Skocz do zawartości

Kelly's Quartz


maksymilianrz

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Skradziono mi rower Kelly's Quartz w Sulejówku. Zdarzyło się to co prawda pół roku temu, ale dopiero teraz natrafiłem na to forum. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie :) numer ramy: 08151507

post-128094-1269890033,85_thumb.jpg

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Pomógł mi jakiś chłopak, któremu też kiedyś ukradli rowersona (nie chce mi się pisać szczegółów). Znaleźli typa, a na jego posesji 3 rowery. Miał już jakieś sprawy w sądzie. Fajnie, jakby Policja doszła teraz do ludzi, którzy kupowali od niego rowery...

  • 3 tygodnie później...
Napisano

Miałem ten sam przypadek. Rower skradziono siostrze z pod szkoły, po 3 miesiącach przyszedł policjant, znalezli goscia, przyznał sie do kradzieży, ale powiedział ze rower już komuś sprzedał, podał (policjant) że jedyna opcja odzyskania pieniędzy to sprawa cywilno-karna, ale w moim przypadku by się skończyło na niczym ponieważ rodzina patologiczna itp, nie było by z kad sciągnąć ewentualnie pieniędzy ....

Napisano

Miałem ten sam przypadek. Rower skradziono siostrze z pod szkoły, po 3 miesiącach przyszedł policjant, znalezli goscia, przyznał sie do kradzieży, ale powiedział ze rower już komuś sprzedał, podał (policjant) że jedyna opcja odzyskania pieniędzy to sprawa cywilno-karna, ale w moim przypadku by się skończyło na niczym ponieważ rodzina patologiczna itp, nie było by z kad sciągnąć ewentualnie pieniędzy ....

Śmiem twierdzić, że większość jak nie wszyscy złodzieje są z rodzin patologicznych, istnieje cień szansy że taki delikwent wreszcie znajdzie jakieś dochodowe zajęcie a wtedy z wyrokiem sądu łatwo byłoby odzyskać pieniądze za skradziony rower, poprzez komornika czy innego windykatora, kwestia czasu i nieustępliwości poszkodowanego.

A tak w ogóle to dostał on jakąś karę za tą kradzież?

  • 5 tygodni później...
Napisano

Śmiem twierdzić, że większość jak nie wszyscy złodzieje są z rodzin patologicznych, istnieje cień szansy że taki delikwent wreszcie znajdzie jakieś dochodowe zajęcie a wtedy z wyrokiem sądu łatwo byłoby odzyskać pieniądze za skradziony rower, poprzez komornika czy innego windykatora, kwestia czasu i nieustępliwości poszkodowanego.

A tak w ogóle to dostał on jakąś karę za tą kradzież?

 

Czegoś tu nie rozumiem... Złożyłem przed 19 maja, czyli przed rozprawą główną wniosek o przyznanie odszkodowania (tak powiedziała mi Pani w sekretariacie sądu; poza tym tak jest napisane w pouczeniu pokrzywdzonego: "pokrzywdzony aż do rozpoczęcia przewodu sądowego na rozprawie głównej, może wytoczyć przeciw oskarżonemu powództwo cywilne w celu dochodzenia w postępowaniu karnym roszczeń majątkowych wynikających bezpośrednio z popełnienia przestępstwa" (art.62 kpk)). Zadzwoniłem dziś ponownie i dowiedziałem się, że sędzia nie uwzględnił pisma, ponieważ dostarczyłem go za późno... No cóż... Oczywiście Pani powiedziała mi, że jeszcze mogę złożyć pozew cywilny o odszkodowanie. Myślałem też o tym, żeby po prostu skontaktować się ze złodziejaszkiem i zawrzeć z nim ugodę - albo oddaje mi równowartość skradzionego roweru albo wytaczam proces. Co o tym sądzicie?

 

Max

Napisano

w moim przypadku porzadny oklep na chwile by ukoil skolatane nerwy, a otwarte postepowanie komornicze dopelniloby zadoscuczynienia.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...