Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 10


Odi

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Skończyłem pić o piątej rano.

Żeby nie stracić karty rowerowej :) i dojść do siebie wyjechałem z meliny na ścieżkę rowerową za polibudą w lublinie i próbując polnymi drogami dojechać do domu zrobiłem prawie cztery dychy, do miasta wjechałem od drugiej strony, całkiem wytrzeźwiałem i machnąłem grupce szosowców cisnących w stronę Prawiednik.

A przez miasto miałbym ze trzy kilometry :)

 

Wcale mi nie wstyd i dziś zrobię tak samo.

  • Mod Team
Napisano

Wczoraj i dzisiaj kończyłem składać rower, po jeździe testowej - 15 km działa bardzo dobrze.

 

Poza tym pokręciłem dzisiaj trochę spacerowym tempem 50 km.

Napisano

Jeden wspólny dla rodziców?:huh: Ty synu wyrodny, przecież nie będą się wozić na rurze.:D

 

A jak to damka jest... :)

Napisano

wczoraj Mazovia w Piasecznie. Błotna masakra... brak innego określenia :) Dojechałam ledwo żywa i prawie na szarym końcu :D Ale zadowolona jestem bo rowerek i wszystko cały sprzęt się spisywał znakomicie przez całą trasę (62 km) mimo unurzania po ośki w błocie. Podobnie SPD - miałam obawy, głównie związane z tym, czy zdążę się wypinać itd. ale wszystko było git, nie zaliczyłam żadnej gleby :D (całe szczęście, bo by mnie musieli myć karcherem). Wynikiem się nie będę chwalić bo nie ma czym :(

Napisano

Nie dzisiaj ale wczoraj, 24 km z Widzewa Wschodu do lasu Łagiewnickiego i z powrotem. Pierwsza taka wycieczka na rowerze od 3 lat. Oprócz podjazdów i szutru było właściwie wszystko - asfalt, mokre leśne ścieżki, piach i błoto... dużo błota :blink: Wczoraj było fajnie, za to dzisiaj żmudne czyszczenie roweru - ech życie :P

Napisano

miało być 40km a wyszło 65km, nie ma to jak w mordewind :icon_mrgreen: i tylko dwie rzeczy zmusiły mnie do powrotu: 1) głód 2) brak lampków

i pykło mi przy okazji 4kkm od stycznia:) pozdro

Napisano

Ja lekko chory jestem. Dzisiaj tylko skoczyłem do kościoła i z powrotem po ostatni podpis do bierzmowania ;D

Napisano

Kupiłem sobie szpanerskie białe siodełko San Marco SKN :icon_wink: (185g na pudełku, 190 na wadze)

 

Po kilku kilometrach testowych w dżinsach z podwiniętą nogawką stwierdzam że warto było wydać dwie stówki z hakiem, bo wygodniejszego siodełka jeszcze nie miałem, choć twarde jak deska.

 

Tylko o###### dostałem od Oli, choć o połowę zaniżyłem cenę jak jej mówiłem ;) A kiedyś sama by sobie zażyczyła drugie takie...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...