Skocz do zawartości

[zlot] Jak to wygląda?


Rekomendowane odpowiedzi

Siemka!

Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda u was zlot.

Każdy jeździ co innego więc jak to wygląda?

Przecież jak ktoś ma rower crossowy z cieniutkimi oponami to nie będzie jeździł downhillu

Jak się dogadujecie?

Jak jeździcie?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z doświadczeń zeszłorocznych: Zlot jest z założenia miejscem spotkań wszystkich rowerzystów, jednak... jak można się domyślić - skoro miejscem spotkania są góry i noclegownią schronisko - to jesteśmy nastawieni na mtb.

W zeszłym roku "podział" całej ekipy był uwarunkowany przygotowaniem fizycznym i formą. Była grupa turystyczna, jak i ścigantów. W pierwszej (byłem tam ja) zrobiliśmy ciut mniej km, w dłuższym czasie, było więcej odpoczynków, jednak trasa łatwa nie była. Myślę, że śmiało mogę napisać, że każdy znalazł na niej jakieś wyzwanie dla siebie. :icon_confused: Oczywiście w tej drugiej grupie, także bez obawy - każdy na każdego poczekał. To nie zawody.

 

Nie przypominam sobie by ktokolwiek był na crossie. Raczej byłoby to bardzo trudne i potencjalnie niebezpieczne na niektórych zjazdach po błocie/kamieniach czy korzeniach, choć Kubusiowa na sztywnym stalowym grandzie dała radę :D

 

Jak się dogadujemy.. otóż bardzo prosto. Jeśli będziemy organizowali to tak jak rok temu ( a pewnie tak będzie ) to - po śniadanku zbieramy się całą "bandą" pod schroniskiem, robimy jakiś podział na grupy i wyruszamy na wycieczkę. Na wycieczce, bez napinki, każdy każdemu pomaga, na każdego zaczeka, podzieli się dętką jeśli trzeba (tak przy okazji radzę zabrać nie tylko same łatki, ale ze 2 - 3 dętki w zapasie. Dużo bardziej ułatwia to zmianę. ;) ) Jak ktoś chce przerwy, to to zgłasza, raczej nikt narzekać nie będzie. :) Wszak to zawsze kolejna okazja na pogaduchy.

 

Jak jeździmy.. tu zależy od grupy i od samej osoby. Na zjazdach nikt nikogo nie ciśnie. Jak ktoś się boi, to lepiej żeby sprowadził niż zrobił sobie kuku. Kto pewniejszy jedzie pierwszy i czeka na dole na resztę. Na podjazdach, jakaś wspólna motywacja, a jak ktoś nie daje rady - zawsze można mu potowarzyszyć podczas spaceru pod górę.

 

 

Co tu dużo mówić. Trzeba pojechać aby móc samemu ocenić. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...