Skocz do zawartości

[odchudzanie] = lepsze wyniki, czy osłabienie organizmu?


Sarkazm

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem pewny co rozumiesz przez pomiar "założeń wyjściowych", ale wagi generalnie służa do ważenia i są świetne do "oceny efektu końcowego". Każda waga do tego się nadaje, o ile daje powtarzalne pomiary (stajesz na niej za 5 minut i ważysz tyle samo jesli nie jadłeś/łaś ani nie siusiałeś/łaś itp w międzyczasie). Nie jest ważne by waga twoja pokazywała dokładnie to co waga kolegi, no chyba że jesteś bokserem i chcesz się załapać 1 dekagramem w niższej kategorii wagowej na zawodach. Wszystkie bajery jak ocena masy mięśni czy odsetka tłuszczu w lewej ręce i prawej nodze traktujemy jako ew motywację do dalszej pracy, a nie jakiś precyzyjny wskaźnik sukcesu. Jeśli twoja waga mówi, że przybywa ci tłuszczu w brzuchu, a twoja dziewczyna/chłopak jest innego zdania, to tym gorzej dla wagi :icon_lol: Tym niemniej dobra waga z pomiarem bioimpedancji jest lepsza od kiepskiej wagi z pomiarem bioimpedancji. Trudno samemu ocenić dokładność tych pomiarów, ale spełniwszy kilka prostych warunków można łatwo ocenić czy te pomiary są powtarzalne i czy wogóle dana waga rzeczywiście robi te pomiary czy tylko "udaje"
Oczywiście mam na myśli wskazania składu ciała, sama masa bez korelacji z tymi wskaźnikami niemal zupełnie mnie nie interesuje. Rzecz w tym aby pierwszy pomiar tkanki tluszczowej był rzeczywiście pomiarem, a nie szacowaniem jak w przypadki bioimpedancją. Im mniej mamy do stracenia tym ma to większe znaczenie i vice versa- gdy gołym okiem widać 30% tłuszczu to można w ogóle zanidbać pierwszy pomiar i polegać na tym z wagi o ile jest powtarzalny. Jako ciekawostkę dodam, że gorzej jest podczas przybierania na masie. Po sezonie na siłowni spędzonym pod kątem "masy" taka waga bedzie najczęściej przekonywać, że dodatkowa masa wynika z tłuszczu ablotak jak umnie z wody(generalnie im starszy ćwiczący tym wyraźniej) podczas gdy pomiar metodą bliskiej podczerwieni i rezonans jest (albo bywa) dużo bardziej optymistyczny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego SARKAZM,

 

nie stosuj czegoś takiego, bo prowadzi to do bardzo niekorzystnych zmian w Twoim organizmie, poczynając od katabolizmu!!!

Podejdź do sprawy profesjonalnie, udaj się do dietetyka, który Ci rozpisze dietę. To co robisz to zabójstwo, jeśli ćwiczysz - muisz dostarczać paliwo, spożywając 1000kcal przy takim dniu treningowym strzelasz sobie w kolano. (Sama jazda jakieś 70km to liczę około 3h - 3h to jakieś 1500kcal, a gdzie reszta - czyli bieganie i podstawowe czynności metabolizmu człowieka, które zajmują około 2000kcal na dobę)

Odchudzanie to nie proces króki ale bardzo, bardzo długotrwały, kilka dni to nie jest wyznacznik, czy schudłeś, czy nie, poważ się po miesiącu dobrze zbilansowanej diety, a dopiero zobaczysz efekt.

Cała tajemnica diety polega na spożywaniu około 200 - 400 kcal (dobrze zbilansowanej) mniej niż potrzebujesz, a nie 2500kcal mniej, bo organizm prędzej, czy później będzie chciało to nadrobić. Regularność przede wszystkim - małymi kroczkami do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minął tydzień i pragnę zauważyć, że...

Po 3 pierwszych dniach moja waga nie ulega zmianie, mimo, iż stosuję bardzo ubogą w tłuszcze i węglowodany dietę (dzisiaj np. śniadanie 2x jaja, obiad gotowana noga, kolacja grapefruit, nic pomiędzy tym). Do tego zrobiłem dzisiaj 70km na rowerze i 5km szybkim biegiem.

 

Co może być powodem braku spadku wagi? :/

Po kilku dniach, to nic się nie dzieje jeszcze. Waż się raz na tydzień (w każdym razie nie wyciągaj wnoiosków częściej niż co tydzień). I nie przejmuj się zwalnianiem metabolizmu zależnym od diety - takie rzeczy nie dzieją się po kilku dniach, a ich znaczenie jest delikatnie mówiąc troszkę przeceniane. Jeśli będziesz miał ujemny bilans kaloryczny, to będziesz tracił na wadze (nawet nic nie trenując) AMEN!

Oczywiście jeśli wcześniej nie ćwiczyłeś, a teraz zacząłeś ostro, to początkowo mały spadek wagi będzie wynikał też ze zwiększania masy mięśni. Jak chcesz szybciej być chudzielcem (a nie "mięśniakiem") to odstaw rower i trenuj biegi długodystansowe (jeśli masz zdrowe nogi). Nie stosuj żadnych wariackich diet. Jedz w sposób urozmaicony, ale tyle by przy twoich treningach, co tydzień ubywało 0,5-1kg (nie mniej i nie więcej) - jeśli ubywa mniej, to albo jesz za dużo, albo trenujesz za mało. Nie oczekuj że ktoś ci tu da recepte na "Sukces Od Pierwszego Tygodnia". Najpierw poznaj trochę swój organizm i jego reakcje na daną ilość jedzenia/ćwiczeń. No chyba że wolisz, jak jakaś celebrytka, zatrudnić dietetyka i osobistego trenera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Eh znowu mam problem... Waga 75kg, powoli schodzi w dół, jestem zadowolony.

W weekendy sobie odpuszczam, nie jem cały dzień, by kupić sobie coś wysokokalorycznego, co zaspokoi moją ochotę na dobre pożywienie - np. kebab i frytki (powtarzam - na cały dzień nic poza tym, więc dieta tysiąc kalorii utrzymana). Biegam 8-10km dziennie, odpoczywam piątek-sobota, bądź sobota-niedziela by zregenerować mięśnie. Tu pojawia się moja irytacja, bo po tej dwudniowej przerwie, gdy znowu zaczynam biegać mam przeokropną zadyszkę po pierwszych 1-2km, że muszę się zatrzymać i wracać do domu! (jestem astmatykiem). Na drugi dzień to przechodzi i spokojnie znowu biegam 10km bez żadnego kłopotu z oddychaniem. Czym to jest spowodowane i jak temu zapobiec?

 

I jeszcze chciałem spytać o mój jadłospis.

Jeśli w ciągu "normalnych dni" jadam:

1. Śniadanie: 2 plastry szynki, 4 łyżeczki sera wiejskiego

2. Obiad: duszony kawałek 150-200dg ryby/fileta z kurczaka

3. Kolacja: nic, lub jakieś owoce, ewentualnie to co na śniadanie

A w weekendy nie jadam nic, tylko na obiad zasilę się czymś ciężkostrawnym, zaopatrzonym w tłuszcze, węglowodany (np. kebab - zawiera tłuste mięso, ale zarówno sałatę, naleśnik), to czy to jakoś wpływa na odchudzanie? (sumując śniadanie, obiad, kolację w normalnym dniu wychodzi mniej niż tysiąc kalorii, kebab z frytkami ma też coś koło tego - więc równowaga utrzymana).

 

To już trzeci tydzień od założenia tematu, waga spadła o 3,5-5kg, myślę, że to dobry wynik? :)

 

Oto mój trening:

- bieg 8-10km (niecałe 1h)

- 3 serie po 20 brzuszków

- 3 serie po 10-15 pompek

- godzinka na trenażerze (ale wkładam w to praktycznie cały wysiłek)

 

5 dni w tygodniu takie coś, z tym, że trenażer 2/3 dni w tygodniu,

Czy mógłby ktoś powiedzieć, czy dobrze to łączę z dietą, ile spalam podczas takiego treningu etc.? Byłbym bardzo wdzięczny.

Swoją drogą przez te 3 tygodnie czuję się o wiele lepiej, lżej, na podjazdach jest zupełnie inaczej, mam więcej energii i chęci do życia, chciałbym taki plan utrzymać do wiosny, trzymajcie kciuki (tylko ta zadyszka...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale skoro już przez tyle dni to utrzymuję, ani raz nie miałem problemu z żołądkiem, z wysiłkiem fizycznym, pracą umysłową (w szkole), nie czuję strasznego głodu... i chudnę... To czemu jest to nieodpowiednia dieta dla mnie? To żadna głodówka, na śniadanie jem to co zwykle, tyle że bez chleba (2 plastry szynki, sera), na obiad to co zwykle, tyle, że bez ziemniaków (duszona ryba z przyprawami, do tego sałata) i na kolacje odpuszczam lub zapycham się owocami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...