Gucio112 Napisano 14 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2009 Moja subtelna uwaga do osób opisujących swoje wypadki. Proszę, nie piszcie odległości w metrach, milach, centymetrach, kilometrach, etc. na jakie poleciały odpadające części, bądź też sami bikerzy. Naprawdę, w niektórych przypadkach, które zostały wcześniej opisane, nie jest to śmieszne, a wręcz przeciwnie, sami się ośmieszacie. W bajki typu OTB przy 10km/h i 20m lotu nie uwierzy nawet dziecko. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lbx Napisano 18 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2009 Wczoraj przebiłem samego siebie ;] Od razu zaznaczam ze nic nie pilem. Droga Szczecin-Stargard, wracajac juz zajechalem na stacje benz. po picie bo w plecaku pusta butelka juz byla, po zakupach, na oczach pewnej ladnej pani, chcac sie popisac ruszajac "z kopyta" (a co!), wsiadam, naciskam pedal... i nic, cos sie zablokowalo, w panice mocniej nacisnalem, strzelilo cos (lancuch spadl, ale nie widzialem o tym, a sliczna pani nadal spoglada, wiec dziarska mina i udajemy ze to tak ma byc), i '######ut', poszlo - krecimy, coraz szybciej szybciej, rower w miejscu stoi, tracimy pion, no to jeszcze szybciej i... SRU! z zawrotną prędkością 0 (słownie: zero) na godzinę piękny szlif na prawy bok Łancuch spadl z korby a ja tępomłot zamiast stanąć jeszcze szybciej strałem się kręcic w niesławie i wstydzie po założeniu łancucha szybko opuściłem to straszne miejsce ;] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
matiblaszki Napisano 18 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2009 Przedwczoraj zjeżdżałem z góry koło mojej miejscowości .Na 1 prostej osiąga się 60 km/h to największa prędkość zjazdu. Po tej prostej jest zakręt 70 stopni w lewo . Ja nie wyhamowałem z 60 tak jak zawsze do 40 tylko wchodziłem w zakręt przy prędkości 50+ . Czułem że jak wejdę w zakręt z taką prędkością to wywalę się na asfalcie tak więc hamując pojechałem prosto w pokrzywy przy prędkości około 40 km/h . Mój kolega zjeżdżał to gdy kończył zjazd pomylił hamulce , zahamował przednim i przy prędkości około 25 wrąbał się w choinki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Saito Napisano 21 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2009 Heh:) 1: chciałem pojechać na tylnym kole:D na nogach buty SPD, których nie zdazyłem wypiąć... na początku było ok potem mała dziura w polnej drodze przechyliło mnie do tyłu... rezultaty: -przetarte spodenki -bidon który miałem w kieszonce na plecach (pełny) sie spłaszczył i "orzygał mi plecy... -wyrwane siedzenie z prętów:| 2: Jazda w ciekawym terenowo lesie lekki zjazd w bok i nagle wyrastający przed oczami pień po ściętym grzewie na środku ściezki!! hamowanie tylem i nic opona gładko jedzie po mokrej ziemi...przednim i tylnie koło mnie wyprzedza:PP (nie wiem jak to zrobiłem ale przełozyłem noge nad kiera wypiałem budy i zszedłem z roweru tak jakbym szedł po schodach stanąłem obracam sie a rower koziołkuje.....3 razy podskakuje na siodełku i zsówa sie po zboczu....wyglądało to conajmniej dziwnie, szczegolnie ze zszedłem z bika jak gdyby nigdy nic a bik sobie polatał po lesie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Publius Napisano 16 Września 2009 Udostępnij Napisano 16 Września 2009 Jakiś miesiąc temu. Cypel Czerniakowski w Warszawie. Ścieżka rozkopana, zastawiona, objazd prowadzi nie inaczej jak schodami... No ale ambicja wzięła górę: zjade po trawie Zjeżdżam, zjeżdżam, góreczka mała i dość łagodna, ale na trawie rosa... Nagle tylne koło mnie wyprzedza, zdążyłem odpiąć lewą nogę, podeprzeć się, ale to nic nie dało. Po nanosekundzie już leżałem ładnie na trawce i kontemplowałem przyrodę. A prawa noga nadal wpięta Co w tym było najgorsze? Że widziało to ze sto osób co najmniej Pozbierałem się w mgnieniu oka i ekspresowo się ewakuowałem z miejsca FAILA Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fenthin Napisano 23 Września 2009 Udostępnij Napisano 23 Września 2009 Kilka tygodni temu zdejmowałem koła. Oczywiście trzeba też było rozpiąć V-brake'i. Gdy już założyłem koła, wybrałem się na przejażdżkę. Ujechałem kilka metrów i usłyszałem jakiś dziwny dźwięk z okolic przedniego koła. Jak się okazało nie spiąłem ponownie hampli. Przejażdżkę zakończyłem w żywopłocie. Na szczęście prędkość była niska, więc skończyło się tylko na drobnych otarciach skóry. Od tego czasu zawsze sprawdzam hamulce po założeniu koła. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wikrap1 Napisano 27 Października 2009 Udostępnij Napisano 27 Października 2009 Jadę sobie na makrokeszu z koleżanką i na pobliskich górkach postanowiliśmy nakręcić parę głupich rowerowych filmików. Górka niewielka. Najpierw zjazd stojąc na ramie, potem jeszcze raz. ... Aż wpadłem na świetny pomysł zjazdu, stojąc na ramie, jedną ręką trzymając kierownicę, a drugą machając do kamery:w00t: Przejechałem parę metrów, nawet się zdziwiłem, że tyle ujechałem, aż tu nagle skręciłem kierownicą, rower z pode mnie wyjechał i taka głupia gleba wyszła:wacko: Mnie się nic nie stało, prędkość niewielka, brałem poprawkę na idiotyczność całego przedsięwzięcia:w00t: W rowerze przekręcona kiera i bidon wcisnął się bokiem w koszyk:PB) Druga historia, przed ŚLR Kielce, zakładam numerek, zipy sterczą imitując radio. Jadę sobie przez trawnik do samochodu, po obcinaczki. złapałem kilka gówien, opryskałem ramę, przerzutkę, zwoje spodenki i amora:voodoo: Z pomocą przyszły chusteczki higieniczne, lepsze to, niż nic. Było to przed samym startem, już się miałem ustawiać, a tu taki crap:woot: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Vello Napisano 28 Października 2009 Udostępnij Napisano 28 Października 2009 Ze względu na okoliczności tego zdarzenia, nie wiem, czy powinienem dodać to w dziale "najśmieszniejsze gleby" czy "najwięksi nieudacznicy". To było pare lat temu. Jade na rowerku (MTB shimano, modelu nie pamiętam). Około południa, droga asfaltowa, między domami, piękna słoneczna pogoda, równiutka nawierzchnia... Nie wiem czy to ma znaczenie, ale drogę przebiegł mi kot! Parę metrów dalej... jadąc jednostajnie, ok 15 km/h, wyciąłem takiego "orła" że mi całe życie przed oczami przeleciało! W konsekwencji tego upadku obiłem sobie żebra. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
remik19 Napisano 20 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 20 Listopada 2009 Jadę sobie w niedziele rowerem przez las,prędkość ok 35 km/h,jak wiadomo w lesie jest teraz gruba warstwa liści,w pewnym momencie przednie koło momentalnie zatrzymało się w głębokiej dziurze przysypanej liśćmi a ja sobie kawałek pofruwałem w powietrzu i wylądowałem na mięciutkich liściach łamiąc sobie nadgarstek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 23 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 23 Listopada 2009 Ale co to ma wspólnego z tematem? Łamanie się jest raczej mało śmieszne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kllnTToOn Napisano 24 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 24 Listopada 2009 Ja jechałem niedawno na żwirowni w jaworzynie... był podjazd machałem ile wlezie i zacząłem jechać na bok i podjeżdżać bardziej stromo... nagle przednio koło mi się podniosło, a ja dalej kręce pedałami i gleba na plecy. Kolega prawie się ze śmiechu zesrał Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rockrider Napisano 24 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 24 Listopada 2009 Tak właśnie było! Ja stałem z kolega w rynku. Siedziałem na ramie mając prawą nogą wpiętą,a lewa się podpierałem - no i się przechyliłem, nie zdążyłem wypiąc i bum. Najgorsze było to że w koło było pełno ludzi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bartoszmtb Napisano 2 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2009 haha mateusz dobre:) ja jak pierwszy raz spd załozyłem i kolega chciał zobaczyc pod spodem jak to mam przymocowane i sie pytam czy mnie trzyma gdzyz jedna noga byłem wpiety a druga on chciał zobaczyc i mnie nie trzymal a ja glaba na srodku ulicy w centrum miasta... masakra haha Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
azbest87 Napisano 18 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2009 Ze śmiesznych gleb u mnie to: - jechałem strasznie zabłoconą drogą, chcąc minąć kałużę która się zrobiła w koleinach wypiąłem się lewa nogą (kałuża po prawej) i powoli podpierając się wypiętą nogą brnę do przodu, ale że było pochyło i ściągnęło mnie w prawo a nie zdążyłem się wypiąć to prawie jak w zwolnionym tempie wpadłem prawym bokiem prosto w mega błoto.. kąpiel w błotno-wodnej kałuży nie była najmilsza.. skończyło się na całym prawym boku w błocie i dziwnych minach ludzi gdy wracałem przez miasto;) - gdzieś w zimie.. pojeździłem po śniegu i jak to V-ki straciły swoje właściwości hamowania (zapewne lód na obręczy) więc musiałem dość mocno naciskać żeby był jakiś efekt i gdy wracałem przez miasto na chodniku wyszedł mi gość jakieś 5 metrów przede mną.. ja nauczony doświadczeniami z hamowaniem z przed pół godziny nacisnąłem hamulce dość mocno, ale okazało się że właściwości hamulców już wróciły, a na dodatek pod kołami znalazł się lód.. tak szybko mnie ścięło że nawet nie wiedziałem kiedy ślizgiem jadąc na tyłku, zatrzymałem się zaraz przed gościem, który się tylko na mnie dziwnie patrzył - innym razem w zimie jechałem całkowicie oblodzoną ścieżką rowerową.. nie było łatwo więc jechałem wolno.. ale jak to na lodzie ścięło mnie tak nagle że nawet nie wiedziałem kiedy znalazłem się na glebie.. po czym jeszcze spory kawałek sunąłem na tyłku i zdążyłem jeszcze pomyśleć: kiedy ja się w końcu zatrzymam;) Tego rodzaju gleb było więc tylko w tej chwili pamięć szwankuje;) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bobek Napisano 19 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2009 moja najśmieszniejsza to gleba w skate parku rozpędzam sie na duza hope i zrobiłem no hend'a cieszylem sie i nei trzymalem rekami kiery zapomniałem że przedemną jest 2 rampa .. i tak oto nabilem sobie siniaka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Krosiant Napisano 24 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2009 Cóż, moja najśmieszniejsza gleba sporo mnie kosztowała;) Jechałem sobie kiedyś moją ulubioną trasą nad jezioro Chechło. Żeby tam dojechać trzeba przejechać przez małe miasteczko w Świerklańcu, a akurat były tam roboty drogowe i cała ulica była rozkopana. W drodze powrotnej jechałem poboczem prawej drogi i trafiłem akurat na wysypywanie asfaltu na drogę, ale pomyślałem sobie, że jak wjadę trochę na trawnik to spokojnie się zmieszczę między tymi wszystkimi pojazdami. No i tak sobie jadę zadowolony z siebie i nagle jak się nie wpierdzielę w półmetrową dziurę w trawniku... Okazało się, że gęsto porośnięta trawa przykryła spory dół wypełniony pokrzywami. Z oczu robotników musiało to śmieszne wyglądać, ale mnie to rozśmieszyło dopiero, kiedy zapomniałem o pieczeniu w całej mojej prawej ręce i połowie lewej nogi;) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szymekb2 Napisano 26 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2009 Nie wiem czy to do końca śmieszne bo mogło być nie ciekawie ale dobrze się skończyło: Jechałem raz na lekkim pochyleniu w lesie które kończyło się zakrętem 90 w dół za szybko wjechałem w zakręt (ujemny profil), poleciałem pod kątem 45 stopni na szzupaka a rower za mną skończyło się obdartym łokciem na szczęście, gdyby tam były kamienie to bym miał ręce w gipsie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bendyz Napisano 13 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2010 Mój najgłupszy wypadek wydarzył się w czasie powrotu ze szpitala z którego zostałem wypisany kilka dni wcześniej - coś nie tak z nerkami miałem. Pojechałem tak właściwie po dokumenty - jakieś prześwietlenia i takie tam. Gdy wracałem wiozłem te dokumenty w jednej ręce, drugą trzymałem sztycę. Jechałem tak ze 30-35km/h gdy przyszło mi wyprzedzić zaprzęg konny do którego bardzo szybko się zbliżałem. Spojrzałem do tyłu - jakiś Kamaz kilkaset metrów za mną, gdy dojechałem już wystarczająco blisko wozu zdałem sobie sprawę, że z naprzeciwka zbyt szybko zbliża się samochód. Wcieliłem więc w życie plan szybkiego hamowania, niestety nie przewidziałem wykatapultowania mojego ciała przez kierownik - sztycę trzymałem przecież jedną ręką, ale kto by się przejmował prawami fizyki:D Przeleciałem przez lewy bark i troche się poturlałem. Oszołomiony wstałem zobaczyłem że ludzie w samochodach czekają aż uprzątnę rower który leżał na środku jezdni. Złapałem go tylko i wrzuciłem do rowu w którym i sam usiadłem, koleś z Kamaza zapytał czy nic mi nie jest, po krótkich oględzinach stwierdziłem ze najbardziej ucierpiała moja duma - kilka otarć, obić i rower lekko rozregulowany. Taka głupia gleba że aż strach, Z drugiej strony gościu w Kamazie musiał sobie pomyśleć że niezły artysta jestem, jadąc prostą jezdnia tak się wypierniczyć Od tamtej pory zawsze gdy jadę rowerem biorę ze sobą plecak Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
michaljezior Napisano 13 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2010 Pewnego dnia po poludniu wybrałem się z kumplami pojeździć ;D obraliśmy sobie za cel jezioro Paprocany i okolice (Tychy). W poszukiwaniu ciekawych miejsc i przygód, skręciliśmy do lasku. Wzdłuż niego przebiegała jakaś rzeczka. Jako że jazda przez las w pewnym momencie była niemożliwa, musieliśmy jechać jakiś metr od tej rzeczki. Jedziemy sobie, jedziemy w miłej atmosferze - tak miłej że się zamyśliłem!! Na efekty nie trzeba było długo czekać. Skręciłem mimowolnie w lewo i nagle uświadomiłem sobie, że lecę w powietrzu z rowerem nad wodą Później było tylko: PLUM Całe szczęście, że było wtedy ciepło, ubrania szybko wyschły ;P Jak wyglądałem ja, rower i kolega, możecie zobaczyć tutaj: http://i46.tinypic.com/8x223a.jpg Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
exocet Napisano 13 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2010 było to baaardzo dawno temu ale to gleba którą zawsze będę pamiętać. razem z dwoma kumplami imitowaliśmy sobie w Gdyni na dzielnicy wyścig pokoju.., miałem rower Jubilat, straszna cegła.., moi kumple mieli jakieś kolarzówki więc mnie objeżdżali. jest niedziela , robimy duża pętle ziomki jakieś 40-50 m przede mną, walczę dalej.., jezdnia skręca w prawo, a przed mani kościół , akurat msza sie skończyła bo wychodzą ludzie, jazda na całego, patrze a na linii ognia pojawiła się kobieta ( z tegoż kościoła ) jest do niej sporo więc spokojnie lekko odbijam w lewo żeby ja ominąć , ona tez w lewo.., no to ja znowu w prawo, żeby nie było,, ona też ..im bliżej to coraz szybsze skręty, oczywiście babeczka tak samo jak ja.., jakieś dwa mety od niej dałem po hamplach i skręciłem ostatecznie w prawo na pełnej blokadzie wjechałem na krawężnik i centralnie na chodniku znak orła, kobiecina aż usiadła tak sie wystraszyła, jednak z boku wyglądało to jak bym ja potrącił, zanim zdążyłem spytać czy nic jej nie jest od paru dziadów z kościoła dostałem kilka strzałów parasolkami po plecach. naprawdę szybko sie zwinąłem i mimo lekko skręconej kierownicy dojechałem do kumpli którzy zatrzymali sie dalej i ryczeli ze śmiechu. Ja sie wtedy nie śmiałem wiecie jak to boli dostać parasolka po plecach !?.. no, teraz tez sie z tego śmieje, szczęście że tylko sobie poobcierałem kolana i łokcie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Phil Napisano 14 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2010 Exocet, jechałeś ulicą czy chodnikiem? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
exocet Napisano 14 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2010 ulicą, po chodniku trudno się sigać w kilku , Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Phil Napisano 14 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2010 ulicą, po chodniku trudno się sigać w kilku , To czemu zwiałeś? Trzeba było wytłumaczyć babci, że takie wtargnięcie może się źle skończyć... Chyba, że przechodziła na pasach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Napisano 15 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2010 podjechałem do świateł. mam w zwyczaju nogę opierać o śmietniki przy przejściach, ponieważ jest tak wygodniej. podjechałem i nie wcelowałem nogą i ta wpadła mi do śmietnika. zwaliłem się na śmietnik i wywrotka. ludzie mieli niezły ubaw. musiało to z boku fajnie wyglądać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grindz0ne Napisano 16 Stycznia 2010 Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2010 Kiedyś jak jeździłem jeszcze na rowerze "Esperia" ( pseudo góral)który dostałem dawno temu...wybrałem się nim na zjazd od pomnika na Górze Św. Anny to dopiero była jazda ekstremalna trząsł się cały po tych górkach i kamieniach przy końcówce zjazdu zrobiłem fikołka przez rower. (stroma część) A wczoraj dwie gleby na lodzie przy podjeździe w lesie wywaliłem się na lewy bok , trochę łokieć posiniaczony ale zabawnie było poleżeć na śniegu chwilkę gleby na śniegu są jeszcze ok gorzej jak na drodze skutej lodem Zabawne gleby są dobre z amortyzacją Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.