Skocz do zawartości

[rower, makrokesz?] Prośba o ocenę roweru, kwestie bezpieczeństwa


Rekomendowane odpowiedzi

Mam rower od około 7 lat. Przeglądam sobie to forum i teraz dopiero się dowiedziałem co to makrokesz. Rower kupiłem w sklepie rowerowym (nie pamiętam ceny wtedy). Jeżdżę nim czasem po leśnych lub polnych trasach, czasem po szosie. Często przerzutki się rozregulowują. Teraz tylne koło mi się trochę rozcentrowało. Więc koło jest do naprawy, przerzutki i hamulce (do regulacji i wymiana klocków). W te wakacje był dosyć mocno użytkowany, prawie dzień w dzień po lasach. W poprzednich latach przeżył upadki, czasem większe i jakoś sie trzyma. Zrobiłem zdjęcia - napiszcie prosze co o nim myślicie :laugh:

A i najważniejsze - chciałem jeszcze sie dowiedzieć czy ten rower jest bezpieczny. Chodzi mi o to że czasem jest użytkowany przez 13latka i nie wiem czy może okazać się dla niego groźny. W wakacje zasuwał na nim z góry po leśnych terenach, mogła go spotkać jakaś niespodzianka?

Rower jest makrokeszem? Przez 7 lat nic poważnego z nim się nie działo.

A oto zdjęcia:

http://img140.imageshack.us/img140/1104/dsc01961s.jpg

http://img145.imageshack.us/img145/1276/dsc01959g.jpg

http://img215.imageshack.us/img215/2336/dsc01957u.jpg

http://img218.imageshack.us/img218/9827/dsc01949m.jpg

http://img218.imageshack.us/img218/7971/dsc01948e.jpg

http://img229.imageshack.us/img229/6014/dsc01958p.jpg

http://img509.imageshack.us/img509/874/dsc01962m.jpg

http://img171.imageshack.us/img171/1041/dsc01956v.jpg

http://img215.imageshack.us/img215/4492/dsc01955e.jpg

http://img509.imageshack.us/img509/9208/dsc01954w.jpg

http://img229.imageshack.us/img229/2937/dsc01967l.jpg

http://img140.imageshack.us/img140/3246/dsc01966j.jpg

http://img171.imageshack.us/img171/7497/dsc01964h.jpg

 

Zbieram na nowy rower, póki co pozostaje mi ten :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osprzęt typowy dla tanich rowerów z tamtych lat, jednakże rurki są stalowe, widelec równierz. Ogółem cały rower jest jakby to powiedzieć... "z poprzedniej epoki" ale niebezpieczny nie jest, tzn. nie jest to typ makrokesza jakie można kupić teraz. Szaleć się na nim zwyczajnie nie da, a rurki się prędzej powyginają niż by miały się połamać, zwłaszcza pod 13-latkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solidna rama, hamulce nie są plastikowe więc łokej :laugh:. Sprzęt bezpieczny. Jedyne co bym radził oglądać to korbę, a zwłaszcza pedały przy niej. Jeżdżąc na przeróżne rajdy rowerowe (nie maratony tylko taki zjazdy rowerzystów wszelkiej maści) zauważyłem, że pedały lubią sobie odpaść od takiej taniej korby(oj! zabolałoby), dlatego warto regularnie przeglądać to miejsce i zwracać uwagę na wszelkie luzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli poza tym że jest prehistoryczny to wszystko z nim w porządku? Troszke poszaleć na nim można?

Pedały już raz odpadły (czułem już wcześniej i nie było niespodzianki):laugh: na razie solidnie się trzymają. Jak ktoś inny chce z niego korzystać, to tak jakoś odruchowo sprawdzam czy coś sie nie dzieje :)

Aha, jak linka od hamulca mi pękła (w miejscu gdzie była ściśnięta (pod śrubką)) to wypadało by wymienić? Na jakąś markową? Czy pierwszą lepszą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

O ile korba dobra to ja bym sie zają suportem bo widziałem ze jest najtansza składanka. Kupić za ok 20 zł np. VP suport takiej samej długości i gitara :laugh: Jeszcze zamiast cantów dał bym vki chociaż na przod :) reszta wydaje sie spoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hamulce -jak hamują i zatrzymują rower zgodnie z Twoimi oczekiwaniami to ja bym radził nie ulegać panice i sobie je zostawić, ewentualnie klocki wymienić jak się wytarły.

Korba - jeżeli nie ma jakichś luzów, tudzież zęby są na zębatkach, to moja rada jest jak wyżej.

Suport - brak luzów - zostawić

Ewentualnie te pedały zakupić. Na allegro można dorwać fajne platformówki za parę zł (ja do swojego miejskiego pomykacza wyrwałem za 12 zyli z wysyłką)

Jak zbierasz na nowy rower to według mnie nie warto inwestować w tego ponad to, co niezbędne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak to co złego? Na wianuszkach jest, a my tu preferujemy łożyska kulkowe zamknięte, najlepiej z uszczelnieniem RS :laugh:

Powtórzę to co napisałem wcześniej, nie ładuj w niego kasy, jak nie ma jakichś luzów to nie wymieniaj. A pedały plastikowe lubią się łamać i są bardzo śliskie dlatego warto je wymienić ze względu bezpieczeństwa na jakieś aluminiowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower nie wygląda źle, ale ja mam niemiłe wspomnienia z rurą sterową (kiedyś pękła mi nieco powyżej bieżni dolnego łożyska, tak że było to niezauważalne z zewnątrz i stało się przyczyną groźnego wypadku). Pękł mi także wspornik kierownicy więc warto zwrócić na niego trochę uwagi. Ja także odradzam Ci szaleństwa na tym rowerze - używaj go raczej w mniej wymagających warunkach.

 

P.S. Zawsze zastanawiałem się po co w takich rowerach stosuje się oversize'owane rury stalowe i nie potrzebnie zwiększa ich wagę (przecież rury o standardowych przekrojach i tak mają dostateczną wytrzymałość i zapewniają odpowiednią sztywność - nawet w BMX nie stosuję się tak dużych profili)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam kiedyś zaczynałem od takiego sprzętu,dużo kilometrów przejechałem po górach i asfaltach, wraz z umiejętnościami apetyt rośnie, ulepszenia aż w końcu zmiana roweru,

14.5 kg to zależy od użytkownika,dla jednego to kawał zbędnego żelastwa a niektórzy mają cięższe maszyny :P dla mnie teraz to dużo :P

co do części to też bym nie wymieniał jeśli tego stan techniczny nie wymaga,szkoda inwestować jak będzie nowa maszyna, odpowiednie smarowanie i przeglądy i będzie jeszcze hulał wiele kilometrów,

zmieniając cantilewery szczęki musisz zmienić klamki bo inne przełożenie mają ale różnica w hamowaniu bardzo duża na plus dla v-breków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nic nie wymieniaj bo nie warto. Warto za to przyłożyć się do przeglądów i okresowo sprawdzać czy czasem się coś nie sypie ;)

W sume to racja jak nie ma luzów to nie ma potrzeby ruszać ale ja wiem z autopsji ze takie rozwiązania sa ok do czasu a puzniej sie sype na łeb na pysk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower to makro starej daty z czasow gdy montowano je jeszcze w miare solidnie. U rodzicow mam jeszcze dwa stare Grandy, na jednym ojciec jezdzi do dzis, choc pare miesiecy temu wycial glebe, jak mu sie kiera obluzowala, bo pekl klin. Tak ze z szaleniem bym nie przesadzal. Jedyne co mnie w tych rowerach razi to masa (obstawiam raczej 16-17kg a nie 14,5, nie przy tej stalowej ramie) i zestawienie plastykowych klamek + canti. Zestaw prawie nie hamujacy, oczywiscie da sie zatrzymac rower, ale najtansze v-ki z metalowymi klamkami zrobia to dwa razy szybciej. Ogolnie nie oplaca sie pakowac juz ani grosza w ten rower, dobrze przesmarowac, wyregulowac i jeszcze pol roku da rade. Oczywiscie bez szalenstw, ja bym sie na tym z wyzszego kraweznika bal skoczyc, zawsze jest ryzyko ze jakies polaczenie czy spaw pusci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to lekka przesada co koledzy powyżej prognozują ;] Są TEscorowery i... TEscorowery :D Rozpisałem już się na ten temat tu: http://www.forumrowerowe.org/topic/54060-wypadek-tescowery-s-niebezpieczne/page__view__findpost__p__653986

 

Ogólnie, to możesz kupić rowerek co "ma wszystko" za niską cenę, ale nic w nim za bardzo nie działa (full wybijający na orbitę przy pokonywaniu krawężnika, czy hamulce tarczowe co hamują zawsze, poza tymi momentami gdy wciskasz klamkę)

Są też makrokesze... które są toporne, ciężkie, trudne w serwisowaniu (brak haka wymiennego) czy regulacji i czasem mają jakieś dziwne rozmiary (do mojego nie mogłem sztycy dopasować :D) - ale ogólnie są trwałe. Na moim, już ukradzionym makro szalałem w lesie, na zjazdach lekkich, miejskie krawężniki bały sie tego roweru :P choć snake za snake`m był. Nie popsuło się w nim nic (no, poza tym że niestety z przodu była tarcza mech. która lubiła sobie obcierać)

 

A nie, przepraszam. Z pedała odpadł odblask kiedyś :P (zahaczyłem o krawężnik)

 

Więc zależy co sie kupi ;] U mnie hample były metalowe (tył - v-brake), mostek mimo ze zoom, wytrzymał kolizje z autem, amortyzator wytrzymał zagapienie się i przypie**** w krawężnik przy ok 20 km/h - nie psioczyłbym już na wszystkie makro że to jeżdżąca bomba ;] wszystko zależy od egzemplarza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie psioczyłbym już na wszystkie makro że to jeżdżąca bomba ;] wszystko zależy od egzemplarza...

 

Pewnie, że tak! Cały czas to powtarzam, tylko wszyscy prawdziwi rowerzyście mówią, że to nie do jeżdżenia. A ja kupiłem taniutki rower za 600 złotych i wsadziłem w niego jeszcze jakieś 300 złotych i jeżdżę już dwa lata bez żadnego problemu, chyba, że coś schrzanię podczas dłubania ;) A świetnie sobie radzi i w mieście i w lesie.

 

Nawet gówniany sprzęt może spokojnie służyć do jazdy po mieście czy nawet trochę w lesie. Trzeba tylko odpowiednio go skonfigurować i wykluczyć słabe ogniwa jak tani suport czy plastikowe klamki. Jednak fakt faktem, że z tymi plastikowymi klamkami.

Dla kogoś kto nie używa roweru do ekstremalnej jazdy po lesie może wystarczyć zwykłe MTB dlatego, że jest proste, tanie i nikt go nie buchnie. Zwłaszcza dla niektórych powinny być takie rowery wskazane. Nawet mogę taką historyjkę opowiedzieć, otóż mam sąsiada-kolegę w moim wieku, ale umysłowo jest dużo młodszy. Dostał rower do DH po kuzynie, jakiś składany na zamówienie a z tego co dowiedziałem się to kosztował trochę ponad 2k złotych więc niemało. A, że chłopak kasy nie docenia to migiem go załatwił, scentrował koła, zniszczył zarąbiste malowanie i rypnął do piwnicy (głównej - wspólnej). A, że mieszkamy w starym przedwojennym domu, w którym jest nas łącznie trzy rodziny chyba nie sądził, że ktoś go buchnie. Ale się przeliczył, bo po 3 miesiącach się zorientował, że go buchnęli (dobrze, że mój był zamknięty w mojej pracowni). Mi pękło serce, bo rowerek był cudowny z najlepszymi możliwymi częściami. A on nawet nie zgłosił tego na policję. Jakby musiał ujeżdżać tani makrokesz, to by się nauczył szanować. Ale to tylko taka opowiastka apropo rowerów z marketu i tych rasowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Mój pierwszy "góral" (dziś określiłbym go co najwyżej ATB) wyglądał bardzo podobnie. To właśnie na nim przejechałem pierwszy raz więcej niż 100km jednego dnia (od razu ponad 140). Wtedy było to dla mnie gigantyczne osiągnięcie. Ledwo do domu się doczłapałem... Przez następny tydzień nie mogłem patrzeć na rower. Gdy siadałem na krześle to podkładałem sobie poduszkę pod tyłek. :whistling::P

 

Z tamtego okresu utkwiły mi w pamięci dwie rzeczy: ciągłe problemy z regulacją hamulców oraz potworny ból nadgarstków gdy rozpędzonym wjechało się w jakiś dół (brak przedniego amortyzatora). :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...