Skocz do zawartości

[dojazd do pracy] 30km dziennie na szosówce


m0czul

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam!

 

Od kilku miesięcy mieszkam w Lonydnie. Pubilczny transport jest tutaj wyjątkowo drogi, szczególnie że dojeżdżam do pracy do sąsiedniego miasteczka - Slough. W ten sposób koszt moich dojazdów to ponad Ł270 miesięcznie. Oczywiście, jest to horendalna kwota, więc próbuje wymyśleć alternatywę. Samochód, motocykl czy skuter niestety odpadają, gdyż uzyskanie nawet prowizyjnego prawa jazdy wymaga sporo czasu i czekania na urzędy. Dodatkowo, dojazdy na rowerze wydają się dużo zdrowszym rozwiązaniem.

 

Sedno sprawy.

Trasa do pracy wynosi ok. 27km. Chciałbym pokonywać ją 2 razy dziennie (dojazd do i z pracy) na rowerze szosowym - kolarzówka. Z tego co zorientowałem się w kwestii średnich prędkości, itp. to taka trasa zajełaby mi 1,5 godziny, czyli zaledwie 10 minut więcej, niż transportem publicznym. Czy uważacie, że ma to sens? Nigdy wcześniej nie jeździłem sportowo na rowerze, także to będzie moje pierwsze mocne zetknięcie z tego typu treningiem. Przyjmuje, że na początku faktycznie dojazd będzie mi zajmował 1,5 godziny - 18km/h średniej prędkości na szosówce w mieście to chyba dobre założenie. Aczkolwiek nie ukrywam, że mam nadzieję poprawić ten wynik wraz z kolejnymi miesiącami.

 

Dodatkowo - teraz jest wrzesień, aczkolwiek jeżeli to rozwiązanie będzie się sprawdzało zamierzam dojeżdżać na szosówce w jesieni jak i w zimie. Oczywiście odpowiednio wyposażony w odzież, a także już wtedy z kilkumiesięcznym treningiem za pasem.

 

Co, jako doświadczeni rowerzyści, myślicie o tym pomyśle? Czy 30km na kolarzówce w 1,5h to straszna trasa i czy dam radę ją pokonywać 2 razy dziennie?

 

Dzięki za odpowiedź.

Napisano

Dasz rade na pewno, tą trase po jakimś czasie będziesz pokonywał może w nawet mniej niż godzinę :P na początku może być nawet dłużej niż założone przez ciebie 1,5 godziny, ale wyniki przyjdą z czasem

Napisano

27 km w półtorej godziny to bułka z masłem :P Moje pytanie tylko brzmi: Dlaczego ma to być kolarka ???? Jeżeli jedziesz większość miastem to, to chyba nie jest dobry pomysł. Poza tym jest następne pytanie: Czy kiedykolwiek jeździłeś na kolarce??? Pozycja, w której się na niej jeździ może być za bardzo pochylona dla ciebie, przez co mogą cię boleć plecy w krzyżu oraz mogą ci drętwieć nadgarstki. Ja na twoim miejscu wybrałbym rower kross'owy bez amorka :D

 

:EDIT: :UP: No nie wiem czy 27km pokona w mniej niż godzinę, biorąc pod uwagę, że jedzie po mieście ... Zależy jeszcze jaki długi jest ten odcinek przez miasto.

Napisano

Tak, miałem okazję jeździć na kolarce. Nigdy nie były to długie trasy, ale jeździłem często. Faktycznie problem drętwiejących / bolących nadgarstków może się pojawić.

 

Wybrałem kolarkę ze względu na szybkość i ogólny profil sportowy. Aczkolwiek w przypadku dojeżdżania w okresie zimowym boję się trochę o opony, a dokładniej ich zachowanie na bardziej śliskiej nawierzchni.

 

Jeżeli 1,5 godziny to mało na początku - czy powinienem liczyć bezpieczenie 2h trasy przez pierwszy miesiąc?

 

[EDIT]: Trasa przez miasto to między 1/2 a 2/3 całej trasy. Dokładnie możecie sobie ją obejrzeć tutaj

Napisano

pomyśl o tym czy masz w pracy możliwość wzięcia szybkiego prysznica bo to jednak 30km a nuż sie trafi pod wiatr i dojedziesz cały mokry.

Napisano

Myślałem bardziej o plecaku, niż sakwie przypinanej do roweru.

 

Batman:

Będzie szybciej... o ile będę miał farta i nie zatrzyma mnie policja. W UK rowery nie mają prawa wjazdu na trasy szybkiego ruchu ("motorway") takie jak M40 przez którą wskazana przez Ciebie trasa głównie prowadzi.

 

Czemu wszyscy tak wspominają o tej krossówce. Szosówka to zły pomysł?

 

Przeszedłem cała trasę na Google Street Map View. Mam łącze, które pozwala mi płynnie chodzić po ulicach. Trasa wygląda bardzo przyjemnie i odkryłem, że wymaga parę poprawek, gdyż w jednym miejscu prowadziła przez park z zamkniętą furtką. Zdecydowanie zamierzam skusić się na dojazdy na szosówce.

 

Dodatkowo odkryłem, że poruszanie się płynnie na Google Street Map View jest jak niedzielna jazda na rowerze. Przejście trasy zajeło mi trochę ponad 2h.

Napisano

Lepsze by były jednak sakwy :) Plecak to plecak :P Zawsze to dodatkowe litry potu na plecach :whistling: Chyba, że myślisz o bardziej profesionalnym wyposażeniu :) A czemu ty tak nie chcesz tego cross'a ( nie myl z kross'em) ?? Koła też duże bo 28" opony cienkie podchodzą pod te kolarkowe :) W dodatku możesz zamontować błotniki. Ale jak się uparłeś na tą kolarkę to ci przecież nikt nie zabroni :P Wybór należy do ciebie, ale to forum służy do tego, żeby dawać rady :P

 

Na początku policz lepiej drogę 2h, bo możliwe, że będzie potrzebny jakiś postój :)

A co do prysznica to rzeczywiście jest to dobry pomysł :D

Napisano

Wydaję mi się, że jednak jest spora różnica w prędkości między cross'em, a szosówką. Szczególnie po jakimś czasie, gdy zacznie się już poprawiać wyniki. Jeździłem wcześniej na kolarzówce i wiem jak szybko można na takim rowerze się poruszać. Na cross'ie nigdy nie miałem okazji się przejechać, aczkolwiek mam wrażenie że różnica jest znaczna. Mam rację?

Napisano

Nie masz racji w tym aspekcie, że szosa to nie jest dobry rower na dojazd do pracy. Pierwszy śnieg, jakieś błoto czy objazd i jest problem z przejazdem. Pomijam już fakt, że jazda na dole kierownicy będzie niewygodna w mieście. Sama pozycja będzie niewygodna, bo szosa nie ma być wygodna a maksymalnie efektywna.

Cross to też może być przegięcie w drugą stronę ale idealna była by hybryda a teraz dużo tego jest na rynku, szczególnie w UK.

U Speca jest to cała seria Sirrusów

http://www.specialized.com/zz/en/bc/SBCBkFamily.jsp?sid=11Sirrus&scid=1002&scname=Transport%2FFitness

U Treka FX'y http://www.trekbikes.com/uk/en/bikes/bike_path/fx/75fx/

U Gianta seria Seek http://www.giant-bicycles.com/pl-pl/bikes/model/seek/7709/45214/

Itd...

Napisano

No więc ja mam do pracy właśnie 27 km (Warszawa - z Białołęki na Okęcie) , jeżdżę góralem - główny problem (dla mnie) to regeneracja - w piątku po codziennym jeżdżeniu byłem maksymalnie zmęczony... No i półtorej godziny to na luzie, ja w dobrej formie schodziłem do ciut ponad godziny...

Napisano

Witam emigranta

Pubilczny transport jest tutaj wyjątkowo drogi, szczególnie że dojeżdżam do pracy do sąsiedniego miasteczka - Slough. W ten sposób koszt moich dojazdów to ponad Ł270 miesięcznie. Oczywiście, jest to horendalna kwota

Z czasem przejdzie ci porownywanie cen 'tu' i w pl, co nie zmienia faktu ze transport jest tu drogi szczegolnie biorac pod uwage jego jakosc...

Samochód, motocykl czy skuter niestety odpadają, gdyż uzyskanie nawet prowizyjnego prawa jazdy wymaga sporo czasu i czekania na urzędy.

W porownaniu z polska w uk urzedy nie istnieja. Jak masz polskie prawko to wrzucasz je w koperte i po jakims czasie przychodzi ci miejscowe, prosciej juz sie nie da.

Dodatkowo, dojazdy na rowerze wydają się dużo zdrowszym rozwiązaniem.

Bez dwoch zdan :D

 

Sadzac po odleglosci, zgaduje umiejscowiony jestes gdzies Harrow, Wembley, Ealing, czy cos na poludniu?

Z tym 'nie ma problemu' 27km w 1.5g to nie zapominajcie ze jest to miasto. A niestety superhighways Borysa Johnsona omijaja twoja trase :D

 

Co do roweru to pomysl czy bedzie to rower w wiekszosci wykorzystywany na poruszanie sie w miescie czy tez rower do jazdy na 'szosie' i czasami do pracy.

Jak jest to wariant 1. to co pisal Schwefel, hybryda jest tu b.dobrym rozwiazaniem i jak zapewne sam zauwazyles jest to rodzaj roweru bardzo popularny wsrod londynskich commutersow.

Jak wariant 2. to zdecydowanie szosowka.

Ja tez dojezdzam na rowerze do pracy (jak nie jestem leniwy) ale charakter mojej trasy jest zgola inny (w malej mierze zaklocany przez traffic) i poza tym jest to rower treningowy wiec jest to szosa.

 

Nie doczytalem, Greenford, bylem blisko...

Napisano

Ja po mieście bez żadnych problemów szosówką śmigam (póki co, to nie na co dzień), tylko że zapewne poziom obycia z puszkami robi swoje. Jakbym był początkujący to nigdy np. nie jechałbym środkiem jednokierunkowej jezdni, gdy jest korek z obu stron. Albo szybkie obejrzenie się i zmiana pasa... dlatego szoskę odradzam na początek. Niemożliwym jest szybko omijać bunny hop'ami przeszkody, bo po prostu szkoda maszyny, głównie kół. Druga strona medalu to świetna aerodynamika za sprawą kierownicy oraz - dodatkowo lepsze chłodzenie pleców w dolnym chwycie. No i tu wspominany wcześniej problem - taka pozycja męczy, ale jeśli nie narzekasz na kręgosłup czy ręce to powinieneś z czasem przywyknąć. Początki zawsze są trudne i trzeba być wytrwałym. Cienkie opony 20 do 25 mm już w mniejszym stopniu wpływają na siłę wkładaną w kręcenie niż na cross'ie czy umiarkowanie uszosowionym MTB (opony circa 36-559).

Do niektórych szosówek też da się włożyć błotniki i bagażnik, tyczy się głównie starszych (haki widelca i ramy z dodatkowymi uszami), ale i tak przy tylnym hamulcu często trzeba dorabiać mocowanie, na szczęście to nic skomplikowanego.

BTW u Was tam nie jest bardzo deszczowo? Anglia mi się kojarzy z ulewami, więc jeżeli to jest częsta sprawa - masz trochę lipnie, ponoć poncho rowerowe jest przewiewne i super chroni przed deszczem, ale jakoś nie wierzę, by przy mocnej jeździe ubranie nie było mocno zapocone.

Napisano

Deszczowo to i moze jest ale na polnocy lub w szkocji, na pld-wsch regula jest ze w okresie kwiecien-lipiec prawie wogole nie ma deszczu.

 

Jak polske zalewalo to u nas ani grama deszczu.

 

Pogoda do rowerowania jest tu zdecydowanie lepsza niz w pl. W lecie nie ma mozliwosci aby sie usmazyc a zimy to taka polska jesien, z ekstremalnymi opadami sniegu, ktory znika w ciagu paru dni.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...