painmaker Napisano 25 Sierpnia 2010 Napisano 25 Sierpnia 2010 jeśli bolą cie kolana to dobierz sensowne przełożenie moim zdaniem to zbyt delikatne niszczy kolana a nie odwrotnie najlepiej tak żeby kadencja była sensowna czyli ok 2,8 jeśli nie jeździsz jak szaleniec ale lubisz szybkość hebel moim zdaniem uczy lenistwa mając świadomość iż możesz sie nim wspomóc przestajesz być czujny kaemes i bez tej płytki dojadę do twojego gimnazjum...
naimwwa Napisano 25 Sierpnia 2010 Napisano 25 Sierpnia 2010 Ja z własnych krótkich obserwacji singlowo - ostrokolowych powiem, że na początku na singlu miałem 50/17 i było super, potem niestety było 46/16 - za mało i za miękko jak dla mnie, na tym przełożeniu zacząłem też w ostrym i niestety było to samo - jakoś tak zbyt miękko, teraz mam 52/17 co daje ~ 3,05 i jest dobre do jazdy po Warszawie (która jak wiadomo specjalnie górzysta nie jest.. mam na swojej trasie 3 wiadukty i jeden zjazd w dół i takie przełożenie sprawia że nie muszę kręcić korbami jak głupi.) Co do wyglądania takich a nie innych blatów to już kwestia indywidualna. Mi ostre ma służyć jako środek komunikacji a nie lansu więc w to wbijam. Tak samo jak skidowanie czy posiadanie hamulca. Rower ma dobrze nam służyć i robić to dobrze, jak ktoś się lepiej czuje bez hamulca to niech tak jeździ A jeśli chodzi o kolana - to może bolą Cię bo próbujesz wkładać siłę w zwalnianie kręcąc korbami? Ja tak na początku robiłem, teraz po prostu zostawiam nogi luźno i rower zwalnia tak samo szybko a kolana tego nie odczuwają tak bardzo ?
LocoStar Napisano 25 Sierpnia 2010 Autor Napisano 25 Sierpnia 2010 Dzisiaj po pracy wybrałem się na ok 1,5 h godzinny wypad na ostrym i wzbogacony o doświadczenia innych postanowiłem jednak jak najwięcej używać hamulca zamiast nóg i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Jak już mówiłem tereny, w których mieszkam są dość pagórkowate a mimo to po tym wypadzie kolana w ogóle nie dają się we znaki To takie małe odkrycie laika
painmaker Napisano 25 Sierpnia 2010 Napisano 25 Sierpnia 2010 Dzisiaj po pracy wybrałem się na ok 1,5 h godzinny wypad na ostrym i wzbogacony o doświadczenia innych postanowiłem jednak jak najwięcej używać hamulca zamiast nóg i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Jak już mówiłem tereny, w których mieszkam są dość pagórkowate a mimo to po tym wypadzie kolana w ogóle nie dają się we znaki To takie małe odkrycie laika to może jednak singielek? po co męczyć dupsko na ostrym. wolnobieg sprawia większy komfort, hampelki 2 i klasa. bo w ostrym piekne jest to iż możesz dokładnie kontrolować prędkością za pomocą napędu. ale może ja jestem jakis inny?
itr Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 Spokojnie i bez nerwacji, w kilka tygodni mięśnie hamujące i ich odruchowa obsługa zabezpieczą kolana przed przeciążeniem i tak potępiane hamulce nie będą potrzebne prawie wcale, sugestię żeby nie hamować nogami tylko puszczać je luzem odrzucam, ogólnie mimo tego że zaciskasz klamki lekko oporuj nogami. Ważne jest żeby w początkowym hura optymiźmie nie skatować sobie kolan bo poważnie naruszone stawy goją się dłużej niż złamane kości. A zjeżdżając z pagórków - "luźne nogi" rozpierniczają w pewnym momencie kolana w drobny mak, jak się tylko robi wysoka kadencja, więc albo wtedy dokręcasz albo dohamowujesz... ot moja uwaga...
naimwwa Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 mówisz? Hm, nie są takie luźne jak 2 kikuty ale nie są też spięte - ciężko to opisać - no ale będę o tym pamiętać. W każdym razie efekt jest taki, że kolana mniej to czują - więc chyba o to chodziło
mmi Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 Jednak skasowałem te swoje narzekania na lanserów w wawie co nikogo nie pozdrawiają ; ) Dodam tylko od siebie, że lepiej nie używać hamulca od samego początku (mieć można jak kto lubi dodatkowe części wozić) tylko nauczyć się skidować. Na początku skidować ile wlezie... Na płaskim, z górki, z bardzo dużej górki, z górki na trawie, na śliskim asfalcie, między samochodami, między pieszymi na pasach itd... Gdzie się da. To ci pozwoli naprawdę wyczuć rower i nie będzie pytań jak jeździć. Co do przełożenia. Mi się jeździ dobrze w granicach 2,5 - 3,25. Zawsze była frajda : ) Próbuj, testuj, ucz się.
bozar Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 dobrze, że skasowałeś co do kolan - to jest kilka 'sposobów' żeby je mocno odciążyć. 1 - podczas skidowania w jakiś tam sposób (przynajmniej mi) łatwiej jest ciągnąć do góry pedał z przodu niż pchać na dół pedał z tyłu. niestety to bardzo niszczy stawy (nienaturalne obciążenie dla kolan). Żeby sobie wyrobić dobry nawyk w stylu 'torpedo' warto pouczyć się skidować tylko jedną nogą. Pamiętam jak na ostrej jesieni Teo wygrał konkurs skidów na rowerze bez nosków - nie kładł nogi na oponie, tylko maxymalnie dociążał przód i pchał tylny pedał do dołu. podsumowując - więcej pchania, mniej ciągania:] 2 - skipy! moim zdaniem są naprawdę mega wygodne - nie ściera się tak opona - nie męczą się tak kolana - przy niewielkich prędkościach są bardzo efektywne - jedyny minus to to, że nei są tak efektowne, ale przecież o zdrowie się tu rozchodzi 3 - sam styl jazdy ma duży wpływ na kolana. jak będziesz się wściekle rozpędzał, a później wściekle hamował nogami 'w ostatniej chwili', to niestety mogą być obciążenia. Czasami warto sobie pofolgować:]
KubaRozpruwacz Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 między samochodami, między pieszymi na pasach itd... Wielu półgłówków konstruuje teraz ostre, ostatnio widzialem kolesia rozpietego miedzy kierownica a siodelkiem jak pajeczyna, mial mega za duzy rower, widzialem tez dzieciaka kolo 15 lat z przelozeniem rzedu 3,3 jak probowal podjechac na niewielkie wzniesienie stajac na pedalach, a poruszal sie nie wiecej niz 10 km/h. Oni tez szperaja po forach. Wiesz co sobie moga zrobic jak sie zastosuja do Twojej rady? Myslisz, ze taka osoba ma jakiekolwiek panowanie nad kierunkiem podczas jazdy w skidzie? Niech sie ucza skidow, jasne, tylko nie miedzy samochodami i pieszymi.
mmi Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 Przecie nie mówię o takich pacjentach. Nie czuję też powołania do walki z głupotą. Nie twierdzę również, że trzeba od razu uczyć się skidować na moście Grota w wawie w czasie szczytu. Ale lepiej wiedzieć co robić w sytuacji awaryjnej i nie spanikować. Czasem hamulec nie wystarczy. Cały czas zakładam, że większość chłopców na tym forum ma ambicję by jeździć szybciej niż 15km/h i nie tylko po chodnikach...
painmaker Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 bozar nie zgadzam sie z tobą co do tego skidowania jedną nogą. konkurs skidów to nie to samo. tam wychylasz się maksymalnie do przodu i podciąganie pzedniej korby nie jest potrzebne. ale przy nagłym hamowaniu nie jesteś w stanie zablokować tylnej na tyle mocno żeby się zatrzymać. tak więc w mieście podciąganie przedniej korby ratuje dupę. dlatego też w spd miałem zawsze rozwaloną sprężynę w lewym pedale
itr Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 hi hi to skidujesz tylko z lewą noga do przodu gratulacje!!! A na poważnie to na twardych przełożeniach nauka skidu na suchym rzeczywiście polega na depnięciu ciężarem ciała na tylną korbę, ale później z czasem coraz bardziej idzie w krew ten ciąg przednią nogą, dramat zaczyna się jak się noga wypnie, co mi się zdarzało z jednym zestawem bloków....nieźle wtedy potrafi tąpnąć człowiekiem, a jazda bez spd to jakby ktoś zabrał skrzydła i ...hamulce. ps z tą nauką przez depnięcie to też trzeba uważać bo katapulta działa aż za dobrze. Jeżeli ktoś z różnych przyczyn ma problemy ze skidem warto pouczyć się go na mokro, śnieżnie, albo na ziemii( ubitej i do jazdy zdatnej). Ogólnie mam jeszcze jedną uwagę... O dziwo! Zgodną w pewnym sensie z Bólutwórcą, najgorszy zestaw dla debiutanta to ostre z hamulcem tylko przód i bez opanowanego skidu, przód jest ważny, ale w figlach na jezdni, takich kiedy trzeba się ratować z opresji to awaryjnie zaciśnięty przód może zrobić kuku, nawet nie wiadomo kiedy. Dobrze jest jednak panować nad tyłem. Naumie się skidów - może tył zdjąć. Dlatego, czego wcześniej nie podkreśliłem to chyba dla nowicjusza albo jazda jak z jajkiem bez hamulca w ogóle ( obrzydlistwo jak dla mnie, poza torem, ale każdy na miarę swojej dorosłości decyduje) albo z dwoma hamulcami... i tą opcję polecam... Ogólnie to hamulce mają dwie wady, wygląd i waga... dlatego tak dobrze kiedy ma się tor pod ręką... a na miasto to każdy sobie po swojemu stroi rower...
bozar Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 bozar nie zgadzam sie z tobą co do tego skidowania jedną nogą. konkurs skidów to nie to samo. tam wychylasz się maksymalnie do przodu i podciąganie pzedniej korby nie jest potrzebne. ale przy nagłym hamowaniu nie jesteś w stanie zablokować tylnej na tyle mocno żeby się zatrzymać. tak więc w mieście podciąganie przedniej korby ratuje dupę. dlatego też w spd miałem zawsze rozwaloną sprężynę w lewym pedale To chyba jasno się nie wyraziłem - nie chodzi mi o skidowanie TYLKO jedną nogą, ale o zwracanie uwagi żeby nie wkładać aż tyle siły w podciąganie. Tak jak pisałem mi jest generalnie wygodniej szarpnąć do góry niż depnąć na tylny pedał. Wiem jednak, że po alleyu właśnie to kolano mnie 'pobolewa'. Po prostu ludzki staw nie jest przyzwyczajony do takiego przeciążenia. A o konkursie skidów wspomniałem dlatego, żeby 'pokazać', że da się skidować tylko 'tylną nogą'. a co do flip-side'u - to pewne rzeczy są automatyczne. Robię stójki na obie nogi, ale na światłach zawsze używam prawej z przodu, bo tak jest pewnie. Podobnie przy skidowaniu - jeżeli mogę sobie wybrać nogę, to zawsze używam prawej z tyłu - bo tak jest pewniej:)
mmi Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 a co do flip-side'u - to pewne rzeczy są automatyczne. Robię stójki na obie nogi, ale na światłach zawsze używam prawej z przodu, bo tak jest pewnie. Podobnie przy skidowaniu - jeżeli mogę sobie wybrać nogę, to zawsze używam prawej z tyłu - bo tak jest pewniej:) jasne. zależy którą nogę ma się dominującą. ja akurat odwrotnie bo jestem lewonożny. Ale staram się zwalczyć ten zły nawyk ; )
painmaker Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 no tak ozar ale ja w korku potrafię zaskidować z siodła i lecieć zaraz dalej zrób tak nie podciągając lewej nogi
Varg Napisano 26 Sierpnia 2010 Napisano 26 Sierpnia 2010 haha to niby temat o zebatkach wiec ja troche blizej zapytam . mial ktos doczynienia z kontrami campy ? jak w porownaniu do miche ? bo wlasnie mi miche umarlo i ...
lajtspid Napisano 30 Sierpnia 2010 Napisano 30 Sierpnia 2010 Może doleję oliwy do ognia, ale wczoraj zupełnie przypadkowo przeglądając pewne forum szosowe, w temacie dotyczącym zimowego treningu na ostrym, znalazłem takie coś: BTW. Ciekaw jestem ilu z ostrokołowców zdaje sobie sprawę z tego, w jakim stopniu OK rozpieprza im stawy kolanowe.
Konik Napisano 30 Sierpnia 2010 Napisano 30 Sierpnia 2010 Ale to wszyscy wiemy. Jak mówi ludowe porzekadło: na coś trzeba umrzeć.
painmaker Napisano 7 Września 2010 Napisano 7 Września 2010 ciekawe ilu tych szosowców z medycznym fakultetem wie że szosa też rozpieprza im kolana... a szpryca wątrobę...
nikodem Napisano 22 Września 2010 Napisano 22 Września 2010 Rozpieprza rozpieprza ale mniej Widzę, że ktoś ma tu wrodzoną odrazę do szosowców. ps. obcisły lateks wymiata Ale robi się powoli nie na temat. A takie inne pytanie czy koronki torowe mają przód i tył? Czy są symetryczne?
HDbomba Napisano 22 Września 2010 Napisano 22 Września 2010 Nie mają, ale mają lewą i prawą stronę oraz górę i dół - trzeba uważać przy montażu.
nikodem Napisano 22 Września 2010 Napisano 22 Września 2010 no zwał jak zwał czyli nie są symetryczne.
painmaker Napisano 22 Września 2010 Napisano 22 Września 2010 ano nie są a do szosowców urazu nie mam ale denerwuje mnie gadanie tych wymuskanych bolidowców na super sprzętach dających w tę i z powrotem po biedrusku o tym jak ostre koło niszczy zdrowie. wszystko dla ludzi koledzy a obcisłe spodenki świetnie nadają się na paradę miłości powinno się ich karać za ekshibicjonizm
Varg Napisano 24 Września 2010 Napisano 24 Września 2010 spodenki z wkladką tudzież obcisłe uchronią Twoją rodzine przed uschnietym drzewem genealogicznym
itr Napisano 24 Września 2010 Napisano 24 Września 2010 W sumie to w cywilnych spodniach i slipach z bawełny to istotny konar ww drzewa na pewno nie usycha... za to jakie olejki eteryczne wonieją wokół... ogólnie kolarstwo z racji stroju uważam za sport mocno wstydliwy, i dla tego dobrze nam w dużych grupach peletonu czy maratonu gdyż wstyd pryska z racji hurtu zjawiska.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.