Skocz do zawartości

[ścieżki rowerowe] Protest w Tarnowie


Rekomendowane odpowiedzi

I co to da? Nic, media trochę potrąbią i sprawa ucichnie. Tak jest w Warszawie. Mamy konsultacje społeczne z rowerzystami, mamy specjalnego urzędnika od dbania o prawa rowerzystów i dalej jest tak samo, więc po co to wszystko?

Urzędnicy którzy to wszystko zatwierdzają nie odpowiadają za te wszystkie buble i to jest cały problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co to da? Nic, media trochę potrąbią i sprawa ucichnie. Tak jest w Warszawie. Mamy konsultacje społeczne z rowerzystami, mamy specjalnego urzędnika od dbania o prawa rowerzystów i dalej jest tak samo, więc po co to wszystko?

Urzędnicy którzy to wszystko zatwierdzają nie odpowiadają za te wszystkie buble i to jest cały problem.

 

Wiesz, raczej trzeba by zadać pytanie do kogo należy firma, która za taką "usługę" bierze z kasy miasta 2mln. Tu aż się prosi o kontrolę skarbową...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, mi sie zdaje że problemem jest w dużym stopniu mentalność, z której następnie wypływa urzędnicza niechęć/opieszałośc lub brak chęcir eakcji.

W związku z tym że prowadzę własną mikro firmę i mam 5 przedsiębiorstw z którymi współpracuje w Trójmieście, często-gęsto jeżdźę do nich na rowerze dla tak zwnaego zdrowia i przyjemności. Nie mam ani jednego klienta u którego miałbym gdzie zaparkować rower. Ba, często ciężko jest dojechać bo to ze nie ma drogi rowerowej to pikuś, ale nawet chodnik nadaje się do jazdy wyłącznie na fullu do FR bo wszystko inne powywija się w ósemkę na tych wąwozach i wykrotach zwanych chodnikiem.

Same sciezki rowerowe, jeżeli są, często bezmyślnie kończą się znienacka lub są króciuteńkie.

Z czego to wszystko wynika? U nas człowiek na rowerze to nadal albo turysta, albo niedzielny jeździec na relaksacyjnym wyjeździe. Tymczasem jest wielu ludzi używających roweru intensywnie dzień w dzień i nie tylko na potrzeby rekreacyjne. I co? nikogo to nie obchodzi. Nie ma jak jechać, nie ma gdzie postawić, ściezki miały być ale je wycięli z planu budzetowego bo cośtam, i tak dalej.

Od osób które mieszkają w innych miastach wiem że jest podobny cyrk jak u nas.

W jednym temacie już to wałkowaliśmy, nie ma u nas kultury rowerowej, szacunku dla rowerzystów i zrozumienia że to taki sam pełnoprawny środek transportu jak motocykl czy samochód (każdy kto jeździ po szosie wie jaki stosunek do tej teorii mają kierowcy). Na dodatek z rowerzystów i infrastruktury dla rowerów regularnie robi się chłopców do bicia, traktuje się jako niszę. Ściezki rowerowe nie są nie tylko sprzątane, ale i nie są odśnieżane, o czym wielokrotnie przekonuję się w zimie.

W UM Gdyni powiedzieli mi: Panie, kto to w zimie na rowerze jeździ.

Ja: Na przykład ja, , także do pracy.

Urząd: Lepiej by pan samochodem jeździł, a nie się wygłupiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież rowerzyści i tak nie jeżdżą po ścieżkach rowerowych :P

 

Ja bym chciał a Ty? Na ulicy człowiek jest narażony na różne wyczyny półinteligentów, którzy nie dość że nie zachowują przepisowego metra przy wyprzedzaniu to jeszcze Cię obtrąbią. Ja osobiście miałem przypadek, że jakiś bezmózg przy dojezdzie do świateł wybił mi lusterkiem wstecznym rękę z kierownicy. Tylko cudem nie wyrżnąłem orła. Jeśli by była ścieżka to bym z niej korzystał, jak najbardziej...

Niestety wskutek bardzo krótkowzrocznej polityki władz ścieżek nie ma i nie będzie tak szybko. Są odcinki po pareset metrów ale to jest nic. Śmiech na sali. Brakuje jeszcze żeby rozwijali dywan i zapraszali orkiestre i kilku pasibrzuchów na otwarcie kolejnego "odcinka" ścieżek rowerowych. Jeśli do tego się doda, że firma kasuje 2 mln za to ze kupila kilka puszek farby i zatrudniła pewnie paru obcokrajowców do roboty, to masz obraz całości. Czy się to komuś podoba czy nie, rower to jedyny w pełni ekologiczny transport do przemieszczania się na jakieś konkretne odległości.

Macie inne sytuacje, piszcie do mnie. Będziemy piętnować każdy przejaw głupoty ludzkiej. Na portalu uruchomimy specjalny dział który będzie się zajmował tylko tym tematem.

 

pozdrawiam

 

Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ebikerzone: czasami jadąc do pracy (a zwłaszcza wracając) się zastanawiam czy bezpieczniej jest na ulicy czy na ścieżce rowerowej i coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że na ulicy. Nie chce mi się pisać jak jeżdżą ludzie na rowerach bo większość osób jeżdżących wie o co chodzi (oczywiście mowa tutaj o tak zwanych rowerzystach niedzielnych). Ale bardziej mi chodziło o to, że mimo ścieżek rowerowych rowerzyści wybierają i tak albo ulicę albo chodnik. W Warszawie np. ścieżka nad Wisłą. Może nie jakaś super jakościowo ale jest. Oczywiście większość osób śmiga obok niej na szerszym chodniku. I jak tu zwracać uwagę pieszym na ścieżce jak po ich "domenie" co i rusz przejeżdżają rowerzyści?

 

@olek123: ale ta zakazy jazdy rowerem dotyczą ulicy? A jaka jest podstawa takim zakazom?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa w Tarnowie dotyczy całego kraju. Jakoś nie tak dawno we Wrocławiu, prezydent Rafał Dutkiewicz wybrał się na spotkanie z rowerzystami, było to chyba coś na kształt masy krytycznej, może się mylę. Najistotniejsze są tam jednak wydarzenia nie okoliczności poprzedzające. Mianowicie rowerzyści wprost zapytali prezydenta gdzie są obiecywane ścieżki połączone w sieć? Co z parkingami dla rowerów? Prezydent się wściekł i obraził, powiedział że to nie miejsce na takie "pyskówki" i że przyjechał (na rowerze!!!) na przejażdżkę z mieszkańcami miasta i wsiadł na rower - a na to rowerzyści PANIE PREZYDENCIE NIE WOLNO!!!! Obowiązywał wtedy zakaz jazdy na rowerze przez rynek....reszta szczegółów dla zainteresowanych jutro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież rowerzyści i tak nie jeżdżą po ścieżkach rowerowych :P

Dokładnie. Ja nie zachęcam, niech każdy robi to na własny rachunek ale dla mnie ulica jest bezpieczniejsza bo jestem członkiem ruchu a nie jakimś tam dziwakiem co jedzie po jakiejś dróżce i jeszcze chce żeby mu ustępowali pierwszeństwa na każdym przejeździe. Poza tym w zimę przy każdym przystanku jest usypywana góra śniegu akurat na ścieżce i co ja mam jeździć z własną szuflą i odgarniać sobie drogę.

Dlatego pomysł ścieżek rowerowych uważam za bzdurny i nie warty wydania ani złotówki. Niech wydzielą pasy rowerowe na jezdni a nie chodniku i wtedy żaden pieszy nie będzie po nich spacerował a odśnieżane będą przy okazji odśnieżania ulicy. Są bus pasy, więc dlaczego nie może być rowerowych pasów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo nastawienie kierowców byłoby jeszcze bardziej wrogie - zabralibyśmy im ich cenną "przestrzeń życiową", a tak jesteśmy wrzucani do jednego wora z pieszymi. Tu mam na myśli oczywiście tylko kwestię tzw. infrastruktury, bo już w razie jakichś przewinień (czy to prawdziwych czy wyssanych z policyjnego palca) to jesteśmy nieomal równi kierowcom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ogólnie nie mam nic przeciw śmieszkom rowerowym o ile budowane są z głową (bez skrętów o 90 stopni np.) i zapewniają ciągłość ruchu rowerzyście. Jeśli jeszcze np. porażały by prądem tak by pieszym nie chciałoby się na nie wchodzić to super. Ale tak naprawdę zmorą ścieżek rowerowych są sami rowerzyści. Czasem naprawdę żałuję, że karta rowerowa to martwy przepis bo 3/4 osób nie ma pojęcia o podstawach w ruchu drogowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze i najniebezpieczniejsze są miejsca gdzie ścieżka rowerowa, która najczęściej zespolona jest z chodnikiem a nie jezdnią (paranoja!) zazębia się z normalnym pasem ruchu samochodowego - mam tu na myśli wszelkie przejazdy i wyjazdy. Znakomita część kierowców nie jest jeszcze świadoma istnienie czegoś takiego jak drogi rowerowe. Wiele razy miałem sytuację, że samochód wyjeżdżający ze stacji benzynowej, bramy, czy po prostu przecinający przejazd rowerowy na skrzyżowaniu w ogóle nie zwalnia, kierowca absolutnie się nie rozgląda. Co więcej kilka razy zostałem wytrąbiony na oznakowanym przejeździe rowerowym. Dwa razy w takiej sytuacji się zatrzymałem i wdałem w dyskusję. Ci goście byli przekonani że ja przejeżdżam rowerem po przejściu dla pieszych i dlatego na mnie trąbili :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna część opowieści o problemach rowerowych we Wrocławiu. Poprzednio pisałem o nieudanej przejażdżce prezydenta miasta z mieszkańcami. Omal nie skończyło się to rzuceniem przez Dutkiewicza (prezydenta miasta) rowerem o bruk. W każdym razie wściekły na bezczelnie domagających się realizacji wyborczych rowerzystów musiał prowadzić rower do końca obszaru z zakazem ruchu rowerów. Mniej więcej w tym samym czasie wrocławski Oficer Rowerowy (takie stanowisko w UM) próbował zorganizować miejsca parkingowe dla zroweryzowanych pracowników w Sukiennicach i innych lokalizacjach UM. Przecież super Wrocław, miasto spotkań i sukcesu, przyjazne itd ale ...ale odbił się o mur niechęci i złośliwości, do tego nadepnął na odcisk skarbnikowi i sekretarzowi miasta ośmielając się dawać na tacy gotowe rozwiązania (sam znalazł wolne i odpowiednie pomieszczenia i środki na stojaki. Paranoja - ale jak widzę w Tarnowie to już jak u Kafki...absurdalna po prostu sytuacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna część opowieści o problemach rowerowych we Wrocławiu. Poprzednio pisałem o nieudanej przejażdżce prezydenta miasta z mieszkańcami. Omal nie skończyło się to rzuceniem przez Dutkiewicza (prezydenta miasta) rowerem o bruk. W każdym razie wściekły na bezczelnie domagających się realizacji wyborczych rowerzystów musiał prowadzić rower do końca obszaru z zakazem ruchu rowerów. Mniej więcej w tym samym czasie wrocławski Oficer Rowerowy (takie stanowisko w UM) próbował zorganizować miejsca parkingowe dla zroweryzowanych pracowników w Sukiennicach i innych lokalizacjach UM. Przecież super Wrocław, miasto spotkań i sukcesu, przyjazne itd ale ...ale odbił się o mur niechęci i złośliwości, do tego nadepnął na odcisk skarbnikowi i sekretarzowi miasta ośmielając się dawać na tacy gotowe rozwiązania (sam znalazł wolne i odpowiednie pomieszczenia i środki na stojaki. Paranoja - ale jak widzę w Tarnowie to już jak u Kafki...absurdalna po prostu sytuacja.

 

Umieściliśmy w galerii fotki tych niewątpliwie urokliwych ścieżek... Nie powiem przyjemnego oglądania. Ktoś dał ciała i to na całego... Swoją drogą trzeba mieć tupet żeby za takie "g" wystawić fakturę i zgarnąć kasę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprostszym sposobem na Wasze ścieżki jest jakiś wypadek kogoś na rowerze. Najlepiej z kilkoma urazami. Do kasy po odszkodowania a wcześniej do sądu.

U mnie w mieście była taka sytuacja - była zapadnięta studzienka na zwykłym chodniku, w tę dziurę wpadła dziewczyna, złamała sobie nogę. Miała startować do Policji. Kariera zakończona, prasa nagłośniła. Finał - studzienka idealnie plaska.

Szkoda tylko, że w Polsce musi dojść do wypadku, żeby jeden z drugim baranem wzięli się do roboty. Szkoda także, że wtedy jest to robota ze strachu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprostszym sposobem na Wasze ścieżki jest jakiś wypadek kogoś na rowerze. Najlepiej z kilkoma urazami. Do kasy po odszkodowania a wcześniej do sądu.

U mnie w mieście była taka sytuacja - była zapadnięta studzienka na zwykłym chodniku, w tę dziurę wpadła dziewczyna, złamała sobie nogę. Miała startować do Policji. Kariera zakończona, prasa nagłośniła. Finał - studzienka idealnie plaska.

Szkoda tylko, że w Polsce musi dojść do wypadku, żeby jeden z drugim baranem wzięli się do roboty. Szkoda także, że wtedy jest to robota ze strachu...

 

Mam nadzieję, że jak nasi koledzy w Tarnowie wywalczą swoje, przeniesiemy akcję na kolejne miasta, albo róbmy to już, na co czekać. W tej chwili jest walka o stołki w urzedach... Jesli teraz czegos nie wywalczycie, to potem będziecie im mogli nadmuchac, albo eskalowac protesty...

Czas się wziąć do roboty, dlaczego w tym durnym kraju zawsze musimy byc "100 lat za murzynami", nie obrażając przy tym naszych czarnych braci...

 

Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo w tym niestety prawdy. Dlatego trzeba być świadomym wyborcą i chodzić na wybory - jeśli gościu który dużo obiecywał nic z tego nie zrobił lub zrobił na "odczep się" to możemy mu pokazać gdzie jest jego miejsce i posłać go w polityczny niebyt. Pamiętajcie że to my głosujemy...

Abstrahując od polityki, która zawsze będzie bagnem, weźmy sprawy w swoje ręce i pokażmy że stanowiły siłę z którą trzeba się liczyć. Nie ma nic gorszego niż spuszczanie łba bo i tak się nie uda...

Jeśli coś trzeba zrobić mówmy o tym, jeśłi coś jest robione - egzekwujmy żeby było to zrobione dobrze...

 

pozdrawiam

 

Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałam zdjęcia tych ścieżek rowerowych i cóż... We Wrocławiu też tak wygląda sytuacja - może nie wszędzie, ale.. Na Armii Krajowej są wysokie żywopłoty i można dziecko rozjechać, które nagle wyskoczy zza żywopłotu. Na tej samej ulicy są tak ustawione wiaty przystankowe, że też można kogoś rozjechać, kto nagle wejdzie na ścieżkę. co doc źle obciętych słupów, to takie coś mijam na ul. Szewskiej i już sobie kapcia raz załatwiłam na czymś takim. W centrum, jak już jakaś ścieżka jest, to wjeżdżać na nią najlepiej na fullu, bo takie dziury można spotkać. Nie ma tylko wysokich krawężników, bo swego czasu były one obniżane, a to pewnie dla osób niepełnosprawnych, a nie dla rowerzystów ;)

 

I tak, trzeba sobie dobry samorząd wybierać w głosowaniu, bo to on potem decyduje o tym czy są jakieś ścieżki rowerowe czy też nie i jak one wyglądają. Zresztą to, że ścieżki mają być, to wydaje mi się, iż wynika to z przepisów unijnych, a nie z naszych krajowych, ale nie wnikałam w to nigdy, więc to tylko moje domysły są.

 

U mnie w mieście, co prawda robią ścieżki, ale np. przy fosie koło pl. 1 Maja, teraz pl. Jana Pawła II robiono remont i zrobiono ścieżkę rowerową, jednak genialni samorządowcy razem z kimś innym genialnym wymyślili, że aby ta ładnie było, to zrobią ścieżki dla pieszych z kamieni nierównych, na których na obcasach nie da się przejść, a przez buty w płaskiej podeszwie to czuje się każdy kamyczek. Ścieżka rowerowa zaś jest idealnie gładka. I co? Wszyscy piesi i matki z wózkami i dziećmi i psami, kotami, papużkami, jeżami ładują się na ścieżkę rowerową w związku z czym trzeba albo się wściekać i drzeć po wszystkich, albo jechać ścieżką dla pieszych, bo tam jest pusto :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak, trzeba sobie dobry samorząd wybierać w głosowaniu, bo to on potem decyduje o tym czy są jakieś ścieżki rowerowe czy też nie i jak one wyglądają. Zresztą to, że ścieżki mają być, to wydaje mi się, iż wynika to z przepisów unijnych, a nie z naszych krajowych, ale nie wnikałam w to nigdy, więc to tylko moje domysły są.

Raczej nie chodzi o przepisy unijne. Bardziej o pozbycie się rowerów z jezdni pod przykrywką robienia czegoś dla rowerzystów.

 

W Gdańsku naciski są od ponad 10 lat i pomimo pewnej przychylności władz mur urzędniczy stoi solidnie. Przed wami sporo wysiłku, jak będziecie wytrwali, to coś zdziałacie. Takie protesty są dobre na początek, żeby rozpocząć dyskusję, ale na dłuższą metę się nie sprawdzą.

Zapoznajcie się dokładnie z przepisami prawa odnoszącymi się do dróg (państwowe i lokalne), jak działa administracja w mieście itp. Dobrze jest przekonać do siebie radnych, bo będzie łatwiej walczyć z prezydentem i urzędnikami miejskimi.

Skontaktujcie się też z ludźmi z innych miast, gdzie istnieją organizacje rowerowe (Kraków, Gdańsk, Wrocław...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...