Skocz do zawartości

[styl jazdy] jazda po drogach nie szosowych


RedBaron

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Zawsze chciałem mieć dobry rower szosowy jednak kupiłem crosa ponieważ wydał mi się bardziej uniwersalny.

I tu mam do Was pytanie jak wygląda używanie szosy w praktyce np na polskich drogach gdzie zdarza się że na asfalcie leżą jakieś ostre kamyki, zapadnięte studzienki, dziury

I czy komuś z użytkowników rowerów szosowych zdarza się zjechać z drogi asfaltowej np w drogę szutrową, albo gdzieś do lasu, ja jakieś wertepy i kosie łby, jak taki rower szosowy to znosi ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o też chętnie poczytam :) właśnie zrobiłem sobie krótką trasę moim góralem, no i też się zastanawiałem jak szosa o której marzę :D wytrzyma na tej drodze, non stop jakieś koleiny, uskoki czy w ogóle asfalt kiepskiej jakości z masą drobnych dziur.

@RedBaron myślę że dziury i studzienki trzeba omijać :P no ale droga szutrowa to dobre pytanie :) bo sam taką dojeżdżam spory kawałek. Chyba nie będę musiał prowadzić szosy :D ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ci powiem tak, swoją starą szosą cr-mo na oponkach 25mm sobie wyjechałem na szose, ale coś mnie ciągnęło w teren i po ścieżkach, drobnych korzeniach i liściach dała radę. Tyle, że na podjazdach były za twarde przełożenia. To dość skrajny przypadek, ale daje jakieś wyobrażenie o rowerach szosowych.

 

Co do asfaltu, to jak coś widzisz na drodze, to wypada ominąć, bo jednak nie masz zapasu 3cm do dobicia, tylko centymetr :) Powoli mozesz przejechać po nierównym asfalcie a nawet w lekkim terenie, ale musisz pamiętać, że trzeba delikatnie i z uwagą na dętki/szytki. Z resztą wystarczy obajrzeć sobie przejazdy przez kostkę brukową na TDF itp. Zawsze jakieś ofiary są.

 

Jednym słowem da się, ale trzeba z głową. Na pewno szosą wychodzi szybciej w mieście, niż guralem. Tu nie ma  wątpliwości. Jeśli rower nie jest jakąś mega wydmuszką, ważącą 6kg, gdzie ścianki rurek są grubości papieru, to nic się nie powinno rozlecieć, tylko na opony trzeba uważać, żeby nie dobić/ przebić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RedBaron myślę że dziury i studzienki trzeba omijać :P ..

 

Ok to jasne że lepiej wyminać:D

.. ale jadąc ulicą nie zawsze dasz radę wyminąć np zapadniętą studzienkę kanalizacyjną, czy jakieś ostre kamyki z prawej strony jedni po której jedziesz po np z Twojej lewej strony tym samym pasem zasuwają jakieś ciężarówki czy nawet osobówki z prędkością kilka razy większą od Twojej. Przed wczoraj sam byłem świadkiem jak ulicą śmigał rowerzysta i z lewej tym samym pasem mijał go bus i tak go mijał że może odległość lusterka od głowy rowerzysty na najlepszym razie była nie większa niż 5 cm i w taki m przypadku nie masz szans wyminąć żadnej przeszkody, więc zostaje Ci tylko najechać na przeszkodę i właśnie pytałem jak taka szosa z takimi oponkami to znosi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja także w razie wybitnej potrzeby trochę jeżdżę na oponach slick (czyli totalny łysol) 23 mm na zwykłej piaskowej drodze i powiem tyle - makabra! Ale nawet parę razy po lesie w kopnym piachu zasuwałem. Póki był zjazd to jeszcze jakoś się drogi trzymał.

Tak, czy siak polecam bardziej oponki 32 mm semi-slick, które posiadam w drugiej szosówce, ale to na dość twardy piach. Na miękkim też sobie zbytnio nie radzą. Za to tłumienie dziur, właśnie studzienek itp. znacznie lepsze, bo mniej w nie pakuję ciśnienia i opona lekko się ugina, a dobicie mi nie grozi, poza bezmyślnym najechaniem z dużą prędkością na krawężnik. Jeśli masz zamiar czasem śmigać po terenie, to kup/złóż przełajówkę i do niej opony z klockami bardziej po bokach. Lub dwa komplety kół - terenowe i szosowe, jeżeli chcesz na każdą jazdę konkretnie zaplanować czy to będzie w większości szosa czy szuter.

Mam długi kawał drogi z kamieni z Władysławowa aż pod Ostrowo, to potrafi tam na typowej szosie (z wąskimi laczkami) naprawdę mocno wytrząść. :) Ciekaw jestem, jak duży na koła, ramę i widelec ma wpływ szybka i długotrwała jazda po takich nierównościach. Mnie to tam osobiście wielce nie przeraża, bo sprzęt mam dość toporny...

Na szosie z reguły staram się zachować margines bezpieczeństwa, czyli jakieś 30 cm od pobocza - tak by nie omijać cały czas studzienek i nie wkurzać tym kierowców. Zresztą jak wpadniesz raz w studzienkę bez kratki (swego czasu u nas kradzieże ich to był standard) albo ze źle założoną (otwory wzdłuż kierunku jazdy) to zrozumiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...