thrawn Napisano 14 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2010 Wreszcie od dawna planowany wypad z kobitą do Kudowy i rowerowa wycieczka spod kaplicy czaszek na błedne skały. Po 11 km podjazdu miałem dość. Do czego to doszło żeby kobita mnie pod górkę dopingowała Rekordu top speed na zjeździe nie było bo mnie jakiś czech w skodzie przyblokował. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gromosmok Napisano 14 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2010 Dzisiaj Katowice - Milówks 110,21 km . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lukaszs Napisano 14 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2010 w wielkich bólach 53km z kobietą.......... upał, kurz i marudzenie....:-) ale było miło. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
evo07 Napisano 15 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2010 dziś z forumowym killerem Chaozem 90km i samotne 70km - łącznie 160km jak w mordę strzelił Odczuwam nadal 2tyg pobyt na podkarpaciu . Kolega mnie po prostu zajechał na max'a za co thx bez łez i potu nie ma progressu pozdrower ps i w cale nie było wolno, łatwo i płasko było w stylu Chaozzowym - hc na max'a było ciężko przynajmniej mnie od 90km zgon i walka o przeżycie ps2: miało być lajtowo - nie było ps3: thx za holowanko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
chaozz Napisano 15 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2010 dziś z forumowym killerem Chaozem 90km i samotne 70km - łącznie 160km jak w mordę strzelił Odczuwam nadal 2tyg pobyt na podkarpaciu . Kolega mnie po prostu zajechał na max'a za co thx bez łez i potu nie ma progressu pozdrower ps i w cale nie było wolno, łatwo i płasko było w stylu Chaozzowym - hc na max'a było ciężko przynajmniej mnie od 90km zgon i walka o przeżycie ps2: miało być lajtowo - nie było ps3: thx za holowanko Oczywiście to wszystko to stek bzdur wyssanych z palca. Może i było 90 km, może i było parę górek, może i wiało troszkę, może i było czasami troszkę szybciej, może...nie było całkiem lajtowo... ale nie było wcale aż tak źle! pozdro! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ubotek Napisano 15 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2010 60km Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
afly Napisano 15 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2010 Wczoraj 29km, dziś 45km Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mikołaj Napisano 16 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 Wczoraj Cyklokarpaty w Sanoku. Dystans mega. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kantele Napisano 16 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 wczoraj poczyściłam bloki bo skrzypiały. ledwo odkręciłam, śrubki się trochę zapiekły... a poza tym zamówiłam lampkę mactronic scream Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
evo07 Napisano 16 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 lekkie 60km po wczorajszym i powrót w burzy oraz czyszczenie napędu. pozdrower Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
orba Napisano 16 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 Usiadłam na upatrzony wcześniej w necie rower........nic mi w nim nie pasuje. Cieszę się że nie kupiłam tego modelu. Poszukiwania trwają w najlepsze =) Aha żeby nie odstawać od osiągów to przejechałam jakieś 3m =) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ubotek Napisano 16 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 14km Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
afly Napisano 16 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 ok. 15km wpadło, pierwsza ulewa w SPD Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Odi Napisano 17 Sierpnia 2010 Autor Mod Team Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2010 Od czwartku do niedzieli byłem w Szklarskiej na rowerach z kumplem i jego dziewczyną. Pierwszy dzień okazał się przygodą życia. Dotarliśmy na miejsce, zjedliśmy i o 16 ruszyliśmy na rowery. Zaplanowana trasa 41km według mapki turystycznej. Pierwsze problemy zaczęły się wtedy, gdy skończyły się oznakowania naszego szlaku, czyli po stronie czeskiej. Pytając ludzi o drogę, patrząc na mapę i trochę błądząc jechaliśmy dalej. Niestety na mapce nie było zaznaczonego jednego z dwóch mostów i tam się pogubiliśmy. Ale nic to, jedziemy radośnie dalej. Ok. 18.45 zrobiło się nagle ciemno, wietrznie i groźnie. Zdążyliśmy dokręcić do jakiejś czeskiej chatki dla turystów, weszliśmy do przedsionka i lunęło. Przez dobre 40 minut deszcz lał się strumieniami przy akompaniamencie walących piorunów. W międzyczasie kilku osób pytaliśmy o drogę. Ku naszej wielkiej uciesze każdy podawał inną wersję O 19.30 przestało padać, musieliśmy ruszyć dalej. Zimno, mokro, woda chlapie spod kół, jedziemy. Robi się coraz później i bardziej szaro. W pewnym momencie szutrowy szlak przechodzi w asfalt - jest nadzieja! Niestety asfalt po kilku km przechodzi w szuter i tak jeszcze kilkukrotnie. Okazuje się, że Czesi wiele górskich szlaków mają pokrytych asfaltem. Dojeżdżamy do skrzyżowania szlaków, przy nim stoi drewniana budka (taka dla turystów żeby się schować przed deszczem), a obok jakiś pan. Podjeżdżam zapytać o drogę, a on zaczyna nawijać po niemiecku Zaskoczenie. Dojeżdża Bartek, on zna niemiecki na tyle żeby się dogadać. 10 minut intensywnej konwersacji przy mapie i okazuje się, że wszędzie mamy bardzo daleko. Niemiecki turysta wskazuje palcem na swoją drewnianą bazę i proponuje nam nocleg Oczywiście nie w głowie nam takie atrakcje, trzeba wrócić do swoich pokoi. Na drogowskazie widnieje "Harrachov 18,5km". Niestety w kierunku przeciwnym, czyli tym, z którego przyjechaliśmy. Musimy tam dotrzeć jakkolwiek inaczej. Stamtąd już pójdzie z górki. Robi się coraz bardziej ciemno, dojeżdżamy do wielkiego budynku - schronisko z restauracją. Kumpel patrzy na przydrożną mapkę i stwierdza, że wie gdzie jechać. Niestety jak się nie wie dokładnie gdzie się jest to żadna mapa nie pomoże. Przed dalszą częścią asfaltowego szlaku stoi zakaz ruchu, jedziemy, najwyżej droga będzie nieprzejezdna i będzie trzeba zawrócić. Cały czas z góry, serpentyna. Zakaz ruchu podyktowany był tym, że w kilku miejscach piach i kamienie się obsunęły, zawalając częściowo drogę. Rowerami dało się bez problemu przejechać. Jedziemy i jedziemy, cały czas z góry. Zrobiło się ciemno. Momentami hamowałem prawie do zera bo moja kiepska lampka z padającymi bateriami nic nie dawała. Zjazdu było mniej więcej 10km, gdyby chcieć to podjechać konieczne byłoby rozbicie tej wyprawy na co najmniej 2 dni Dojechaliśmy do miejscowości Biely Potok. Pytamy o Harrachov, w odpowiedzi słyszymy min. 25km, oczywiście w przeciwnym kierunku. Nie ma mowy, nie zawrócimy, trzeba znaleźć jakąkolwiek inną drogę do Polski. Zatrzymujemy przejeżdżający samochód, kolega dobre 10-15 minut rozmawia z Czeszką. Życzliwa pani dokładnie wszystko tłumaczy, a na koniec daje nam mapę. Jedziemy, po chwili znów kończy nam się asfalt, zawracamy do skrzyżowania, aha to tu mieliśmy skręcić. Jest 21.30 dzwoni do mnie kumpel, który został w pokoju (nie jeździ z nami bo pieszo eksploruje góry). Przedstawiam mu sytuację mówiąc, że nie wiemy gdzie jesteśmy, którędy jechać i kiedy wrócimy. Po drodze jeszcze kilka razy błądzimy. Jest ciemno, zimno a do domu kilkadziesiąt kilometrów nie wiadomo w którą stronę. Dzwonimy do pana, od którego wynajmujemy pokój i prosimy o pomoc. Ktoś musi po nas przyjechać bo sami do jutra nie wrócimy. Pan ma wziąć nasze auto, bez bagażnika na rowery. Złoży się siedzenia, wpakuje 3 rowery do środka, a my się jakoś ściśniemy. Umawiamy się w miejscowości Nove Mesto. Mamy tam kawałek drogi, ale lepiej jechać niż stać bezczynnie i marznąć czekając. Po drodze mijamy miasteczko przez które przeszła powódź. Przerażający widok. Bałagan, sterty rzeczy, które po przejściu wielkiej wody do niczego już się nie nadają. Kilka metrów nad strumykiem na drzewach wiszą, prześcieradła, ubrania, połamane gałęzie. Dojeżdżamy do Nowego Miasta, jeszcze chwilę czekamy i jest nasz transport. Jakoś udaje nam się załadować rowery i wcisnąć siebie. Amor gniecie mi rękę, pedał wbija się w plecy, a zęby korby momentami chcą rozszarpać nerkę. A nasz pan kierowca jedzie wyjątkowo ostro zważywszy na sytuację na pokładzie. Oczywiście teraz też gubimy drogę, ale po chwili wyjeżdżamy na dobrą trasę. Zaczyna się ulewny deszcz, ale teraz to już bez znaczenia, jedziemy do domu Kilkadziesiąt minut jazdy, około 40km i ok. 23:45 mokrzy, zmęczeni, ale cali i zdrowi jesteśmy na miejscu. Przez resztę pobytu też kręciliśmy w ciężkich warunkach bo pogoda nie dopisywała. Jednego dnia wcale nie dało się jeździć bo od rana do wieczora lało. Dobrze że był festiwal rowerowy bo byśmy się zanudzili. W sumie jeżdżąc przez 3 dni zrobiliśmy 186km. A z ciekawszych przygód to kumplowi znów pękła rama, która przed wyjazdem była spawana, spaw nie wytrzymał. Poniżej kilka fotek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Pixon Napisano 17 Sierpnia 2010 Mod Team Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2010 Grunt to wybrnąć nawet z najgorszej sytuacji Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Agressiva Napisano 17 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2010 Tomku - cieszymy się, że udało Ci się powrócić Ja w Szklarskiej i Karpaczu byłam tydz temu... podobnie jak wasz kolega góry zwiedzam na pieszo. A ja objechałam parę sklepów rowerowych i w końcu nabyłam bagażnik Topeak Super Tourist w jakiejś śmiesznej cenie teraz mogę przymierzać sakwy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
morganfriman Napisano 18 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2010 lecze kontuzje rowerowe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gromosmok Napisano 18 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2010 Gruntowne mycie i czyszczenie roweru. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
evo07 Napisano 18 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2010 dziś wyciągnąłem lekko zasiedzianego kolegę do lasu, w drodze powrotnej sprawdzałem powitanie krejzoli 'elo' i powiem że na krejzolki to działa wykręciłem 72km pozdrower Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ubotek Napisano 18 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2010 29km ; ) Brak motywacji do jazdy ; / Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Pixon Napisano 18 Sierpnia 2010 Mod Team Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2010 lecze kontuzje rowerowe Cholera ja też, ale nie jestem z tego tak bardzo zadowolony, żeby dawać wesołe minki na końcu Dziura w łokciu na 5 cm, codzienna zmiana opatrunków i ból przy próbie ujechania paru metrów na rowerze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
afly Napisano 18 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2010 33km i skręcona kostka się odzywa .... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team bogus Napisano 18 Sierpnia 2010 Mod Team Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2010 Dzisiaj 24 km z dwoma paniami u boku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
michlax Napisano 18 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2010 Dzisiaj skułem łańcuch, wyczyściłem go i założyłem spinkę SRAMA po czym naoliwiłem go ostatnio kupionym olejkiem do łańcuchów, kupiłem szczoteczkę do czyszczenia kasety oraz przerzutek i to właśnie zrobiłem Dodatkowo wymieniłem chwyty kierownicy na nowe i zrobiłem ok. 20 km w ramach próby, po czym wyregulowałem tylną przerzutkę i założyłem podpórkę Dużo tego bo nie cały tydzień temu kupiłem nowy rower, jeszcze jest przy nim trochę roboty Dodatkowo kupiłem sobie w Praktikerze skrzynkę narzędziową do warsztatu i wrzuciłem do niej klucze i części do rowerów, żeby nie walał się po całym warsztacie Jutro zaczynam pracę z naprawą pedałów (Nowy lakier) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kantele Napisano 19 Sierpnia 2010 Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2010 Pixon: noooo pięknie to nie wygląda... Przyszły lampki Scream. Mieliśmy je wczoraj przetestować w lesie ale poszliśmy na piwo i na tym się skończyło... Chyba się poza tym skasowałam ostatnio. Zaczęłam wracać z pracy okrężną drogą + zaliczać po drodze Agrykolę i jeszcze jakiś jeden podjazd a poza tym po miesięcznej przerwie wróciłam do biegania. Wczoraj i dzisiaj ledwo kręcę na rowerze, chyba muszę odpocząć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.