Skocz do zawartości

[trening] po zawale.


gks

Rekomendowane odpowiedzi

Ja miałem ablację w tamtym roku pod koniec lutego. Miesiąc później mogłem już delikatnie jeździć na rowerze. Do końca sezonu udało się dokręcić do jakiś 5000km. Niedługo będę musiał stawić się na kolejne badania, ale to raczej tylko profilaktycznie.

Ale i tak proponowałbym rozmowę z dobrym doktorem.

 

 

ps. polecam CK Allenort w Aninie, wcześniej miałem do czynienia tylko z publiczną służbą zdrowia, więc nawet nie będę porównywał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem ablację w tamtym roku pod koniec lutego. Miesiąc później mogłem już delikatnie jeździć na rowerze. Do końca sezonu udało się dokręcić do jakiś 5000km. Niedługo będę musiał stawić się na kolejne badania, ale to raczej tylko profilaktycznie.

Ale i tak proponowałbym rozmowę z dobrym doktorem.

 

 

ps. polecam CK Allenort w Aninie, wcześniej miałem do czynienia tylko z publiczną służbą zdrowia, więc nawet nie będę porównywał ;)

 

wynikało to z tego że dopiero po miesiącu sie czułes dobrze, czy lekarz zabronił? i po jakim czasie mogłeś trenowac na 100% i startować w wyścigach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a napisałem gdzieś że JEST ?

tak jak napisał Rulez każdy mierzy swoją miarą i jeszcze raz powtórzę: cieszy że daje radę

porażka to jest to że ktoś się do takiego stanu doprowadzi

pomijam oczywiście uwarunkowania dziedziczne/genetyczne

poza tym pomyśl sobie: przeżyłeś zawał siadasz do kompa czytasz posta i nagle biegasz po 8 km dziennie + trening na rowerze któremu by nie wydolił nie jeden 20 latek ?

takie sprawy konsultuje się ze specjalistą i to on powinien zalecić bądź zakazać większego wysiłku

 

Drogi kolego ,radzę poczytać moje poprzednie posty ze zrozumieniem !!! Jest tam wyraźnie napisane czego zabronił lekarz kardiolog po badaniach ( echo serca i EKG wysiłkowe ,Holter itd) jest to siłownia i wszystkie ćwiczenia na bezdechu !!! :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełny podziw dla kolegi z Rydułtów.

Mam ojciec miał 3 zawały, jednak 3 nie przeżył. Z tego co pamiętam to w jego przypadku nie był wskazany trening ani on sam nie miał dosyć sił by tak trenować jak pan. Męczył się nawet na spacerze...

Jeżeli jednak lekarz nie zabronił to tylko pozazdrościć samozaparcia i chęci do treningu i oby tak dalej.

Nie można jedną miarą oceniać wszystkich, każdy jest inny i organizm każdego człowieka jest inny. To co dla jednych jest dobre nie musi być dobre dla innych. Tak jak w tym przypadku wszystko jest kwestią indywidualną...

 

Apropo spotkania pewnie zobaczymy się na jakimś rajdzie w stylu Dni Rydułtów czy Pszowa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gks nie łam się, starsi datą lekarze zdecydowanie częściej odradzają wszelkie formy nadpobudliwości ruchowej :thumbsup: Jednak ich młodsi koledzy mają już nieco inne podejście i chwała im za to. Znam to po sobie, nie nie miałem zawału. Choruje na RZS a jak to w reumatyzmie bywa takie powiedzenie że "gryzie stawy ale liże serce". Swego prowadzącego sam na rower namówiłem. Teraz jednak nie ma już czasu, oponka mu za to urosła ;) W nadmiarze szkodliwe są i witaminy a ruch jeśli jest spokojnie dawkowany jest całkiem niezłym lekiem i prawie darmowym <_< Leżeć chopie to się jeszcze należysz, masz czas gdy dopadnie Cie zniżka zdrówka, oby jak najpóźniej. Ze swej strony to gdybym miał takie podejście od początku to pewno bym był w zdecydowanie lepszej formie niż dziś i miałbym zdecydowanie mniej usztywnionych stawów i mniej pokrojonych ;) Jednak trafiłem na początku na "lekarzy" i "rehabilitantów-sadystów" takich i owakich którzy mieli "odpowiednie" podejście. My po "przejściach" nadal możemy brykać i nie można Nas spisywać na straty i nie mamy leżeć pod płotem i wołać o szybka śmierć jak to niektórym się zdaje.

Zdrówka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gks nie łam się, starsi datą lekarze zdecydowanie częściej odradzają wszelkie formy nadpobudliwości ruchowej :P Jednak ich młodsi koledzy mają już nieco inne podejście i chwała im za to. Znam to po sobie, nie nie miałem zawału. Choruje na RZS a jak to w reumatyzmie bywa takie powiedzenie że "gryzie stawy ale liże serce". Swego prowadzącego sam na rower namówiłem. Teraz jednak nie ma już czasu, oponka mu za to urosła B) W nadmiarze szkodliwe są i witaminy a ruch jeśli jest spokojnie dawkowany jest całkiem niezłym lekiem i prawie darmowym :P Leżeć chopie to się jeszcze należysz, masz czas gdy dopadnie Cie zniżka zdrówka, oby jak najpóźniej. Ze swej strony to gdybym miał takie podejście od początku to pewno bym był w zdecydowanie lepszej formie niż dziś i miałbym zdecydowanie mniej usztywnionych stawów i mniej pokrojonych B) Jednak trafiłem na początku na "lekarzy" i "rehabilitantów-sadystów" takich i owakich którzy mieli "odpowiednie" podejście. My po "przejściach" nadal możemy brykać i nie można Nas spisywać na straty i nie mamy leżeć pod płotem i wołać o szybka śmierć jak to niektórym się zdaje.

Zdrówka

 

 

I ja właśnie dostałem się w ręce młodych lekarzy kardiologów ( Dr.n.med.Kreis. klinika chorób serca Zabrze - ordynator odz.kardiologi Rybnik ) i za to Bogu dziękuje . Po trzech dniach po zawale ,angioplastyce prawej tętnicy wieńcowej z implantacją stentu i martwicą ściany dolnej , zaczęła się moja rehabilitacja która trwa po dziś dzień . ;) U starych lekarzy leży się po zawale około miesiąca ,a następnie to tylko spacer . Życzę zdrowia i samozaparcia . :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...