romek91 Napisano 21 Września 2006 Udostępnij Napisano 21 Września 2006 spoczko temat. JA wczoraj miałem smieszną glebe. w lasku jest mała góreczka i tam troche smigamy. a wczoraj kumpel wymyslił zeby wziąć jego stary rowerek "reksio" kółka 16 cali. spoko. do tego brak łancucha wiec brak hamulca torpedo. heh. podczas zjazdu z owej góreczki najechałem na korzen a żę był sporych rozmiarów. koło sie zatrzymało a ja soczyscie wyleciałem przez kierownice Lalismy z tego z 10 minut nie ma to jak poządna gleba na poprawe humoru Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
homik Napisano 6 Października 2006 Udostępnij Napisano 6 Października 2006 hehe moja to była taka. Jade sobie leśna dróżką z 30 km/h i chciałem wjechać na mostek a siedzieli tam ludzi więc ja chciałem wejść bokiem i tu nagle przednie kolo o kamień i ja na morde oczywiście miałem kask upadłem jakoś tak dziwnie że wylądowałem na nogach hahahaa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Autor Napisano 6 Października 2006 Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Jak jeszcze nie jeżdziłem w xc. To jeżdziłem se na makrokeszu. Koło mojej szkoły sa takie murki na wysokosc za 30-40 cm wsadziłęm na to rower .Wsiadłem na niego i ruszam tuż przed końcem poderwałem koło... No i za słabo poderwałem. Koło poleciało w dół, zebaktami od korby zahaczyłem o murek i hop przez kiere:) no i było fajnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wiksa_na_Maxa Napisano 7 Października 2006 Udostępnij Napisano 7 Października 2006 Jak kupiłem se spd to raz wydachowałem [standard] ale za to w jakim stylu i miejscu, bo było to na rondzie jednym z największych w moim mieście czekałem aż zapali się zielone światło zaczołem powoli hamować aż wkoncu stanąłem i zacząłem montować stójkę a tu dalej pali się światło czerwone i ja ###### zaliczyłem dachowanie bo lewy pedał sie nie odczepił, mówie wam poleciałem jak worek pyrów na glebe. Najgorsze jest z tego wszystkiego to że 2 panienki idące niedaleko to widziały i miały przez to niezłą polewe i ludzie z autobusu ciągneli też pewnie łacha. Bankowo sobie pomysleli że jestem fess na######any. Hehe chciałem przed nimi przykozaczyć, ale wyjątkowo mi nie poszło, jak na złość. To była moja życiowa gleba, już nigdy tego numeru nie powtórze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
reka123 Napisano 7 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 7 Kwietnia 2007 Moja gleba dziś była tak idiotyczna, że sam nie wiem jak to zrobiłem. Cóż zdolny jestem:). Jechałem sobie w lasku wolskim i nagle, wyleciałem z trasy. By nie wpaść w mojego kolegę (jechał przede mną i też wypadł). zjechałem troszkę obok. Nagle świat zawirował a po chwili leżałem na brzuchu wśród liści, ziemi i patyków zdziwiony co się stało:D:D. To było moje pierwsze OTB w życiu jak mnie później kolega uświadomił Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
saucio Napisano 8 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 8 Kwietnia 2007 Ścigałem się z kolegą na dwu pasmówce (1 maja w Rudzie Śląskiej - dla wtajemniczonych) Ja jechałem chodnikiem a kolega po ulicy. Prędkość ok. 50km i wtedy wpadłem na genialny pomysł przejechania z chodnika poprzez wąski pas trawy na ulicę, jak wymyśliłem to zacząłem zjeżdżać i pech chciał, że była tam taka wnęka na studzienkę, w którą przywaliłem. Efekt był taki, że wylądowałem na samym środku tej drogi. Tyle miałem szczęścia że żadne auto nie jechało Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
manio49 Napisano 9 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 9 Kwietnia 2007 U mnie najśmieszniejsza to... SPD tak, tak... ach ta nauka pierwszy wyjazd - wpięcie, dojazd do skrzyżowania [chodnikiem, tuż przy bloku ] i chcę się wypiąć lewą nogą żeby sobie postawić, ludzi od cholery - sprawa honoru ale oczywiście wypięłem tą lewą ale nie wiem jak to zrobiłem - przechyliłem się w prawo centralnie na śmietnik musiało wyglądać komicznie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
spawacz Napisano 10 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 10 Kwietnia 2007 Jechalem se kiedyc skladakiem. Byl piekny sloneczny dzien. Zjechalem na ulice i nagle poczulem jak cos mnie walnelo. Okazalo sie ze byl to maluch. Oczywiscie sie wywrocilem i spadlem z roweru. Ale to nic jak ja na to zareagowalem. Szybko wstalem wziąlem rower i zacząlem uciekac . Dobrze ze mnie mocno nie walnąl heheheh mialem szczescie. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Woody Napisano 13 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2007 SPD... jechałem bardzo wolno i chciałem podjechać pod kraweżnik i koło zatrzymało sie na krawężniku, a ja nie zdążyłem się wypiąć (pierwszy dzień w spd) przechyliłem sie na lewo i zaliczyłem glebe, pani która szła naprzeciwko miała taką minę... (jak ja to zrobiłem ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
skjaatel Napisano 26 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2007 A ja ostatnio rozmawiałem przez komórkę, nie doceniłem krawężnika i kąta natarcia, a przeceniłem siły:P Wyszło to tak, że leżałem głową na ręce, kule na mostku, piszczel na pedale, a rower na przednim kole między nogami:D chciałbym to zobaczyć w TPP Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
panmarcepan Napisano 27 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2007 Śmieszna gleba z dziecinstwa, gdy mialem z 8 lat i bmx. Wsiadlem na rower w kurteczce, ktora na dole byla sciagana sznurkami... sznurki troche wystawaly i po jakims czasie jeden z nich wpadl w kolo, szybkie zakrecenie i juz mnie rower z roweru sciagnal Gleba z okresu liceum: Rozpedzony jechalem sobie pierwszy raz sciezka. Sciezka byla poprzecinana kraweznikami na ktorych sie fajnie wyskakiwalo w powietrze... po paru kraweznikach znowu faza lotu i tu ku mojemu zdziwieniu rowerek spada przednim kolem w dol prosto przed drugi kraweznik poprzedzony dziura... amortyzator wbil sie chyba maksymalnie, rower przechylil do pionu i w tym momencie sila zgromadzona w amortyzatorze wystrzelila mnie w powietrze (tak, to byl tandetny amortyzator)... chwila lotu do gory nogami, glowa o ziemie, plecami o ziemie i na mnie rower... bolalo... rower tez nie wygladal ciekawie... przednie kolo zgiete praktycznie pod kątem 90stopni, widelki tez powyginane... rower do dalszej eksploatacji sie juz nie nadawal... Pierwsza gleba na obecnym nowym rowerku: Przy przejsciu dla pieszych powiewala sobie tasma ktora niby ochraniala swiezo posiany trawnik... przejezdzajac obok akurat zawialo mocniej tak ze jakims cudem tasma zahaczyla o moja stope... teraz scena taka... nagle noga w tyl, dalej ja w tyl... i kontakt z gleba... mocna ta ta paskudna tasma byla, do konca mocno trzymala i nie chciala puscic:P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pulse Napisano 28 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2007 Moja najsmieszniejsza to jakies 5 lat temu. Pedzilem na moim poprzednim rowerku dumnie przez glowna ulice, dynamicznie zeskoczylem z kraweznika zeby szybko przejechac przez droge, chcialem jeszcze ostrzej depnac na pedaly, ale nie zauwazylem ze lancuch spadl, w efekcie czego przekrecilem w powietrzu, spadlem na rame, zrobilem fikolka z rowerem na srodku drogi, masa ludzi wszyscy sie gapia, ostro sie poobdzieralem (nawet rogi od gory byly zdarte) niemniej jednak zebralem sie w momemnt bo nie odpowiadala mi tak duza widownia ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
GdyniaBiker Napisano 28 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2007 Cóż, jestem xcowcem, więc kupiłem spd-ki. Dzięki ostrzeżeniom na tym forum w pierwszych dniach nie zaliczyłem żadnej gleby przy 0km/h.. Wracaliśmy z kumplem endurowcem-dualowcem z wycieczki i pod lasem hopy były. on się szykowal żeby sobie skoczyć, ja chcialem podjechać do niego na start. Jechalem wzdłuż, ale byl taki stolik z łagodnym zjazdem, to wjechałem na niego. Jakież było moje zdziwienie, gdy po drugiej jego stronie zobaczylem właściwy najazd - chyba 2-metrową prawie pionową ścianę... Taki był dzień, że akurat nie chciałem się zabić, więc gwałtownie zahamowałem i szarpnąłem prawą nogą, żeby się wypiąć. Chyba pociągnąłem w górę zamiast w prawo, w każdym razie zamiast wypiąć zwaliłem się w prawo i zsunąlem się stokiem stolika... To musiało świetnie wyglądać :twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cycek8 Napisano 5 Maja 2007 Udostępnij Napisano 5 Maja 2007 Ja wczoraj miałem śmieszną glebe jechałem sobie z górki (taka drgoa z płyt) i patrze jakies dziewczyny no to sie odwracam tak na nie patrze, a tu odwracam sie do przodu, a przed mną krzaki (rower zjechał mi z drogi) no i w te krzaki ale miały te dziewczyny polewke Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
_igi Napisano 30 Maja 2007 Udostępnij Napisano 30 Maja 2007 spoczko temat. JA wczoraj miałem smieszną glebe. w lasku jest mała góreczka i tam troche smigamy. a wczoraj kumpel wymyslił zeby wziąć jego stary rowerek "reksio" kółka 16 cali. spoko. do tego brak łancucha wiec brak hamulca torpedo. heh. podczas zjazdu z owej góreczki najechałem na korzen a żę był sporych rozmiarów. koło sie zatrzymało a ja soczyscie wyleciałem przez kierownice Lalismy z tego z 10 minut nie ma to jak poządna gleba na poprawe humoru O szit. Ja miałem identyczny dzwon. Mała górka (w zasadzie zjazd, rower reksio, ptyś czy inne dziadostwo, był na mnie trochę za mały (miałem 190 cm wzrostu, a rowerek tyci-tyci), zjechałem, korzeń i gdzieś się wpieprzyłem, czego efektem była złamana lewa ręka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
seeba9 Napisano 1 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2007 Najzabawniejszy wypadek w życiu miałem w wieku lat chyba 14, kiedy pod nieobecność brata "pożyczyłem" jego rower i wybrałem się na pobliskie górki (Dolina Śmierci, kto z Bydgoszczy ten wie że dość stromo). Dojazd był łatwy, ani razu nie musiałem używać hamulców. Szykuję się do zjazdu, ruszam, jadę coraz szybciej, nagle z naprzeciwka idzie babcia z dzieckiem. Nie chciałem starowinki straszyć, chwyciłem więc za hamulce - a tu nic a babka z wnusiem coraz bliżej, dróżka wąska i nie ma jak wyprzedzić. Co było robić, wjechałem z pełną parą w przydrożne krzaki, przeleciałem na drugą stronę (już bez roweru) i bach o glebę, poturlałem się jeszcze trochę - i wreszcie stanąłęm. Pierwsza myśl - brat mi nogi z d... powyrywa. Myśl druga - skąd tu tyle krwi? I myśl trzecia - co z babcią? Pokuśtykałem z powrotem na ścieżkę, coś tam zacząłem bełkotać że nie chciałem i czy mogłaby zobaczyć czy nic mi nie jest... a babulka jak nie ruszy z wiązanką! Takim mięchem to nawet dresiarze na moim osiedlu nie rzucali Co tu dużo mówić, tak mnie przestraszyła że chwyciłem za rower i zwiałem, a raczej odkuśtykałem jak najdalej. Dopiero rodzice zawieźli mnie do szpitala, ale jeszcze długi czas bałem się że straszna kobieta znów mnie spotka :wink: P.S. Okazało się, że w tylnym hamulcu nie było klocków, a w przednim zerwała się linka. Od tej pory zawsze sprawdzam hamowanie zanim ruszę... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dj Wiro Napisano 1 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2007 Ja wczoraj miałem śmieszną glebe jechałem sobie z górki (taka drgoa z płyt) i patrze jakies dziewczyny no to sie odwracam tak na nie patrze, a tu odwracam sie do przodu, a przed mną krzaki (rower zjechał mi z drogi) no i w te krzaki ale miały te dziewczyny polewke Skąd ja to znam :lol: , dziś miałem glebę, jechałem kolarką w terenie gdzie była bardzo wysoka trawa, no i pech chciał że jedno pnącze zaczepiło mi o przedni hamulec, a że klamki bardzo lekko chodzą..Leciałem krótko i lądowałem miękko Szkoda że nie mogłem sam siebie nagrac Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrzYm Napisano 2 Lipca 2007 Udostępnij Napisano 2 Lipca 2007 Mój najśmieszniejszy wypadek wyglądał tak: jadę rozpędzony w kierunku małego rowka na którym była kładka z patyków. Gdy wjechałem na tą kładkę przednie koło wbiło się w nią :lol: a ja przeleciałem przez kierownik. Najlepsze było to że gdy wylądowałem znalazłem się pod rowerem który stał na kierowniku i siodełku :lol: :lol: :lol: tak jak go stawiam gdy coś przy nim robie w garażu. Tego chyba nie zapomnę. A było to jeszcze na moim komunijnym grandzie:P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gnidzioch Napisano 16 Lipca 2007 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2007 jechalem sobie kiedys mala dróżką wzdluż rowu w ktorym rosly pokrzywy, bylo nawet troche wody, , 2m glebokosci. patrze, nad rowem leci kladka to sobie mysle przejade. na tej kladce lezal maly kamyk. wjechalem przez przypadek na niego i razem z kamykiem zsunąlem sie do rowu :/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Loko Napisano 16 Lipca 2007 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2007 Ja kiedyś slalomem w wieku 10 lat około zjezdzałem z murku wysokosci poł metra ,nie wiedziałem ze trzeba podniesc przednie koło podczas zjezdzania i tak pojechałem pionowo do dołu i głową w chodnik .Nic sie nie stało ,sam sie z siebie smiałem . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
romek91 Napisano 16 Lipca 2007 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2007 Ostatnio wyglebiłem na lotnisku podczas tych mistrzostw w kolarstwie... jechałem sobie i chciałem przeskoczyć taśme taką w biało czerwone paski.. była zawieszona gdzieś 20 cm nad ziemią.. no to robię najazd coś pod 30 km/h prędkość podchodziła.. rozpędzałem się spory kawałek.. (w sumie nie wiem po co) no i przeskoczyłem.. tyle że po drugiej stronie akurat pojawiła się rodzinka z małymi dziećmi... i żeby w nich nie w jechać.. dwa heble do oporu ..no i OTB.. ludzie mieli niezła polewke patrząc na mnie jak sie podnosiłem.. efekt gleby.. skrzywiony hak przerzutki.. troche obtarta Deorka... kolano zdarte... róg wygięty... jak wstałem też się zacząłem śmiać w duchu.. ale szybko uciekłem z miejsca zdarzenia.. Pozdro Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rychlapl Napisano 20 Lipca 2007 Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Z hamulcami trzeba uważać... Na ostatnim moim maratonie było pełno błota. Całe Hamulce oblepione, wcześniej gdzieś nieco skrzywiłem przednią felgę wiec przed podejściem (nie dało sie wjechać) rozpiąłem zapinkę w frontowych v-kach. Zaraz potem zjazd a ja zapomniałem w ferworze walki z innymi zapiąć go... Całe szczęście szybko dostrzegłem "usterkę". Trochę trwało aż samym tyłem udało się zatrzymać rower. Całe szczęście wszytko skończyło się dobrze:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maciek764 Napisano 7 Sierpnia 2007 Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Heh ja to głupi jestem w centrum próbowałem wykryć stuki skąd dochodzą i szybkie spojrzenie przed siebie a tam sobie taka pani idzie z metr ode mnie, a jechałem dość szybko. Krótki krzyk, szybki manewr i jakoś sie obyło ale ciśnienie podskoczyło Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kubus18 Napisano 7 Sierpnia 2007 Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Miałem dokladnie to samo tylko na rynku w krakowie. Wjechałem w jakas grupke chinkow. I szybko sie oddalilem(bez wywrotki na szczescie) A widzieliscie to ? http://www.smog.pl/wideo/11251/koledzy_zrobili_mu_psikusa/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wacha333 Napisano 7 Sierpnia 2007 Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 ...nienawidze kolein zrobionych przez ciezkie maszyny... milem raz krakse wlasnie w czyms takim... smigalem sobie dosc porywczo z jakiejs goreczki i nagle kamien w koleinie... wiec szybki skret w lewo jednak wysokosc bandy zbyt duza... i lot... cale szczescie miekko na trawe ... kto jest za wycofaniem ciezkiego sprzetu rolniczego z wszelkiego uzytku ?? :P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.