Skocz do zawartości

[Kurtka] Kurtka na zimę


Rekomendowane odpowiedzi

to jest najwiekszy problem campagnolo, ceny rzeczywiscie sa bardzo wysokie nie na nasz rynek ale to juz polityka firmy , nie daja mozliwosci dystrybutorowi na dany kraj poniewaz oferuja za niska marze moim zdaniem a po drodze musi zarobic i dystrybutor i sklep rowerowy.

 

Wypada tylko szukac okazji cenowej !

 

pozd

Robi1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czesc,

 

 

nie bede obiektywny bo nie mialem nigdy pearl izumi natomiast z campy jestem bardzo zadowolony, poczawszy od spodenek z super komfortową wkładką po cieplejsze kurtki. Materiały bardzo dobrej jakości i nie mam poczucia ze wyrzucilem pieniadze ale najlpeiej jak ktos jezdzil i w pearl i w campie i bedzie mogl Tobie cos wiecej powiedziec.

 

pozdr

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok rozumiem ze cena powala ale czy Campa dlatego NIE bo jest droższa od Izumi?

Czy może Campa jest droższa ale warta tej różnicy?

Może to tylko z przekory, ale mając już tyle pieniędzy na ciuchy to kupił by je z tej firmy, która specjalizuje tylko w odzieży rowerowej. Poza tym z PI miałem już styczność, jak dla mnie to światowy TOP.

Ale popieram poprzednika, nie się wypowie ktoś kto jeździł w jednym i drugim bo każdy będzie i tak bronił swojego.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dość długich poszukiwaniach kupiłem BBB Controlshield - najcieplejszą wersję kurtki tejże firmy. Polecam. Jedyny minus jaki znalazłem to może zbyt bliskie przyleganie pod szyją, ale nie jakieś specjalnie dokuczliwe. Jezdziłem w kominiarce; być może bez niej będzie ok. A teraz konkrety. -11, pod spodem bielizna Brubeck w cieplejszej wersji długi rękaw. Było dobrze. Określam zapas komfortu termicznego na jeszcze jakieś 3 stopnie. Pózniej coś by się przydało pod spód. Rękawy i dół ok. Nic się nie podwija. Materiał przyjemny w dotyku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze trochę się wam dziwię, że tyle siana wydajecie na ciuchy rowerowe 400 za kurtkę?

To ja chyba cały za tyle się ubrałem i nie narzekam na zapocenie.

Mój zestaw na górę bielizna termo dł. rękaw produkcji authorn czy jakoś tak na to cienka bluza rowerowa BCM później bluza/kurtka firmy bernard thevenet (nie znam jej parametrów kupiona za 120zł w komplecie z długimi spodniami- używana) i kamizelka BCM jakiś membrano podobny materiał i przy -8 było mi cieplutko.

Podczas tegorocznej zimy dokładałem tylko cieniutki polarek z decathlonu jako trzecią warstwę i było ok przy -15! A luźniejsze fragmenty rękawów po godzinie jazdy stawały się sztywne ponieważ zamarzała na nich czy w nich (mam na myśli że w materiale) woda :whistling:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, można kupić komplet ciuchów za tyle ile kupuje się kurtkę.

Wg mnie jeśli ubierzesz się za tyle, to, przynajmniej z mojego doświadczenia wynika kupujesz albo używki (i jak napisano, nie każdy ma ochotę nosić ciuchy po kimś; akurat jazda na rowerze kojarzy mi się z konkretnym poceniem a ja nie lubię czyjegoś potu) albo ciuchy kulawej jakości.

Przez kilka lat kupowałe tanie gatki np novatexu. Kosztowały owszem 70-80 zeta jednak ich jakość, szczególnie wkładki i gum na nogawkach była wątpliwa. Do tego trz doliczyć podkoszulki-potówki - a w tanie cudowne ciuchy w tym względzie kompletnie nie wierzę.

Tak więc dobre gatki to cena 150-200 zeta minimum, koszulka z lepszego materiału to minimum stówa. To już daje 250-300 zł.

Do tego trzeba doliczyć kamizelkę, która np dla mnie jest bardzo wartościowym elementem stroju, to minimum 150 zł jeśli ma działać jako zabezpieczenie przeciwwiatrowe. Mamy więc blisko 4 stówy a nie mamy jeszcze mnóstwa innych rzeczy.

Ja bardzo lubię rowerowe nogawki, które znakomicie zastępują rowerowe długie spodnie praktycznie przez większość roku. Tu bywa różnie ale moge powiedzieć że sprawdzające się i trwałe zaczynają się od 30 zł. Jeśli weźmie się pod uwagę rękawki to trzeba policzyć przynajmniej drugie tyle. Już robi się więcej niż 400 zł.

W sandałach nie jeżdżę więc przydalyby się jakieś sensowne skarpetki, powiedzmy 20 zeta. Cały czas zakładam że robię tylko jeden zestaw bo mnie na drugi nie stać i nie stać mnie też na kiepską jakość wykonania i kiepskie działanie, które w moim przypadku oznacza sprostanie mojej upierdliwej wysokiej potliwości.

Do zestawu pełni szczęścia i gotowości potrzebna będzie jeszcze para rękawiczek, im bardzie gufniane tym szybciej trzeba zanabyć nowe, bo to bardzo "kontaktowy" produkt w uzyciu. Nie wyobrażam sobie przyjemnej jazdy bez opaski/chusty, bo nie lubię jak mnie mój własny pot szczypie w gały.

Zazwyczaj warto mieć jakąś bluzę z długim rękawem, która ma spełniać rolę ochrony przed chłodem (nie przed zimnem) - przyzwoita to minimum 100 zeta i to z wielkim bólem. No i na koniec kurtka, która jest najbardziej wg mnie obciążonym genetycznie produktem, bo musi chronić przed zimnem, powinna przed wiatrem i w zależności od użytkownika także przed deszczem. Wszelkie misio-texy czyli membranówki na ocieplaczu oddychają kaszaniasto, softshelle ponieważ są membranowcami (w zdecydowanej większości) również działają fikcyjnie (chyba że jadę po bułki), więc pozostaje poszukanie czegoś lepsiejszego i tu cena zacznie się od kilkuset zł, w zakresie od 500 do 1000 się zatrzymując jeśli ma być membranówką (wodoodporną) o przyzwoitych parametrach oddychalności.

Chusta, skarpety, rękawiczki to powiedzmy 150 zł czyli mamy pod 600 bez bluzy i kurtki. Z bluzą 700 z kurtką minimum 1200. Nadal jestem bosy a mój łeb nie ma ochronnego garusia.

Jeśli zakadam że jestem porąbanym rowerzystą i muszę jeździć więcej niż okazjonalnie to taką możliwość muszę sobie umożliwić posiadając przynajmniej drugi zestaw odzieży bezpośredniego kontaktu ze skórą - po terenowej wycieczce zapach portek i koszulki nie zachęca MNIE do ich ponownego założenia (abstrahując od higieny i ochrony przez zlapaniem jakiegoś bakteryjnego syfa upasionego na moich wydzielinach). Zakładam też że zestaw nr dwa nie jest gorszy jakościowo, bo ja nie odczuwam komfortu drugiego dnia lepiej niż pierwszego. Do ceny 1200 zeta doliczam powiedzmy skromnie 300 zł, majty i skarpety cywilne również zmieniam codziennie tak jak i prawie każdego dnia koszulki, chyba że mam dzień przed telewizorem. W sezonie letnim jednak pocę się nawet przed tiwi jak jest gorąco, więc...

Osiągnęliśmy pułap 1500 zł. Wg mnie jest to zestaw minimum, co do ilości i jakości, użytkowy przez 4 pory roku. Aha, zapomniałem o wspomnianym polarku termoizolacyjnym jako warstwa między podkoszulkę i kurtkę funkcyjną przy niskich temperaturach. Nie mam zaufania do polarteksów ani polartexów, kupuje polartec.

Licznik pokazuje mi 1600 zł. JA na pewno nie kupiłbym z podanych ciuchów w lumpexie żadnego elementu stykającego się bezpośrednio ze skórą, jedynie kurtka, EWENTUALNIE kamizelka mogłaby być, zależnie od stanu. Tak więc jeśli moje obrzydzenie bym opanował to lumpex pozwoli zbić licznik do no powiedzmy 1000 zeta. Nie umiałbym z tego wyczarować kwoty 400 zeta za komplet.

Sorry, zaginęły mi w tłumie długie kolarskie gatki. Jeśli mają wkładkę to moja wyobraźnia podpowiada mi że któś miał je bezpośrednio na dupkę i się pocił we wkładkę, puszczał bączki a może nawet z wysiłku popuścił, ja nie mam śmiałości czegoś takiego zakładać. Nowe gatki długie z ochrnoną przeciwietrzną z przodu to ok 200 zeta w słabszej opcji. No i cena chcę czy nie znowu skacze powiedzmy do 1200 zeta...

Taki zestaw zapewnia mi: brak odruchów wymiotnych, spokojny sen, odpowiedni komfort i przynajmniej dobrą jakość. I jakbym na to nie patrzył nie widzę w tym ani grama wybredności, jedynie zaspokojenie podstawowych potrzeb.

Ps. ciuchy w zimie nie schną zbyt szybko, suszarek pralkowych nie tolerują więc dla komfortu korzystania przydaje się jeszcze trzeci komplecik przyskórny. Jestem może wredny ale znowu dobiło mi prawie do kwoty "sprzedlumpexowej"...

Za cztery setki ubrałbym się do bujania po deptaku, zakładam że to jest raz w tygodniu, w znośną pogodę, wtedy powyższą kolekcję mogę przetrzebić do niezbędnego spacerowego minimum.

To jest oczywiście wyłącznie moja strategia ubierania się i realizowany na co dzień pomysł.

 

Ps. piszesz nikodem "cośtam" ,"jakośtam", "membranopodobne".

Wg mnie;

1. twój organizm nie działa na zbyt wysokich obrotach, to znaczy nie pocisz się za bardzo.

2. jeździsz na tyle mało intensywnie że nie jesteś w stanie "zmęczyć" ciuchów tak by je zmusić do pracy albo przegranej z nadmiarem ciepła/potu itd.

3. jeździsz ogólnie mało i wtedy nawet niespecjalna jakość odzieży wystarcza, bo np w moim przypadku intensywne używanie rękawiczek czy gatek powoduje śmierć ich funkcjonalności po roku - jeśli kupuję rzeczy z półki ekonomicznej.

4. może masz ogólnie szczęście do kupna używek/nowych rzeczy które są dobrej jakości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ubrać się za 400 zeta to jest sztuka.Jezeli według autora to działa dobrze to moge tylko poazdrościć bo ja w takiej kwocie nie dałbym rady. Tania kurtka Campusa kosztowała normalnie 240 a po przecenie jakieś 120. Tak samo spodnie przeciwd deszczowe etc. Nie chcialbym mówić, że to jest niemożliwe ale według mnie naprawdę trudno za taką kwotę kupić autentycznie oddychający komplet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miła dyskusja z tego wyszła.

 

Zawsze cena będzie wyznaczała strategię.Do tego trzeba dołożyć potrzeby. Ja przeszedłem okres ciuchów BCM. Do tej pory zakładam gacie i koszulkę ale tylko kiedy te z Vitesse się piorą. Dla mnie miedzy tymi dwoma firmami byłą różnica (na korzyść Vitesse). Nie muszę kupić w tym sezonie wszystkiego. Moim zdaniem lepiej rozłożyć na dłuższy czas takie zakupy ale też kupić porządniejszy=długowieczny ciuch.

Chyba największym wyzwaniem jest zakup ciucha a nie metki, zatem skoro zakładam że mam 350zł na bluzę która ma grzać w chłodne dni to założyłem też że w tym roku nie kupię dobrej przeciwdeszczówki bo to kolejne 400-500zł. Takie życie i albo uzbroję się w cierpliwość albo mogę kupić wszystko w najtańszych sklepach/lumpexach i iść na kompromis że nie wszystko jest takie jak by się chciało.

Coś za coś.

Nie ma nic za darmo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

enduroriderPl, ja miałem tanią kurtkę campusa. Jednak jej parametry co do np oddychalności - która dla mnie jest najważniejsza - były na granicy minimum i to do potrzeb spacerowych. Wg nie jest NIEMOŻLIWE osiągnięcie dobrej oddychalności i wodoodporności w jednym.

 

Problemem w przypadku tej kurtki było to, że membrana nie dała rady. Kurtki membranowe są zrobione w technologii dwu- lub trójwarstwowej. Wersje dwuwarstwowe mają dodatkową siatkę która ma chronić membranę przed bezpośrednim kontaktem ze skórą. Mój kampus był membranówką bez takiej siatki więc membrana szybko uległa zniszczeniu, szczególnie przy taśmach zabezpieczających szwy. W tym przypadku kurtka może była i dobra ale nie nadawała się do obciążeń wynikających z rowerowania. To były zmarnowane pieniądze, jednak wtedy nie wiedziałem, co robię źle.

 

Z tego co się dowiedziałem to nawet kupując coś z gore texowych ciuchów rowerowych byłbym rozczarowany, bo "gore nie nadaje się na rower", dlatego że membrana ta (i idąc dalej tym tokiem, praktycznie żadna) nie sprawdza się w warunkach eksploatacji rowerowej. Tak więc nawet gdybym wydał kilka razy więcej niż na campusa, dalej miałbym problem.

Po czytaniu wątków ciuchowych na forum turystycznym ngt.pl trafiłem na dwie opcje: jedna to kurtka wykonana z pertexu, o świetnej oddychalności ale nie chroniąca przed deszczem oraz kurtka z eventu, o czym już pisałem, jako opcja membranowa. Event ma pracować lepiej jako rowerowa odzieź niż np gore i z mojego doświadczenia wynika, że tak jest. Na kurtkę z pertexu jeszcze czekam.

 

- kurtka z pertexu jest bardzo przystępna cenowo, sporo poniżej 200 zł. Ma chronić przed wiatrem i oddychać. Będzie podstawową kurtką, ponieważ chroni przed wiatrem i świetnie oddycha. Do niej założę cienki polar i bieliznę oddychająca. Jest to moja alternatywa dla bielizny plus misiotex, czyli kurtki ocieplanej z membraną, która po prostu bardzo kiepsko oddycha jak dla mnie. Obie opcje dadzą mi zbliżoną/równą sobie wiatroszczelność, równą/podobną ochronę termiczną a kombinacja z pertexem da mi o wiele lepszą oddychalność. Misiotex tak jak pertex nie ochronią mnie przed deszczem ale nie są do tego stworzone. Dobry jakościowo misiotex będzie kosztował podobnie jak pertex plus cienki polar a działać będzie lepiej. Pertex nada się całorocznie, bo w zimie pada śnieg który dla ewentualnej przemakalności nie ma znaczenia, bo perteź radzi sobie że tak powiem z "nieagresywnymi" opadami takimi jak np śnieg czy mżawka.

- kurtka z eventu jest mi niezbędna wtedy gdy MUSZĘ jeździć na rowerze, czyli droga do i z pracy. Nawet jeśli membranówki wodoszczelne nie są dobrym rowerowym rozwiązaniem to jednak w takim przypadku muszę mieć ochronę przed deszczem.

 

Na wypady rowerowe właściwie nie potrzebuję kurtki przeciwdeszczowej; nie wyjeżdzam z domu gdy pada, więc taka kurtka nie będzie mi niezbędna, dlatego pertex. Membranówka jako kurtka robocza.

 

Tak więc wg mnie NIEMOŻLIWE jest ubrać się bardzo tanio tak by w warunkach intensywnej eksploatacji mieć odzież odpowiedniej jakości co do działania, wykonania i trwałości. JA MUSZĘ uwzględnić kilka opcji ubioru, bo muszę dopasować go do warunków zewnętrznych, kiepskiego wysychania po praniu w zimie itd. Tego nie da się zrobić za 400 zł.

 

Pisząc o ciuchach zapomniałem do tej pory o pewnych dość istotnych drobiazgach.

Zakładam, że piszemy o intensywnej eksploatacji przez rowerzystę który jeździ sporo, bo jest to jego hobby, co oznacza wiele jazd w tygodniu w każdej porze roku.

Zimno najbardziej uciążliwe w temperaturach poniżej zera jest z reguły dla stóp. Więc:

- opcja pierwsza: dodatkowe skarpetki (nie zawsze jest to możliwe, bo będzie jeszcze ciaśniej więc stopy zmarzną jeszcze bardziej) plus ochraniacze na buty. Bardzo oszczędna opcja w tym przypadku to powiedzmy 100 zł. Ochraniacze neoprenowe o sensownej konstrukcji, które nie rozlecą się od kontaktu z pedałami/ ziemią kosztują przynajmniej kilkadziesąt zł.

- opcja druga to zimowe buty; tu o kosztach pisał nie będę.

 

- oprócz tego w zimie potrzebne są inne rękawiczki plus inna niż chusta ochrona głowy. Myślę że sumarycznie zimowe rękawiczki i ochrona czaszki to ok 100 zł.

 

Oczywiście powyższe koszty można odrzucić, jeśli ktoś jazdę na rowerze ogranicza do sezonu wczesnowiosennego/ letniego/ wczesnojesiennego. Jednak temat dotyczy jazdy w obecnej sytuacji (z pominięciem ekstremalnej ostantio polskiej zimy :thumbsup: ) więc w kosztach całości wg mnie musi być uwzgledniony.

 

Wg mnie kolega nikodem po prostu albo miał szczęście kupując to co kupił i przypadkiem trafił na coś dobrego jakościowo i to co ma "zgrywa się" z jego potrzebami, albo jego sposób rowerowania nie jest zbyt wymagający dla użytkowanej odzieży.

 

placek, ja podobnie jak ty, już od dosyć dawna nie ulegam magii metek :woot:

Dla mnie nie jest problemem kupienie dowolnego ciucha, JEŚLI rzeczywiście sprawdziłby się on zgodnie z zapewnieniem producenta które byłoby zgodne z moimi potrzebami. Gdy otwieram szafę to widzę w niej sporą ilość rowerowej odzieży, którą nabyłem wierząc że jeśli zapłacę za produkt markowy to spełni on moje oczekiwania. Problem polegał na tym że kiedyś możliwość dowiedzenia się czegoś o obiekcie własnego zainteresowania była niewielka i musiałem kupować w ciemno sam zostając testerem, najczęściej wystawiając ocenę niezbyt pozytywną. Dziś o opinię innych łatwiej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W modelu vart campus zastosował najprostszy możliwy sposób czyli wentylację pachową. Dwa suwaki pozwalają bardzo dobrze regulować temp w środku. Bez tego przy zbyt dużej temperaturze byłoby kiepsko jednakże w tym przypadku cene rekompnesuje niedogodności. Niestety fajne ciuchy (czy też odzież po prostu) kosztują swoje i nawet jeżeli poszczególne elementy uda sie wyrwać taniej to bilans i tak wychodzi mało fajny.

 

Masz jakiś link do kurtki pertexowej za 200 PLN? Zaciekawił mnie temat i chcialem na szybko rzucić okiem niestety nic takiego nie znalazłem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie rzezbilem potwornie szybkim tempem pod gore pieszo bo pieszo,ale wg kolegi wygladalem jak piec-takie dymienie i 1.5 godziny w swojej kurtce,drugie 1.5h w kurtce kolegi.Jak w proshellu gore,kolega w Millecie na evencie.Ja nie widzialem roznicy,kolega nie widzial roznicy,wot zagwozdka?? W butach event niestety juz tak rozowo nie wyglada,bo ma wieksza tendencje do przemakania,to akurat przerabiam wlasnie teraz.Oczywiscie juz przy zakupie bylem poinformowany ,ze nie podlega to gwarancji,ale zlalem to..Nawet na logike event powinien lepiej oddychac,ale osobiscie tego nie odczulem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem na etapie nabywania kurtki odradzano mi ogólnie membranówki ze wspomnianych wcześniej powodów. Zasugerowano że jeśli się uprę bo muszę mieć to powinienem kupić ewentualnie event - i to dopiero po mojej sugestii że znalazłem taką membranę w innym temacie. Nie jeździłem w gore a teraz gdy miałem dokonać zakupu to wolałem kupić to co ewentualnie było zalecane a nie to co było odradzane.

Poza tym kurtka, którą mam kosztowała 1000 koron/500 zł a gore rowerowe (kurtka o takim kroju) to ok 2000 koron bo rabatu nie mam.

Co do użytkowania takiej kurtki w zimowych warunakch niższych temperatur to raczej w przypadku rowerowania nie wchodzi w rachubę.

No i jak do tej pory nowy nabytek się sprawdził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baza eventu i gore jest taka sama,czyli PTFE.Gore posiada jeszcze rozciagnieta warstwe o ile pamietam PE,wiec przez to ma lepsza wodoszczelnosc,ale gorsza oddychalnosc.Dlatego pisze sie o evencie,ze ma pory otwarte.Event ma wieksza tendencje do przemakania,zwlaszcza w obuwiu co mozna znalez na forach i co sam sprawddzilem.Nie jest za to jak gore tak wrazliwy na zapychanie czasteczkami tluszczu czy soli.Event mozna prac w popularnych detergentach wlasnie z powodu braku PE,ktore jest na to wrazliwie.Nawet na logike jak i parametry opisywane ,event powinien byc wyczuwalnie lepszy.Pomimo tego ja osobiscie tego nie doswiadczylem.Jak pisalem ci na priv,moje oczekiwania i cele w uzytkowaniu sa zgola inne niz rower.Oczywiscie,ze na rower do normalnej jazdy kupilbym sobie "bezmembranowke" wlasnie jak wspomniales pertex.Ja jezdze jak Ci pisalem na starej kurtce Alpinusa,ktora membrane posiada jedynie pod klejonymi szwami,czyli jest jej zero.Pokrycie z Taslanu jest wystarczajaco wiatro-szczelne a przytym swietnie oddychajace.Nawet pod katem gor rozpatrywalem kupno kurtki z eventem ,bo ilez w koncu chodze w deszczu.Jednak najtanszy wspomniany Marmot to po przecenie byl wydatek w kwocie 1040zl,a moja byla przecenionaq z 1399 czy 1499 /nie pamietam/ na 699 i ma jeszcze Body Mapping co dla mnie jest rowniez zbednym bajerem-czytaj ,nie wyczuwam,aby to cokolwiek dawalo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jeśli na ngt jest mania gore to ja przy moich zapytaniach tego boleśnie nie odczułem, właściwie nie odczułem wcale. Wybór ciuchów gore w Norwegii, w tym rowerowych jest gigantyczny, gore jest nawet w majtach dla noworodków ;) Przy tym proporcje między zarobkami i cenami są takie że można określić taki ciuch jako tani (5/6 razy tańszy niż w Polsce).

 

A wracając do tematu:

- ja zupełnie zarzuciłbym opcję zakupu misiotexów w jakiejkolwiek wersji, czyli membranowych kurtek na warstwie ocieplającej. Chyba że ktoś kompletnie rekreacyjnie porusza się w warunkach gdy taka kurtka ma działać (zimno ale niedeszczowo, także w zimie). Zrezygnowałbym też z zakupu softshelli membranowych, bo efekt jest taki sam. Wystarczy wybrać się do sklepu i obejżeć parametry ciuchów outdoorowych. Tańsze kurtki z podstawowym modelem membrany stosowane są głównie w różnego rodzaju odzieży miejskiej, gdzie oddychalność jest niekoniecznie istotnym parametrem. Wystarczy porównać oddychalność takiej odzieży z oddychalnością jaka jest podana dla softshelli i misiotexów rowerowych - jeśli producent jest uczciwy to poda parametry i wtedy łatwo się przekonać że takie kurtki mają parametry podobne do miejskich membran. Krótko mówiąc oddychalność jest słaba a jazda na rowerze to czynność zdecydowanie wysokoenergetyczna. Ja nawet przy relaksacyjnej jeździe przekraczam możliwości takich membran i się moczę.

 

- zakładając że zakup nie obejmuje bielizny, którą nabywa się tak czy inaczej, to chcąc wydać powiedzmy 300 zł na dobry misiotex (biorę pod uwagę oprócz właściwości wiatro i termoizolacyjnych jakość wykonania, "urodę" czyli to że wydając pieniądze ciuch ma się podobać, i trwałość) wolałbym wydać pieniądze na dobrą przeciwwiatrówkę oddychającą i cienki polarek jako izolator. W tym przypadku ta opcja zakupu ma wg mnie jeszcze jeden duży plus - mam zamiast jednej jesienno-zimowej kurtki dwie warstwy które mogę dowolnie wykorzystać osobno, całorocznie. Polar nada się ewentualnie do np zastosowań miejskich, gdy chodzę, jak też i dodatkowa warstwa gdy jeżdżę a nie potrzebuję wiatroszczelności. Podobnie z kurtką, która np dla mnie zapewnia ochronę również na wiosnę, bo jestem podatny na działanie zimna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimą jeżdżę w kurtce wykonanej z materiału windstopper (mam na myśli ten właściwy windstopper)softshell, jesienią w windstopperze activshell - ochrona przed wiatrem i oddychalność są wyśmienite.

Jeżdżę od wielu lat i próbowałem różnych kurtek rowerowych (z membraną i bez),między innymi Rogelli (jeśli chodzi o oddychalność to była to dosłownie cerata),

Adidas czy Endura i jeszcze innych, ale te z windstoppera są po prostu rewelacyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

enduroriderPL pertexu za 200 zł raczej nie kupisz, chyba że jakaś promocja\wyprz. Można kupić coś co działa praktycznie tak samo, a kosztuje mniej. Polecałem zresztą tą kurtkę tobo sam mam i polecam, losowy link:

http://www.travel.cristobal.pl/product-pol-3602-Kurtka-letnia-meska-HiMountain-Atmos.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...