz, dla czego lepszy rower jest Ci potrzebny. Chcesz wystartować w maratonie itp.? Musisz swój wybór jakoś uzasadnić BTW znam osobę, która na marketowym, sztywnym, miejskim Romecie z bagażnikiem przejechała parę lat temu jakiś maraton w krakowie. Nie pamiętam, z jakiego cyklu. W DH kiedyś wystartował gościu na vigry. Nawet na byle góralu da się przejechać maraton. Pojedź na jeden, drugi. Może z mamą? Zobaczy twoje zaangażowanie i może Cię wesprze
Minor Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Sęk w tym że jak rodzic nie ma kasy, i się zablokuje... To powciska Rebe a potem XCM i stwierdzi że działa tak samo. Do tego różnica 3kg ogólnie nie jest duża, ile to 3kg nie oszukujmy się mało. Tylko rowerzyści i fizycy zdają sobie sprawę jak to przekłada się na osiągi, no i mamie nie bedzie się widziało dopłacać żeby rower był lżejszy. Co do osprzętu, hmm dokąd jest nowy to nawet acera pracuje super:) A nie sądzę żeby mamusia wyjechała w błotko aby odczuć różnice XT i Acery:) To samo z hamulcami, hamują? Tak, no to o co chodzi? Trzeba podejść do tego jakoś inaczej, bo wiem z doświadczenia że nie wystarczy pokazać... a) jak ktoś się nie zna to nie widzi różnicy jak się zafiksuje że drożej to nie chcę i nie trzeba to ciężko przekonać c) jak rodzice nie mają pieniążków, to też nic nie poradzisz. Zadam dość niedyskretne pytanie, zakładam że trochę orientujesz się w budżecie domowym, i czy uważasz że stać twoją rodzinę na taki zakup? Płacąc gotówką, lub też na raty?
wikrap1 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Zakup na raty bym odradził z prostego powodu. Jeśli dużo jeździsz, to części się zużywają. Ja na rower za 2000(kupiony za 1500 po znajomości) dopłacam co roku parę stówek. A to amor, a to napęd, czy nawet jakieś drobnostki jak linki, czy klocki hamulcowe. Jak to wszystko zebrać do kupy, to wychodzi ładna sumka.. Utrzymanie roweru też kosztuje, a przecież wiadomo, że rodzice też mają swoje potrzeby i to by było nie fair, gdyby na rower szedł cały budżet rodziny. Inna sprawa, jeśli jest możliwość, ale rodzice po prostu nie chcą. Jeśli masz jakieś inne zachcianki, to z nich zrezygnuj może? Zamiast kupować bluzę za 200zł możesz dorwać w second hand ubrania za nie wiem 2zł góra. Mama zobaczy, że jesteś w stanie z czegoś zrezygnować dla roweru? Apropo amora, no to różnica np między rebaczem, czy w moim przypadku SR axonem a nie wiem RST Gilą jest wyraźna nawet dla laika.(sprawdzone). Brat ma Gile i widzi różnicę. Gilę możesz mamie pokazać w kellysach w go-sport. Bez modyfikacji jest to wybitnie mulący amor, więc nawet laik się skapuje. Możesz też zwalić zadanie na sprzedawcę, o ile będzie choć trochę kompetentny, by poopowiadać wam o sprzęcie. Jak 2 osoby opowiadają, to informacja ma większą siłę przebicia
Szogun123 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Pokaż po prostu mamie ten wątek. Rower kosztuje bo kosztuje! Gdzieś ktoś kiedyś napisał, że między makrokeszami, po czym rowerami za 1000 zł a rowerami za 3000-4000 zł widać ogromną różnicę. Później te różnice są coraz mniejsze i dopłacanie do roweru kolejnych 3000 zł wcale nie wiąże się z tym, że będzie on dwa razy lepszy, może to być odczuwalne 15%. Jakby to najprościej wyjaśnić.. rowery za ok. 2700 zł to wg. mnie bardzo opłacalna inwestycja. 2000-3500-max.4000 zł to takie no rozsądne ceny. Wytłumaczenie dla mamy.. w rowerach za 1000 zł montowane są zazwyczaj najtańsze hamulce V-brake, które no działają w porównaniu do makrokeszy bo po prostu hamują, ale jak przesiadasz się na rower za 2500 zł z hydraulikami to m.in. bezpieczeństwo jest dużo większe bo takie hamulce hamują kilka razy skuteczniej, masz większą możliwość modulacji (klamki lżej chodzą i płynniej) więc OTB jest utrudnione, na ciężkich zjazdach słabe V-ki by się po prostu skatowały. W górach to ma niesamowite znaczenie. Kolejna rzecz to napęd - jak masz lepsze korby to możesz mocniej depnąć bez ryzyka, że ci coś strzeli, czy łańcuch spadnie. Jak masz dobry łańcuch to mniejsze ryzyko, że strzeli w czasie jazdy. Jak masz dobre manetki to lżej wchodzą biegi, jak masz dobry napęd to da się go lepiej wyregulować co w efekcie zapobiega szybszemu zużyciu się. Jak masz dobrą ramę to mniejsze prawdopodobieństwo, że pęknie, jak masz dobry widelec to nie będą cię bolały nadgarstki, jak masz dobre siodło to w dupsko nie będzie uwierać Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć.. komfort jazdy między rowerem za 1000 zł a rowerem za 2500 zł to naprawdę duuuuża różnica. Ja wiem że lepsze materiały itp itd ale mama tego nie rozumie ona ma rower za 1000zł a dokładnie za 999zł. Jej rower ma 9 lat ale nie chce go zmieniać (przerzutka Shimano SiS)A ja po prostu nie wiem jak jej to wytłumaczyć... To zapytaj ją ile ten rower ma przejechane... Bo i makrokesz wytrzyma jak się będzie nim po bułki jeździło, tylko, że też słyszałem, że na krawężniku rama potrafi strzelić Ciężko takie rzeczy komukolwiek wytłumaczyć. Ale to i wielu osobom jeżdzącym na makrokeszach. Po prostu wielu Polaków jest takich, że dopóki wszystko gra to wiedzą najlepiej. Jak coś się chrzani to wołają o pomoc... Ty byś pewnie taki rower za 999 zł zakatował w pół roku a mama jeździ 9 lat Słyszała twoja mama powiedzenie "Jestem za biedny, żeby oszczędzać" ? (chyba tak to szło ) Zamiast kupować bluzę za 200zł możesz dorwać w second hand ubrania za nie wiem 2zł góra. Mama zobaczy, że jesteś w stanie z czegoś zrezygnować dla roweru? Popieram Pzdr. dla upartej mamy
tajemniczyjogurt Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 "Jestem za biedny, żeby oszczędzać" ? "Nie stać mnie na tanie rzeczy."
Niedzwiedz1 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Pokazywanie drogich rowerów to kiepska droga, w końcu są telewizory za 20tys PLN, samochody za pół miliona i sprzęt AGD za cenę którego można by sensownie pół domu wyposażyć , a jak ktoś się uprze, że drogie jest niepotrzebne, bo tanie też działa, to nie da się go przekonać. Oczywiście jeśli kasy na dobry sprzęt nie ma, to się nic nie poradzi, ale to już autor tematu powinien sobie sam odpowiedzieć, czy rodzice nie chcą dać bo nie, czy może jednak mają poważniejsze wydatki. Słyszała twoja mama powiedzenie "Jestem za biedny, żeby oszczędzać" ? (chyba tak to szło ) Raczej "Jestem za biedny, żeby kupować zbyt tanie rzeczy", oszczędzanie na przyszłość to ogólnie raczej rzecz dobra i pożądana
Mod Team Puklus Napisano 4 Grudnia 2010 Mod Team Napisano 4 Grudnia 2010 Hmm to ja opowiem moja wzruszającą historie mialem z 16-17 lat. Od zawsze jeździlem na skladaku bo nie bylo mnie stac na nic innego. NIe moglem sie doprosic o rower. Az w koncu moj skladak sie rozpadał w rekach Udało sie nakłonilem matke na rower, kosztował zawrotne 450zł. Był to Magnum jaki nie pamietam. Na poczatku bylo wspaniale nowy rower co prawda ważący 25 kg ale co tam Poootęzna rama stalowa. Ustawianie hamulców trwało ... no nie kłamiąc ciągle trwało, jakie plastiki Logana ktorych regulacja to mission imposible, tylna przrzutka miala taki fabryczny luz co alivio po 10 000km wiec praca chcac nie chcac +/- 1 bieg. z czasem wymienilem w nim tylna zmieniarke na STX RC, Przenia na XT, zaczęło wygladac i dzialac. No i mi bo zajepożyczyli. Niewiem kto chciał połtonowego kolosa ale jednak. przez 2 lata nie bylo nic, pozniej ojciec dal mi 350zl. Kupilem za to jak to nazywam moja drugą miłość :] rower nie nadawał sie do jazdy jak przyszedł ale byłem na to przygotowany wkładając w niego jeszcze jakies pare groszy (dosłownie) zaczą jeździć. Z czasem wymieniałem w nim po kolei co było do wymiany, przerzutki manetki kokpit etc. Oczywiście priorytetem była cena, pozniej stan na koncu waga. upolowałem na allegro kilka perełek(chociazby nowy manitou splice za 160zł czy kaseta XT za 20zł ) i ze swojej strony to polecam. Maszyna ważaca nie wiem jakieś 17Kg schudła do 13.4kg (przy ramie wazącej 2400) Tak narodzila sie moja pasja czy ty jestes pasjonatem czy tylko chcesz rower to nie wiem ale warto czasem samemu do czegoś dojść. Obecnie moja merida jest na emeryturze, jej miejsce zajął Nowy nabytek, pierwszy full. Ale teraz mam prace i moge sobie na to pozwolić. Wiec jeżeli nie dostaniesz tyle ile chcesz na nowy rower, wytarguj ile sie da kup uzywke. Ja w akcie desperacji kupilem zloma w ktorego tchnąłem żeycie, ale ty dogłebnie sprawdzając stan mozesz wyrwać naprawde dobry okaz w rozsądnej a czasem nawet bardzo okazyjnej cenie ale to trzeba szukac i szukac, wiec powodzenia Tak wyglądał moj sprzet zaraz po kupnie, niestety juz po kilku modernizacjach a nizej prawie obecny stan. http://img526.imageshack.us/i/evolucja.jpg/
wikrap1 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Co do tarczy, to zależy. Ja wybrałem się na Świętokrzyską Ligę Rowerową z Vkami i Avid Rim wrangler straciłem po jednym maratonie(Trasa FAN!). Kupiłem do moich SD5 klocki Author 3cc i po 300km, jakie przejechały w rowerze startowym nie starły się nawet o 1mm. Jeżdżone na dość długich zdjazdach, mnóstwo błota itd. Przy tym klocki te mają nie najgorszą modulację i zawrotną siłę. Według mnie tarcze nie są potrzebne na polskie XC. Ewentualnie przy bardzo górzystych trasach tarcza z przodu. Vki są lżejsze i też da się na nich jeździć. Puklusie- Ja mam starą szosę cr-mo z allegro, która wraz z remontem wyniosła mnie 200zł i waży ok.13kg. Da się tanio urządzić, to prawda. Fajnie, że mimo braku kasy nie narzekałeś, tylko robiłeś, co się da. Gdybym był w podobnej sytuacji, postępowałbym tak samo. Można się też wykazać kreatywnością. Jak składałem tą szosę, to nie miałem do niej gripów(kierownica prosta, nie baranek). Zrobilem je z pianki do rur i taśmy izolacyjnej Na Lidze wygrałem za 4 miejsce piankowe gripy, to teraz mam.Takie majsterkowanie ma coś w sobie. Jak się tak poślęczy nad rowerem, to się go potem szanuje. Czasem się widzi frustratów na trasie, którzy bluzgają na sprzęt i beztrosko rzucają nim o ziemię. Jak się na trasie ktoś wyłoży, to rower musi dostać, trudno. Chociaż to tylko sprzęt, to ja uważam, że powinno się go szanować. Ja z rowerami obchodzę się z szacunkiem. Jak złapię gumę na maratonie, to nie wyżywam się na rumaku, tylko zmieniam gumę i jadę, bez zbędnych zgrzytów, Nie wiem, po co się tak denerwować, zdarza się.
marcinek1992 Napisano 4 Grudnia 2010 Autor Napisano 4 Grudnia 2010 Otóż chodzi oto że jednak wydaje mi się że stan finansowy na dzień dzisiejszy nie pozwala mi na to żeby zmienić ten mój rower na jakiś inny... (Na raty można było by wziąć ale na 24 m-c to wychodzi +24% do wartości tego roweru czyli około 1000zł więcej dlatego nie moge tego roweru wziąć) A gotówką o wiele trudniej zapłacić. Wczoraj Poszedłem do sklepu po skarbonkę z której nie można wyciągnąć kasy i pierwsze 20 zł wpadło. Mam nadzieje ze do wakacji uzbiera sie kasa. Puklus- Tak bardzo urzekła mnie twoja opowieść że aż wstawiłem ci +... Bo też zaczynałem na składaku pewnego dnia pojechałem składakiem do kolegi wróciłem od niego wstawiłem do piwnicy... Rano wchodze a tu patrze składaka nie ma dobiło mnie to. Rower sam przerobiłeś? A co do tego roweru co mam to w nim było już prawie wszystko wymieniane: Przerzutki, Obręcz tylnia tylna, linki hamulcowe,siodełko,pedały i chyba niedługo będą wymieniane manetki bo naprawdę coś nie odbija jedna. To teraz powiedzcie mi co jest innego w amortyzatorze za 200zł od tego za 500-600zł? Jak mamie pokazałem że amortyzator może kosztować tyle co jej rower to sie troszkę wkurzyła... Muszę nauczyć się naprawiać rower... A nie dawać zarabiać na mnie. Jak na razie nie jestem pasjonatem bo dopiero zaczynam się szkolić w tych wszystkich hamulcach itp Jak chcecie zobaczyć mój rower to moge wstawić zdjęcie tutaj
Szogun123 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 To teraz powiedzcie mi co jest innego w amortyzatorze za 200zł od tego za 500-600zł? Amortyzator to ogólnie skomplikowana rzecz. Przejrzyj sobie moje ostatnie tematy to się dowiesz Ale główna różnica to łapanie luzów przez tanie uginarki i to, że na dołkach wybijają rower w kosmos. A zdjęcia roweru wstawiaj, może jakoś i z tych 1000 zł uda się poskładać coś razem ze starym bike'iem. Pokaż mamie amortyzatory za 3500 zł to zrobi takie oczy Moi rodzice też się w sumie krzywią na sumę 500 zł na coś do roweru ale olewam to. Wolę kupić sobie jedną porządną część niż cały rower z masy chińszczyczny. Powoli, spokojnie, w końcu przez parę lat złożę porządny rower
marcinek1992 Napisano 4 Grudnia 2010 Autor Napisano 4 Grudnia 2010 To mój rowerek z tego co zauważyłem amor mam podobny do twojego. A z tym łapaniem luzów to o co chodzi bo ja nie jestem tak mocno obeznany... Słyszałem o tym że są jakieś oleiste co sie olej wlewa powietrzne co pompuje sie tam powietrze sprężynowe <-- w nich nie wiem o co chodzi ale pewnie jest jakaś sprężyna To tak tylnia tylna przerzutka- Shimano deore to się moge pochwalić bo niedawno używkę kupiłem
seker1995 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Hmmm.... 2-3 tys. na mój budżet (znaczy rodziców) to też dużo, jednak tej wiosny udało mi się ich namówić na Kross'a Street Scrapera 8, który był w cenie 1600 PLN i dalej można za tyle złapać na allegro. Warty jest on 2,5 tys. więc opłaca się bardzo, tylko teraz pytanie, czy taki rodzaj roweru ci odpowiada ..... Najpierw musisz pokazać rodzicom, że dużo jeździsz i że umiesz samodzielnie zadbać o rower ( choć z tym twoim będzie ciężko, ale zawsze od czegoś trzeba zacząć). Ja też w swoim starym siedziałem czasem godzinę regulując hamulce, co i tak nie dawało wielkich skutków, ale przynajmniej próbowałem/zdobywałem doświadczenie, no i rodzice widzieli, że się tym zajmuje i że mi na tym zależy. Dodatkowo zbieraj swoje pieniądze i staraj się samemu kupować rzeczy związane w rowerze ..... Wydaje mi się, że jak na razie nie masz zbytnio wiedzy o rowerach, to nie zbyt dobrym rozwiązaniem jest kupić nowy, lepszy. Jeśli nie będziesz umiał go naprawić, może nawet nie zauważysz jak będziesz miał np. luzy na piaście, to jeżdżąc tak dalej dobijesz ją i żeby wtedy kupić nową trzeba będzie więcej kasy, bo szkoda w nowy dobry rower wkładać dziadostwo.... Możesz zanieść też do serwisu, ale to znowu kosztuje Weź też pod uwagę, że w nowym rowerze mogą być nowe technologie, a jak nie umiesz naprawić starego, to z nowym będzie ci jeszcze gorzej. Pozdrower i Wytrwałośći ....
marcinek1992 Napisano 4 Grudnia 2010 Autor Napisano 4 Grudnia 2010 Szczerze mówiąc serwisanci dużo kasy zarobili na mnie. Dobrze to powiedz mi Przykładowo jakie klucze powinienem mieć do swojego roweru. Mam imbusy kupiłem cały zestaw a potrzebne mi są tylko 2, Krzyżaków mam też duzo ale czy coś jeszcze?Czym zdjąć łańcuch? Słyszałem ostatnio zdanie kolegi: Z tym rowerem to nic nie da rady zrobić bo rame masz za starą i nie można włożyć tylnych hamulców czy coś w tym rodzaju A wiem że dużo ludzi sprzedaje rzeczy używane i teraz pytanie do was czy opłaca się kupować używki? Na co trzeba zwracać uwagę kupując jakieś rzeczy używane do roweru? Czy lepiej kupować nowe?
djwiocha Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Fotka nie działa. Wiesz co ja mam prawie taki sam problem, ale może troszkę mniej mnie męczą, bo tylko babcia mówi że mógł bym sobie skuter kupić Ale n ie wszyscy maja tak dobrze bo koledzy tez obecnie składają rowerki i mam jednego z nich dowiedział się że kupił on koło za 140 złotych używane to złapała się za głowę i powiedziała że mógł by mieć już prawie "dobry rower z pchliego targu" Ten tekst zawsze mnie bawi ale olewamy to i składamy rowerki z używanych części bo na inne nas nie stać z nadzieja że do wakacji zdążymy i to będą właśnie nasze pierwsze normalne w pełni rowerki. Ja nie miałem składaka ale kolega miał, ja miałem makrola z komunii co jeździłem na nim 8 lat ale jak pod koniec jego żywota zobaczyłem i le tak naprawdę w niego wpakowałem bezpowrotnie to się przestraszyłem, w końcu jak złamałem nową ośkę po 100 metrach jazdy zrezygnowałem z dalszej współpracy i rozkręciłem w ... Zauważyłem że najgorzej jest na wsiach gdzie ludzie nie widzieli normalnego roweru a jak będziemy mieli rowerki to będą to najlepsze rowery w gminie
stefan2810 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Ja miałem tak. Dwa lata temu poszedłem na wakacje do pracy. Przez miesiąc zarobiłem jakieś 800zł, nie były to kokosy, ale robota była lajtowa. Przyfarciło mi się że ją znalazłem. Powiedziałem że chce rower. Oczywiście, rozmowa z rodzicami, czy na pewno rower, żeby nie było tak że mi dołożą kase, pojeżdże miesiąc i wstawie go do piwnicy. Sam to sobie na spokojnie przemyślałem. W sumie zawsze chciałem mieć jakiś dobrej jakości rower. Po jakimś czasie rodzice mi dołożyli kase i kupiłem Felta za 1400zł. Wiadomo pierwsza podróż ze sklepu do domu - magia. Przerzutki wskakują idealnie, nic nie trzeszczy, łańcucha nie słychać, hamulce hamują itp. Oczywiście tak jest nadal. Dbam o niego jak o nic innego. rodzice już wiedzą ża mam świra na punkcie własnego roweru. Od tamtej pory nie dołożyli do niego ani złotówki. Sam zbieram sobie pieniądze na różne modyfikacje, odmawiam sobie przyjemności, tylko po to by kupić coś do roweru, części, smar itd. Dużym sukcesem jest umiejętność zdobywanie i oszczędzania pieniędzy. Może jakaś praca? Ulotki czy coś. Wiadomo kokosów nie zarobisz, ale tu popracujesz, tam popracujesz, zaoszczędzisz, zawsze to jakaś sumka sie uzbiera dajmy na to do wakacji i wtedy rodzice będą mogli mniej dołożyć. W moim przypadku tak właśnie było. W połowie sam sobie zapracowałem na rower.
seker1995 Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Klucze to zależy od tego jakie masz części... Łańcuch można rozkuć imadłem, nakrętką i śrubką, jednak jeśli tego nigdy nie robiłeś to będzie ci trudno, dlatego lepiej kup rozkuwacz za kilkanaście złotych oraz od razu spinkę do łańcucha, dzięki czemu później nie będziesz musiał go rozkuwać. Klucz płaski: 15 - do odkręcenia koła, 10 - do linek od hamulców, 9 - do przedniej przerzutki, 8 - do linek od przerzutek. Korbę masz pewnie na kwadrat, więc poradzić sobie też można bez klucza do korby, chociaż z nim jest o wiele lepiej. Potrzebny też ci klucz 15 nasadowy z wąską ścianką do korby. Jeszcze klucz do wolnobiegu, bo zakładam, że kasety nie masz. O nyplach już nie wspominam, bo to zadanie jest trudne nawet dla zaawansowanych bikerów i to lepiej zrobić w serwisie. Na 100% o czymś zapomniałem. Klucze możesz kompletować z biegiem czasu, gdy ci będą potrzebne. Staraj się, jak będziesz miał czas rozbierać rower w miarę możliwości, czyścić go, żeby ci się na nim dobrze jeździło, a jak coś sam zrobisz to będziesz miał później satysfakcje Najlepiej by było jakbyś miał kogoś, kto by mógł ci to wszystko pokazać, ale nie zawsze jest to możliwe. Ja miałem, to szczęście, że większości nauczył mnie brat i to on mnie tym zaraził, a i tato co nie co pomógł i doradził
marcinek1992 Napisano 4 Grudnia 2010 Autor Napisano 4 Grudnia 2010 stefan2810- Sam złożyłeś rower od podstaw? No dobra przykładowo chcę coś zmienić np.Przedni amortyzator.Na co zwracać uwage kupując UŻYWANY? Ale teraz pytanie czy warto go zmieniać... Bo tak Rama noname-nie ma jej nawet w necie. W Poniedziałek kupie te narzędzia które wymieniłeś i może zaczne coś w tym rowerze robić A tu dla użytkownika który nie widział roweru:
tobo Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 1. pasja nie ma żadnego wymiernego uzasadnienia i często nie ma nic wspólnego z rozsądkiem. 2. może twoi rodzice interesują się czymś, czego realizacja przekracza podstawowy codzienny rozsądek - może po prostu robią to co ty byś chciał robić ale w innym kierunku; może coś zbierają, upiększają dom itd. Może w ten sposób warto zaapelować. 3. tak jak doradzają inni - pokaż że cię to naprawdę bawi, że traktujesz to jak prawdziwe hobby a nie jedno z wielu albo przypadek. Wtedy widać że WARTO w ciebie i rower zainwestowac, bo nie będziesz się nudził, będziesz robił coś przydatnego, nie będziesz popijał i popalał itd. To ważne gdy widać że dziecko ma niestandartowe zainteresowania młodzieży. 4. skoro chcesz lepszy rower to spróbuj wynegocjować "spółkę" przy zakupie; np twoje kieszonkowe odkładane choćby w części np przez 6 miesięcy plus "dopłata" od rodziców. To też dowód na to że zależy ci na tym, że potrafisz skupić się na jakimś celu i że jest to "pożyteczny" cel.
Minor Napisano 4 Grudnia 2010 Napisano 4 Grudnia 2010 Czasami mam wrażenie że piszą tu ludzie bez wyobraźni, kurczę. Szczerze? Pomyślcie, jak rodzice nie mają pieniążków to skąd je niby wytrzasną? Autorze, najlepszym wyjściem będzie kupienie jakiegoś roweru za sumę jaką możesz przeznaczyć, na dobrej ramie, i jakimś podstawowym osprzętem. No i sukcesywnie możesz go modernizować!. Dobrze że zdajesz sobię sprawę że rodziny może nie być stać na ten wydatek. To się ceni. Możesz też zbierać pieniążki ale z doświadczenia wiem że, uzbierać 4k PLN jest dość ciężko. A jak przypadkiem poznasz jakąs fajną koleżankę to jest to już niemal nie możliwe (uwzględniam to że pewnie nie dostajesz 500zł kieszonkowego). Ja też opowiem cudowną historię: Był rok 2000, jako nastolatek chodziłem do zaprzyjaźnionego sklepu rowerowego, trochę pomagałem, miałem dzięki temu kosmiczne rabaty... (potem było allegro:P:P hehe). Mniej więcej raz na kilka miesięcy odwiedzała sklep, spokojna młoda pani. Skromnie ubrana, kulturalna. Pytała się sprzedawcy o rowery z marketu itp. No i zawsze odpowiedź była ta sama że to się nie opłaca że te wszystkie amortyzatory w takim rowerze nic nie pomagają. Nie miała dużo pieniążków. I tak z oferty sklepu nic nie mogliśmy jej polecić. Pewnego dnia nastąpił przełom. Byłem w markecie, i ta sama pani z 10 letnim synem stała przy "rowerach" syn biegał w koło nich a kobiecinie poleciały łzy (być może było tak częściej). W każdym razie opowiedziałem, to właścicielowi sklepu, no i oboje nie wiedzieliśmy co mamy zrobić. I zrobiliśmy co należało a mianowicie, następnym razem porozmawialiśmy z tą pania od serca. Uslyszeliśmy że nie stać jej na dobry rower a nie chce kupić synowi takiego z marketu (to jej pomogło). Złożyliśmy jej rower dla syna, niektóre części były używane, kilka nowych. Złożyliśmy coś dużo więcej wartego nić rowery z marketu. Jak pokazaliśmy kobiecie katalog ile co kosztuje to nam prawie zasłabła trochę sie uspokoiła jak oświadczyliśmy że nie wszystko jest nowe. Ale ten rower to też coś dużo więcej niż pieniążki.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.