Sand Napisano 30 Października 2005 Napisano 30 Października 2005 U mnie to wygladało tak ( moze niejest jakasa ta gleba super smieszna , ale zadko mi sie trafiaja takie ) , jedziemy z kumplami przez lasek w milowicach ( kto z okolic sosnowca to wie gdzie to ) i naszla nas ochota na maly skrot co by szybciej dotrzec na miejsce , wszyscy tam jakos sie przedzieraja przez gestwiny bo zjechalismy ze sciezki , no i oczywiscie pod liscmi i sciólka byla masa gałezi ,ktorych normalnie nie widac.Wiadomo stara sie kazdy jak moze , co chwile slychac jakies "aua" bo ktorys z wariatow zachaczył o drzewo , u mnie zas wszystko w porzadku do momentu gdy widze taki kawalek galezi srednicy jakies 10-20 cm , wiadomo przeszkoda prosta to sie niezastanawialem czy omijac czy nie , przednie kolko fajnie przerzucilem nad , tylnym juz najezdzam na kłode gdy nagle okazuje sie ze zrywam oponą całą kore z feralnego kawalka drewna , co za tym idzie troche mi kolo zaczelo mielic w miejscu i dalej zaczalem tracic rownowage, chwile sie poemczylem z takim balansowaniem ,az wreszcie dalem za wygraną i mowie "no niema bata ,trzeba zejsc " , w tym momencie postawilem stope na juz wyzej wymienionej winowajczyni ,wiadomo co sie stalo- oczywiscie spod mojego buta musial sie uslizgnac , ja wykonalem jakis dziwaczny ruch noga i z calym rowerem doslownie jakbym bym do niego przywiazany bziummmm na boczek prosto w piekna lesna sciółeczkę :-o :-? . Jak juz powiedzialem ,trudno jest to w jakis sensowny sposob opisac ,ale wygldalo to komicznie, juz prawie wszystko gra juz schodze z roweru a tu nagleee"aaaaa" i podziwiam las z poziomu gruntu :mrgreen: .Moral z tego taki , "uwazaj gdzie stawiasz stope" :lol: :!: pozdrawiam . Milego dlugiego weekendu :wink:
Gość KoDi Napisano 30 Października 2005 Napisano 30 Października 2005 Hmm... ostatnio tez miałem ostra wywrotke. Wiec ta historie trzeba opowiedziec od poaczatku... Tak samo jak mój przedmówca jade sobie laskiem na milowicach. Pomykamy z ekipa po hopach itp itp. Wiecie o co b. No i tak sobie latamy przez ostre 3 godziny. I zadnych wywrotek. Siedlismy sobie i gadamy ze normalnie nie mozliwe 0 gleb u kazdego. Wiec doszlismy do wniosku ze musi sie teraz zdarzyc cos wielkiego. No i sie stało, a na kogo wypadło Na mnie... Taki mały dropik na oko 1,8m (mały ) no i skaczemy, qmpel 1 i glebnał ale leciutko. a ja hop, lece lece i w locie zoorientowałem sie ze lece nie w tym mierunku. Poleciałem bardziej na prawo. Mówie kil tu tez da sie wyladowac no i dup pod sciułka lezała kłoda przednie koło mi sie zatrzymało ja zapusciłem szczupaka na metr do przodu. (fart ze miałem integrala) w sumei to nic mi nie jest. Otrzepuje sie. Podczołquje sie (bo dojsciem tego nie moznabyło nazwac) do roweru. a tu mój Fixik lezy i cos mi nie pasowało czemu koło przednie dotyka ramy otrzepuje go z lisci i widze :shock: :-o Główka oderwała sie od reszty ramy. Wywrotka jak mówili mi obserwatorzy wygladała naprawdę powaznie ale mi nic nie było Gorzej z moim malenstwem
Gość kamoreks Napisano 30 Października 2005 Napisano 30 Października 2005 :lol: To mi przypomina. Jak mój kolega w drzewi walnął. Skakał 1 dzień było OK. 2 Dzień też OK. 3 przyjechaliśmy z cyfrakiem i strzelałem filmy 640x480 kolega skakał. No i 1 hopka super 2 skok i jakoś dziwnie skręcił że na drzewo wiechał z speedem 25-30 km/h. Nic mu się nie stało chociaż prawie walnął głową bez kasku w drzewo ale dziwnie się jakoś przekręcił że uderzył barkiem. No i podnosi się i... ogląda czy koła nie z8semkowane a tu ja wypatruje rama zgięta 7 cm od głowki na dole i górze :sad: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :mrgreen: ALE BYŁ UBAW. SZKODA ŻE ON SIĘ NIE ŚMIAŁ!
Ecia Napisano 30 Października 2005 Napisano 30 Października 2005 Nic mu się nie stało chociaż prawie walnął głową bez kasku w drzewo Mało brakowało, a już nigdy z niczego by się więcej nie śmiał :| . Pozdrówko o włos :-) ...
Gość kamoreks Napisano 30 Października 2005 Napisano 30 Października 2005 Pamiętam jak. Jade sobie ścieżka przy przystanku tramwajowym. No i wjeżdżam na kawężnik 6 cm. Pff.... zleciało powietrze z przedniej opony w 2 sek. Ale ludzie mieli ubaw :wink: Ja też. Później zauwazyłem że to przez dziurę w oponie.
Karol Napisano 3 Listopada 2005 Napisano 3 Listopada 2005 Śmieszna: chciałem wjechać na wąski mostek, ale trzeba było podrzucić koło o ~40cm. Przód wszedł, tyl został, przednie kolo zjechało z mostka w strone rzeczki i zrobiłem OTB do wody. Głupota: zjechałem pod krawężnik i zacząłem z nim walczyć Udano mi się wyjść z pojedynku zwycięsko, uradowany że sie nie wywaliłem powróciłem na droge, a że wcześniej awaryjnie się wypiąłem jedną nogą to przy próbie podkręcenia zachaczyłem o coś i gleba na środku drogi....
cookiesrulez Napisano 4 Listopada 2005 Napisano 4 Listopada 2005 Heh ja niedawno byłem na torze do speedroweru. (taki żużel na singlach bez hamulców z kierą od "kozy"). No i postanowiłem zrobić parę kółek żeby zobaczyć jak się na takim czymś jeździ. Postanowiłem że będę jechać coraz szybciej aż do utraty przyczepności. I tak też zrobiłem. :lol: Przy jakichś 30 km/h przednie koło mi uciekło i trochę się poszurałem. Ale "prawidłowej" gleby nie było, bo ustałem na nogach. Tylko rower się wyglebił.
Pioe Napisano 5 Listopada 2005 Autor Napisano 5 Listopada 2005 Pamiętam jak. Jade sobie ścieżka przy przystanku tramwajowym. No i wjeżdżam na kawężnik 6 cm. Pff.... zleciało powietrze z przedniej opony w 2 sek. Ale ludzie mieli ubaw :wink: Ja też. Później zauwazyłem że to przez dziurę w oponie. :lol: :lol: też bym tam padł ze śmiechu, nawet gdyby mnie się to przytrafiło :lol: :lol:
Gość kamoreks Napisano 8 Listopada 2005 Napisano 8 Listopada 2005 Pamiętam jak. Jade sobie ścieżka przy przystanku tramwajowym. No i wjeżdżam na kawężnik 6 cm. Pff.... zleciało powietrze z przedniej opony w 2 sek. Ale ludzie mieli ubaw :wink: Ja też. Później zauwazyłem że to przez dziurę w oponie. :lol: :lol: też bym tam padł ze śmiechu, nawet gdyby mnie się to przytrafiło :lol: :lol: O czym mówisz o walnięciu w drzewo? Pixon się nie śmiał, a ja tak. Co do krawężnika to pękałem ze śmiechu rzecz jasna. Ale gdybym walnął w drzewo i po ramie to już nie zbytnio.
Pioe Napisano 8 Listopada 2005 Autor Napisano 8 Listopada 2005 Pamiętam jak. Jade sobie ścieżka przy przystanku tramwajowym. No i wjeżdżam na kawężnik 6 cm. Pff.... zleciało powietrze z przedniej opony w 2 sek. Ale ludzie mieli ubaw :wink: Ja też. Później zauwazyłem że to przez dziurę w oponie. :lol: :lol: też bym tam padł ze śmiechu, nawet gdyby mnie się to przytrafiło :lol: :lol: O czym mówisz o walnięciu w drzewo? Pixon się nie śmiał, a ja tak. Co do krawężnika to pękałem ze śmiechu rzecz jasna. Ale gdybym walnął w drzewo i po ramie to już nie zbytnio. O jakim drzewie mówisz? :sss: :eek:
Freaze Napisano 21 Listopada 2005 Napisano 21 Listopada 2005 Ja dzisiaj miałem bolesne OTB... próbowałem wskoczyć na krawęznik no i niestety gdy zbliżyłem się do niego spanikowałem, że nie dam rady na niego wskoczyć (miał jakieś 10-15 cm a ja oceniłem że za wolno jadę i się nie wyrobię ze wskoczeniem) i w tej panice jakoś impulsywnie zacisnąłem lewą klamkę hamulca co zaowocowało moim zdaniem zabawnym otb. Mianowicie jak z kreskówki supermana przeleciałem nad kierą z rękami wyciągniętymi przed siebie lądując na kolanach kończąc na pozycji modłów do Allaha... i teraz bolą mnie kolana :shock: ale zapewne z boku wyglądało to zabawnie :grin: Na szczęście rowerek nic nie ucierpiał mimo ze przekozłował do góry kołami... pozdrówka bolesne :cry:
MIC Napisano 21 Listopada 2005 Napisano 21 Listopada 2005 Ja dzisiaj miałem bolesne OTB... próbowałem wskoczyć na krawęznik no i niestety gdy zbliżyłem się do niego spanikowałem, że nie dam rady na niego wskoczyć (miał jakieś 10-15 cm a ja oceniłem że za wolno jadę i się nie wyrobię ze wskoczeniem) i w tej panice jakoś impulsywnie zacisnąłem lewą klamkę hamulca co zaowocowało moim zdaniem zabawnym otb. Mianowicie jak z kreskówki supermana przeleciałem nad kierą z rękami wyciągniętymi przed siebie lądując na kolanach kończąc na pozycji modłów do Allaha... i teraz bolą mnie kolana ale zapewne z boku wyglądało to zabawnie yyyyyyyyyyyyyyyy :roll: a nie wystarczylo poprostu podniesc przedniego kola........?
Pakosnik Napisano 21 Listopada 2005 Napisano 21 Listopada 2005 Ja również miałem bliski kontakt z drzewem, zjeżdzałem rozpędzony z górki, i na samym dole była mała hopka, wyskoczyłem, wylądowałem i i nie zdążyłem rozpędzony zjechać z toru na którym stało drzewo, nie zdążyłem nawet wcisnąć hamulców bum i w drzewo przednim kołem, nic nie stało się rowerkowi(najważniejsze), o dziwo ja też cało z tego wyszedłem, a nie miałem nawet kasku :-(
Freaze Napisano 22 Listopada 2005 Napisano 22 Listopada 2005 yyyyyyyyyyyyyyyy :roll: a nie wystarczylo poprostu podniesc przedniego kola........? Wystarczyło ale impulsywnie zacisnąłem klamkę w obawie że nie dam rady wskoczyć na ten krawężnik oceniając swoje możliwości i tym samym pewnie bym uszkodził koło...
X-(L) Napisano 23 Listopada 2005 Napisano 23 Listopada 2005 a nie miałem nawet kasku nie ma sie czym chwalić! Kolejny raz możesz mieć znacznie mniej szczęścia
fryta Napisano 26 Listopada 2005 Napisano 26 Listopada 2005 W tym tygodniu miałem upadek na lodzie i przypomniał mnie się mój najśmieszniejszy upadek. Było to rok temu. Lód na ulicy. Skrzyżowanie. Obok przystanek autobusowy, a ja na środku skrzyżowania gleba. Wstaję, chcę nacisnąć na pedał - gleba. Już prawie ze wstydu wbiłem się pod asfalt :lol:
Dinsdale Napisano 28 Listopada 2005 Napisano 28 Listopada 2005 Ja też najśmieszniejszą miałem z 3 lata temu na lodzie, na szczęście nikt tego chyba nie widział :wink: wyglądało tp tak że jechałem z centrum miasta na osiedle, całą drogę ścieżką rowerową, a potem szerokim asfaltowym chodnikiem zaadaptowanym przeze mnie do funkcji ścieżki rowerowej, temperatura tak około zera, wilgoć w powietrzu, średnio przyjemnie. Jadąc przez centrum jechałem dość szybko i pewnie, nawierzchnia lekko mokra, ale rower trzymał się dobrze, zresztą jechałem wcześniej w drugą stronę gdy było trochę cieplej. Opuściłem centrum miasta, potem zacząłem jechać wzdłuż parku, Asfalt na chodniku bez zmian... - świeci się czyli mokry, za wlotem bocznej ulicy chodnik ten skręca pod kątem prostym, wszedłem w niego rozpędzając się, ani się obejrzałem jak rower pojechał w lewo, a ja poleciałem w prawo. Jak się okazało w tym miejscu woda na asfalcie zaczynała już zmieniać stan skupienia. Przekonałem się na własnej skórze o tym co w geografii ma nazwę chyba "miejskiej wyspy ciepła", tzn. że temperatura w gęstej zabudowie miasta jest wyższa niż na otwartym terenie.
X-(L) Napisano 28 Listopada 2005 Napisano 28 Listopada 2005 Może nie najśmieszniejszą, ale konkretną glebę zaliczyłem dziś. Jest wyjątkowa, bo to pierwsza z kategorii gleb "zimowych'. Jadę sobie taką polną drogą (a ściślej mówiąc łąkową bo pośród łąk biegła :-D ). Wiadomo przypruszylo śniegiem, ale u nas w centrum niewiele napadało (wczoraj jeszcze lał deszcz, a troche sniegu to przez noc nasypało) powiedzmy 5 cm i utrzymal sie właśnie tylko poza miastem. Jechałem sobie jkieś 25 km/h droga lekko szła łukiem i oczywiście pech chciał, ze była tam koleina z zamarzniętą wodą przypruszona tym snieżkiem. Dalej to sie domyślacie...podsterowność, przód uciekł i gleba. Na dodatek kolanem wykrzywiłem koszyk od bidonu i urwałem uchwyt z pompką.... >>> a propos <<< Oczywiście zimowki z kolcami już dawno przygotowane, ale mówie na takie resztki sniegu to nie opłaca sie zakładać :roll: niestety byłem w błędzie
Pikul Napisano 2 Grudnia 2005 Napisano 2 Grudnia 2005 Ostatnio znalazłem coś takiego ale niestety to nie moja gleba :-P
Pioe Napisano 2 Grudnia 2005 Autor Napisano 2 Grudnia 2005 Jak myślicie... wyratuje się? :lol: :mrgreen:
Puma [JFK] Napisano 2 Grudnia 2005 Napisano 2 Grudnia 2005 Jak myślicie... wyratuje się? Jeśli umie latać to tak :wink:
Robert Napisano 3 Grudnia 2005 Napisano 3 Grudnia 2005 Sądze że było doże prawdopodobieństwa spotkania się bliżej z tym słupkiem 8)
jurasek Napisano 3 Grudnia 2005 Napisano 3 Grudnia 2005 kto jest za tym żeby sie uratował ? decyzja należy do ciebie
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.