Skocz do zawartości

[Wyprawa] beskid niski, bieszczady


detonator

Rekomendowane odpowiedzi

Myśląc o tej wyprawie nasuwa mi się pytanie dotyczące noclegów. Czy oby na pewno jest bezpiecznie spać na dziko? Chodzi mi o zwierzęta jakie jak misie :) , wilki, bo z tego co wiem to w Bieszczadach trochę tego bywa :) Może to trochę głupie pytanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśląc o tej wyprawie nasuwa mi się pytanie dotyczące noclegów. Czy oby na pewno jest bezpiecznie spać na dziko? Chodzi mi o zwierzęta jakie jak misie :) , wilki, bo z tego co wiem to w Bieszczadach trochę tego bywa :) Może to trochę głupie pytanie :)

 

No fakt, jest tego zwierza tam trochę (ale i tak tylko w bardziej dzikich i mało zagęszczonych ludnością terenów), więc chyba nie będziemy rozbijać się pośrodku lasu, ale z tego co słyszałem misie nie lubią podchodzić blisko domów i często uczęszcznych szlaków, nie powinno być z tym problemów:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo myślałem nad tym zagadnieniem. Czerwony szlak przebiega właśnie przez tereny bardzo słabo zaludnione, więc problem może wystąpić.

Jestem w fazie planowania tras i poszczególnych etapów. Wydaję mi się, że wypadną dwa lub trzy noclegi w namiocie a reszta w bazach namiotowych, ewentualnie u jakiś gospodarzy np. w stodole.

Zapytam leśników, przyrodników i znane mi osoby, które były w bieszczadach na ten temat:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Do wyprawy sie nie dolacze ale moge rozwiac obawy o dzikie zwierzeta.

Kilkanascie lat temu sporo chodzilem po Bieszczadach. Poza parkiem narodowym, rowniez poza szlakami w calkowitej dziczy. Spanie czasem nawet pod golym niebem bez namiotu (karimata spiwor - bywal czasem nad ranem szron na spiworze, wczesna wiosna). Jedna wyprawe 3 dniowa rowerowa w Bieszczady tez zaliczylem - 2001r.

Z roku na rok jest coraz wiecej turystow, szczegolnie w sezonie i zwierzeta unikaja szlakow. Jedynie owady moga byc problemem (komary).

 

Pozdrawiam,

 

Jeszcze jedna wazna sprawa,

W Bieszczadach byl zakaz wjazdu rowerami na szlaki w Parku Narodowym.

Pomimo, ze byl to koniec kwietnia (maly ruch), przy probie zaliczenia Poloniny Wetlinskiej zostalismy zatrzymani i odwiedzeni od tego pomyslu. Watpie zeby teraz bylo inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vikingsurf potwierdzam opinię co do dzikich zwierząt. Rozmawiałem z kilkoma przyrodnikami, leśnikami i zgodnie stwierdzili, że jest bardzo małe zagrożenie ze strony zwierząt, podobno zimą jest niebezpiecznie.

W kwestii Połoniny Wetlińskiej i Cyrańskiej, to mam plan żeby ze Smereka ( okolo 5km od Parku Narodowego) ruszyć koło 4 rano a leśniczówkę między tymi dwoma połoninami ominąć z którejś strony ( nie jechać szlakiem )

Zobaczymy co z tego wyjdzie :thumbsup: Naturalnie, jeśli większość uczestników stwierdzi, że nie ryzykujemy to wybierzemy alternatywną( legalną) trasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mi narobiliście smaka na rowerową wyprawę!! a za oknem śnieżek prószy... powiedzcie, czy znajdzie się ewentualnie w ekipie miejsce dla 30 letniego "pierdziela"? termin nie gra dla mnie roli chociaż najlepiej jechać w lipcu lub sierpniu. może do tego czasu poprawie kondycję. jestem z katowic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vikingsurf potwierdzam opinię co do dzikich zwierząt. Rozmawiałem z kilkoma przyrodnikami, leśnikami i zgodnie stwierdzili, że jest bardzo małe zagrożenie ze strony zwierząt, podobno zimą jest niebezpiecznie.

W kwestii Połoniny Wetlińskiej i Cyrańskiej, to mam plan żeby ze Smereka ( okolo 5km od Parku Narodowego) ruszyć koło 4 rano a leśniczówkę między tymi dwoma połoninami ominąć z którejś strony ( nie jechać szlakiem )

Zobaczymy co z tego wyjdzie :) Naturalnie, jeśli większość uczestników stwierdzi, że nie ryzykujemy to wybierzemy alternatywną( legalną) trasę.

 

Jesli chcecie przejechac caly grzbiet Poloniny Wetlinskiej, to schronisko jest na szlaku na szczycie. Drogi alternatywnej, oprocz szlaku raczej nie ma (szczegolnie na rowerach). W sezonie Polonina Wetlinska jest masowo oblegana przez turystow (latwe (dla pieszych) i szybkie podejscie z najblizszego parkingu, od polnocy). Nie jest tez to szlak rowerowy i trzeba liczyc sie z tym, ze nie wszystko bedzie przejezdne. Nie tylko pod gore ale i w dol moze byc dosc niebezpiecznie.

Ktos wczesniej pisal tez o malych funduszach, wiec proponuje sprawdzic wysokosc ewentualnych mandatow, zeby nie przekroczyly kosztow calej wyprawy :unsure:

 

Zycze powodzenia i udanej wyprawy w piekne tereny,

moja wygladala tak: http://www.bikemap.net/route/213006

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie wiem, że jest na połoninie Wetlińskiej schronisko i obawiam się, ze to z niego mogą dać cynk do straży leśnej:0

Co do przejezdności szlaków, to ja głównie poruszam się pieszymi, raczej i tym razem powinno być ok.

Co do kwoty mandatu to będę dzwonił do dyrekcji BPN i popytam co i jak.

Jeśli faktycznie przejazd tym odcinkiem czerwonego szlaku, będzie ciężkie i finansowo nie opłacalnie zmienimy trochę przebieg wyprawy.

Jednak pomysł wystartowania ze Smereka o bardzo wczesnej porze, może się udać.

Swoją drogą te zakazy są trochę nie poważne, czy ja smrodzę?? czy olej mi cieknie, czy hałasuję?? Dziwne to dla mnie, no ale cóż... :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jedynym wytlumaczeniem moze byc bezpieczenstwo pieszych turystow. W sezonie na latwych popularnych szlakach sa dosc duze tlumy ludzi. Moze nie ma jeszcze kolejek tak jak w Tatrach ale jak co kilkadziesiat metrow przestraszeni niedzielni turysci w klapkach i na szpilkach maja skakac w krzaki przed rozpedzonym rowerem... Innego wytlumaczenia nie widze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, to jest chyba jedyne wytłumaczenie tego zakazu.

Szlaki jakimi jeżdżę, są głównie piesze, dlatego zawsze ustępuję pieszym, gdy widzę ich na swojej drodze, natychmiast zwalniam, bez względu na to jaki super akurat jest zjazd. na pieszym szlaku to ja jestem gościem, więc robię wszystko żeby pieszemu nie utrudniać.

widziałem natomiast typków na rowerach, którzy zachowują się zupełnie inaczej i pewnie stąd te zakazy...:unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mi narobiliście smaka na rowerową wyprawę!! a za oknem śnieżek prószy... powiedzcie, czy znajdzie się ewentualnie w ekipie miejsce dla 30 letniego "pierdziela"? termin nie gra dla mnie roli chociaż najlepiej jechać w lipcu lub sierpniu. może do tego czasu poprawie kondycję. jestem z katowic.

 

30 letniego pierdziela, hehe :) znam duuużo starszych rowerzystów i jeżdżą czasami lepiej niż młodzież w sile wieku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mi narobiliście smaka na rowerową wyprawę!! a za oknem śnieżek prószy... powiedzcie, czy znajdzie się ewentualnie w ekipie miejsce dla 30 letniego "pierdziela"? termin nie gra dla mnie roli chociaż najlepiej jechać w lipcu lub sierpniu. może do tego czasu poprawie kondycję. jestem z katowic.

 

 

conley ja tam dużo młodszy nie jestem, mam 26 lat i daję radę:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No w lutym może być ciężko z racji leżącego jeszcze w lasach śniegu, więc ciężko będę się miał przebić w okolice Tarnowskich Gór.

Jeżeli tylko śnieg by trochę stopniał to zaraz się spotykamy i ustalamy wszystko:)

Mapy już zamówione, więc ustalimy już sporo na mapach.

Podsumowując-jest nas, na chwilę obecną czterech: beblak, got3n, kamill i ja ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 4 tygodnie później...

Witam jak na dziś dzień maja sie wyprawa. Coś więcej wiadomo czy pomysł upadł? Na forum trafiłem właśnie w poszukiwaniu ekipy do takiej włóczęgi i liczę ze będzie sie można z Wami zabrać. Dajcie jakieś nowe info co do wypadu. pozdrawiam eRMD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na zachętę dorzucę krótką relację z wypadu w Beskid Niski z majowego weekendu (i dwóch dni tuż przed) :D

Jako bazę wybraliśmy Wysową Zdrój, która się okazała bardzo przyjemną miejscowością, nawet w długi majowy weekend stosunkowo pustą i nieuciążliwą. Poza tym w Wysowej jak się okazało już na miejscu znajduje się regionalna karczma "Gościnna Chata" (wjeżdżając do Wysowej po prawej stronie, tej co kościół), serwująca bardzo ciekawe i smaczne dania (w tym kuchni łemkowskiej) , jednocześnie pozostając w naturalnym i nie "sztuczno-komercyjnym" stylu. W naszej ocenie stało się to kolejnym plusem wyboru lokalizacji miejsca noclegów.

 

Pierwszego dnia postanowiliśmy zmierzyć się z grzbietem Magury Małastowskiej, przejeżdżając zielonym szlakiem wiodącym grzbietem, a następnie kierując się na Sękową z bardzo oryginalnym drewnianym kościołem odbić na Bartne. Plan był dość konkretny, podjechaliśmy więc samochodem do Kunkowej, skąd spod jednej z licznych w okolicy drewnianych łemkowskich cerkwi ruszyliśmy wzdłuż potoku Przysłup w kierunku Nowicy. Zaraz za Leszczynami wąski asfalt się kończy, droga przechodzi w gruntową po czym bodajże siedmiokrotnie przekracza potok Przysłup bez żadnego mostu ani nawet kładki, trzeba więc przejeżdżać w bród (o ile oczywiście poziom wody nie jest za wysoki). Na początku było to fajne, ale za jakimś piątym razem już nieco nudne:icon_mrgreen:. Droga pnąc się cały czas w górę przeszła znów w asfaltówkę, docierając do wsi Nowica. Jest to moim zdaniem połemkowska wieś o najciekawszej zabudowie (drewniane zrębowe chyże, cerkiew), znacznie bardziej nam się podobała od szeroko opisywanego z racji właśnie zabudowy Bartnego. Pnąc się cały czas w górę minęliśmy wieś Przysłup, po czym w lesie odbiliśmy zgodnie z żółtymi znakami w szutrówkę prowadzącą do schroniska Pod Magurą Małastowską. Schronisko bardzo ciekawe i kameralne, na uwagę zasługuje też oryginalny sposób zamawiania i otrzymywania posiłków :D. Za schroniskiem zielonym szlakiem jeszcze krótki podjazd i jesteśmy na szczycie Magury Małastowskiej (813 m.n.p.m.). Dalej przez kilka ładnych km mieliśmy jechać zgodnie z zielonym szlakiem aż na przełęcz Żdżar (550 m.n.p.m.), niestety im dalej od szczytu tym trasa zmieniała się coraz bardziej z fajnego singletracka w zniszczoną zwózką drogę, momentami tak zawaloną drzewami że trzeba było naprawdę mocno obchodzić dookoła). Za przełęczą Żdżar zrobiło się znów przyjemniej, żółty szlak w kierunku Gorlic wyprowadził nas na fajne widokowo polanki, skąd zjechaliśmy do Siar a potem do Sękowej, gdzie obowiązkowym punktem jest XVI wieczny drewniany kościół z długimi, prawie aż do samej ziemi sobotami. Dalszy plan zakładał pojechanie przez Ropicę Górną i Bodaki do Bartnego i tamtejszej bacówki PTTK i dojazd czerwonym szlakiem rowerowym i niebieskim pieszym na Przełęcz Małastowską, niestety zrobiło się dość późno, odcinek pieszego szlaku po doświadczeniach z zielonym na grzbiecie Magury nie wzbudził naszego zaufania, pojechaliśmy więc na przełęcz asfaltowymi serpentynami mało ruchliwej drogi 977 na przełęcz Małastowską (tam warty zwiedzenia wojenny cmentarz z I wojny św.), skąd znanym częściowo już nam asfalto-szutrem na Przysłup i zółtym szkakiem pieszym dotarliśmy na Wierch. Zółty szlak kiepsko oznakowany i zarośnięty momentami, trzeba się było więc w efekcie trzymać północnego skraju lasu i jechać polaną (z niezłymi widokami w kierunku Nowicy). Dalszy plan zakładał przedostanie się przez las Kunkowski lesną drogą do asfaltu na Kunkową, niestety albo skręciliśmy za wcześnie, albo właściwa droga biegnie nieco inaczej przez las, faktem jest że przez dobry kilometr szliśmy nieco zarośniętą i podmokłą leśną dróżką, zanim dotarliśmy do nowej szutrowej leśnej drogi, która już doprowadziła nas do asfaltu prowadzącego do Kunkowej. Łącznie tego dnia wyszło 62 km.

img6932o.th.jpgimg6947q.th.jpgimg6959o.th.jpgimg6955k.th.jpgimg6964s.th.jpgimg6974c.th.jpg

 

Drugiego dnia postanowiliśmy zwiedzić okolice samej Wysowej. Pojechaliśmy do Hańczowej, skąd przez Ropki pokierowaliśmy się na Izby. Niestety kawałek za skrzyżowaniem w Ropkach błąd nawigacyjny (chyba wyczerpałem już ich limit na cały sezon) i zamiast na przełęcz Lipka jechaliśmy lewym brzegiem polany (mając oznaczony nawet na mapie samotny domek po prawej stronie, podczas gdy powinien być po lewej). Podprowadzając kawałek dalej rowery do początku lasu w końcu zorientowałem się co jest grane, więc aby bez sensu nie wracać na dół pojechaliśmy wzdłuż linii lasu do czerwonego szlaku pieszego, którym po przejściu stromym podejściem kilkuset metrów dotarliśmy do nowej leśnej drogi z barierkami i serpentynami, którą już bardzo wygodnie i szybko znaleźliśmy się w Izbach. Stąd podążyliśmy w kierunku granicznej przełęczy Beskid (po drodze oglądając ładne widoki na polanę z drogą prowadzącą w kierunku Tylicza a także na dominującą po drugiej stronie Lackową). Za granicą zjazd do miejscowości Fricka, drogą o lepszą niż po polskiej stronie przełęczy i o wiele lepszą niż zapowiadała mapa:). We Friczce ciekawa, właśnie remontowana drewniana cerkiew, po jej obejrzeniu ruszyliśmy wzdłuż potoku Kamenec do Petrovej, gdzie koło cygańskiego osiedla odbiliśmy w lewo do Cigelki. Kiedyś było tam uzdrowisko z wodami mineralnymi, obecnie do miejsca oznaczonego na mapie jako zdrój/źródło nie ma po co odbijać. W Cigelce w barosklepie postój na uzupełnienie pierwiastków śladowych substancją o nazwie Saris ;) (po raz pierwszy kupowaną przez nas za Euro, ale można też płacić w PLN), po czym ruszyliśmy żółtym szlakiem przez polanę w kierunku przełęczy pod Górą Jawor (początkowo wzdłuż znaków a potem już bardziej na azymut polną drogą), było to chyba najbardziej widokowe miejsce dnia. Pod górą Jawor znajduje się prawosławna kaplica z początku XIX w., a dalej szlakiem pieszorowerowym w dół do Wysowej, zjazd bardzo fajny pod warunkiem że nie napotka się (co nam się udało) tabunu pieszych turystów. Wyszło coś około 40 km, ale wrażeń równie wiele co pierwszego dnia.

 

img7018m.th.jpgimg7028b.th.jpgimg7033m.th.jpgimg7037.th.jpgimg7043f.th.jpgimg7044.th.jpg

 

Kolejnego dnia pokręciliśmy się pieszo po okolicach Bartnego i skalnego rezerwatu Kornuty, aby kolejnego dnia podjechać autem do Wołowca i spenetrować rowerowo mocno zachwalaną w internecie dolinę górnej Wisłoki, z wieloma bocznymi dolinkami noszącymi widoczne ślady po zabudowie po opuszczonych po akcji "Wisła" wioskach. Był to jak się okazało strzał w 10, nawet zmienna i kapryśna pogoda nie popsuła nam wrażeń. Z Wołowca, jeszcze w słońcu ruszyliśmy wzdłuż potoku Zawoja w kierunku Nieznajowej (opuszczonej wsi z turystyczną chatką nad Wisłoką). Był to najciekawszy odcinek szlaku jaki jechaliśmy podczas pobytu, piękne widoki, urozmaicony przebieg (kilka przepraw przez rzekę, czasem rowerem, czasem z buta po kamieniach, a raz nawet bez butów na nogach przez wodę :D). Odcinek zdecydowanie polecany. Dotarliśmy do Nieznajowej, po drodze liczne krzyże i ślady dawnych zabudowań, koło chatki jeszcze jedna przeprawa, tym razem przez Wisłokę i wjechaliśmy na piękny odcinek szutrówki wiodący polaną wzdłuż Wisłoki w kierunku wschodnim. Niestety zaczęło coraz bardziej grzmieć i się chmurzyć, potem kropić, więc nie było zbyt wiele czasu na delektowanie się okolicą, ledwo dotarliśmy do asfaltu prowadzącego do Krempnej a rozpadało się na dobre, na szczęscie po chwili skryliśmy się w otwartej przydrożnej kapliczce (gdzie już zresztą korzystała ze schronienia para pieszych turystów z Poznania:P). Po parunastu minutach deszcz przestał padać, ruszyliśmy w kierunku Świątkowej Wielkiej, gdzie znowu dopadła nas burza (albo my ją), tym razem schroniliśmy się przy cerkwi. Po dłuższym postoju ruszyliśmy do Krempnej (przez kolejne drewniane cerkwie w Świątkowej Małej i Kotaniu). Po rozważeniu opcji powrotu do Wołowca w kontekście pogodowym postanowiliśmy ruszyć zgodnie z planem na południe, starą drogą na której resztki asfaltu bardziej przeszkadzały niż pomagały w jeździe, aż do miejscowości Grab i Ożenna. Droga pnąc się lekko w górę wiedzie przez jakieś 10km przez zupełne pustkowia Magurskiego Parku Narodowego, na tym odcinku aż do góry przed Ożenną nie spotkaliśmy żywego ducha (a był to drugi maja więc środek długiego weekendu). Napotkani rowerzyści jechali dość szybko w przeciwnym kierunku, niestety tylko po części z powodu zjazdu, bardziej motywującym czynnikiem była czarna chmura przed którą uciekali, podczas gdy my właśnie w nią wjeżdżaliśmy... Na szczęście wielkie krople i silny boczny wiatr zaatakowały nas już podczas szybkiego zjazdu do wioski Grab, a tam już czekała na nas wiata PKS którą wykorzystaliśmy na schronienie. Muszę przyznać że mieliśmy sporo szczęścia że na tak odludnym terenie trzykrotny atak ulewy następował w miejscach z możliwym schronieniem. Z Grabu ruszyliśmy w kierunku Wyszowatki i kolejnych opuszczonych wsi (Długie, Czarne) położonych w widokowych dolinkach z polanami, woda z okolicznych gór widowiskowo parowała, po czym niepostrzeżenie zaczęło znowu siąpić coraz mocniej i mocniej. Wracaliśmy już do Wołowca więc już nie stawaliśmy, jednak zmiana pogody wymogła na nas wydłużenie wycieczki - zamiast odbić przed Jasionką w większą (przynajmniej na mapie:D) leśną drogę do Wołowca pojechaliśmy naokoło przez Krzywą i Banicę, ponieważ słusznie obawialiśmy się że wezbrany potok Zawoja może być trudny do przeprawienia się pod Wołowcem, a tego zapewne wymagał wariant I. Na końcu zjazd do Wołowca asfaltem w strugach deszczu i byliśmy w miejscu startu, z mokrymi butami ale zadowoleni. Tego dnia stuknęło 56 km.

 

img7152z.th.jpgimg7153n.th.jpgimg7158x.th.jpgimg7162a.th.jpgimg7168w.th.jpgimg7205g.th.jpgimg7210p.th.jpg

 

Ostatniego dnia też były plany rowerowe, ale w końcu pokręciliśmy się pieszo po okolicach Wysowej, w sumie szkoda bo 3 dni rowerowej eksploracji tamtych terenów to zdecydowanie za mało. Trzeba jeszcze będzie wrócić w Beskid Niski jesienią, o ile nie będzie zbyt mokra, bo wtedy wiele odcinków szlaków staje się mocno błotnista. Jako spostrzeżenie warto wymienić stosunkowo wysoką, jak na Polskę, ilość rowerowych turystów w tamtym rejonie, w tym duży odsetek sakwiarzy.

img7064i.th.jpgimg7088v.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem bez sensu brać ze sobą karimaty i namioty. Bardzo tanie noclegi są w bazach studenckich, których wzdłuż szlaku znajdzie się kilka. Wydatek trochę większy niż przy spaniu na dziko ale przyjemnosc z jazdy z pustym plecakiem bezcenna. Jak dla mnie plecak 9 kg i rower w ogóle do siebie nie pasują. A dystanse w niskim spokojnie mozna załozyć wyższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem bez sensu brać ze sobą karimaty i namioty. Bardzo tanie noclegi są w bazach studenckich, których wzdłuż szlaku znajdzie się kilka. Wydatek trochę większy niż przy spaniu na dziko ale przyjemnosc z jazdy z pustym plecakiem bezcenna. Jak dla mnie plecak 9 kg i rower w ogóle do siebie nie pasują. A dystanse w niskim spokojnie mozna załozyć wyższe.

 

Tak. Już jakiś czas temu koncepcja się lekko zmieniała i spać będziemy w studenckich bazach namiotowych, tym samym, odpada karimata i ewentualnie śpiwór.

Dystanse planuje większe, tak z 75-85 km ( tyle dzieli poszczególne bazy namiotowe) ale to akurat jeszcze będę ustalał z uczestnikami wyprawy.

 

Dinsdale super fotorelacja, bardzo przyjemnie się czyta i ogląda :)

Najchętniej bym już tam pojechał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

duzyninja jeśli byłeś w niskim lub bieszczadach to ile według ciebie jest realne do przejechania w ciągu dnia?

Zakładam, że dziennie będziemy jeździć od 8:00 do 20:00 ( naturalnie z przerwami na posiłki, fotki i podziwianie krajobrazów )

 

Mruwa myślę, że 4-5 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka pętelka: http://www.bikemap.net/route/222541 zajeła jakieś myślę 5-6 h. Po drodze były szutry asfalty, błocko powyżej piast, brody i łąki. Jechaliśmy na lekko, więc cięzko to porównać do jazdy z plecakiem... Myślę, że na jazde całodzienną od 8-20 można spokojnie założyć 70-80 km.

 

Do ustalania trasy wypadu polecam mapy Compassu (online http://www.beskidniski.pl/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=62). Utrzymać szlak czerwony przez cały czas może byc trudno mając na uwadze parki narodowe zwłaszcza w bieszczadach, więc radzę zaplanowanie innego wariantu trasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...