Skocz do zawartości

[muzyka] Najbardziej energetyczne kawałki do jazdy.


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, czy się śmiejesz, czy polecasz :P Ostatnio ten kawałek zapuściła na indoor cycling moja instruktorka i nic nie wyszło mi od razu sama na boki chodziła przy podjazdach pod górę :P

 

Przeedytowałem. Chyba spałem jeszcze rano:

 

Ostatnio ten kawałek zapuściła na indoor cycling moja instruktorka i mi od razu sama na boki chodziła przy podjazdach pod górę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie temat jest dość szeroki, bo każdy ma swój gust.

Osobiście zespoły w stylu InFlames, Disturbed, Godsmack, i inne kawałki, gdzie perkusja czyniąca z gitarzysty typowego badass'a nie są mi obce. Kocham ten gatunek, daje efekt pompy z energią, ale szukam też nieco innego sposobu na dociśnięcie buta. No to jedziemy!

 

Postaram się zmixować nieco gatunki

 

Kawałek, który może posłużyć, gdy opadamy na siłach, nawet jeśli ktoś nie słucha HH (jak ja), i tak polecam!

 

Kawałem, który imo jest idealny na etap, gdzie zaczyna się oczekiwana zabawa :D

 

Można też wygrzebać mocno chilloutowe nutki z lat 60-70, nadal jedziesz szybko i przyjemnie ;)

 

Muzyka do typowego kopa na pewno została już zamieszczona :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos 60-70, są dobrym dowodem że nie trzeba mieć podłogi efektów, stroić do B i spuszczać gaci do połowy uda żeby czadzić. Wystarczy dobra łapa.

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=eh8SAQlpC30

 

@adamos  - u tego ostatniego pana grywał pewien znany pan z twarzowo wprasowanym nosem, którego niebawem zobaczysz w Łodzi ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.youtube.com/watch?v=eh8SAQlpC30

 

@adamos  - u tego ostatniego pana grywał pewien znany pan z twarzowo wprasowanym nosem, którego niebawem zobaczysz w Łodzi ;)

 

Dzięki za przypomnienie konkretu. 

 

 

Genialnie się patrzy. Chociaż gdzieś pod koniec mogliby jeszcze delikatnie poluzować na chwilę, po czym powrót pełny piec. 

 

Dorzucę coś od siebie:

 

Nic nowego - prosty, brudny, dziki przester + bardzo znajomy wokal nieżyjącego już pana, ale naprawdę muzyka godna polecenia. Cała płyta Hoodoo bardzo dobra moim zdaniem, taki powrót do świetności hr. Ulubiony kawałek, nie za szybki nie za wolny (bardzo fajnie się dżemuje):

 

I jeszcze:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...