Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 10


Odi

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś praca, nauka, praca. W między czasie poszukiwania informacji nt. ramy którą mam zamiar kupić i ewentualne poszukiwania alternatywy do niej jednak bezowocne... . Postanowił kupić koła Dt 4.1/Dt 240s/szprychy i nyple DT ;-).

A rower jedynie opatulił na balkonie w związku z przechodzącą przez miasto nawałnice. :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj sobie spokojnie siedzę i uderza mi do głowy: muszę dzisiaj zrobić setkę. No więc tu tego i wyjeżdżam. Strasznie ciężko mi się jechało, później patrzę, że hamulec obcierał. po 10 km strzeliła szprycha. Myślę wracać, nie wracać ? Nie wracam ! Wyjechałem to zrobię tą setkę, w sumie nie dużo się skrzywiło koło, to jadę dalej. Takim o to sposobem wyszło:

DST: 104,8 km

AVG: 23,4 km/h ;)

AVG Puls: 145

Kcal: 3562

 

Na początek ten hamulec i trasa pod wiatr, masakryczna średnia wyszła. Na dodatek głupio chyba zrobiłem, bo tak to jeździłem po 20-30 km i ostatnio raz 70 km i od razu na 100 km. No ale jakoś dojechałem i teraz noga będzie lepiej kręcić :D

Dobre było jak sobie wziąłem na trasę kanapeczki z szynką i serem, po paru km wyciągam z plecaka, a tu patrzę mam tosty. Cieplutkie, serek ładnie roztopiony, normalnie tosty pierwsza klasa :wallbash: Straszny upał był.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

3.06.2010r. (wczoraj ;) ) wstałem o godzinie 7 żeby o 8 zgodnie z planem wyruszyć na misję. Śniadanie, ostatnie przygotowania i ruszyłem po kumpla. O 8:20 wystartowaliśmy. I tak jechaliśmy, jechaliśmy i jechaliśmy. Początkowo (jakieś 35km) pod wiatr więc kręciliśmy spokojnie żeby się za bardzo nie wypompować. Potem wiatr już tak nie przeszkadzał, a nawet sprzyjał. Jednak staraliśmy się cały czas jechać naprawdę łagodnie. Dopiero w drodze powrotnej na ostatnich 40-50km wiatr się zbuntował przeciw nam i zaczął bardzo przeszkadzać. Na 163 kilometrze, gdy zatrzymaliśmy się w sklepie, kumpel zauważył, że mam przeciętą oponę! Czym prędzej upuściłem trochę powietrza, żeby zmniejszyć ciśnienie, kupiliśmy taśmę izolacyjną, którą owinęliśmy oponę z felgą i jazda dalej. Niestety co 20-25km trzeba było taśmę wymieniać bo się przecierała. Jednak udało się z tym prymitywnym rozwiązaniem przejechać kolejne 100km i zrealizować plan w pełni. Przed 20:30 potwornie zmęczony, ale zadowolony wylądowałem w domu. Misja wykonana! :D DST 265km, AVG 26,01km/h, TM 10:11. Tyłek palił żywym ogniem i teraz chyba przez tydzień nie usiądę na siodle, z resztą nogi też muszą odpocząć. Podczas tego wyczynu wypiłem 7,5l płynów (woda i izotoniki), zjadłem 3 Snickersy, 1 Bounty, 2 hot dogi, 2 banany, jabłko i odżywkę węglowodanową.

 

20100603001j.th.jpg 20100603002.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy zerwany łańcuch. Poszedł na spince, blaszki osobno, sworznie osobno. Na szczęście znalazłem wszystkie części i udało mi się go naprawić.

 

A tak poza tym 75 km w tym 15 km podjazdów. Trasa to Głuszyca-Zagórze Śl.-Pieszyce-Bielawa-Nowa Ruda-Głuszyca

 

zdjecie,90,106245,aaa-ale-urwal.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...