Skocz do zawartości

[licznik] Cateye Strada CC-RD400DW


Sol

Rekomendowane odpowiedzi

Licznik miał być następcą Cateye Enduro, który wziął i mi zaginął gdzieś na szlaku w Pieninach.

 

Pomyślałem, że jeżeli już brać to coś większego kalibru, czyli bezprzewodowe i z pomiarem kadencji.

 

Wybór padł na Cateye Strada CC-RD400DW, dlatego że (i) miał co trzeba; (ii) oferował pomiar kadencji i prędkości jednym sensorem; (iii) fajnie wyglądał na zdjęciach.

 

Nie rozważałem Sigmy, bo nie trawię ich patentu z oringami, a poprzedni Cateye sprawował się bez zarzutu.

 

Pełną specyfikację macie tutaj http://velo.pl/produkty/?m=2&pk=%&id=2431

 

Jak widać sprzęt nie oszałamia funkcjami. Ma ich 9, ogniskujących się wokół prędkości, czasu i dystansu, plus kadencję. Mi wystarczy - pulsometr mam oddzielnie, a w czasie jazdy wolę, nomen omen, jazdę niż klikanie w poszukiwaniu funkcji numer sto trzy.

 

Wyjęty z pudełka wywołał mieszane uczucia. Z jednej strony ładny design i porządne wykonanie, ale z drugiej wrażenie delikatności, zwłaszcza na tle dość topornego Enduro, i związana z tym obawa jak wytrzyma tyranie na czymś innym niż asfalt. O tym za chwilę.

 

Montaż to banał. Monitor montuje się uchwytem Flex-Tight (IMO genialny w swej prostocie patent, Sigma do budy), a sensor zipami na widełkach, uprzednio osadziwszy go na gumowej podstawce.

 

Można wybrać kilkanaście ustawień wielkości koła, a sam licznik obsługuje się po prostu nim klikając. Wygodne i proste.

 

Tyle że nie jest to sprzęt do MTB i tyle.

 

Po pierwsze gumowa podkładka po sensorem nie daje wystarczającej stabilności. Na wybojach sensor potrafi lekko się przemieścić, a w konsekwencji oddalić od czujników na tyle by gubiły sygnał. Skutek - częste przerwy w pracy i konieczność poprawiania sensora. Wkurzające.

 

Być może wpływ na powyższe ma to, że mam ramę w anodzie, do której generalnie mało co dobrze przywiera (poza brudem), ale niekoniecznie. Po prostu sensor jest dość spory, więc jeżeli ma być tyrany po wybojach, to zasługuje na coś więcej niż guma i zipy.

 

Po drugie, monitor nie trzyma się mocno podstawki i lubi wyskoczyć. Zdarzyło mi się to gdy pchałem rower pod górę i dłoń oparła się o licznik. Zdarzyło się też przy dzwonie - poleciał w krzaki i tyle go widziałem. Oczywiście gdy wyskoczy, to zeruje dystans dzienny. Cudowna sprawa w połowie trasy ...

 

Słowem - to były źle wydane pieniądze, aczkolwiek biorąc poprawkę na mój styl jazdy. Do szosy czy lekkiego terenu zapewne będzie ok. Do MTB nie polecam.

 

Plusy:

- jeden sensor prędkości i kadencji;

- design;

- prostota montażu i obsługi.

 

Minusy:

- słabe mocowanie sensora i monitora;

- niestabilność pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, no to jednak jest licznik szosowy, jak sama nazwa wskazuje. Choc faktycznie mocowanie powinno byc pewne. Ale moze jest przeznaczone na cienkie golenie szosowek.

 

Owszem, nazwa mnie tknęła - ale dopiero po wyjęciu z pudełka :icon_lol: .

 

Sensora nie montuje się na goleni, tylko tylnym trójkącie.

 

ke4095_20100817002.jpg

 

Gilgameszu, bez przymiarki trudno coś konkretniejszego powiedzieć, ale tak czy inaczej nie jest to licznik na trudny teren, i to nie tylko z uwagi na sensor, ale też łatwo wyskakujący monitor. Słowem, to ryzykowny zakup.

Edytowane przez Sol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Ja miałem w Garminie podobny problem z przystawką na tylnym trójkącie. Wystarczy taśma dwustronna i pewnie siedzi na swoim miejscu. Co do czujników mocowanych na widelcu to z mojej bezprzewodowej sigmy też często mi się przesuwał, kropelka rozwiązała problem :wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...