Skocz do zawartości

[kultura jazdy] pozdrowienia na drodze


Rekomendowane odpowiedzi

Na rowerze, podobnie jak bez roweru - są ludzie i ludziska. Większość odpowiada na pozdrowienie. Najbardziej mnie bawią ludzie dziwiący się na machnięcie ręką na rowerze albo na "dzień dobry", jak bym był przynajmniej zboczeńcem, a tego tak po mnie od razu nie widać. Albo jakbym zaraz po pozdrowieniu miał prosić o kasę, a mnie na piwo to nigdy nawet 5 złotych nie brakowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rowerze, podobnie jak bez roweru - są ludzie i ludziska. Większość odpowiada na pozdrowienie. Najbardziej mnie bawią ludzie dziwiący się na machnięcie ręką na rowerze albo na "dzień dobry", jak bym był przynajmniej zboczeńcem, a tego tak po mnie od razu nie widać. Albo jakbym zaraz po pozdrowieniu miał prosić o kasę, a mnie na piwo to nigdy nawet 5 złotych nie brakowało.

 

...dobre :laugh:

 

Jeżdżę w kasku i okularach ochronnych, reszta ubioru niePRO (gatki z pieluchą ale na to getry 3/4, top plus polar, adidasy). Może błędnie wychodzę z założenia ale jako kobieta to ja czakam na pierwszy krok, bo jakby nie było to facetów wiecej widzę na trasie. Raz chyba pozdrowił mnie jakiś gość co mnie wyprzedzał pod górkę, bo tak zaglądnął mi w twarz i coś tam ustami ruszał ale mordowałam się pod górę i wiatr w uszach to nie słyszałam ale zapobiegawczo skinełam główką grzecznie.

Jako że pomykam głównie bocznymi dróżkami i jak najdalej od głównych ulic to często zdarza mi się że bawiące się dzieci przy posesjach mówią dzień dobry - zawsze odpowiadam i zawsze mnie to cieszy.

Ostatnio zdarzylo mi się minąć rodzinkę 2+1 na roweruch, z której to ta małoletnia "1" z uśmiechem powiedziała dzień dobry, oczywiście odwzajemniłam.

Dzisiaj rano postanowiłam zapuścić się w góry, po raz pierwszy od kilku lat i mijając kilka osób na rowerach i kilku pieszych tylko jeden pan schodzący z góry pozdrowił mnie, co odwzajemniłam. A w górach poza tym to jakieś "regóły" pozdrowień chyba też obowiązują? Muszę się doedukować coby na "ćwikłę" nie wychodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różne są, panie, ludzie. Jedne cię pozdrowią przy mijaniu, inne, zgryźliwie uśmiechną, kiedy naprawiasz dętkę na poboczu.

Różne są ludzie... Za jednym, co właśnie uśmiechał się we wspomniany sposób, chciałem rzucić kamieniem.

Różne są ludzie... :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zostałem dziś pozdrowiony miłym uśmiechem, "cześć" i uniesioną dłonią przez bikera na spasionym MTB w pełnym uniformie, kasku itp.

Z drugiej strony ja (zupełnie nieszosowo wyglądające 88 kg chłopa) na zupełnie seryjnym A2, zwykłe sportowe ubranie i czapka z daszkiem:).

Jako że właśnie zaczynałem zjazd i miałem już trochę na liczniku, a on podjeżdzał, po sekundzie zaskoczenia zdążyłem odpowiedzieć, myślę że zauważył:)

Muszę dodać, że sytuacja miła i dodała nieco sił mimo 35km w nogach na kolejne 20 brakujące do domu;) Traska prawie w całości po szosie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A w górach poza tym to jakieś "regóły" pozdrowień chyba też obowiązują? Muszę się doedukować coby na "ćwikłę" nie wychodzić.

Pozdrawianie na górskim szlaku to prawie że obowiązek. Dzień dobry / cześć mówię zawsze i zawsze mi odpowiadają;)

Co innego na rowerze, mnie nikt nie pozdrawia, może dlatego, że nie ubieram się pro ;) Tylko raz się spotkałem z pozdrowieniem, pan w średnim wieku na całkiem zwykłym rowerze, w środku lasu. Zaskoczony, oczywiście odpowiedziałem :) Za to dzieci na wsiach zawsze mówią dzień dobry :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ahh ta mentalność... Siedziałem pod kolejną górą wymęczony i jadłem kromala, z góry schodziła rodzinka. Najpierw dwóch nastolatków, nawet nie spojrzeli. Za nimi ich rodzice i pogadałem z nimi o szlaku jaki mnie czeka, nadchodzącym deszczu i tłoku w schronisku...

 

Albo co pokolenie to większy brak szacunku albo po prostu jesteśmy już starzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat nastawiony na sukces i karierę jednostki staje się egocentryczny. A w takim przypadku nie ma miejsca na kurtuazje i drugiego człowieka. Ot takie moje przemyślenia, po tym, jak uświadomiłem sobie, że mieszkam już 10 lat obok ludzi, których nie znam. 20 lat temu to było nie do pomyślenia, żeby nie znać własnego sąsiada. Młodym ludziom ktoś musi to przekazać, sami się nie nauczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie (okolice Olkusza) to bardzo naturalne zjawisko. Ja pozdrawiam, gdy widzę, że ktoś nie jedzie na grzyby tylko konkretnie pośmigać. Jako, że często jeżdżę do pracy, ~30 km w jedną stronę, na mtb (trwa polowanie na szosę), mnóstwo kolarzy mnie mija i np gdy jedziemy równolegle do siebie, pozdrawia mówiąc: cześć, dobre tempo, trzymaj się itd. Raz nawet słyszałem "nieźle ciągniesz" :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie (okolice Olkusza) to bardzo naturalne zjawisko. Ja pozdrawiam, gdy widzę, że ktoś nie jedzie na grzyby tylko konkretnie pośmigać. Jako, że często jeżdżę do pracy, ~30 km w jedną stronę, na mtb (trwa polowanie na szosę), mnóstwo kolarzy mnie mija i np gdy jedziemy równolegle do siebie, pozdrawia mówiąc: cześć, dobre tempo, trzymaj się itd. Raz nawet słyszałem "nieźle ciągniesz" :P

Mieszkam w Wolbromiu ale jeszcze mi się nie zdarzyło żeby mnie ktoś pozdrowił, (sam się wstydze :) ) Nie wiem może wyglądam jakbym jechał po bułki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ostatnio jechałem z sakwami przez jakąś wioskę, to nawet starszy Pan o lasce mnie pozdrowił. Jakoś miło się wtedy człowiekowi robi :)

 

Jako że pomykam głównie bocznymi dróżkami i jak najdalej od głównych ulic to często zdarza mi się że bawiące się dzieci przy posesjach mówią dzień dobry - zawsze odpowiadam i zawsze mnie to cieszy.

Dokładnie, co bardzo mnie zdziwiło na początku, nigdy bym nie przypuszczał że grupka kilkuletnich dzieci stanie na równo i prawie razem Dzień Dobry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowałam w swoim życiu rowerowym dwie wzmożone fazy pozdrawiania mnie przez innych rowerzystów:

1. Po zahaczeniu przez SUV-a podczas skrętu z lewego pasa i ewakuacji z roweru, przeszłam fazę jeżdżenia na mojej miejskiej damce w kasku (Bell niebieski w kwiatki :D). Wówczas wielu rowerzystów pro mnie pozdrawiało - uśmiechali się, machali itd. Miłe :)

2. Gdy dojezdżałam do pracy w spódnicach, sukienkach, marynarkach, w butach na obcasie (dopóki nie są to szpilki 12 cm, nie stanowi to żadnego problemu), bądź z bukietem kwiatów wystającym z sakwy - również zdarzały się uśmiechy i pozdrowienia.

Teraz jeżdżę tak sobie normalnie, bez kasku, w czapce z daszkiem, dzinsach, to mało kto mnie pozdrawia. Ciekawe czy coś się w tym temacie zmieni jak przesiądę się na nowy rower ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze witam się z kolarzami/rowerzystami, którzy mają na Sobie kask lub koszulkę kolarską.

 

Niestety nie zawsze odpowiadaj, a jeszcze gorzej sprawa ma sie w mniejszych miejscowościach, gdzie nie ma co liczyć że ktoś podniesie rękę. Co do reguły na terenie górskim, jeśli jadę w dół to podnoszę rękę pierwszy, jeżeli jadę w górę - czekam aż ta druga osoba sie przywita.

 

Wysyłane z mojego HTC Desire za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...