Skocz do zawartości

[gleba] Wasza najśmieszniejsza


Pioe

Rekomendowane odpowiedzi

ja ostatnio jak byłem na wyciecze takie pro rodzinnej z przyjaciółmi rodziców i ich dziećmi i w pewnym momencie droga polna rozdzieliła się tak jak by na dwa pasy oddzielone 20 metrami łąki

i ktoś zaczął mnie wołać z drugiego "pasa"

więc ja jako ten "pro" w "peletonie" rura w ten pas zieleni i walczę walczę z krzakami, wysoką trawą itd., przeskakuje co większą bruzdę w ziemi przednim kołem :) w każdym razie wolno posuwam się na przód.

I nagle ZONK, rów idealnie na koło <_< i przez ten rów wykonałem takie śmieszne otb przy prędkości ok. 7km/k :P

OTB miało 3 fazy

1. Amor ugina się i tylne koło idzie w górę. (baardzoo wolna)

2. Lecę w prawo i lekko w przód (wciąż wolno)

3.Dosłownie siadam miękko na ziemie na pupę a rower ląduje mi na głowie oczywiście w kasku (a tu już się dzieje wszytko b. szybko)

 

Straty w sprzęcie zerowe, uszkodzenia ciała żadne, tylko duma ucierpiała :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jak każdy też zaliczyłem parę OTB ;)

Teraz opiszę wypadek mojego brata (ciotecznego) jechał sobie nie wiem ile, było z góry, spadł mu łańcuch i zaczął wkręcać się w szprychy, nie wiedząc dlaczego on zacisnął przedni hamulec, skutkiem czego było piękne OTB z pięknymi skutkami, a po krótce ogólnie poobdzierany, i złamana noga w kolanie i kilka szwów, teraz ma ohydną bliznę i nie ma czucia na kawałku tej blizny, ale mają mu to usuwać.

Dzisiaj ja przeżyłem chwilę grozy :) Jadę sobie mostem,po chodniku, przy barierce dość wolno. Most jest jakieś 20- 25 m nad rzeką, i na coś się zagapiłem odwracam głowę do przodu i widzę, że moja prawa ręka razem z klamką jest jakieś 5 cm od barierki i jestem pochylony w stronę tej barierki, czego efektem za jakąś sekundę było zaczepienie prawą klamką o "żebra" barierki ściągnęło mnie w jej stronę, zatrzymałem się na niej uderzając przednim kołem w inne "żebro". Niby nic nadzwyczajnego, ale nawet przy takiej niewielkiej prędkości jaką jechałem uniosło mnie trochę z siodła, co by było gdybym jechał trochę szybciej.... ? OTB wprost z mostu do rzeki, po pierwsze woda zimna i głębokość niezbadana ok. 3m max po locie z 25 m jakoś mi się nie uśmiechało, więc nie wiem co mogłoby mi się stać, ale wyobraźcie sobie taki widok rower stoi na moście oparty o barierki, a rowerzysta leci do wody z mostu wykonując w powietrzu OTB (pewnie byłyby ze 2). Podsumowując jak jedziecie obok czegoś bardzo blisko to patrzcie uważnie abyście jechali prosto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja kiedyś miałem taką fajną glebę z kumplem. Jechaliśmy z górki szosą. Ja byłem z przodu. Nagle zrobiło się cicho, może inaczej wiatr w uszach wygłuszył całą resztę, nie słyszałem mojego kumpla który jechał zaraz za mną. Więc chciałem się zatrzymać, żeby się obejrzeć za kumplem (w sumie nie mogłem to zrobić "w biegu" ale jakoś mnie tak wzieło, że się zatrzymam), i zahamowałem tak jak lubię, z tylnym kołem w górze, kumpel nie zdążył... i wśliznął się pod mój rower a ja w powietrze, w sumie wylądowałem w krzakach przy drodze i nic mi się nie stało, kumpel też bez obrażeń, ale musiało to fajnie wyglądać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Prawie jak matrix :)

Ja jechalem se po chodniku z kumplem i cos tam do mnie mowil , na chwilke sie odwrocilem (w jego strone) i nagle bum, centralnie przednim kolem w latarnie :\ Teraz juz wiem ze lepiej uwazac nawet na chodniku bo niestety czasami nie mysli sie o rowerzystach i robi sie slupy na samym srodku :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja najśmieszniejsza gleba to było zaraz po kupieniu roweru rok temu. Wiadomo-rower w podziwiany, czyszczony piekny. I pilnowanie zeby zadnej ryski nie było. Tydzien po zakupie jade dosc ciemno bylo na tyle ze nie zauwazylem ze zaraz kolami przejade sie po krawezniku. No i gleba. Nie wiem czy podswiadomie zeby nic sie mu nie stalo czy jak ale w mojej walce o jak najmniejsze uszkoszenia czy porysowania balansem ciala obrócilem rower do gory nogami i wszystko przyjalem na plecy. Z pedałow sie nie wypialem. Wyobraźcie sobie typa lezacego na plecach a u góry rower :) Dodam ze to bylo centrum miasta i dosc spora liczba "kibicow" Stali jak wryci :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ostatnio jechałem na górę żar no i mnie złapał deszczyk, a że miałem opony michelin all terain 1,9 to mi się to baardzo nie uśmiechało bo moocno się ślizgają;/ I jadę sobie z żaru po takim kamieniołomie ale jakoś panuje nad rowerem i jak wjechałem wreszcie na trochę spokojniejszy teren, to objechał mi przód i przodem wjechałem w krzaki a tyłem jechałem ciągle po szlaku czyli w sumie jechałem bokiem ale jakoś się wykaraskałem z tego:P Następnie wracałem chodnikiem, który był pochyły bocznie oraz blisko płotu i przejechałem z jednej płyty chodnikowej na druga i w tym momencie objechały mi oba koła (bo chodnik był mokry) i wpakowałem się kierownica w płot prawie wybijając sobie palec a wszystko przy prędkości 10na godz ;] następnie jechałem przez las i tam przez płyty betonowe przepływał sobie strumyczek, sam nie wiem jak ale przy prędkości ok 15 na godz w ciągu ułamka sekundy obróciło mnie, tył wyprzedził przód i kołami przyrąbałem bokiem w płyte chodnikową, chwile tak postałem, po czym się wypiąłem z pedałów:P Wszystko dobrze, ale... ostatnio jadę asfaltem po opadach, wchodze przy ok 12na godz w nawrót i sruuuuu leże na asfalcie a rower sobie odjechał trąc pedałem o asfalt. Podnoszę się, zabieram rower patrze a w pobliskim domu cała rodzinka w oknie i się na mnie gapi, to uciekłem :P To były przykłady śmiesznych zdarzeń, najlepsza glebe zaliczyłem rok temu gdy zjeżdżałem z takiej zapory, ludzi od groma, było już ciemno no i nie zauważyłem stojącego pod drzewem czarnego auta. No zobaczyłem jak byłem 1m od niego przy predkości 30na godz więc się złożyłem pod auto :P ucierpiał tylko kask ale wstydu się najadłem jak mało kiedy :P natomiast debeściakiem okazał się mój kumpel;] w zimie ok 23 wracamy do domku z imprezy i się chwali, że jego kendy nevegale sa super i maja super przyczepność i są lepsze od moich kend kinetics i rozpędził się, wchodzi w pierwszy zakręt i od razy gleba centralnie na pupe B) Dostojnie powoli go objechałem i jade dalej, wjeżdzamy w oblodzony teren i mówię mu "uważaj, bo oblodzone dziury są bardzo ślis...." i w tym momencie słyszę k**wa!! i widzę jak jedzie bokiem na mnie, po czym poczułem uderzenie a po chwili wielki huk i widzę że leży na pupie i przeklina swoje nowe oponki :D:D zresztą on ma pecha bo 2 razy wjechał do mnie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie byl rozwalajacy tekst na sam koniec ale od poczatku :P

 

w piatek jechalem sobie krawedzia klifu w gdyni nad morzem jakies 60metrow skarpa wysoka. galezie mnie zepchnely nie dalem rady sie czegos zlapaci pokoziolkowalem ze 30 metrow w dol a rower zlecial na sama plaze. jak wstalem i przestalo mi sie krecic w glowie i zjechalem na pupie na sam dol zeby wziasc rower (bo sciana niemal pionowa i zejsc sie nie da) okazalo sie ze na dole byli ludzie ktorym nagle niewiadomo skad spadl rower prawie na glowy :D najpierw na mnie sie patrzyli milczac z glupim wyrazem twarzy a pozniej sakramentalne "Pan to specjalnie zrobil?" :D nie wiem czy bylem jeszcze po jakims wstrzasie mozgu ale mnie to strasznie rozbawilo. (Swoja droga bylem na rtg i zero zlaman:D) bo trzeba wiedziec ze moja ewolucja musiala wygladac efektownie... kto zna co to klif to powinien sobie wyobrazic i wiedziec ze chyba nikt o zdrowych zmyslach sam z wlasnej woli stamtad by nie schodzil nie mowiac o zjezdzie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mathieo widze że nie brak ci umiejętności, a ten makrokesz pomaga ci w byciu lepszym :)

Dla mnie śmieszną glebą jest przelot przez kiere przy stoopie :) Upadłem tak fajnie na cztery łapy ale w momencie spotkałem się z ziemią bo rower mnie przytrzasnął :) Ponoć fajnie wyglądało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

To co opiszę to w sumie nie gleba, ale było blisko i śmiesznie :D Lato, wakacje zeszłoroczne. Pogoda wymarzona, nie ma upału, jest sucho. Jeździmy z kumplem po lesie po ścieżkach. Jadę jakieś 10m za nim. Jedziemy jakieś 30km/h, wszystko w porządku, podziwiamy okolicę itp. ...a tu nagle kumpel wpadł w poślizg! Rzuciło mu tylne koło, potem przednie. Ja już uśmiech na twarzy, całkiem śmiesznie wyglądało, ale zonk! Też wpadłem w poślizg, jakieś parę sekund po nim. Najpierw tylne straciło przyczepność, potem przednie. Wcisnąłem obydwa hample i tu był mój błąd. Efekt był taki, że przednie koło wyprzedziło mnie i tak sobie jechałem chwilę bokiem, a właściwie bardziej pod ukosem, tylne koło było bardziej z przodu. Po paru metrach na szczęście się zatrzymałem ...ale jakieś 180 stopni od kierunku jazdy - tyłem do przodu. Jak to zrobiłem, nie tracąc równowagi i nawet się nie wywalając - nie wiem. Domyślam się, że musiało zabójczo wyglądać :rolleyes:   Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że przez dobry tydzień nie padało i było sucho w lesie. Po całym zdarzeniu wróciliśmy do miejsca poślizgu, okazało się, że na ścieżce rósł mech, taki ...hm... twardy. A wiadomo, że mech zbiera wilgoć. Efekt jest taki, że nie da rady w tym miejscu normalnie przejechać. Ścieżka jest trochę pochyła i momentalnie ściąga koła. Od tamtej pory zwracam szczególną uwagę na mchy w lesie :P

 

[+]

Co jest z tym formatowaniem tekstu? Urywa linijki :|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 tyg temu po 35 km spokojnej leśno asfaltowej trasie gdynia dąbrowa redłowo - orłowo - sopot - brzeźno i na zad do redłowa, skurcz lewej łydki tak silny, że z bólu nie mogłem wypiąc spd i podczas postoju gleba na lewa stronę. Fakt, iż pierwsza w tym roku przejażdżka, ale tak głupiej gleby to jeszcze nie miałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi zdarzyła się tylko jedna gleba w życiu,kilka lat temu, za to całkiem niezła.

 

Miała miejsce całe 20 metrów od domu. Wyjeżdżam sobie spod bloku, powoli, nigdzie się nie śpiesząc. Na osiedlu kręci się pełno ludzi. Jadę sobie ale nagle poczułem, że coś zaczyna opinać moją prawą stopę. Sekundę później nie mogłem już oderwać jej od pedału. Trochę spanikowałem bo nie wiedziałem co jest grane. Dałem po heblach a nie mogąc oderwać stopy i podeprzeć się (a zawsze podpieram się na prawej stopie) przy zerowej prędkości walnąłem razem z rowerem na prawą stronę. :)

Całe to wydarzenie zwróciło uwagę przechodzących ludzi. Po pierwszym szoku, podjąłem próbę uwolnienia się od roweru. Niestety okazało się że sznurówka nie tylko oplątała się wokół pedału to jeszcze się zacisnęła. Puściła dopiero po kilku próbach. Przez cały ten czas (jakieś 5 minut) leżałem pod swoim własnym rowerem, czerwony jak burak...ze wstydu :) (obserwujący to mieli niezły ubaw)

Wróciłem do domu, zły jak osa. Trochę odreagowałem, zawiązałem porządnie sznurówki i zrobiłem drugie podejscie. Tym razem obyło się bez niespodzianek.

 

Od tamtej pory zawsze przed wypadem zwracam uwagę na sznurówki, a ostatnio kupiłem nawet buty na rzepy - to zdecydowanie lepsze rozwiązanie na rower. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Analogiczną glebę zaliczył 2 lata temu Mój Rycerz B) . Była to bardzo wczesna wiosna, więc wycieczka jeszcze w butach zimowych (czasy sprzed wpinek) - na odcinku szosowym sznurówka okręciła mu się o pedał i... piękna wywałka na bok do głębokiego rowu :P . Miny ludzi w mijającym go akurat aucie - kiedy to najpierw zwolnił prawie do zera (również pod wpływem konsternacji: "co jest grane"?!), a potem, zespolony z rowerem, położył się gładko na bok i zniknął "pod ziemią" - bezcenne ;)

Pozdrówko sznurowane :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzis z rana deszczyk ostro popadal, ale co tam wybralem sie na wycieczke, moj ulubiony park, moja ulubiona gorka, troche kostki brukowej i asfaltu. Waska i kreta sciezka, tak sobie pedze, juz na samym dole wchodze w zakret miedzy barierkami i czuje ze mi rower ucieka bo mokro a bieznik niski, nie chcialem ryzykowac i mocniej skrecac bo wiedzialem ze sie wyloze, zamiast tego przeoralem jakis ladny trawniczek, troche kwiatkow i jakas palme ktora strasznie dala mi sie we znaki, kurtka rozdarta. Najlepsze ze wylaze z tych krzakow i jakis starszy pan do mnie po ang ze tam nie wolno jezdzic ani chodzic (zupelnie jakbym zamierzenie to zrobil:P) Miejsce zdarzenia Seaton Park Aberdeen, polecam szczegolnie:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

nie ma to jak dobrze rozpoczety sezon... :/ nieudany manual na betonie przy predkosci ok 40 km/h. wynik? rower wylecial mi spod nozek i lecial :P a ja trzymajac kierownice za nim (taki superman). jestem z siebie dumny bo go nie puscilem. skutkiem jest otarty lokiec kolano i brzuch. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Wczoraj ćwiczyłem sobie taki stromy krótki podjazd, nie dość, że jechałem pod górkę (to górka jechała pode mnie? niee, nie o to mi chodziło...:D), to z lewej strony był stok w dół, a było na tyle trudno, że wjechać udawało się mi co któryś raz, a ciężko było utrzymać równowagę manewrując. Za którymś razem nie dałem rady i przechyliłem się w lewo.. Leeecę.. Złapałem się za drzewo :D Zarzuciło, zwolniłem, lecę dalej :P ześlizg na dół, na szczęście nie az żdo strumyka.. Stwierdziłem, że taki podrapany, brudny, nie odejdę pokonany i jeszcze z 10 razy próbowałem wjechać, by odjechać zwycięsko, ale już brakowało mi pewności ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...