Skocz do zawartości

[Amortyzator] Marzocchi MZ Race - zalać, czy smarować?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam pytanie ponieważ sam już nie wiem co lepiej począć. Sztuciec jak w tytule jako, że w obu goleniach jest sprężyna z elastomerem zapragnąłem zrobić z nim coś żeby jego uginanie można było nazwać pracą. Póki co skróciłem elastomery i prawdopodobnie je wyciągnę całkowicie bo ważę 75 kg, a to dla niego dosyć mało (nie udało mi się z niego wyciągnąć całego skoku, a tym bardziej go dobić). Jak na razie rozłożyłem go na części pierwsze i nie mam pojęcia co z nim dalej robić czy lepiej kupić dobry smar stały (Judy Butter; Motorex Bike grease, Prep M), czy go zalać Motorexem do widelców ( zapewne 5W). Z tematami apropos tuningu się zapoznałem, więc prosiłbym raczej żebyście mi doradzili to co lepiej wpłynie na jego pracę oraz naświetlili różnicę. Polećcie mi coś tylko proszę o konkrety. Z góry dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ teoria... Po 1 to RST i Suntoury wymieniane w temacie o zalewaniu też nie mają takich uszczelek. A po 2 coś jeszcze lepszego - mój Z1 FR1 też nie ma jakichś turbo uszczelek, ma takie same konstrukcyjnie jak większość amorów, a ma otwartą kąpiel olejową (i to daną przez producenta).

 

Do autora: MZ rzadko chodzi dobrze, to tani amor, mało dopracowany. Zalać... może by się dało, poszukaj w temacie o zalewaniu, być może ktoś coś próbował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zalania to nie będzie to problem bo mimo, że to prawie Suntour to jest wykonany porządniej i bardziej dopracowany w detalach, a na pewno będzie lepiej trzymał olej niż inne złomy poddane tuningowi (ma chociażby aluminiowe korki, uszczelki też nie są takie lipne) chodzi mi natomiast o to czy w jego pracy będzie duża różnica w zależności od zastosowania dobrych smarów dedykowanych do sztućców czy oleju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ teoria... Po 1 to RST i Suntoury wymieniane w temacie o zalewaniu też nie mają takich uszczelek. A po 2 coś jeszcze lepszego - mój Z1 FR1 też nie ma jakichś turbo uszczelek, ma takie same konstrukcyjnie jak większość amorów, a ma otwartą kąpiel olejową (i to daną przez producenta).

 

Do autora: MZ rzadko chodzi dobrze, to tani amor, mało dopracowany. Zalać... może by się dało, poszukaj w temacie o zalewaniu, być może ktoś coś próbował.

 

 

Pomysl, skoro ma otwarta kapiel olejowa musi miec uszczelki olejowe, ktore zapobiegaja wylewaniu sie oleju glownie podczas przesowania sie goleni, no i od spodu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra :) ale powiedzcie mi co lepsze dobry smar czy olej. O szczelność się nie ma co martwić wystarczy parę podkładek, o-ringów i wszystko będzie cacy, z resztą on sam w sobie jest dosyć szczelny (wiem bo mi leży obok wyczyszczony i rozebrany na części pierwsze i widzę co i jak). Mnie interesuje to czy przy porządnym firmowym smarze będzie poprawa chociaż odrobinę przybliżona do kąpieli olejowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kapiel ojelowa tyczy sie przedewszystkim tlumika, a ze ty nie posiadasz takowego (za tlumienie z tego co widze odpowiadaja elastomery) nie wniesie ci to raczej zadnej poprawy, jedynie moze cos ciszej dzialac, no chyba ze zalejesz olejem pod korek to moze zyskasz cos na tlumieniu, ale w tedy jest mozliwosc ograniczenia skoku tego widelca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

...nie wniesie ci to raczej zadnej poprawy, jedynie moze cos ciszej dzialac, no chyba ze zalejesz olejem pod korek to moze zyskasz cos na tlumieniu, ale w tedy jest mozliwosc ograniczenia skoku tego widelca

Powiem i tak i nie. Zalewałem swój i mam pewne zdanie. Olej ma taki plus ze jest rzadki a co za tym idzie w odpowiedniej ilości sie będzie dobrze chlupał smarując ślizgi. Ale to nie wszystko, syf złapany opadłby na dół a nie był trzymany w smarze w pobliżu ślizgów. Tak ale to teoretycznie, praktycznie wygląda to dużo gorzej. Trzeba odpowiednio odmierzyć nie za dużo nie za mało zeby to miało jakikolwiek sens, trzeba uszczelnić spod goleni i ogólnie mnie ochota na taką zabawa przeszła prawie od razu.

 

Ale wystarczy poczytać na temat duro ktory po zalaniu prawie nie ten sam amortyzator. Tak ze to sie sprawdza ale nie w każdym rozwiązaniu.

 

Poza tym nie chodzi o poprawe tłumienia bo bez tłumika ciężko ale o płynność pracy którą olej może zapewnić.

Też od siebie chce dodac ze zwykłe uszczelki kurzowe stykną, moje nawet trzymały powietrzy przy dorabianiu asysty powietrznej ;)

I jeszcze ważna sprawa, im wiecej zalejemy oleju tym mniej będzie powietrza a tym samym przy dobrej szczelności amor nam sie usztywni w dolnych partiach skoku a nawet faktycznie sie skróci skok (nie dotyczy wersji z 2 sprężynami).

 

Ale tak czy inaczej popieram zdanie kupna nowego sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toście mnie pocieszyli :)

 

Powiem krótko.

Jeśli nie zależy ci na tym amortyzatorze i nie szkoda ci go, to zalewaj go.

Sprawa jest prosta. Olej w takim amortyzatorze nie polepszy w żaden sposób tłumienia, a ma jedynie za zadanie polepszenie smarowania. A amortyzatory smarowane smarem zazwyczaj mają w zwyczaju kiepsko się uginać a i czasem przycinają się. Olej da tu sporą poprawę. Oczywiście nie ma róży bez kolców, jeśli uszczelki między goleniami są kiepskie, to więcej oleju będzie się wydostawać na zewnątrz, brud będzie się wtedy lepić do goleni i przenikać do środka, no a to jak nie trudno sobie wyobrazić spowoduje szybsze zużywanie się.

 

Ale z drugiej strony piszesz, że ten amortyzator jest dość szczelny. To bardzo dobrze. Jeśli jego uszczelki radzą sobie ze zbieraniem smaru stałego z goleni, to tym łatwiej pójdzie im z rzadkim olejem, który nie przywiera tak bardzo do goleni, jak smar. Możliwe więc, że po zalaniu olejem golenie będą zupełnie suche i nie będą się pocić.

 

Na mój gust zostaw w środku elastomery, po to, żeby cokolwiek imitowało chociaż tłumienie. Zmniejszone tarcie spowoduje, że powinieneś odczuć, że amortyzator jest sporo bardziej miękki, nawet z elastomerami. Wywalanie elastomerów to ostateczność. Nie wiem jak są uszczelnione golenie na dole w MZ. Jeśli nie są to uszczelnij je tam. Jeśli trzeba to również korki na górze, bo olej pod ciśnieniem będzie wypychany. Druga sprawa nie wlewaj go zbyt wiele. Na początek wlej na przykład 40~50 ml, jak będzie za mało, to dolej jeszcze ze 20ml. Za dużo oleju spowoduje, że w amortyzatorze będzie mało powietrza i jak ktoś wyżej pisał, będzie się szybko utwardzał. Może to też doprowadzić do wystrzelenia korków, jeśli są plastikowe.

 

I to na tyle. Generalnie to zbieraj na lepszy sprzęt :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do uszczelnienia to od spodu są typowe śrubki ale z frezowanymi podkładkami mam do nich natomiast idealnie pasujące gumowe krążki i taśmę teflonową więc spód jest z głowy. Do korków trzeba by wsadzić o-ringi i jeszcze pozostaje uszczelnienie śrub do regulacji naprężenia wstępnego (ta wersja w przeciwieństwie do MZ Comp ma korki z aluminium a w nich stalowe śrubki do regulacji, przykryte gumowymi nakładkami). Tak czy siak wszystko jest do zrobienia za małe pieniądze. A zastanawiało mnie to co lepiej się odbije na pracy amortyzatora. Koszt np. opakowania Judy Butter jest podobny albo nawet większy niż litr Motorexa Fork Oil, ale jest wtedy mniej roboty. A co do sztućca to raczej mi go nie żal, kupiłem go na Alledrogo za niecałe 140 zł więc jest raczej oczywiste, że dla poprawy pracy wszystko :)A jaką gęstość dobrać w takim razie bo mi po głowie chodziło maxymalnie 5W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blokady brak, dwie sprężyny i elastomer to wszystko co się w środku znajduje.

 

Prawie zrobione, koniec końców wlałem Castrola Fork Oil 10W (to mieli najbliżej). Niestety sklep z artykułami dla hydraulików itd. mi zamknęli i nie kupiłem o-ringów, a korki faktycznie coś puszczają więc jeszcze nie koniec roboty. Jak na razie już zauważyłem, że widelec się zrobił miększy i czulszy. Napisze jaki jest efekt dopiero jak coś pojeżdżę konkretniej, a to troszkę potrwa bo mam koła do naciągnięcia i centrowania.

 

Elastomery póki co wyciągnąłem, zobaczymy jak się będzie sprawował bez nich, dopiero potem zdecyduję czy warto ograniczać skok kosztem nędznego tłumienia. Co do ilości oleju to wlałem około 90 ml na goleń i nie zauważyłem żeby się utwardzał pod koniec ale to pewnie wina nieszczelnych korków. Z dwojga złego wolę takie tłumienie niż elastomery :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do amortyzatora lać tylko olej do amortyzatora. Ponieważ chodzi o polepszenie smarowania to najlepiej jakiś rzadki olej, najlepiej 5W. Ponieważ nie ma tam żadnego tłumika to nie musisz lać nic markowego, chodzi tylko o smarowanie, więc lej najtańszy rzadki olej.

 

Co do oleju silnikowego to bym się w to nie bawił. To olej przeznaczony do pracy w zupełnie innych warunkach. Grom wie, jak podziała na uszczelki i elastomery

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puklus --> zgoda co do tego, że będzie szybciej ściekał. Ale również szybciej i łatwiej będzie się rozprowadzać. Nawet jak ścieknie to wystarczą dwa, trzy ugięcia i ślizgi są nasmarowane.

 

A tak na marginesie, to nawet olej 5W nie jest aż tak rzadki, jak "woda" i tak szybko i łatwo nie spłynie. Musiałby stać dłuższy okres czasu, miesiąc albo i dłużej zupełnie nie używany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już zalałem 10W i jest ok. Dokładniejszy test przeprowadzę za jakiś tydzień. Ale jedna rzecz mnie gryzie sztucieć z dwoma sprężynami nie wykorzystuje całego skoku. Nominalnie skoku powinien mieć 120mm, a dobija go przy 100mm. Jak są dwie sprężyny to wbijam go maxymalnie na 60-80mm. Z jedną sprężyną udało mi się wydusić 90mm. Lepiej zostawić dwie czy jedną z elastomerem?? Z jedną sprężyną pewnie byłby duży SAG i straszne zamulenie, ale większy skok ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z małej przejażdżki. Mimo szprych jęczących w tylnym kole podjechałem do pracy na chwilkę i powiem szczerze, że nie będę nic więcej kombinował. Widelec zrobił się duuuuuużo płynniejszy i czulszy. Zaczął wybierać studzienki, niziutkie krawężniki. W skrócie mówiąc nie poznaję tego sztućca :) A co do sprężyny to udało mi się go wbić na prawie 90mm więc nie będę nic wyciągał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Troszkę pojeździłem i myślę, że mogę się już wypowiedzieć. Teraz zauważam pracę (wcześniej było z tym dosyć kiepsko). Amortyzator jest jak już wspominałem wyżej czulszy i płynniejszy. Zaczął wykorzystywać więcej skoku (wczoraj przy lądowaniu wykorzystał go nawet maxymalnie). Podczas jazdy w terenie pracuje na każdej kępce trawy, korzeniach czy nierównościach. Wniosek ogólny: warto zalewać wszelakie złomy tego typu (tzn. sprężyna + elastomer) bo różnica jest i momentami wręcz kolosalna. A co do zbierania na coś lepszego to trudno się nie zgodzić. Sztywność tego widelca pozostawia wiele do życzenia ;) Mimo wszystko za niecałe 180 zł i godzinkę majstrowania mam coś od Marzocchi i się to coś nawet przyzwoicie ugina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...